Chemiczne oczyszczanie surowego destylatu.

Teoria, praktyka, sprzęt, kolumna
Awatar użytkownika
Ariush
50%
50%
Posty: 106
Rejestracja: 2006-11-08, 14:07
Lokalizacja: Lubuskie

Post autor: Ariush » 2007-03-10, 21:18

zbyszek1281 pisze:....Jeśli chodzi o kanę to cynk będziesz miał w destylacie.Koniecznie to wymień....
Mam pytanie do kolegów bardziej biegłych z chemii, dotyczące ocynkowanej kany, otóż byłem dzisiaj u znajomego na wiosce, robi nektar na wesele córki, nagonił już ponad 50l :shock: z pierwszego tłoczenia, ale jak zobaczyłem sprzęt to się trochę zjeżyłem, dwie kany po 20l, z czego jedna na pewno jest ocynkowana. Jak mu o tym powiedziałem to się trochę zdziwił, bo robi w takiej od "zawsze", a i gotowego "dobra" też szkoda wylać.
Czy po drugim gotowaniu, w nieocynkowanym kotle jest szansa pozbycia się cynku, który ew. przedostał się do destylatu??
Czy przez filtrowanie węglem można pozbyć się cynku??
Jestem tym żywo zainteresowany, bo jestem na to wesele zaproszony. :wink:
Jeśli teoria nie pasuje do rzeczywistości, trzeba zmienić... rzeczywistość

zbyszek1281
101%
101%
Posty: 2012
Rejestracja: 2006-05-12, 22:49

Post autor: zbyszek1281 » 2007-03-10, 21:35

Witam
Kolego zobacz wnętrze bańki, jeżeli była exploatowana jakiś czas to ocynku będzie brak,został wypity.Pozostaje jeszcze żelazo czego też nie polecam/posmak żelazisty.W zastępstwie lepsza będzie kana z czystego aluminium.
Pozdrawiam[/b]

irko
30%
30%
Posty: 46
Rejestracja: 2006-09-22, 21:40
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: irko » 2007-03-10, 21:41

co do kany, to była wcześniej eksploatowana, a po kilku moich użyciach już praktycznie ocynku w niej nie ma (mam nadzieję, że węglowe filtrowania cynki zatrzymały)

przymierzam się do wymiany na kega KO, tylko mam 2 lewe ręce do mechaniki, więc znów szukać będę pomagiera do podmontowania go do tego co mam nad kaną

co do śliwowicy, to też nie potraktowałbym jej ługiem :)

wytwór zawsze robiłem jak "dla mamy" dlatego 'niszczyłem' go 3 razy +filtrowanie węglowe, teraz postanowiłem sprawdzić działanie chemii

a co do meritum (postu z godziny 13:08), to nadal nie wiem jak podgrzewanie zasadowego roztworu (w kanie czy też kegu, poprzez rurki miedziane czy też kolumnę miedzianą/KO) wpłynie na trwałość sprzętu oraz czy 1-krotna destylacja wystarczy do bezpiecznego spożywania efektu

irko

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2007-03-11, 01:53

@ kuba
Wszystko można mieć tylko trzeba chcieć :D .
Obecnie w zupełności wystarcza mi aparaturka widoczna na zdjęciu :D .
W planach jest budowa kolumny z KO na kegu 50 l a następnie ewentualne dopasowanie jej do kotła 150 l lub budowa drugiej.
Jakoś narazie nie pociąga mnie szklana kolumna.
Kolumnę z KO w razie potreby sam sobie potnę, powiercę i pospawam.
Mam dwóch znajomych tokarzy-frezerów, którzy zrobią mi wszystko co wymyślę a jeden z nich ma tokarnię, w której można zamocować obiekt o średnicy co najmniej dwa razy większej od średnicy kega.
To po co ja mam sobie komplikować życie szklaną kolumną :D .
Nie przepadam za komplikacjami ani niepotrzebnym wysiłkiem z tym związanym.
Proste brykanie to radosne brykanie i zapewniam, że nie mniej skuteczne.

Pozdrawiam

Winiarek
Załączniki
Szklana brykownica.JPG

Awatar użytkownika
Misza
101%
101%
Posty: 156
Rejestracja: 2006-01-10, 18:10

Post autor: Misza » 2007-03-11, 10:35

Ariush pisze: Mam pytanie do kolegów bardziej biegłych z chemii, dotyczące ocynkowanej kany, otóż byłem dzisiaj u znajomego na wiosce, robi nektar na wesele córki, nagonił już ponad 50l :shock: z pierwszego tłoczenia, ale jak zobaczyłem sprzęt to się trochę zjeżyłem, dwie kany po 20l, z czego jedna na pewno jest ocynkowana. Jak mu o tym powiedziałem to się trochę zdziwił, bo robi w takiej od "zawsze", a i gotowego "dobra" też szkoda wylać.
Czy po drugim gotowaniu, w nieocynkowanym kotle jest szansa pozbycia się cynku, który ew. przedostał się do destylatu??
Czy przez filtrowanie węglem można pozbyć się cynku??
Jestem tym żywo zainteresowany, bo jestem na to wesele zaproszony. :wink:
Nie chce wierzyć, żeby cynk, który jak się już rozpuścił, jest w formie jakieś soli (np. siarczanu cynku) to w cudowny sposób dostał skrzydeł i przeszedł do destylatu. Im dłuższa droga par (kolumna) tym to prawdopodobieństwo jest jeszcze miniejsze. W najgorszym wypadku można destylat zalkalizować nieco np sodą oczyszczoną do pH 8-9 i wtedy cynk wytrąci się w formie wodorotlenku cynku. Mocniejsze zalkalizowanie spowoduje, że początkowo wytrącny cynk się znowu rozpuści.

bnp

Post autor: bnp » 2007-03-11, 11:49

@Misza
Całkowita racja.
„żeby cynk, który jak się już rozpuścił, jest w formie jakieś soli (np. siarczanu cynku”…
Raczej octan i cytrynian cynku, chyba że zakwaszał siarkowym.
A nawet jeśli coś by się przedostało (raczej nie możliwe) to stężenie cynku będzie dużo dużo mniejsze niż w tabletce multiwitaminowej. Tak więc bez obaw.

ponu
0%
0%
Posty: 3
Rejestracja: 2006-11-09, 08:32
Lokalizacja: jkl.fi

Post autor: ponu » 2007-03-27, 16:39

Witam wszystkich.

Z racji ograniczeń w dostępnie do materiałów (a także ograniczeń lokalowych) używam pot still (szybkowar KO, słoik, rury i chłodnica z miedzi).

Mam pytanie - na homedistiller.org przeczytałem że dodatek sody do zacieru przed pierwsza destylacją spowoduje korozję miedzi w zestawie i w rezultacie niebieski kolor destylatu.

Czy któryś z użytkowników ma jakieś doświadczenia z użyciem sody PO pierwszej destylacji i aparaturą opartą na miedzi? Czy nie grozi to "zniebieszczeniem" destylatu?

Jeden z użytkowników forum na homedistiller miał chyba taki wypadek: w tym wątku pisze on, że dodał sody przed drugą destylacją i otrzymał wynik widoczny na zdjęciu.
Chciałbym spróbować chemicznego oczyszczania destylatu (głównie robię zacier z cukru i drożdży turbo), ale chciałbym uniknąć takiej przykrej niespodzianki. Jakieś rady?

bnp

Post autor: bnp » 2007-03-27, 17:10

Witaj ponu na forum.


„Mam pytanie - na homedistiller.org przeczytałem że dodatek sody do zacieru przed pierwsza destylacją spowoduje korozję miedzi w zestawie i w rezultacie niebieski kolor destylatu.

Czy któryś z użytkowników ma jakieś doświadczenia z użyciem sody PO pierwszej destylacji i aparaturą opartą na miedzi? Czy nie grozi to "zniebieszczeniem" destylatu?

Jeden z użytkowników forum na homedistiller miał chyba taki wypadek: w tym wątku pisze on, że dodał sody przed drugą destylacją i otrzymał wynik widoczny na zdjęciu.”



Tak nastąpi korozja, ale tylko na powierzchni miedzi. Nie wiem czy korozja jest tu dobrym określeniem, dodając NaOH wyczyścisz po prostu powierzchnię gara z patyny . Za kolor destylatu widoczny na zdjęciu odpowiada wodorotlenek miedzi, który powstał w wyniku reakcji :

Cu 2+ + 2OH- = Cu(OH)2

Ale jak się znalazł w destylacie? Tego nie rozumiem . Chyba człowiek destylował bez deflegmatora i przerzuciło mu surówkę do odbieralnika. Także przyczyną tak intensywnego zabarwienia jest zbyt duży dodatek NaOH do surówki.

Przy Twoim sprzęcie nie powinno się tak stać. Masz deflegmator ze słoika.

Pozdrawiam i życzę sukcesów w kapaniu.

ponu
0%
0%
Posty: 3
Rejestracja: 2006-11-09, 08:32
Lokalizacja: jkl.fi

Post autor: ponu » 2007-03-27, 17:27

bnp pisze: ...
Tak nastąpi korozja, ale tylko na powierzchni miedzi. Nie wiem czy korozja jest tu dobrym określeniem, dodając NaOH wyczyścisz po prostu powierzchnię gara z patyny .
...
Pozdrawiam i życzę sukcesów w kapaniu.
Dziękuję za odpowiedź. Z tego co powiedziałeś jeśli dobrze wyczyszczę aparaturę przed drugim gonieniem to nie powinno być niespodzianek. Jeżeli NaOH usunie patynę z rur, to czy dobrym pomysłem było by wstępne ( i krótkie) przedestylowanie wody z dodatkiem sody oczyszczonej, następnie przemycie aparatury wodą i destylacja właściwa?
-
Pozdrawiam

bnp

Post autor: bnp » 2007-03-27, 17:44

@ponu
W ten sposób nie wyczyścisz rur, NaOH jest w takim układzie nielotna. Nie kombinuj. Nic nie powinno się zabarwić, tylko nie przesadź z dodatkiem NaOH, lub sodą oczyszczoną.

„Z tego co powiedziałeś jeśli dobrze wyczyszczę aparaturę przed drugim gonieniem to nie powinno być niespodzianek”

Nie do końca, po usunięciu patyny, po pewnym czasie powierzchnia miedzi znów pokryje się tlenkami i wodorotlenkami i wszystko od początku, ale nie ma czym się martwić, powtarzam nic nie powinno się dostać do destylatu .

Awatar użytkownika
truteen
40%
40%
Posty: 67
Rejestracja: 2006-07-31, 21:55

nie kombinuj z NaOH

Post autor: truteen » 2007-04-04, 22:34

Robiłem niedawno rożne właśnie takie kombinacje alpejskie z NaOH którego ilość obliczyłem sobie na podstawie miareczkowania 60% surówki wobec fenoloftaleiny - wyszło jakieś 6g na 40l... Syf wyszedł niepomierny po destylacji - waliło jak aceton (czyli generalnie ketony)!!! Z woda utlenioną też robiłem i też syf wychodził - myślę że nawet niewielkie jej ilości ale w temp. destylacji dają jakieś wyższe alkohole i inne organiczne rzeczy i potem to nie idzie wąchać a co dopiero pić.

Jedynymi rzeczami z którymi mi się powiodło był KMnO4 i soda oczyszczona przy czym nie można też tego walić razem bo wychodzi apteka - czyli robić trzeba oddzielnie 2 destylacje :surówka +nadmanganian, destylacja pot sill, destylat + soda i na kolumnę... oczywiście się to opłaca tylko jak ktoś ma kocioł na drewno...

Teraz stosuje tylko KMnO4 a jak ktos używa węgla to nie potrzeba żadnej chemii

Konkluzja jest taka że jak nie możemy zbadać ile i jakiego syfu jest w surówce to nie utrafimy z chemią tak by destylat wyszedł igła... Lepiej zainwestować w węgiel
PS Myślę że spróbuję jeszcze miareczkowania surówki roztworem sody oczyszczonej choć cudów nie oczekuję...
pozdrowienia dla kapaczy
Cu + Al--->Cl + Au... pracuję nad tym, typowa wymiana tylko bardziej złożona...

Awatar użytkownika
flesz103
60%
60%
Posty: 294
Rejestracja: 2006-04-02, 20:21
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: flesz103 » 2007-04-07, 14:47

@truteen
Ja mam zgoła inne doświadczenia z NaOH i KMnO4.
Robię tak, jak było już opisywane.
Surówkę rozcieńczam do ~45 %, dodaję 1 g NaOH/litr.
Czekam kilkanaście godzin.
Potem dodaję 1 g KMnO4/litr.
Czekam 2 - 3 godz.
Dodaję jeszcze NaOH w ilości ~0,3 g/litr i zostawiam na co najmniej dobę.
Potem destylacja.
Na początku leci straszny syf. Faktycznie "wali" acetonem i czymś tam jeszcze.
Biorę to na "czuja", czyli opisaną tu metodą smarowania skóry pod nosem.
Jeśli nie czuję nic poza spirytusem wkładam wężyk do właściwego baniaka a reszta idzie jako rozpuszczalnik.
Z 30 L surówki mam 0,5 - 0,7 L śmierdzącego przedgonu. Potem leci czysty spirytus bez żadnych obcych zapachów.
Po przefiltrowaniu (po rozcieńczeniu do np. 50 %) przez kolumnę filtracyjną (wreszcie skończyłem) mam wódkę, którą każdy szacuje na max. 20 %. Muszę udowadniać alkoholomierzem że jest to 45 %.
Podobnie miałem z węglem pylistym. Zapomniałem o jednym baniaku, w którym była wódka z dodatkiem pylistego kokosowego.
Po ponad miesiącu zlałem z nad osadu i był identyczny efekt. Nie czuć wcale %.
Wyjątkowo zdradliwa bestia.

Pozdrawiam.
Tomek
Ostatnio zmieniony 2007-04-08, 06:25 przez flesz103, łącznie zmieniany 1 raz.
"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego w słowa!"

Awatar użytkownika
a_priv
100%
100%
Posty: 3144
Rejestracja: 2006-08-25, 08:30

Post autor: a_priv » 2007-04-07, 15:03

@flesz103
Myślę, że chemia jest wyjściem dla prostszych form destylacji. Przy kolumnie rektyfikacyjnej i właściwie poprawadzonym procesie ja nie widzę takiej potrzeby. Dla złagodzenia smaku wystarczy już tylko węgiel aktywowany.
Chociaż na jedenej z imprez, na której degsutowano wódkę czystą mojej produkcji padł zarzut:
- za czysta :shock: ;
Bardzo mnie to ucieszyło, gdyż taki był mój cel.
Nalewki np., na takim alkoholu nie są zakłócone żadnym obcym (bimbrowym) posmakiem.

Niestety przestałem też tolerować t.zw. Polmosowskie. Jak je piję to oprócz odruchu wymiotnego muszę koniecznie zapić jakimś obojętnym płynem.

pzdr

Awatar użytkownika
flesz103
60%
60%
Posty: 294
Rejestracja: 2006-04-02, 20:21
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: flesz103 » 2007-04-08, 06:43

@a_priv
Zgoda.
Ale ostatnio przerabiam ten cukier "poprodukcyjny".
Nie wiadomo co w nim siedzi, więc dla pewności traktuję to chemią.

Ostatnio mój wujek ("stary bimbrownik") nawiedził mnie podczas kapania.
Oczywiście były teksty że on by to prościej zrobił i po co taka rura, itp.
W pewnym momencie musiałem odejść od sprzętu.
Wracając zobaczyłem go, jak wychyla z cylindra miarowego solidną dawkę ciepłego "urobku".
Widok jego oczu wielkości talerzy - bezcenny.
Obyło się bez reanimacji, ale długo oddychał w jedną stronę.
Leciało 95 %,pierwsze tłoczenie, w co uwierzył dopiero w momencie przełknięcia.
I mam teraz problem.
Gnębi mnie żeby mu zrobić taką samą - lokomotywę, jak nazwał moją kolumnę.

PS.
Gdzie można zlecić badanie jakości spirytusu i ile to mniej więcej kosztuje?

Pozdrawiam.
Tomek
"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego w słowa!"

Awatar użytkownika
Tofi
100%
100%
Posty: 1863
Rejestracja: 2006-01-05, 00:36
Lokalizacja: zDolny Śląsk
Kontaktowanie:

Post autor: Tofi » 2007-04-09, 15:10

popytaj VSOP. Koszt ok 400 zł za badanie.
Konstytucja RP - Art. 54. 1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości