Kolumna z ciągłym odbiorem flegmy
Kolumna z ciągłym odbiorem flegmy
Witam!
Wpadł mi do głowy pomysł kolumny do pracy okresowej, ale z ciągłym odbiorem flegmy.
Może ktoś już na to wpadł i zastosował, ja chyba nic takiego nie widziałem.
Zamieszczam schematyczny rysunek - jest lepszy od stu słów, wszystko tam widać.
Ponieważ raczej wszyscy mają możliwość rozłączenia kolumny i kotła, to jest to kwestia wykonania jednego większego spawanego elementu, syfonu i dołożenia jednego zaworu kulowego
Sama głowica może być dowolna, najlepiej typu N-S, pionowa lub pozioma.
To raczej proste, i jeśli się to zrobi, w/g mnie na pewno nie zakłóci czy pogorszy pracy kolumny, zresztą zawsze można zamknąć zawór odbioru flegmy i przeleje się ona do kotła – całość będzie pracować konwencjonalnie.
W tym rozwiązaniu flegma z kolumny nie wraca do kotła, ale jest odbierana (przez raczej konieczny syfon) w sposób ciągły, syfy nie zatężają się w kotle, i to co już odpadło raz w kolumnie nie krąży znowu bez sensu w kółko, ale jest „wydalane” na zewnątrz, nie może już w żaden sposób trafić ponownie z kotła do kolumny, i nawet w najmniejszej ilości do kondensora i do zaworu odbioru.
To nieco podobne do działania odstojników, w tym przypadku flegma też nie wraca do kotła, ale dużo lepsze – bo tam przepływająca przez odstojniki para nadal może (i na pewno to robi) porywać cząsteczki wyżej wrzących frakcji i transportować je do chłodnicy. Na wykresach zależności współczynnika rektyfikacji od zawartości etanolu w roztworze, a szczególnie w tabeli współczynników lotności zanieczyszczeń i współczynnika refrakcji alkoholu amylowego można zobaczyć ciekawe rzeczy…
Nie chodzi mi o bardziej, dostrzegalnie zatężony produkt końcowy, to zasadniczo można uzyskać na zwykłej, wysokiej kolumnie, ale efektem ciągłego odbioru flegmy może być jeszcze bardziej czysty destylat, pozbawiony (niżej wrzących) zanieczyszczeń, a ta czystość jest przecie naszym głównym - absolutnym - celem.
Co o tym myślicie?
Wpadł mi do głowy pomysł kolumny do pracy okresowej, ale z ciągłym odbiorem flegmy.
Może ktoś już na to wpadł i zastosował, ja chyba nic takiego nie widziałem.
Zamieszczam schematyczny rysunek - jest lepszy od stu słów, wszystko tam widać.
Ponieważ raczej wszyscy mają możliwość rozłączenia kolumny i kotła, to jest to kwestia wykonania jednego większego spawanego elementu, syfonu i dołożenia jednego zaworu kulowego
Sama głowica może być dowolna, najlepiej typu N-S, pionowa lub pozioma.
To raczej proste, i jeśli się to zrobi, w/g mnie na pewno nie zakłóci czy pogorszy pracy kolumny, zresztą zawsze można zamknąć zawór odbioru flegmy i przeleje się ona do kotła – całość będzie pracować konwencjonalnie.
W tym rozwiązaniu flegma z kolumny nie wraca do kotła, ale jest odbierana (przez raczej konieczny syfon) w sposób ciągły, syfy nie zatężają się w kotle, i to co już odpadło raz w kolumnie nie krąży znowu bez sensu w kółko, ale jest „wydalane” na zewnątrz, nie może już w żaden sposób trafić ponownie z kotła do kolumny, i nawet w najmniejszej ilości do kondensora i do zaworu odbioru.
To nieco podobne do działania odstojników, w tym przypadku flegma też nie wraca do kotła, ale dużo lepsze – bo tam przepływająca przez odstojniki para nadal może (i na pewno to robi) porywać cząsteczki wyżej wrzących frakcji i transportować je do chłodnicy. Na wykresach zależności współczynnika rektyfikacji od zawartości etanolu w roztworze, a szczególnie w tabeli współczynników lotności zanieczyszczeń i współczynnika refrakcji alkoholu amylowego można zobaczyć ciekawe rzeczy…
Nie chodzi mi o bardziej, dostrzegalnie zatężony produkt końcowy, to zasadniczo można uzyskać na zwykłej, wysokiej kolumnie, ale efektem ciągłego odbioru flegmy może być jeszcze bardziej czysty destylat, pozbawiony (niżej wrzących) zanieczyszczeń, a ta czystość jest przecie naszym głównym - absolutnym - celem.
Co o tym myślicie?
Ostatnio zmieniony 2008-02-01, 14:13 przez Astemio, łącznie zmieniany 3 razy.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
Nie, myślałem o tym również, ale nie przypuszczałem, że spływająca, skroplona flegma ma na dnie (początku) kolumny aż taką zawartość ETOH. To pewne?
Krótka droga mojego rozumowania szła tędy: przy wysokiej kolumnie, flegma, zanim dotrze do swojego własnego, osobistego jeziorka odbioru, zostanie pozbawiona podczas spływu po gorącym wypełnieniu swego cennego składnika i może być odprowadzona bez większych strat sprawności/wydajności.
Brałem pod uwagę jakieś lekkie pogorszenie ekonomiki procesu, ale jakość powinna wzrosnąć.
Kombinowałem nad tym, bo pewien znajomy jest bardzo krytyczny w ocenie forumowych kolumn rektyfikacyjnych.
Twierdzi, że ciągły nawrót flegmy i ciągłe kotłowanie syfu daje zanieczyszczenie produktu i optuje raczej za kilkoma odstojnikami. Dla mnie to to samo, i tak syf z odstojników przedostaje się dalej i efekt ten sam. Sprawność lepsza niż przy wersji z odbiorem flegmy, ale czystość? Nieee...
Krótka droga mojego rozumowania szła tędy: przy wysokiej kolumnie, flegma, zanim dotrze do swojego własnego, osobistego jeziorka odbioru, zostanie pozbawiona podczas spływu po gorącym wypełnieniu swego cennego składnika i może być odprowadzona bez większych strat sprawności/wydajności.
Brałem pod uwagę jakieś lekkie pogorszenie ekonomiki procesu, ale jakość powinna wzrosnąć.
Kombinowałem nad tym, bo pewien znajomy jest bardzo krytyczny w ocenie forumowych kolumn rektyfikacyjnych.
Twierdzi, że ciągły nawrót flegmy i ciągłe kotłowanie syfu daje zanieczyszczenie produktu i optuje raczej za kilkoma odstojnikami. Dla mnie to to samo, i tak syf z odstojników przedostaje się dalej i efekt ten sam. Sprawność lepsza niż przy wersji z odbiorem flegmy, ale czystość? Nieee...
Ostatnio zmieniony 2008-01-10, 13:29 przez Astemio, łącznie zmieniany 1 raz.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
Proponuję zaznajomić sie lepiej z procesem rektyfikacji, a co do Twojego znajomego, to nie obraź się, ale krytykować jest łatwo, zwłaszcza, jak sie ma małe pojecie o zagadnieniu.Astemio pisze: Kombinowałem nad tym, bo pewien znajomy jest bardzo krytyczny w ocenie forumowych kolumn rektyfikacyjnych.
Twierdzi, że ciągły nawrót flegmy i ciągłe kotłowanie syfu daje zanieczyszczenie produktu i optuje raczej za kilkoma odstojnikami. Dla mnie to to samo, i tak syf z odstojników przedostaje się dalej i efekt ten sam. Spawność lepsza niż przy wersji z odbiorem flegmy, ale czystość? Nieee...
pozdrawiam - inżynier
Ja się nie obrażam, ten "znajomy" to nie ja , tylko ktoś z rodziny.
Ja "głosuję" za kolumną rektyfikacyjną i to z nim o sprawie dyskutowałem, jednak popiera odstojniki.
Starałem się go przekonać i wytłumaczyć parę rzeczy, jest uparty - ale na pewno niegłupi.
Ja "głosuję" za kolumną rektyfikacyjną i to z nim o sprawie dyskutowałem, jednak popiera odstojniki.
Starałem się go przekonać i wytłumaczyć parę rzeczy, jest uparty - ale na pewno niegłupi.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
Jak widać, ten znajomy nie za bardzo rozumie chyba proces rektyfikacji. Większość z prezentowanych na forum kolmn radzi sobie doskonale z rozfrakcjonowaniem tej mieszaniny. Wystarczy tylko prawidłowo prowadzić proces (grzanie, refluks, pilnowanie temperatury, ew. część wypełnienia miedzianego).Astemio pisze:......bo pewien znajomy jest bardzo krytyczny w ocenie forumowych kolumn rektyfikacyjnych.
Twierdzi, że ciągły nawrót flegmy i ciągłe kotłowanie syfu daje zanieczyszczenie produktu i optuje raczej za kilkoma odstojnikami........
pzdr
Kolego Astemio
Też wpadłem na ten pomysł i chłopaki z forum w ten sam sposób podeszli do niego. Mieli rację że w powracającej flegmie jest dużo %. Sprawdziłem to przypadkiem gdy odpiął mi się korek silikonowy z rurką wprowadzający pary do kolumny. Flegma na smak miała ok. 50%, był to początek destylacji. Jednak skład flegmy zmienia się diametralnie z biegiem procesu i już zapewne w połowie destylacji % w powrocie jest już niewiele. Pomysł jest naprawdę godny sprawdzenia, gdyż takie rozwiązania występują/występowały w aparatach okresowych do rektyfikacji (Gorzelnictwo i drożdżownictwo), gdzie flegmę odbiera się w końcowej fazie rektyfikacji.
Też pomyślę nad wprowadzeniem tego rozwiązania.
Pozdrawiam – bnp
Też wpadłem na ten pomysł i chłopaki z forum w ten sam sposób podeszli do niego. Mieli rację że w powracającej flegmie jest dużo %. Sprawdziłem to przypadkiem gdy odpiął mi się korek silikonowy z rurką wprowadzający pary do kolumny. Flegma na smak miała ok. 50%, był to początek destylacji. Jednak skład flegmy zmienia się diametralnie z biegiem procesu i już zapewne w połowie destylacji % w powrocie jest już niewiele. Pomysł jest naprawdę godny sprawdzenia, gdyż takie rozwiązania występują/występowały w aparatach okresowych do rektyfikacji (Gorzelnictwo i drożdżownictwo), gdzie flegmę odbiera się w końcowej fazie rektyfikacji.
Też pomyślę nad wprowadzeniem tego rozwiązania.
Pozdrawiam – bnp
-
- 101%
- Posty: 2012
- Rejestracja: 2006-05-12, 22:49
Witam
Od ponad roku mam możliwość założenia deflegmatora przy podstawie kolumny/to ten grzybek w galerii CK/.Obecnie służy mi do odbioru extraktów owocowych.Przy rektyfikacji dzięki "grzybkowi" mam bogatą wiedzę na temat powrotu flegmy.Przez prawie cały proces rektyfikacji flegma zachowuje się jak z destylacji bezpośredniej utrzymując ok 50% mocy.
Ciekawa jest końcowa faza procesu ,kiedy z deflegmatora leci tylko woda z zapachem, a z głowicy spirytus o mocy 92% i to jeszcze ok 1/2l.
Na realizację czeka pomysł destylacji ciągłej wzorowany ciśnieniowych wytwornicach pary.
Polegałoby to na powolnym przepływie zacieru przez podgrzewaną wężownicę i ogrzanie zacieru ponad 100st.C.Układ na wejściu zaopatrzony w zawór zwrotny.Wylot to dysza fi ok2mm wprowadzony do kotła naszej aparatury.Wężownica umieszczona pod dnem kotła i razem ogrzewana palnikiem.Ciągły odbiór flegmy zaworem spustowym kotła.Z uwagi na bardzo małą chwilową ilość zacieru w kotle powinien posiadać płaszcz olejowy.
Pozdrawiam
Od ponad roku mam możliwość założenia deflegmatora przy podstawie kolumny/to ten grzybek w galerii CK/.Obecnie służy mi do odbioru extraktów owocowych.Przy rektyfikacji dzięki "grzybkowi" mam bogatą wiedzę na temat powrotu flegmy.Przez prawie cały proces rektyfikacji flegma zachowuje się jak z destylacji bezpośredniej utrzymując ok 50% mocy.
Ciekawa jest końcowa faza procesu ,kiedy z deflegmatora leci tylko woda z zapachem, a z głowicy spirytus o mocy 92% i to jeszcze ok 1/2l.
Na realizację czeka pomysł destylacji ciągłej wzorowany ciśnieniowych wytwornicach pary.
Polegałoby to na powolnym przepływie zacieru przez podgrzewaną wężownicę i ogrzanie zacieru ponad 100st.C.Układ na wejściu zaopatrzony w zawór zwrotny.Wylot to dysza fi ok2mm wprowadzony do kotła naszej aparatury.Wężownica umieszczona pod dnem kotła i razem ogrzewana palnikiem.Ciągły odbiór flegmy zaworem spustowym kotła.Z uwagi na bardzo małą chwilową ilość zacieru w kotle powinien posiadać płaszcz olejowy.
Pozdrawiam
@Astemio zobacz tu http://www.bimber.info/forum/viewtopic. ... &start=120 post 2006.08.25 godz. 10,38, chyba ta sama idea i naprawdę działa
Ratujmy się, bo trzeźwiejemy
Witam!
Dziękuję za wszystkie uwagi i oceny; prawdę mówiąc, nie przypuszczałem, że w ściekającej flegmie, na samym na dole kolumny – tuż przed ponownym trafieniem do kotła jest aż taka zawartość etanolu. Jeżeli to empirycznie potwierdzone, to nie ma co nad tym dyskutować.
Sądziłem, że w czasie powrotu poprzez gorące i długie (przynajmniej 1,5mb) wypełnienie , w przeciwprądzie z parami, flegmie jest odbierana prawie cała ilość ETOH i do gara trafia zwrotnie już niewielka jego ilość, taka mała strata byłaby do przebolenia jeżeli temu towarzyszyłaby poprawa jakości.
Z tego wszystkiego wynika, że to rozwiązanie ewentualnie miałoby tylko zastosowanie w dalszej części (np. od ½ lub ¾ czasu trwania procesu), a poza tym ilość włożonej w nie pracy niekoniecznie przełożyłaby się na znaczący zysk w jakości, co stawia nad celowością wielki znak zapytania.
@Pietro, jednak w butelkach nagromadziło Ci się aż 28% (to chyba uśredniona wartość?) dobroci, to zdecydowanie za dużo i trzeba to odzyskać. Produkt końcowy też nie powala: tylko 70% (żartuję, na pewno powala, zależy od ilości ). A nam chodzi o jednokrotną destylację/rektyfikację, po tym ma być od razu 95-96%.
Ciekawe jaką zawartość % miała flegma w 2, 3 i - najciekawsze - w pierwszej, najniższej butelce.
Ale pomiar zawartości ETOH we flegmie pewnie jest obarczony błędem, bo to nie jest czysta mieszanina woda/etanol, oj, nie.
@Zbyszek, nie obawiasz się zbyt mocnego przegrzewania zacieru w rurce? Może się przypalać i zamknie szybko światło, chyba, że to byłaby dobrze sklarowana cukrówka bez żadnych resztek drożdży. Dysza 2mm też może się zatkać przypalonymi resztkami, jednak woda w wytwornicy pary to nie zacier.
Dziękuję za wszystkie uwagi i oceny; prawdę mówiąc, nie przypuszczałem, że w ściekającej flegmie, na samym na dole kolumny – tuż przed ponownym trafieniem do kotła jest aż taka zawartość etanolu. Jeżeli to empirycznie potwierdzone, to nie ma co nad tym dyskutować.
Sądziłem, że w czasie powrotu poprzez gorące i długie (przynajmniej 1,5mb) wypełnienie , w przeciwprądzie z parami, flegmie jest odbierana prawie cała ilość ETOH i do gara trafia zwrotnie już niewielka jego ilość, taka mała strata byłaby do przebolenia jeżeli temu towarzyszyłaby poprawa jakości.
Z tego wszystkiego wynika, że to rozwiązanie ewentualnie miałoby tylko zastosowanie w dalszej części (np. od ½ lub ¾ czasu trwania procesu), a poza tym ilość włożonej w nie pracy niekoniecznie przełożyłaby się na znaczący zysk w jakości, co stawia nad celowością wielki znak zapytania.
@Pietro, jednak w butelkach nagromadziło Ci się aż 28% (to chyba uśredniona wartość?) dobroci, to zdecydowanie za dużo i trzeba to odzyskać. Produkt końcowy też nie powala: tylko 70% (żartuję, na pewno powala, zależy od ilości ). A nam chodzi o jednokrotną destylację/rektyfikację, po tym ma być od razu 95-96%.
Ciekawe jaką zawartość % miała flegma w 2, 3 i - najciekawsze - w pierwszej, najniższej butelce.
Ale pomiar zawartości ETOH we flegmie pewnie jest obarczony błędem, bo to nie jest czysta mieszanina woda/etanol, oj, nie.
@Zbyszek, nie obawiasz się zbyt mocnego przegrzewania zacieru w rurce? Może się przypalać i zamknie szybko światło, chyba, że to byłaby dobrze sklarowana cukrówka bez żadnych resztek drożdży. Dysza 2mm też może się zatkać przypalonymi resztkami, jednak woda w wytwornicy pary to nie zacier.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
-
- 101%
- Posty: 2012
- Rejestracja: 2006-05-12, 22:49
Przypalanie zacieru jakieś tam będzie ,podobnie jak powstawanie kamienia kotłowego.Zaobserwowałem w moim dwupłaszczowym kotle ,że w rurze spustowej zanurzonej w oleju o temp. powyżej 150st.C osadza się cienka warstwa łatwo usuwalnego nalotu tylko przy zbożówkach .Układ wymaga prób, a brak czasu pozwala tylko na teoretyzowanie.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 49 gości