Alembiki - ręczna robota
@A_priv
Pewien stary i dobry lekarz powiedział mi, że szkodliwość alkoholu przy antybiotykach jest wierutną bzdurą wymyślona kiedyś przez lekarzy po to, aby chciaż wtedy ludzie nie pili.
Tak naprawdę alkohol wchodzi w niepożądane reakcje tylko z sulfamidami (np. biseptol),
Poneważ zawsze uważałem, że mądrych ludzi należy słuczać, to rady P. doktora do dziś stosuję i nigdy zadnych problemów nie miałem. No oczywiście umiar jest wskazany w każdym przypadku.
pozdrawiam - inżynier
Pewien stary i dobry lekarz powiedział mi, że szkodliwość alkoholu przy antybiotykach jest wierutną bzdurą wymyślona kiedyś przez lekarzy po to, aby chciaż wtedy ludzie nie pili.
Tak naprawdę alkohol wchodzi w niepożądane reakcje tylko z sulfamidami (np. biseptol),
Poneważ zawsze uważałem, że mądrych ludzi należy słuczać, to rady P. doktora do dziś stosuję i nigdy zadnych problemów nie miałem. No oczywiście umiar jest wskazany w każdym przypadku.
pozdrawiam - inżynier
- Chemik student
- 70%
- Posty: 355
- Rejestracja: 2006-05-26, 11:35
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Co do Bregoviča miałem na myśli jego pierwszy etap + muzykę do filmów Kusturicy. Później to już jakaś masowa komercja zaczęła się robić i krzyżowanie z popularnymi w danym kraju piosenkarzami (jak z Kajah i Krawczykiem u nas).
W 1980 roku jak byłem w Jugosławii to pod Rijeką w małej wiosce mieliśmy wypadek samochodowy (wjechał w nas ciągnik rolniczy - kierowca ciągnika był zawinił i był na lekkim gazie) - załatwiło się wszystko z ich milicją żę rolnikowi nic nie zrobili a nam WARTA za wszystko zapłaciła - wyszedł praktycznie nowy maluch. Jako, że wszystko w końcu i dla wszystkich szczęśliwie się skończyło to z 10 dni mieszkaliśmy u starszego małżeństwa. Bardzo sympatyczni ludzie. Oczywiście codziennie rakija robiona przez gospodarza no i codziennie różni sąsiedzi przychodzili, każdy ze swoim wyrobem i każdy do swojego domu zapraszał. Miałem już 19 lat to mogłem oficjalnie spożywać ale po 7 dniach to myślałem, że jestem już uzależniony. Oczywiścia jak już "auto" (Fiat 126p) jako tako nadawało się do jazdy to nie chcieli nas wypuścić a w końcu na drogę dostaliśmy ponad 20 litrów rakiji, która w maluchu w czasie jazdy była wszędzie w buteleczkach, butelkach, słoikach itp.
Na granicy polskiej celnicy i wopiści wogóle nas nie kontrolowali widząc poobijanego malucha (po dachowaniu) no i w tamtych czasach cieszyli się z każdego Polaka, który wrócił do Polski a nie został na Zachodzie.
Do tej pory pamiętam smak tamtej rakiji i potraw wiejskich, choć nazw już nie pamięam.
Po kilku latach, na wyprawie naukowej z Politechniki byliśmy przejazdem w Rijece. Zatrymaliśmy się tam na 4 dni. No to zabrałem kolegę i pojechaliśmy na wieś. Dziadek się popłakał, babcia umarła rok wcześniej. Oczywiście zatrzymali nas tam na trzy dni: rodziców nie była tylko ja z kolegą. Z pierwszego dnia to wogóle nic nie pamiętam, z drugiego to tylko wieczór. W wiosce jeszcze pamiętali turystów z Polski co rozbili sobie malucha, uratowali sąsiada od więzienia i imprezowali przez 10 dni z całą wioską.
Jak wróciliśmy do autokaru to myśleliśmy, że się ucieszą, że się znaleźliśmy a oni nawet nie zauważyli, że nas nie było - też nie marnowali czasu. Widok na kampingu był taki jak by autokar z granatnika ktoś trafił: uczestnicy wyprawy naukowej leżeli wszędzie. w fotelach, na podłodze, w lukach bagażowych, na asfalcie przy autokarze i na trawie gdzie miały być rozstawione namioty a nie było ani jednego bo wszystkie sprzedali .
À propos alembików miedzianych: w Warszawie na ulicy Targowej chyba 17 powinien jeszcze być zakład wyoblania; jak by sobie ktoś chciał starymi metodami palić okowitę czy gorzałkę to może by tam taki alembik zrobili. Będę za miesiąc w Warszawie to się dowiem (mam gdzieś ich wizytówkę).
Winiarek
W 1980 roku jak byłem w Jugosławii to pod Rijeką w małej wiosce mieliśmy wypadek samochodowy (wjechał w nas ciągnik rolniczy - kierowca ciągnika był zawinił i był na lekkim gazie) - załatwiło się wszystko z ich milicją żę rolnikowi nic nie zrobili a nam WARTA za wszystko zapłaciła - wyszedł praktycznie nowy maluch. Jako, że wszystko w końcu i dla wszystkich szczęśliwie się skończyło to z 10 dni mieszkaliśmy u starszego małżeństwa. Bardzo sympatyczni ludzie. Oczywiście codziennie rakija robiona przez gospodarza no i codziennie różni sąsiedzi przychodzili, każdy ze swoim wyrobem i każdy do swojego domu zapraszał. Miałem już 19 lat to mogłem oficjalnie spożywać ale po 7 dniach to myślałem, że jestem już uzależniony. Oczywiścia jak już "auto" (Fiat 126p) jako tako nadawało się do jazdy to nie chcieli nas wypuścić a w końcu na drogę dostaliśmy ponad 20 litrów rakiji, która w maluchu w czasie jazdy była wszędzie w buteleczkach, butelkach, słoikach itp.
Na granicy polskiej celnicy i wopiści wogóle nas nie kontrolowali widząc poobijanego malucha (po dachowaniu) no i w tamtych czasach cieszyli się z każdego Polaka, który wrócił do Polski a nie został na Zachodzie.
Do tej pory pamiętam smak tamtej rakiji i potraw wiejskich, choć nazw już nie pamięam.
Po kilku latach, na wyprawie naukowej z Politechniki byliśmy przejazdem w Rijece. Zatrymaliśmy się tam na 4 dni. No to zabrałem kolegę i pojechaliśmy na wieś. Dziadek się popłakał, babcia umarła rok wcześniej. Oczywiście zatrzymali nas tam na trzy dni: rodziców nie była tylko ja z kolegą. Z pierwszego dnia to wogóle nic nie pamiętam, z drugiego to tylko wieczór. W wiosce jeszcze pamiętali turystów z Polski co rozbili sobie malucha, uratowali sąsiada od więzienia i imprezowali przez 10 dni z całą wioską.
Jak wróciliśmy do autokaru to myśleliśmy, że się ucieszą, że się znaleźliśmy a oni nawet nie zauważyli, że nas nie było - też nie marnowali czasu. Widok na kampingu był taki jak by autokar z granatnika ktoś trafił: uczestnicy wyprawy naukowej leżeli wszędzie. w fotelach, na podłodze, w lukach bagażowych, na asfalcie przy autokarze i na trawie gdzie miały być rozstawione namioty a nie było ani jednego bo wszystkie sprzedali .
À propos alembików miedzianych: w Warszawie na ulicy Targowej chyba 17 powinien jeszcze być zakład wyoblania; jak by sobie ktoś chciał starymi metodami palić okowitę czy gorzałkę to może by tam taki alembik zrobili. Będę za miesiąc w Warszawie to się dowiem (mam gdzieś ich wizytówkę).
Winiarek
Alembik
Bułgarskie alembiki, chyba to nie jest to, co "tygryski lubią najbardziej" , chociaż ten pierwszy .
cena od 900zł
http://olx.bg/ad/kazani-za-rakiya-ot-me ... 859053b5f7
Wypasy też są,
http://olx.bg/ad/prodavam-medni-kazani- ... 859053b5f7
cena od 900zł
http://olx.bg/ad/kazani-za-rakiya-ot-me ... 859053b5f7
Wypasy też są,
http://olx.bg/ad/prodavam-medni-kazani- ... 859053b5f7
Pozdrawiam Władek
Ja bym się pisał właśnie na podobną kopułę, chyba samą kopułę jak na pierwszej fotce, ale w Bułgarii to trzeba jechać osobiście i płacić w momencie odbioru towaru, wiem, że nie wszyscy tam są tacy, ale jest tam naprawdę dużo naciągaczy, nawet rzemieślników, że jak jest okazja to potrafią zrobić coś głupiego.
-
- 101%
- Posty: 2012
- Rejestracja: 2006-05-12, 22:49
Witam
Podobne kopuły mogę spróbować zorganizować u nas. Nie powinno być problemu Potrzeba określić gabaryty, kształt, szkic wymiarowy itp. Znajdę wykonawcę poproszę o wycenę i zobaczymy co z tego wyjdzie Sam jestem zainteresowany.
Proszę o uwagi konstrukcyjne.
Podobne kopuły mogę spróbować zorganizować u nas. Nie powinno być problemu Potrzeba określić gabaryty, kształt, szkic wymiarowy itp. Znajdę wykonawcę poproszę o wycenę i zobaczymy co z tego wyjdzie Sam jestem zainteresowany.
Proszę o uwagi konstrukcyjne.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez zbyszek1281, łącznie zmieniany 1 raz.
Niestety rysunku nie mam.zbyszek1281 pisze: Podobne kopuły mogę spróbować zorganizować u nas.
Proszę o uwagi konstrukcyjne.
Zarys konstrukcyjny,
pewnie aby pasowało do kega, otwór 150-250mm. sposobów połączenia znajdzie się wiele, to nie problem. Kształt klasyczna "grucha", ew coś stożkowego, myślę, że wymiarowo zbliżony do wielkości kega.
Pozdrawiam Władek
Jeżeli ktoś czułby się na siłach, posiadał jakieś zaplecze techniczne i nieco czasu:
https://www.youtube.com/watch?v=Hk_aVjrKgI0
https://www.youtube.com/watch?v=Hk_aVjrKgI0
- zielony 58
- 30%
- Posty: 42
- Rejestracja: 2014-05-14, 13:41
- Lokalizacja: gdzieś za rogiem
Fragment Książki : http://documents.mx/documents/distillat ... -1990.html
„Copper boiler (A): When the boiler is filled with 660 gallons of wine, the head space above is around 130 gallons.”
http://www.artisan-distiller.net/phpBB3 ... 7&start=15
Tutaj masz już parokrotnie przedstawiany, rysunek poglądowy alembika robionego domowym systemem , czyli z tego co było. A na str.3 jest rysunek z wymiarami zrobionymi przez tego gościa. Dosyć opornie też idzie mi szukanie na ten temat , a z ciekawostek jakie znalazłem przy okazji, to że francuzi robią swoje alembiki z miedzi importowanej z Niemiec. Jeśli jesteś na bardziej zaawansowanym etapie to chętnie bym o tym poczytał. Pozdrawiam
„Copper boiler (A): When the boiler is filled with 660 gallons of wine, the head space above is around 130 gallons.”
http://www.artisan-distiller.net/phpBB3 ... 7&start=15
Tutaj masz już parokrotnie przedstawiany, rysunek poglądowy alembika robionego domowym systemem , czyli z tego co było. A na str.3 jest rysunek z wymiarami zrobionymi przez tego gościa. Dosyć opornie też idzie mi szukanie na ten temat , a z ciekawostek jakie znalazłem przy okazji, to że francuzi robią swoje alembiki z miedzi importowanej z Niemiec. Jeśli jesteś na bardziej zaawansowanym etapie to chętnie bym o tym poczytał. Pozdrawiam
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość