Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.
Tej nie ważyłem, bo z korkiem ma ponad 5kg, waga którą mam, gdzie każdy gram jest widoczny jest do 5kg, w tej celem był pomiar %tu, do ważenia mam inne, chce zobaczyć do ilu skoczy. Czyli cechy wspólne naszych destylatów to niski % i sporo nalane, naleję jeszcze dwie niskim %tem, ale muszę najpierw dobrze wypłukać i puszczę przez piekarnik jedną na próbę, bo nalałem w nie destylatu przeznaczonego do rektyfikacji (kiepska brzoskwinia) , to miał być tylko do eksperymentu z wagą i bezmyślnie nalałem to czego miałem więcej, a pić tego nie chcę. Może drugą zamiast trzymać ze dwa dni z wodą po wypłukaniu zaleję jakimś mocnym koncentratem dębowy, wypiekę i później zaleję, choć mój kolega bardziej obstukany w tych sprawach mówi, że nic z tego nie wyjdzie, ale ja spróbować muszę.
No i pierwsze pomiary dokonane.
Po otrzymaniu przesyłki zalałem kamionkę wodą na ok 5 min po czym ją wylałem.
25.08.2016 zalałem kamionkę destylatem z jabłek do łącznej wagi 5000 g.
13.09.2016 ponowne ważenie i wynik 4980 g.
25.09.2016 czyli równo miesiąc po zalaniu 4968 g. więc o 32 g. mniej niż przy zalewaniu.
Niestety nie sprawdzałem zawartości % w destylacie więc nie wiem jak on się zmienił i czy się zmienił w tak krótkim czasie.
Ciekawi mnie jak u was mają się sprawy po miesiącu przetrzymywania alkoholu w kamionkach.
Obecnie zabawę zaczynam od nowa ponieważ przerobiłem 200 kg śliwek i trzeba gdzieś zlać ten zacny trunek więc wywaliłem jabłuszka z kamionki i wlałem śliwowice.
Zalałem je 57 % destylatem i zobaczymy ile będzie % po miesiącu i jak będzie wyglądać ich waga.
I jeszcze jedno żeby było ciekawiej. Jedną kamionkę zakorkowałem korkiem z korka a drugą silikonowym.
Po otrzymaniu przesyłki zalałem kamionkę wodą na ok 5 min po czym ją wylałem.
25.08.2016 zalałem kamionkę destylatem z jabłek do łącznej wagi 5000 g.
13.09.2016 ponowne ważenie i wynik 4980 g.
25.09.2016 czyli równo miesiąc po zalaniu 4968 g. więc o 32 g. mniej niż przy zalewaniu.
Niestety nie sprawdzałem zawartości % w destylacie więc nie wiem jak on się zmienił i czy się zmienił w tak krótkim czasie.
Ciekawi mnie jak u was mają się sprawy po miesiącu przetrzymywania alkoholu w kamionkach.
Obecnie zabawę zaczynam od nowa ponieważ przerobiłem 200 kg śliwek i trzeba gdzieś zlać ten zacny trunek więc wywaliłem jabłuszka z kamionki i wlałem śliwowice.
Zalałem je 57 % destylatem i zobaczymy ile będzie % po miesiącu i jak będzie wyglądać ich waga.
I jeszcze jedno żeby było ciekawiej. Jedną kamionkę zakorkowałem korkiem z korka a drugą silikonowym.
Czyli rocznie to 7-8% by wypijają anioły, nie chcę robić za wróżbitę, ale doświadczenia pół roczne pokazują, że w pierwszy miesiąc wypijają więcej niż w następne, później już jest na jednym poziomie, tak przynajmniej u mnie było, tyle, że jak wodą zalewam na 48 godzin nim zaleje destylat zmieniając wodę każdego dnia, bo podszedłem jak do beczki, chciałem też mieć pewność dobrego wypłukania, choć producent mówił, że to nie potrzebne, to ja jak zwykle po swojemu .
Zważyłem dziś gruszkówkę - 5,095. Ubytek tak mały, że szkoda sobie nim głowę zawracać. Dodatkowo ewidentnie zwolnił porównując do pierwszego miesiąca.JemioloSeba pisze:Magas faktycznie nosi Ciebie ta fantazja
Startowałem z wagą gruszkówki 5,115 (ważone po kilku dniach od zalania) a obecnie mam 5,100. Słód jęczmienny wędzony- start 4,985 a dziś 4,975. Jak widać ubytek na podobnym poziomie.
Ja w pierwsze dwa tygodnie zawsze przerażony, że mi będzie uciekać jak ze zwykłych kamionek z 50% albo więcej rocznie, bo ważyłem kiedyś każdego dnia i każdego dnia większa panika, ale one mokre z wierzchu od wody z kranu, bo ja jak leję wodę, to leję, jak na forum jak schły to traciły, później w testach kiedy wybraliśmy już najlepsze parametry to zaczynałem ważyć po dwóch tygodniach. Co jeszcze zauważyłem, lekkie ciśnienia, czy podciśnienia robią się w środku jak prawidłowo zakorkowane i wtedy też mogą być trochę nieregularne ubytki, ale wszystko się wyrównuje z czasem . Ja dałem dupy i zepsułem w kamionce wodę, nawet nie chce mi się o tym pisać, smród jak stara woda z wazonu i nie wiem, czy kamionkę odzyskam. Umyłem w środku i płuczę każdego dnia zalewając wodą, jest to kamionka jeszcze z testów o nieco innym kształcie i bez ucha, ale też mi się podoba i trochę mi jej szkoda, po kilku dniach moczenie wsadzę jeszcze w piekarnik. Mamy bardzo smaczną wodę, ale jak postawie szklankę czystej wody z kranu na kaloryferze to po tygodniu jak połowa odparuje, to ta druga połowa robi się gęsta od takich galaretkowatych szlamowatych nieczystości, a jak świeża to smaczna, mamy miejskie ujęcie głębinowe .
-
- 30%
- Posty: 49
- Rejestracja: 2013-09-21, 19:37
Odnośnie dojrzewania destylatów w kamionkach wpadłem na pomysł.
Otóż w przypadku gdy ktoś ma małe beczki (ja mam 30l i 20l) i chce leżakować w nich whisky Single Malt, to stosunek powierzchni klepki do objętości wsadu jest dość duży (2,5x oraz 3x większy niż w przypadku standardowych beczek). W takich beczkach po roku stopień nadębienia oraz przesiąknięcia nutami winnymi z beczki jest ogromny, a stopień wyreagowania chemicznego nie aż taki znowu znaczny. Dlatego pomyślałem, aby taką whisky po roku w beczkach przelać do kamionek, aby dalej oddychała i aby wyreagowywały w niej substancje oddane przez beczkę, ale żeby już ich więcej nie pochłaniała.
Założenie dotyczy pierwszego nalewy whisky na beczki. Drugi nalew whisky na beczkę mógłby leżeć np. 2 lata. Ale chodzi o sam fakt, że w kamionkach zachodzi oddychanie i wszystkie to dobroczynne procesy, co w beczce z wyjątkiem nasiąkania aromatami z beczki.
Czy to ma szansę się sprawdzić? Wydaje mi się, że teoretycznie tak
Wysłałem to zapytanie do Arka, ale poruszam też tutaj.
Otóż w przypadku gdy ktoś ma małe beczki (ja mam 30l i 20l) i chce leżakować w nich whisky Single Malt, to stosunek powierzchni klepki do objętości wsadu jest dość duży (2,5x oraz 3x większy niż w przypadku standardowych beczek). W takich beczkach po roku stopień nadębienia oraz przesiąknięcia nutami winnymi z beczki jest ogromny, a stopień wyreagowania chemicznego nie aż taki znowu znaczny. Dlatego pomyślałem, aby taką whisky po roku w beczkach przelać do kamionek, aby dalej oddychała i aby wyreagowywały w niej substancje oddane przez beczkę, ale żeby już ich więcej nie pochłaniała.
Założenie dotyczy pierwszego nalewy whisky na beczki. Drugi nalew whisky na beczkę mógłby leżeć np. 2 lata. Ale chodzi o sam fakt, że w kamionkach zachodzi oddychanie i wszystkie to dobroczynne procesy, co w beczce z wyjątkiem nasiąkania aromatami z beczki.
Czy to ma szansę się sprawdzić? Wydaje mi się, że teoretycznie tak
Wysłałem to zapytanie do Arka, ale poruszam też tutaj.
Kuję żelazo, póki gorące
Każdy sobie tak zaplanował, bo nie jesteś jedyny któremu beczka dała więcej niż się spodziewał. Ja będę część zlewał z beczki do kamionki, ale też beczkę uzupełniał świeżym, czekam na te reakcje chemiczne, które przyjdą kiedyś i tu zastanawia mnie Kozuba, przeniósł się do USA bo tam rok wcześniej można nazwać ustawowo coś po imieniu, a co z potrzebnym czasem . Czasem pytany jestem na jakim poziomie beczki najlepiej dojrzewają, odpisuje na najniższym, wtedy zawsze dostaje link do destylatów USA gdzie najlepsze są na najwyższym, na dole jest wolniej, dużo wolniej, ale lepiej, dużo lepiej, a u góry jest szybciej, dużo szybciej, ale nie lepiej .
Mi w krupniku grawitacyjnie osad w tydzień się osadza na dnie i płyn jest klarowny. Potem w butelkach jeszcze coś zrzuca ale niewiele.
Ostatnio zmieniony 2016-11-02, 08:23 przez Czajkus, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości