Niebezpieczne Przygody

Teoria, praktyka, sprzęt, kolumna
Awatar użytkownika
a_priv
100%
100%
Posty: 3144
Rejestracja: 2006-08-25, 08:30

Niebezpieczne Przygody

Post autor: a_priv » 2007-05-17, 11:19

Proponuję nowy temat, w którym opisywalibyśmy nasze przygody ze sprzętem podczas destylacji. W moim przekonaniu jest to istotne ku przestrodze innych, dla pamięci (żebyśmy nie powtórzyli więcej niebezpiecznych sytuacji), dla nauki (dla mniej doświadczonych kolegów) i wreszcie dla humoru (warto czasem pośmiać się z siebie).

pzdr

PS: Moja pierwsza niebezpieczna przygoda zaszła podczas destylacji gęstego zacieru żytniego sprzętem z płaszczem olejowym. Niezabezpieczony przewód zasilający wodą zimne palce zsunął się i strumień wody poleciał do .... gorącego oleju. Zdążyłem odskoczyć zanim to wszystko pie......ło. Było to w kuchi. Miałem trochę :shock: sprzątania, ale mogło być dużo gorzej. Od tamej pory bardzo dokładnie sprawdzam układ zasilania wodą, zanim zacznę destylację. :idea:

Awatar użytkownika
Astemio
101%
101%
Posty: 2144
Rejestracja: 2006-12-28, 12:29

Post autor: Astemio » 2007-05-17, 12:02

Witam!
Klasyczny zapewne numer:
Kiedyś, zasuwam sobie na kuchni gazowej - szło dosyć szybko - napełniałem słoiczki po 0,5l.
W pewnej chwili coś innego zaprzątnęło moją uwagę i wyszedłem na chwilę :D .
Chwila była za długa, bo kiedy wróciłem, słoik był pełen, a na kuchence i wokół kuchenki na podłodze buchał ogień. Zagasiłem wodą, jednak po paru minutach znowu dym i ogień zza kuchni.
Okazało się, że pod kuchenką tliła się nadal podłoga i teraz mam wypalony kawałek o średnicy 25cm.
Żonie powiedziałem, że to pewnie od piekarnika :D . Nie była przekonana :D .
Wcale nie było mi wesoło, wbrew tym buźkom.
Wniosek: -BEZWZGLĘDNIE- jeśli grzejesz na gazie, nie opuszczaj miejsca pracy - ani fizycznie, ani duchowo :!: , a i elektryki bez automatyki lepiej nie zostawiaj samej na dłużej.
Po drugie, pojemnik odbiorczy powinien mieć odpowiednią pojemność.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

Awatar użytkownika
Avo
50%
50%
Posty: 155
Rejestracja: 2006-09-02, 21:20
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Avo » 2007-05-17, 13:34

U mnie przy destylacji absyntu postanowiłem na chwilę opuścić kuchnię... Jakież było moje zdziwienie gdy po powrocie stwierdziłem, że korek zatykający szlif od termometru "lewitował" w strumieniu drogocennych par, podobnie jak z rurki odbioru (chłodnica była nastawiona na minimalną ilość wody i nie wyrabiała) a zapach absyntu wypełniał całą kuchnię. Ciekawe że przed wyjściem wszystko wskazywało na co namniej kilkanaście minut do punktu wrzenia, a nie było mnie może z 5 minutek :)

Doświadczyłem również czym objawia się brak kamyczków wrzennych (choćby w postaci pokruszonego porcelitu). Destylat był wypluwany w postaci fal, a wrzenie miało charakter falowo impulsowy, aż dziwne że kolba to przetrwała :P
Czasem delektuję się głupotą własnych myśli:)

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1746
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Post autor: kowal » 2007-05-18, 04:34

Ja również przeżyłem kiedyś bardzo "niebezpieczną" przygodę. Opisałem to w temacie "Na wesoło". Przytaczam.

Był wieczór. W kuchni na gazie rozstawiony sprzęt - kapało już w najlepsze. Wtem (czyli nagle;) dzwoni telefon. Po kilku dzwonkach łaskawie odbieram i słyszę "dobry wieczór sierżant Marek Łodyga, Policja Zarewo. Czy rozmawiam z panem Kazimierzem Gorzelskim?". W tym momencie zmiękły mi kolana. Przez głowę przewijały się myśli "kto mnie pod...piiiip... ił?!" Po sekundzie odpowiadam ledwo wydobywanym z trzewi głosem "tak to ja". Przerażony już widziałem się za kratkami, a tu "pan władza" pyta "czy nie zgubił pan dzisiaj w Zarewie prawa jazdy?".... odetchnąłem z ulgą. Sprawdziłem. Szczęśliwie prawka nigdzie nie miałem. Umówiłem się z gościem i następnego dnia mi je oddał. Nawet na "wporzo" gościa wyglądał jak na gliniarza.
Ktoś po prostu znalazł moje prawko i zaniósł na kmisariat (dziękuję!!!)... A ja przez to prawie zawału dostałem;)
Także Panowie! Przed pędzeniem upewnijcie się, czy macie wszystkie dokumenty;)

Życzę Wszystkim bezpiecznego pędzenia!
kowal

------------------------------------------------
nazwiska i nazwy miejscowości zostały zmienione.
Kuję żelazo, póki gorące :-)

Awatar użytkownika
a_priv
100%
100%
Posty: 3144
Rejestracja: 2006-08-25, 08:30

Post autor: a_priv » 2007-05-22, 15:08

Wobec braku nowych opowieści od kolejnych kolegów :cry: opowiem o następnej swojej przygodzie. Ku przestrodze. :!:

Rzecz się działa ostatniej zimy. Destylowałem jakąs żytniówkę w kuchni, a ponieważ na dworze było wtedy dość zimno to wyszło jakoś tak, że okno zostało zamknięte. Do ogrzewania używam promiennika gazowego (o mocy max 4,3kW, na gaz z butli).
W trakcie rozgrzewania dość szybko stężenie dwutlenku węgla w pomieszczeniu osiągnęło taki stan, że .... straciłem przytomność (nawet nie zdając sobie sprawy, że coś idzie nie tak :oops: ). Na szczęście rodzina zareagowała natychmiast. Wyłączyli palnik, otworzyli okna, a mnie wystawili na balkon. Po ok 1/2 godz. prawie już nie czułem skutków tego podtrucia.
Ale było blisko. :oops:
Dlatego przestrzegam wszystkich kapiących - pamiętajcie o wentylacji. :!:
Ja też dodatkowo, po tamtej przygodzie, zmodyfikowałem promiennik - zmniejszyłem średnicę dyszy. Moc zmalała nieznacznie, ale spaliny są jakby mniej agresywne.

pzdr

Awatar użytkownika
garnacha
101%
101%
Posty: 171
Rejestracja: 2006-05-10, 09:15

Post autor: garnacha » 2007-05-22, 19:16

Pozwalam sobie zacytować część postu Inżyniera, bo chyba tu jego miejsce... ( postu oczywiście a nie Inżyniera. Inaczej napisałbym "jego" przez "J" ) :D

...Wczoraj testowaliśmy mój regulator u kol. Garnachy. Przyjechałem do niego, jak cały układ był już wstępnie wygrzany, w trójnik na szczycie kolumny wkręciliśmy czujnik, podłączyliśmy regulator i jazda, Nastawa 76°C, układ się stabilizuje, ale ani kropli nie leci, podnosimy temperaturę do 77, dalej to samo, przy 78,5 zaczynają lecieć pierwsze krople, ale niemrawo i wyraźnie śmierdzi przedgon, udoiliśmy tak, z pół szklanki i koniec, podnosimy temperaturę do 80, temperatura w kegu rośnie do 97, a efekt w postaci kilku kropel na minutę (ale towar już lepszy). W momencie kiedy temperatura w kegu doszła do 98, na głowicy do 79, stwierdziliśmy, że widocznie materiał wyjściowy otrzymany od jakiegoś kumpla Garnachy był g... wart i nie zawierał w sobie procentów, (parę jobów, to ten kolega dostał) dłużej nie ma co czekać i wyłączamy cały zestaw. Jakie było nasze zdziwienie, jak po odłączeniu zasilania, do naczynia cały czas kropla po kropli spływa , mija 1 min. potem druga, a tu cały czas leci
W tym momencie kol. Garnacha stwierdza cyt: "To mógłby wyjaśnić tylko ktoś z wyobraźnią Winiarka, albo idiota" i za chwilę, .... o, w mordę ZATKANY WYPŁYW, coś ZATKAŁO WYPŁYW. To była właściwa diagnoza, silikonowa osłonka czujnika temperatury zatkała rurkę odbioru po drugiej stronie trójnika.
Po usunięciu problemu cały przebieg poszedł książkowo.
Wnioski:
1. Zawór bezpieczeństwa, trzeba jednak montować, naprawdę mało brakowało, aby to wszystko pier....olneło i z wiadomości byście się dowiedzieli: zginęło dwóch mężczyzn przy próbie nielegalnej produkcji alkoholu.
2. Pomimo dość krótkiej znajomości z kol. Garnachą, mogę chyba stwierdzić, że chyba bliżej mu jednak do Winarka
pozdrawiam - inżynier ...

Pozdrawiam
garnacha

zbyszek1281
101%
101%
Posty: 2012
Rejestracja: 2006-05-12, 22:49

Post autor: zbyszek1281 » 2007-05-22, 23:27

Witam
Garnacha układ otwarty jest pewnym zabezpieczeniem.
Ja 2 godziny temu zrobiłem szystą głupotę. Otworzyłem fermentator z piwem, wpuściłem cukromierz pochyliłem się w celu dokonania odczytu. Przeszkadzała piana więc trwało to dłuższa chwilę.Odczyt zakończył się niemal zemdleniem. Dopiero teraz doszedłem do siebie.
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
ojciecdyrektor
50%
50%
Posty: 125
Rejestracja: 2006-05-07, 02:09

BHP i zagrożenia czyhające na destylerów

Post autor: ojciecdyrektor » 2011-02-16, 16:09

Postanowiłem założyć ten temat ku przestrodze i poszerzeniu wiedzy na temat zagrożeń przy pracy z kolumnami i innymi aparatami destylacyjnymi. Inspiracją był mój ostatni wypadek przy pracy.
Po zakończeniu rektyfikacji zawsze opróżniam keg przy pomocy dolnego krócca z zaworem. Na króciec nakładam wąż i do kanalizacji... Wąż z igielitu zawsze miękł od gorącego wywaru. Pewnego razu zsuną się z króćca a strumień wrzątku polał się na moją stopę.
Efekt : już drugi tydzień kuśtykam z trudno gojącym się oparzeniem 2b.
wyciągnięte wnioski : zakup nowego zbrojonego wężyka i zamiar stosowania opaski zaciskowej.
Poprzednie zdarzenie to pożar.
Podczas przelewania spirytusu do butelki przelałem nieco a strużka popłynęła w kierunku włączonego palnika kuchenki gazowej.
Efekt : pożar w kuchni i lekkie poparzenia dłoni plus zmarnowana flaszka spirytusu.
wnioski : stop rutynie przy pędzeniu, myślenie, jeszcze raz myślenie przy robocie !
ps. płonący spirytus ciężko ugasić wodą !

Zachęcam innych do opisywania wypadków przy pracy i sposobów ich uniknięcia
Bo nasza gorzałka już dawno przegoniła ich gorzałkę !

Awatar użytkownika
drgranatt
100%
100%
Posty: 1410
Rejestracja: 2009-07-13, 11:13
Lokalizacja: 3-city

Post autor: drgranatt » 2011-02-16, 16:18

No to chłopie miałeś pecha i to wyjątkowego.
Wniosek z tego nasuwa się tylko jeden. Przy każdej czynności jaką wykonujesz trzeba zatrudniać szare komórki bo inaczej będzie nieszczęście a wiemy jak trudno goją się rany oparzeniowe.

Życzę szybkiego powrotu do zdrowia no i myślenia niestety.

Awatar użytkownika
marcinsoo
50%
50%
Posty: 173
Rejestracja: 2008-09-19, 09:29
Lokalizacja: Dębica

Post autor: marcinsoo » 2011-02-16, 18:07

Jeśli dobrze pamiętam, kilka razy w roku zdarza się jakaś awaria wody u mnie.
Miałem dwa przypadki raz operator wyłączył wodę a raz przypadkowo jeden z domowników.
Gdybym nie siedział przy sprzęcie wtedy (wiem wiem nie zostawia się sprzętu samego) z różnych przyczyn okolicznościowych (np. zasłabnięcie, nagła konieczność wyjścia itd.) to przy odpowiednio niefortunnie długim czasie mogło by dojść do małego BUM.

Wiadomo, wypadek to wypadkowa kilku negatywnych zbiegów okoliczności, dlatego trzeba sprowadzać każde ew. zagrożenie do minimum.

W przytoczonym przeze mnie konkretnym przypadku, eliminacja zagrożenia polega na zastosowaniu układu, który wyłącza energie el./gaz przy braku przepływu wody lub wysokiej temperatury na górze chłodnicy.

Ja zamierzam zastosować to drugie rozwiązanie przy wykorzystaniu zintegrowanego regulatora mocy grzałek z czujką na chłodnicy. Przy zadanej temp. czujki - grzałki STOP.

Pozdrawiam i życzę rozsądku ;] tym, którym brakuje rzecz jasna, a od otwartego ognia i taboretów gazowych to trzymam się z daleka.

Fenol
101%
101%
Posty: 230
Rejestracja: 2006-02-03, 16:43

Post autor: Fenol » 2011-02-21, 13:53

Citizen Kane pisze:Nie pomyliłeś. Jeśli ktoś na ochotnika sypnie linkiem, to połączę tematy.
np. tu:
http://www.bimber.info/forum/viewtopic.php?t=2017

Awatar użytkownika
AMEN81
40%
40%
Posty: 62
Rejestracja: 2009-07-01, 09:44
Lokalizacja: Koszalin

Post autor: AMEN81 » 2011-02-23, 13:03

Ja mialem tylko wypadek z prądem. Sam nie wiem dlaczego? Na poczatku wszystkich destylacji mialem grzaleczke 2kW, pewnego dnia przy gonitwie chcialem sprawdzic czy kolumna juz sie grzeje i okazalo sie że tak i ze rowniez kopie. Do dzis pamietam to szarpniecie.... Nie wiem dlaczego zimny sprzet nie kopal?
Na kłopoty człek się rodzi, Bieda za nim w tropy chodzi, Lecz tej biedy zapomina, Skoro flaszkę zetnie wina.

elektronik
0%
0%
Posty: 5
Rejestracja: 2009-04-01, 12:35

Post autor: elektronik » 2011-02-23, 13:22

Witam.
Często sie tak zdarza że sprzęt może trochę połaskotać, czesto poprostu jezeli korzysta się z grzałek które nie są nierdzewne, poprostu po jakimś czasie skorodują i ciecz
dostaje sie do spirali bedacej pod napieciem.
A że nie jest to pełne napiecie sieci więc urzadzenia nadpradowe nie reagują. Warto miec więc zabezpieczenie dodatkowe w formie róznicówki. A to ze czasami kopie zimny lub odwrotnie-goracy, to praca grzałki a więc rozpietość metali pod wpływem temperatury, i powstająca upływność mniejsza lub wieksza w zalezności od uszkodzenia grzałki.

Pozdrawiam

jacko_82
10%
10%
Posty: 12
Rejestracja: 2010-09-04, 13:53

Post autor: jacko_82 » 2011-02-24, 11:22

Witam! W urządzeniach elektrycznych należy stosować ochronę w postaci przewodu ochronnego żółtozielonego łączącego wszystkie części naszej maszyny mogące się znaleźć pod napięciem z punktem PE lub PEN instalacji w budynku. Nawet najmniejsze upływy prądu grzałki przekładające się na napięcie dotykowe zostają "zbite" do zera. Niema mowy wtedy o jakimkolwiek kopaniu, jatko w reklamie " Adama kopnął prąd a ktoś tam zawstydził prą i kopnął Adama 2x :-) Pozdrawiam! Jacek

Awatar użytkownika
Citizen Kane
-#Admin
-#Admin
Posty: 5058
Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
Lokalizacja: Polska
Kontaktowanie:

Re: Niebezpieczne Przygody

Post autor: Citizen Kane » 2018-05-19, 11:43

Z racji mojego ostatniego zdarzenia odgrzeję kotleta. Polecam szczególnie dla tych, którzy zostawiają sprzęt bez nadzoru. Tu biję się w pierś, ponieważ sam czasami, w szczególnych przypadkach, to robię. Mam jednak zdalny odczyt pracy urządzenia i możliwość jego wyłączenia z dowolnego punktu gdzie jest połączenie z Internetem. Niestety takie zabezpieczenie średnio sprawdziłoby się w poniższym przypadku. Jak widać na załączonym zdjęciu gorący nastaw zaczął przeciekać na grzałce (nie na mufie). Sytuacja o tyle dziwna, że grzałka jest nieśmigana nówka sztuka, a keg załadowany został kilkanaście godzin wcześniej. Rozszczelnienie wystąpiło po podgrzaniu wsadu do około 90°C.
Załączniki
IMG_20180515_104259-585x1040.jpg

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości