Jak opanować kolumnę
: 2007-01-09, 19:21
Witam.
Na wstępie chciałem powiedzieć że przeczytałem wszystkie posty, które choć trochę odnosiły się do opisanego poniżej problemu, jednak w żadnym nie znalazłem wyczerpującej odpowiedzi na trapiącą mnie bolączkę.
Jeden z moich kolegów zafascynowany moimi wyrobami postanowił stworzyć dla siebie kolumnę. Jako że w kwestiach technicznych nie jest mocny, skończyło się to tym że praktycznie sam poskładałem mu kolumnę. Nie chciał z refluksem zewnętrznym więc stanęło na zimnych palcach.
Sama konstrukcja jest klasyczna i wielokrotnie przetestowana na forum.
Keg 50 L; kolumna fi 2 "- długość 160 cm; głowica 20 cm, 3 zimne palce, na górze czwórnik - z jednej strony czujnik termometru, z drugiej wylot do chłodnicy, na górze korek z silikonu.
Chłodnica fi 3 " o dł. 30 cm, wężownica - 3,5 m rurki 8 mm.
Kolumna ocieplona. Zmywaki - dobry duszek - nierdzewne. Kolumna do kega i do głowicy przykręcana za pomocą złączy SMS.
Przebitki są z rurki 10 mm stoczone do grubości ścianki ok. 0,3 mm; lekko wygięte do dołu, z dospawanymi "wąsami" z drutu dentystycznego aby skropliny nie leciały po ściankach kolumny.
Zasilanie zimnych palców i chłodnicy jest odrębne (trójnik z zaworami), ciśnienie wody stałe (reduktor).
Wczoraj kolega postanowił rozdziewiczyć sprzęt. Opisałem mu jak to ma mniej więcej przebiegać (nigdy nie pracowałem na takiej kolumnie).
Okazało się że są kłopoty.
Skoki temperatury, raz destylat leci szybciej za chwilę prawie w ogóle, silnie śmierdzi drożdżami, jednak moc w okolicach 80 - 88 %.
Pojechałem, zobaczyłem i dalej nic nie wiem.
Wywaliłem zmywaki i jeszcze raz zapakowałem bardzo delikatnie (weszło 13 zmywaków na 160 cm).
Odlałem trochę zacieru (teraz ok. 30 L).
Głowica całkowicie drożna (bez problemu można przedmuchać razem z chłodnicą).
Kolumna również. Trochę z oporami ale idzie.
Próbowałem grzać na maxa - zaczynało kapać, zakręcałem gaz, czekałem 30 min i potem na najmniejszym ogniu.
Następnym razem godzina przerwy i bardzo delikatne grzanie.
Za każdym razem te same objawy.
Temperatura leci do góry a za chwilę spada i znów rośnie. Z destylatem to samo. Raz poleci trochę a potem wcale.
Regulacja zimnymi palcami nic nie daje. Mogę zatrzymać całkowicie kapanie (temperatura na szczycie spada do 50 st. C), a jeśli trochę odpuszczę zaczynają się skoki temp. od 70 do 85 st. C.
W końcu się wnerwiłem i podkręciłem gaz na maxa. Na górze stanęło na 94 st. C czyli klasyczne zalanie, ale dalej leciało z przerwami i bardzo mało.
Pomóżcie rozwiązać problem.
Szczególnie że jest to robota praktycznie na zamówienie i nie chciałbym stracić twarzy.
Pozdrawiam.
Tomek
Edit.
Do kega wsypaliśmy kilkanaście kawałków porcelany, żeby wyeliminować ewentualne zachlapanie wejścia do kolumny.
Na wstępie chciałem powiedzieć że przeczytałem wszystkie posty, które choć trochę odnosiły się do opisanego poniżej problemu, jednak w żadnym nie znalazłem wyczerpującej odpowiedzi na trapiącą mnie bolączkę.
Jeden z moich kolegów zafascynowany moimi wyrobami postanowił stworzyć dla siebie kolumnę. Jako że w kwestiach technicznych nie jest mocny, skończyło się to tym że praktycznie sam poskładałem mu kolumnę. Nie chciał z refluksem zewnętrznym więc stanęło na zimnych palcach.
Sama konstrukcja jest klasyczna i wielokrotnie przetestowana na forum.
Keg 50 L; kolumna fi 2 "- długość 160 cm; głowica 20 cm, 3 zimne palce, na górze czwórnik - z jednej strony czujnik termometru, z drugiej wylot do chłodnicy, na górze korek z silikonu.
Chłodnica fi 3 " o dł. 30 cm, wężownica - 3,5 m rurki 8 mm.
Kolumna ocieplona. Zmywaki - dobry duszek - nierdzewne. Kolumna do kega i do głowicy przykręcana za pomocą złączy SMS.
Przebitki są z rurki 10 mm stoczone do grubości ścianki ok. 0,3 mm; lekko wygięte do dołu, z dospawanymi "wąsami" z drutu dentystycznego aby skropliny nie leciały po ściankach kolumny.
Zasilanie zimnych palców i chłodnicy jest odrębne (trójnik z zaworami), ciśnienie wody stałe (reduktor).
Wczoraj kolega postanowił rozdziewiczyć sprzęt. Opisałem mu jak to ma mniej więcej przebiegać (nigdy nie pracowałem na takiej kolumnie).
Okazało się że są kłopoty.
Skoki temperatury, raz destylat leci szybciej za chwilę prawie w ogóle, silnie śmierdzi drożdżami, jednak moc w okolicach 80 - 88 %.
Pojechałem, zobaczyłem i dalej nic nie wiem.
Wywaliłem zmywaki i jeszcze raz zapakowałem bardzo delikatnie (weszło 13 zmywaków na 160 cm).
Odlałem trochę zacieru (teraz ok. 30 L).
Głowica całkowicie drożna (bez problemu można przedmuchać razem z chłodnicą).
Kolumna również. Trochę z oporami ale idzie.
Próbowałem grzać na maxa - zaczynało kapać, zakręcałem gaz, czekałem 30 min i potem na najmniejszym ogniu.
Następnym razem godzina przerwy i bardzo delikatne grzanie.
Za każdym razem te same objawy.
Temperatura leci do góry a za chwilę spada i znów rośnie. Z destylatem to samo. Raz poleci trochę a potem wcale.
Regulacja zimnymi palcami nic nie daje. Mogę zatrzymać całkowicie kapanie (temperatura na szczycie spada do 50 st. C), a jeśli trochę odpuszczę zaczynają się skoki temp. od 70 do 85 st. C.
W końcu się wnerwiłem i podkręciłem gaz na maxa. Na górze stanęło na 94 st. C czyli klasyczne zalanie, ale dalej leciało z przerwami i bardzo mało.
Pomóżcie rozwiązać problem.
Szczególnie że jest to robota praktycznie na zamówienie i nie chciałbym stracić twarzy.
Pozdrawiam.
Tomek
Edit.
Do kega wsypaliśmy kilkanaście kawałków porcelany, żeby wyeliminować ewentualne zachlapanie wejścia do kolumny.