Panie Inżynierze!
Może pomyśli pan ze jestem laik w dziedzinie techniki ale nie do końca - wszak można by tak pomyśleć bo człowiek broni się przed nieznanym (przynajmniej ograniczony). Nie chwaląc się jestem podwójnym technikiem może niedługo zostanę inżynierem (oby
) a horyzonty od spawania do elektroniki z wybebeszaniem kompa i składaniem go włącznie i staram się w miarę możliwości poszerzać.
W naszej artystycznej dziedzinie niestety pozostawienie zbyt dużego pola technice (a nawet całego pola - ludzie którzy zostawiają aparaturę w trakcie pracy) jest niepotrzebnym ryzykiem... bo słucham płyt z kompakta ale to nie mój pierwszy!!, bo mam komputer a ten już wiele raz się zawieszał...
Nie życzę Ci inżynierze by trafił się Ci się w Twoich układach regulacji, pomiaru i sterownia jakiś np. słabszy tranzystorek czy diodka i nagle Ci się termo zawiesi na 50 stopniach a będzie ciut więcej...
Tu trzeba 100% pewności - no chyba że masz kilka domów albo nie szkoda Ci aparatury.... poza tym mnie!! razi nadmiar okablowania i w ogóle dodatkowych rzeczy które muszę kontrolować... tak samo jak o wiele bardziej kręci praca na szkle - a kto próbował to wie o co chodzi - choć wiem i rozumiem że nieporęczne, łatwo zbić itd...
Ja widzę podstawowe rzeczy: jaki duży jest płomień panika, jaka jest temp. na szczycie, jak duży mam refluks (bo powrót zrobiłem sobie szkłem) i jakie mam procenty. I to wszystko sam mogę sobie zmieniać - zależnie od tego jak podpowiada intuicja i wiedza. Maszyna tego nie ma....
Kończąc - powiem tak: malarz by stworzyć dzieło nie potrzebuje cyrkla by narysować okrąg, wystarcza pędzel i farby... tego co stworzył malarz nie zrobi żadna maszyna, żaden ploter, żadna drukarka... choć ona okręgi drukuje idealne...
A technika jest bomba - ale ja jej nie toleruję w naszej dziedzinie w zbyt rozbudowanej formie - tak jak nie toleruję chemii w żarciu (świecący boczek od fosforanów, kryształki solanki po przekrojeniu szynki, słodziki i inne świństwa pakowane w nas przez koncerny tak samo jak wódka... bo za dobrą trzeba naprawdę dużo zapłacić a potem okazuje się że to bimber - taki zwykły tylko star,y bez chemii
P.S. Kilka tygodni temu miałem okazję widzieć w Niepołomicach obraz Matejki "Wernyhora" - powiem szczerze przez chwilę myślałem że gość zejdzie z tego płótna