Zwiększenie efektywności filtrowania węglem

Teoria, praktyka, sprzęt, kolumna
jones
40%
40%
Posty: 59
Rejestracja: 2013-05-19, 23:33
Lokalizacja: Kujawy

Post autor: jones » 2013-06-26, 23:50

Dzięki.

Awatar użytkownika
zdzichu
50%
50%
Posty: 141
Rejestracja: 2013-01-21, 22:53

Post autor: zdzichu » 2013-06-27, 06:55

@zbyszko mnie ubiegł (jednak czujny jest w tych krzakach :mrgreen: ).
Do jego wypowiedzi dopiszę tylko jeden bardzo ważny w zrozumieniu zasad użycia węgla cytat kolegi @bnp z przed prawie 7 lat:
Wysłany: 2006-11-17, 00:02
Do wszystkich

Wg. Wikipedii ,, Filtracja metoda oddzielania substancji stałych od cieczy i gazów, poprzez mechaniczne zatrzymanie jednego ciała stałego w przegrodach porowatych (filtrach) przy użyciu odpowiednich aparatów. Ciecz lub gaz otrzymywane po filtracji nazywa się filtratem.

Jeśli mamy trzymać się pojęć to przepuszczanie specyfika przez węgiel nie można nazwać filtracją , bo nie ma przecież w destylacie substancji stałych. Proces ten zwany jest adsorpcją . Najprościej rzecz ujmując jest to zmiana stężenia na granicy faz. Wyobraźmy sobie układ dwu fazowy trój składnikowy (woda+etanol+zanieczyszczenia np. fuzle= jedna faza, węgiel aktywowany = druga faza). W takim układzie w skutek zrównoważenia nadmiarowej energii powierzchni węgla aktywnego będzie następowało nagromadzanie się na powierzchni węgla cząsteczek w naszym wypadku fuzli(selektywność). Każda powierzchnia ma pewien nadmiar energii, który musi być zrównoważony, jak wiemy węgiel akt. ma bardzo dużą powierzchnie właściwą bo rzędu 1000 m2 / g dlatego ma tak dobre właściwości adsorpcyjne.
Ilość zaadsorbowanej substancji ściśle zależy od temperatury i ciśnienia, metody aktywacji węgla a co za tym idzie od struktury węgla oraz od samej adsorbowanej substancji, np. na węglu lepiej adsorbuje się kwas octowy a niżeli metanol. Dlatego tak ważne jest dobranie odpowiedniego węgla do naszych potrzeb.

Uwagi praktyczne
Wg. Literatury równowaga adsorpcyjna ustala się po 24 h. Czyli maksymalna ilość zaadsorbowanej substancji na ilość adsorbentu(węgla) ustala się po24h. Mówimy o procesie statycznym.( moczenie węgla z destylatem). W trakcie przepuszczania destylatu przez kolumnę adsorpcyjną równowaga ta jest osiągana znacznie szybciej, oczywiście w zależności od wymiarów kolumny ilości węgla, wielkości granulatu oraz tempa przepływu destylatu. Im dłuższa droga, mniejszy granulat, im wolniej przepływa destylat tym dłuższy kontakt zanieczyszczeń z porami węgla, tym lepsze oczyszczenie.
Nie moczymy węgla w wodzie, chyba że destylowanej, w wodzie znajdują się sole i inne substancje także adsorbowane przez węgiel, przez co zmniejszają się właściwości adsorpcyjne węgla.

Regeneracja węgla

1 sposób
Wypłucz węgiel na kolumnie wrzącą destylowaną wodą, na blachę do piekarnika na 1-2 godz. Regeneracja w ok. 99%

2 sposób

Desorpcja zaadsorbowanych substancji parą wodną . np. umieszczasz zużyty węgiel w rurze do której dostarczasz parę wodną . Para powinna przechodzić przez węgiel minimum 30 min.

Ja stosuję metodę 2 + prażenie w piekarniku. I to jest najlepsze kilo węgla na całe życie !!!
Taki wielokrotnie regenerowany węgiel jest dla mnie najlepszy ponieważ ma już wypłukane wszystkie sole , których smak jest obecny w destylacie i którego nie cierpię.

Pozdrawiam bnp
I to byłoby wszystko na temat.
Ja dodam od siebie ( bo być może ten fakt umyka wielu osobom), że umiejętnie zastosowany węgiel wręcz... - tu zacytuję @magas37 z przed prawie 4 lat
Wysłany: 2009-11-29, 00:03
Nie mam zamiaru podważać waszch teorii kolego pluton i kolego mani51 , jednak jako były barman-bufetowy sugeruję poczytać o czystych wódkach sklepowych, to może rozwiać wasze wątpliwości , poprzez filtrowanie nie mamy na myśli słowa uzdatnianie , bo przecież destylat po prawidłowej destylacji nadaje się do spożycia , myślę że słowo uszlachetnienie powinno być odpowiedzią na wasze pytanie. Pozdrawiam teoretyk magas37
I ja osobiście tych faktów się trzymam. :D
Wręcz mam wydrukowane i zalaminowane. :lol:
Ostatnio zmieniony 2013-06-27, 08:29 przez zdzichu, łącznie zmieniany 1 raz.
"...cogito ergo sum..."

peterx
30%
30%
Posty: 45
Rejestracja: 2011-12-09, 11:14
Lokalizacja: Galicja Zachodnia

Post autor: peterx » 2013-06-27, 08:09

Nie wiem czy kolega @Zdzichu jest w stanie odpowiedzieć, gdyż kolega @bnp raczej z wiadomych względów przestał sie udzielać:
- w jakiej temperaturze wyprażać węgiel w piekarniku po kąpieli parowej?
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez peterx, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
OLO 69
100%
100%
Posty: 1593
Rejestracja: 2009-11-23, 14:01

Post autor: OLO 69 » 2013-06-27, 08:14

W jak najwyższej, na maksimum możliwości piekarnika.
Pzdr.
OLO 69

Awatar użytkownika
bwie.
70%
70%
Posty: 304
Rejestracja: 2009-10-09, 13:59
Lokalizacja: 52.153°N, 21.038°E

Post autor: bwie. » 2013-06-27, 11:39

peterx pisze: - w jakiej temperaturze wyprażać węgiel w piekarniku ... ?
Nie wiem czy Ci to pomoże, ale ...

http://www.wegiel-aktywny.pl/content/view/7/15/

...Zużyty węgiel aktywny podlega procesom suszenia, desorpcji termicznej oraz obróbki w wysokiej temperaturze rzędu 650-950oC w obecności gazów utleniających takich jak para wodna, gaz spalinowy i tlen...

Gdzieś mi się kolebie po łepetynie temp 700 oC ale za ChRL nie mogę ustalić źródła, powołując się więc na powyższy link - w piekarniku grzej ma max i tak go nie przegrzejesz.
Ja lubię siebie. Siebię lubi mnie. Mnie lubię ja. I wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Schizofrenicy nie mają źle.

Awatar użytkownika
zdzichu
50%
50%
Posty: 141
Rejestracja: 2013-01-21, 22:53

Post autor: zdzichu » 2013-06-27, 12:00

Panowie następne 3 cytaty tego samego autora - czyli kolegi @bnp:
Na początku na średnim ogniu aż odparuje woda a później na maksa

Całkiem możliwe że zmienia się w pewnym stopniu porowatość węgla ale na pewno w niewielkim. Temperatura wygrzewania węgla ok. 250-300 ma na celu zdesorbowanie lotnych substancji zaadsorbowanych w trakcie przepływu destylatu i na pewno nie zmienia w drastyczny sposób porowatości węgla, na pewno dużo bardziej zmniejszy się porowatość przez moczenie węgla w kranówie, lub oczyszczany destylat nie był klarowny. Zmiana struktury węgla następuje powyżej 500 °C tak wiec w piekarniku nie da rady, może przesadziłem z tym na całe życie , ale na ładnych parę lat wystarczy. Mój węgiel przeszedł już ok. 10 regeneracji i nie zauważyłem żadnych niekorzystnych zmian, tylko dobre, jak wspomniałem wypłukały się sole co znacznie poprawiło smak.
Już wiem o co Ci chodziło z tą wyższą temperaturą desorpcji, doczytałem i się wyjaśniło, info z strony producenta węgli , ale tam była inna sytuacja, tam na węglu zachodził proces adsorpcji i filtracji ciał stałych, dlatego do usunięcia tych zanieczyszczeń stosowano temp 800° , zanieczyszczenia te po prostu się spalały, u nas nie ma potrzeby stosować tak wysokich temperatur, wystarczy teoretycznie ok. 20° więcej od temp. Wrzenia składnika i sprawa załatwiona. Nie wiem dlaczego jesteś tak sceptycznie nastawiony do regeneracji, to działa.
Powody do niezadowolenia może mieć tylko 98%, hehe
Przetestowałem już chyba na maksa węgiel aktywny od 98%, mam małą kolumnę a w niej ok. 450 g węgla, regeneruje po 3 -4 litrach surówki i już takich 5 cyklów przetrwał i działa jak nówka. Dziś znów miałem regeneracje, i postanowiłem ją prześledzić organoleptycznie (węchem) - wygrzewanie w piekarniku: jako pierwsze desorbują z węgla :
-estry , aceton
-etanol
-fuzle
- kwas octowy
Jako ostatni usuwany jest kwas octowy, po 40 minutach w piecu, nadal wydobywał się z węgla ostry zapach octu, regeneracie zakończyłem po ok. 1 godz. gdy już zapach ten był słabo wyczuwalny.
To myślę powinno rozwiać wszelkie wątpliwości.
A tak nawiasem - wszystkie te cytaty pochodzą z pierwszych stron tematu w którym się znajdujemy... :D
"...cogito ergo sum..."

jones
40%
40%
Posty: 59
Rejestracja: 2013-05-19, 23:33
Lokalizacja: Kujawy

Post autor: jones » 2013-06-27, 14:13

Obiecuje że to juz moje ostatnie pytanie dotyczące węgla ale skoro jesteśmy przy temacie to może jeszcze ktoś zechce mnie oświecić.
Czy po takim zabiegu regeneracji, węgiel znów należy moczyć we wodzie przed kolejnym użyciem go do uszlachetniania destylatu?

Awatar użytkownika
zbyszko
101%
101%
Posty: 1787
Rejestracja: 2009-11-10, 20:36
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post autor: zbyszko » 2013-06-27, 15:04

@jones
A weź Ty się w końcu do czytania, w tym temacie jest wszystko nt węgla więc do roboty.
czytam nie pytam

lukas_0
30%
30%
Posty: 41
Rejestracja: 2009-07-20, 12:51
Lokalizacja: aktualnie Edinburgh

Post autor: lukas_0 » 2013-07-30, 12:56

Proszę szanowne grono o pomoc w rozwiązaniu zagwozdki związanej z filtrem węglowym. Filtr jest to przeciwbieżnie podłączona rura KO 2" z zaworem kulowym na dole i zaworem igłowym na górze, czyli klasyka. W środku węgiel firmy Alcotec przygotowany zgodznie z zaleceniami z początku tego tematu.
Po pierwszym użyciu na destylacie z podstila (jakiś miesiąc temu) filtrat był taki jak trzeba (klarowny, bezzapachowy, łagodny w smaku), do filtra poszło jakieś 5 litórw rozrobionego do 40% destylatu. następnie filtr został zakręcony dokładnie z obu stron i poszedł do kąta.
Wczoraj ustawiam filtr do nowej partii rozrobionej do około 50% i pojawił się problem. pierwszych parę godzin kapała czysta klarowna ciecz (podejżewam, że to co było w filtrze po poprzednim razie) a później zaczęło wykapywać coś z żółto-brązowym bardzo delikatynym pyłem. Czysty filtrat i ten zapylony rozwarstwiają się, przy czym czysty zostaje na spodzie.
Czy ktoś ma pomysł co to może być za cudo?

Z góry dziękują za pomoc.
Ostatnio zmieniony 2013-08-01, 19:41 przez lukas_0, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Marcel77
50%
50%
Posty: 113
Rejestracja: 2011-07-03, 14:50

Post autor: Marcel77 » 2013-07-30, 19:19

Rdza?
Gdzieś po drodze jest zwykła stal? Słaby zmywak etc?

Filtr stał zalany filtrowanym alkoholem czy przepłukany wodą (niektórzy na koniec filtracji dają wodę żeby odzyskać alkohol z węgla). Jak woda to może coś zaczęło żyć?

Przefiltruj osad i przyjrzyj mu się.
Ostatnio zmieniony 2013-07-31, 10:39 przez Marcel77, łącznie zmieniany 1 raz.

lukas_0
30%
30%
Posty: 41
Rejestracja: 2009-07-20, 12:51
Lokalizacja: aktualnie Edinburgh

Post autor: lukas_0 » 2013-07-31, 01:12

Rdzę raczej wykluczam, jedynymi metalowymi elementami są: miedziana chłodnica i rura + zawory wykonane z KO. Rura z 304 zawory z 316. Poza tym silikon i nieco PVC i jedna złączka z nylonu z atestem do kontaktu z żywnością (kąpała się poza tym tydzień w spirytusie i nie było reakcji).
Filtr stał zalany alkoholem.
Osad jest tak drobny, że pomimo iż trochę się go wyłapało na filtrach do kawy to nie sposób nawet się go na tych filtrach doszukać. To, że coś się wyłapało poznałem po zmianie zabarwienia destylatu w kieliszkach.

Czy jest możliwe, że wytrąciło się coś z miedzi i pojawiło w postaci osadu za filtrem?

lukas_0
30%
30%
Posty: 41
Rejestracja: 2009-07-20, 12:51
Lokalizacja: aktualnie Edinburgh

Post autor: lukas_0 » 2013-08-06, 11:18

Rozebrałem filtr na części pierwsze i nigdzie - ani w węglu, ani na ściankach rury - nie znalazłem śladów rdzy czy czegoś podobnego. jedyne zabarwienie pojawiło się w miejscu gdzie wsadzony był brązowy filtr od kawy jako filtr mechaniczny.
Teraz pytanie, czy komuś zdarzyło się, żeby filtr od kawy po długim moczeniu w alkocholu puścił kolor?
Jeśli filtr od kawy puścił kolor, to ten pył jest po prostu pyłem węglowym zabarwionym od filtra który się po prostu przerwał po długotrwałym moczeniu.


ps. Nie mogłem już edytować swojego poprzedniego posta. Poproszę moderatora o scalene. Dzięki.

Awatar użytkownika
Astemio
101%
101%
Posty: 2144
Rejestracja: 2006-12-28, 12:29

Post autor: Astemio » 2013-08-06, 12:02

Witam, najlepiej używać specjalnej bibuły filtracyjnej, jest przeznaczona do takich celów.
Są różne gradacje, do oddzielania różnych osadów - ale dowolna będzie lepsza od filtra do kawy.
Zastosuj kilka (3-6) warstw, ja właśnie tego używam w adsorberze do odfiltrowania osadu.
Kiedyś każda pracownia chemiczna w szkole podstawowej ją miała, ale teraz w ramach zwiększania poziomu edukacji :evil: to może nawet i pracowni chemicznych w szkołach podstawowych już nie ma.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

furman

Post autor: furman » 2013-08-06, 13:06

Ja swego czasu używałem pieluchy flanelowej białej. Upychałem ją na wylocie rury, i rurę zasypywałem węglem. Nic nie oddawała od siebie.

furman

Post autor: furman » 2013-08-06, 22:13

Kiedyś dałem moją pieluchę do wyprania, moja luba wyprała, ale źle odwirowała i miałem posmak, tak mi sie wydawało płynu do płukania. Z czasem przeszło :D

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 76 gości