Przedgon, pogon
Nie wierzę, że ktoś chce pić przedgon, przecież to cholernie wali, nie jestem fanem "pachnącego" bimbru, ale jestem w stanie go pić, jednak zapach przedgonu to masakra. Pokaż mu forum, niech sobie przeczyta komentarze, może coś poskutkuje.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez janus, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiem, że zapach przedgonu to masakra, sam się o tym przekonałem, ale dopiero za drugim razem, jak dobrze przeprowadziłem proces, te 250ml wlane nawet do 7 litrów spyrytu potrafi bardzo skutecznie zepsuć całokształt.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez MARIANUS, łącznie zmieniany 2 razy.
Może w młodości wąchał butapren , ale nie o tym chciałem, a o odbiorze przedgonu.janus pisze:Nie wierzę, że ktoś chce pić przedgon, przecież to cholernie wali, nie jestem fanem "pachnącego" bimbru, ale jestem w stanie go pić, jednak zapach przedgonu to masakra. Pokaż mu forum, niech sobie przeczyta komentarze, może coś poskutkuje.
Ostatnio dużo się naczytałem o długiej stabilizacji i odbiorze przedgonów. Jak zaczynałem przygodę z destylacja to książkowo odbierałem po kropelce przedgon. Potem doszła walka z amylowym i ten odbiór trwał 2 godziny po kropelce i półgodzinna stabilizacja. Zdarzyło mi się kiedyś spotkać kolegę Olo i to on namówił minie za co mu wielki pokłon do odbioru pierwszej 50 przed stabilizacja. Do tego czasu zgodnie z doktryna przyjętą na forum było to wielkie świętokradztwo. Przekonał mnie jednym zdaniem. Po co ten syf ma krążyć w układzie i potem marnować czas na kropelkowy jego odbiór. Policzyłem sobie pojemność jeziorka, by wiedzieć ile ubywa i przy następnej destylacji odkręciłem zawór do oporu na początek i kiedy pary zaczęły iść w rurkę, zmniejszyłem grzanie do 20%tj ok 800-1000W (rura 76) i pozwoliłem na swobodne dojście do temp na głowicy. Pierwsze zaskoczenie to kropelkowy odbiór już przy 66stopniach na głowicy. Zanim temperatura doszła do standardu 78 zdążyło wylecieć około 50ml syfu ciężkiego do powąchania. Po zakręceniu zaworu w ciągu kilku minut temp na głowicy spadła o 0,3 i kiedy prze 5 kolejnych minut była ustabilizowana ponownie odkręciłem zawór by opróżnić jeziorko po następnej 50 temp na głowicy ponownie wzrosła. Czynność powtórzyłem jeszcze trzykrotnie spuszczając już tylko objętość 30ml jeziorka, a i temp skakała jedynie o 0,1 stopnia. W słoiku było ok200ml syfu nie wąchalnego. Dla pewności spuściłem jeszcze dwie objętości jeziorka i poza wyczuwalnym jeszcze octanem etylu (taki podobny do butaprenu) nie wyczuwałem już nic. Efekty był taki sam jak w przypadku kropelkowego odbioru. Następnie ustawiam standardową temp destylacji i czekam by się ustabilizowała na wszystkich termometrach. Ustawiając standardowy odbiór z tabel kol. Akasa i Cemika odbieram jeszcze około litra "popłuczyn", które służą mi do zalania kolumny przy kolejnej destylacji przed odbiorem przedgonów. Podobnie postępuje przy drugiej rektyfikacji tylko jest tego już mniej i do zalewania podaje popłuczyny z drugiego razu. Co zyskałem? Krótki czas odbioru przedgonów i stabilizacji. Przy takim odbiorze przedgonów nie widzę sensu prowadzić długiego procesu stabilizacji. Podobnie sprawa ma się z mieszaniem wsadu. O ile może mieć to jeszcze sens przy gęstych zacierach i jednokrotnej destylacji, to przy rzadkich wsadach nie ma to najmniejszego sensu.
Od tygodnia krąży mi po głowie pewna myśl w kwestii odbioru przedgonu. Będąc pod natchnieniem słów lesgo58 o zagęszczeniu zacieru tak sobie myślę że na szybkość wyjścia przedgonów wpływ ma stopień odfermentowania zacieru. Zauważyłem że jak mam BLG -4 to przedgon "pachnie" intensywniej, a jak sie skończy w okolicach -1,-2 to mniej. Czyli jak mamy cukier w zacierze to jest on gęsty i frakcjom lekkim jest ciężej wyjść, a jak go już nie mamy, to jest im łatwiej się oderwać. Nie wiem czy moja teoria jest słuszna. Jeżeli to już było to proszę o usunięcie.
AABratek 110 cm, 68 mm wewnętrzna. OLM. Miedź 4 cm.
Pisałem o zagęszczeniu frakcji lekkich w wyniku długiej stabilizacji - dzięki czemu frakcje lekkie maja możliwość dokładniej się wygotować. Jakość zacieru nie ma tu nic do rzeczy. Jakość zacieru ma wpływ co najwyżej na jakość destylatu.daniel257 pisze:... Będąc pod natchnieniem słów lesgo58 o zagęszczeniu zacieru tak sobie myślę że na szybkość wyjścia przedgonów wpływ ma stopień odfermentowania zacieru.
@Brzydal ciekawie opisałeś sposób odbioru przedgonu! Ciekaw jestem, czy ktoś wypróbował sposób prezentowany przez Ciebie, a jeszcze nie opisał swoich wrażeń? Pisząc ten post interesuje mnie sprawa temperatur przy odbiorze przedgonu, które też podobnie właśnie Cemik w którymś poście opisał. Chodzi mi o niskie początkowe po zagotowaniu temperatury tj. 20% akurat w Twoim przypadku. Opisywana w innych postach stabilizacja prowadzona jest raczej w temp. bliskiej prowadzenia procesu właśnie po to, by wygotować i skumulować te przedgony na górze kolumny. Czy przedgony również wygotują się przy tak niskiej temperaturze bez stabilizacji i tak szybkim sposobie odbioru przedgonu prezentowanym przez Ciebie?
Wg mnie ten syf nie krąży w układzie, tylko w trakcie stabilizacji następuje jego dokładne rozfrakcjonowanie, a kropelkowy odbiór służy utrzymaniu maksymalnej rozdzielczości kolumny.Brzydal pisze: Po co ten syf ma krążyć w układzie i potem marnować czas na kropelkowy jego odbiór.
Przy czym długi czas stabilizacji jest ważniejszy od kropelkowego odbioru.
Metodę z szybkim odebraniem pierwszych par stosuję przy drugim gotowaniu, żeby z 40% roztworu odebrać amylowy.
Jeżeli chodzi o niższe, czy wyższe temperatury stabilizacji, to nie wiem o co chodzi, temperatura stabilizacji powinna wynikać tylko ze składu krążących par, a nie z mocy grzania.
pozdrawiam - inżynier
To jest nas już dwóch, którzy tak samo myślą.inżynier pisze:Wg mnie ten syf nie krąży w układzie, tylko w trakcie stabilizacji następuje jego dokładne rozfrakcjonowanie, a kropelkowy odbiór służy utrzymaniu maksymalnej rozdzielczości kolumny.
P.S. Kiedyś na ten temat posprzeczaliśmy sie z @Brzydalem. Jednak nie będąc pewnym swoich racji zrobiłem doświadczenie. Odebrałem przedgon dwoma sposobami. Sposobem @Brzydala i tym drugim.
Wyszło mi że, sposobem na długą stabilizację i odbiór po stabilizacji otrzymałem bardziej, ale to bardziej skondensowany i śmierdzący przedgon. I odebrałem go o wiele mniej.
Ostatnio zmieniony 2014-05-09, 09:50 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Bez ankiety będę numerem cztery. Stabilizuję rurę fi50 mocą 1000W i kropelkowo odbieram przedgon co owocuje jego dużą koncentracją powyżej OLM. Drugą zaletą jest nagły wzrost temperatury po odprowadzeniu większości przedgonów. Wadą jest czas, ale to przecież hobby
aabratek fi50 , 170cm sprężynki , OLM , regulacja odbiorem , 4 termometry , regulator mocy , wziernik , u-rurka, rotametr na wyjściu ...
Ale połączenie obu metod chyba nie jest błędem?
Ja gdzieś po 1/2godz stabilizacji wyłączam grzanie i spuszczam jeziorko bo mam dosyć duże (70ml) i boję się, że kropelkowo bym odbierał bardzo długo. Potem znowu stabilizuję i zwykle po następnej 1/2godz przystępuję do kropelkowego odbioru przedgonów. Po spuszczeniu jeziorka temperatura w głowicy jest po drugiej części stabilizacji nieco wyższa niż przed. To co zleci z jeziorka to totalna chemia sądząc po zapachu.
Ja gdzieś po 1/2godz stabilizacji wyłączam grzanie i spuszczam jeziorko bo mam dosyć duże (70ml) i boję się, że kropelkowo bym odbierał bardzo długo. Potem znowu stabilizuję i zwykle po następnej 1/2godz przystępuję do kropelkowego odbioru przedgonów. Po spuszczeniu jeziorka temperatura w głowicy jest po drugiej części stabilizacji nieco wyższa niż przed. To co zleci z jeziorka to totalna chemia sądząc po zapachu.
Przy obniżonym odbiorze faktor czasu nie jest aż tak istotny. Wystarczy 60 minut aby spokojnie przejść do odbioru serca. Po 40 minutach stabilizacji kolumny przy wsadzie 50l spokojnie wystarczy odebrać z 50-70ml przedgonu w ciągu 15-20 minut ( ja ciągle to robię metodą kropelkową) i od razu można przejść do odbioru serca. Nawet jeśli jeszcze wszystko się nie wygotowało (a to będą już ilości śladowe) to przy OVM w najgorszym razie odbieramy z sercem 1/5 tych śladowych zanieczyszczeń. Czyli tak naprawdę "tracimy" tylko 60 minut od momentu zagotowania do momentu przejścia na odbiór serca.
Przy OLM może być już gorzej bo na półce tworzy się jeziorko, które w jakis tam sposób kumuluje trochę tych zanieczyszczeń i przez to wskazane by było dłużej stabilizować i odbierać przedgon. Ale to tylko takie moje teoretyzowanie, bo nie używam tego typu odbioru, ale skoro koledzy mający OLM nie narzekają na jakość to wszystko jest OK'ey.
Czyli obniżony odbiór ciągle górą...
Przy OLM może być już gorzej bo na półce tworzy się jeziorko, które w jakis tam sposób kumuluje trochę tych zanieczyszczeń i przez to wskazane by było dłużej stabilizować i odbierać przedgon. Ale to tylko takie moje teoretyzowanie, bo nie używam tego typu odbioru, ale skoro koledzy mający OLM nie narzekają na jakość to wszystko jest OK'ey.
Czyli obniżony odbiór ciągle górą...
Temat OVM przerabiałem i podejrzewam, że nigdy do tego nie wrócę. Podczas odbioru serca cały czas wyczuwałem kwiatki w sercu aż do ok 93st.C w kegu. Teraz używam systemu OLM i od pierwszej kropli nie czuję w gonie nic niezdrowego. Podejżewam, że masz rację co do czasu (będę to musiał sprawdzić). Jak do tej pory stabilizuję na małej mocy około 2godz. odbierając kropelkowo 150ml. przedgonów z głowicy aabratka. Następnym razem skrócę ten czas do godziny. Bezpośrednio przed odbiorem serca przez OLM opróżniam zawartość z półki, wężyka oraz rotametru. Od czasu zastosowania mojej półki OLM temat przedgonów jest dla mnie historią.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez alvid, łącznie zmieniany 1 raz.
aabratek fi50 , 170cm sprężynki , OLM , regulacja odbiorem , 4 termometry , regulator mocy , wziernik , u-rurka, rotametr na wyjściu ...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 91 gości