Pomysł na cudowną aromatyczną Malinóweczę
Opiszę sposób który służy do robiebnia wódki o zapachu czarnej porzeczki, ale podobno i inne surowce można tak traktować. Do garnka emaliowanego o dużej powierzchni dna (niski a szeroki) wlawa się spirytus. Następnie mocuje się gazę tak aby unosiła się nad płynem nie dotykając go. To tego hamaka trzeba wsypać ścięte wcześnie wiosną dopiero co poczkujące pędy z porzeczki - takie pachnące a całość zakrywa szczelnie pokrywką.
Opary etanolu ekstrahują aromat ale już kolorków nie zbiorą. Kiedyś przeczytałem, że to sposób "wileński" na bezbarwne aromatyczne owocówki.
Co do zabaw z kolumną to można. Ale destylacji należało by poddawać dobrze już oczyszczony i maksymalnie bezprzymiotnikowy zapachowo etanol.
Można też zastosować destylację z parą wodną - tak otrzymuje się olejki zapachowe profesjonalnie. W najprostszym wydaniu polega to na gotowaniu owoców czy innego wonnego surowca i skraplaniu via chłodnica. Woda i olejek potem naturalnie rozdzielają się. ktoś tu kiedyś polecał obejrzenie filmiku w którym taki proces w pięknych dużych kolbach był pokazany.
A idąc na łatwiznę można też gotowe olejki nabyć. Lawenda się nie nada, ale jak ktoś potrzebuje zapachu cytryny czy grapefruita bez urobienia łokci to można.
Tyle tylko, że metafizykę diabli biorą.
Opary etanolu ekstrahują aromat ale już kolorków nie zbiorą. Kiedyś przeczytałem, że to sposób "wileński" na bezbarwne aromatyczne owocówki.
Co do zabaw z kolumną to można. Ale destylacji należało by poddawać dobrze już oczyszczony i maksymalnie bezprzymiotnikowy zapachowo etanol.
Można też zastosować destylację z parą wodną - tak otrzymuje się olejki zapachowe profesjonalnie. W najprostszym wydaniu polega to na gotowaniu owoców czy innego wonnego surowca i skraplaniu via chłodnica. Woda i olejek potem naturalnie rozdzielają się. ktoś tu kiedyś polecał obejrzenie filmiku w którym taki proces w pięknych dużych kolbach był pokazany.
A idąc na łatwiznę można też gotowe olejki nabyć. Lawenda się nie nada, ale jak ktoś potrzebuje zapachu cytryny czy grapefruita bez urobienia łokci to można.
Tyle tylko, że metafizykę diabli biorą.
Ostatnio zmieniony 2008-05-12, 15:10 przez MUZYKALNY, łącznie zmieniany 1 raz.
- Chemik student
- 70%
- Posty: 355
- Rejestracja: 2006-05-26, 11:35
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Sposób bardzo dobry na wszelkie nalewki "wisielce". Ale nie w garnku, tylko w słoju. Szczelnie, promile nie uciekają.MUZYKALNY pisze:Opiszę sposób który służy do robiebnia wódki o zapachu czarnej porzeczki, ale podobno i inne surowce można tak traktować. Do garnka emaliowanego o dużej powierzchni dna (niski a szeroki) wlawa się spirytus. Następnie mocuje się gazę tak aby unosiła się nad płynem nie dotykając go. To tego hamaka trzeba wsypać ścięte wcześnie wiosną dopiero co poczkujące pędy z porzeczki - takie pachnące a całość zakrywa szczelnie pokrywką.
Popełniłem nastaw na młodych listkach czarnej porzeczki, lecz przez ich macerację.
Na razie efekt obiecujący, pieknie pachnie, kolor zielonkawy (fajnie wygląda), smak po krótkiej maceracji lekko cierpki - ale przyjemny, pewnie się jeszcze zharmonizuje, lekki kwasek i trochę surowizny - bardzo delikatna.
Na litr destylatu 45% dałem w przyblizeniu garść listków.
Mam ktoś może doświadczenie ile macerować listki i czy dosładzać na wódkę półwytrwną, czy cukier dobrze się skomponuje w wódce? Po jakim czasie nastaw się harmonizuje?
Na razie efekt obiecujący, pieknie pachnie, kolor zielonkawy (fajnie wygląda), smak po krótkiej maceracji lekko cierpki - ale przyjemny, pewnie się jeszcze zharmonizuje, lekki kwasek i trochę surowizny - bardzo delikatna.
Na litr destylatu 45% dałem w przyblizeniu garść listków.
Mam ktoś może doświadczenie ile macerować listki i czy dosładzać na wódkę półwytrwną, czy cukier dobrze się skomponuje w wódce? Po jakim czasie nastaw się harmonizuje?
Pozdrawiam
Listki maceruj 4 tygodnie. Pierwszy tydzień w ciepłym miejscu, przez kolejne trzy tygodnie w chłodnym miejscu. Po tym czasie nalew zlej, a listki zasyp niewielką ilością cukru, jak się rozpuści połącz z nalewem. Przefiltruj, rozlej do flaszek i odstaw do dojrzewania na rok.kitaferia pisze:Mam ktoś może doświadczenie ile macerować listki i czy dosładzać na wódkę półwytrwną, czy cukier dobrze się skomponuje w wódce? Po jakim czasie nastaw się harmonizuje?
Proszę bardzo.
Niestety ten piękny kolor się nie utrzymuje. Staje się ciemniejszy, coś koło zgniłej zieleni (jak znajdę wolną chwilę, to zrobię fotkę i zamieszczę). Ja na litr alkoholu daję 50 g, jest to więcej niż garść listków. Luźno objętościowo zajmowało mi to około 1,5 litra. Poczekaj do końca maceracji i wtedy oceń jak wygląda nalew. Zawsze możesz zmieszać z nalewką porzeczkową z owoców. Taki mix jest bardzo smaczny.
Pozdrawiam!
Niestety ten piękny kolor się nie utrzymuje. Staje się ciemniejszy, coś koło zgniłej zieleni (jak znajdę wolną chwilę, to zrobię fotkę i zamieszczę). Ja na litr alkoholu daję 50 g, jest to więcej niż garść listków. Luźno objętościowo zajmowało mi to około 1,5 litra. Poczekaj do końca maceracji i wtedy oceń jak wygląda nalew. Zawsze możesz zmieszać z nalewką porzeczkową z owoców. Taki mix jest bardzo smaczny.
Pozdrawiam!
Możesz dorzucić listków, z tym, że już porzeczki dobrze je rozwinęły i nie są tak młode jak w początkowej fazie (np. listkówkę brzoskwiniową robi się z liści już rozwiniętych), wydaje mi się, że nie powinno to wpłynąć na smak.
Co do koloru na pewno kwasek cytrynowy go nie utrwala, a z witaminą C w nalewkach nie mam doświadczeń. Z "zielonych" nalewek takich jak miętowa, listkówka brzoskwiniowa, listkówka porzeczkowa, listkówka malinowa, orzechówka, niestety żadna nie zachowała początkowych pięknych odcieni zieleni.
Co do koloru na pewno kwasek cytrynowy go nie utrwala, a z witaminą C w nalewkach nie mam doświadczeń. Z "zielonych" nalewek takich jak miętowa, listkówka brzoskwiniowa, listkówka porzeczkowa, listkówka malinowa, orzechówka, niestety żadna nie zachowała początkowych pięknych odcieni zieleni.
A jak była robiona?
Z olejku miętowego czy poprzez macerację? Suszu czy świeżej mięty?
Cieślak podaje, że dobrą miętówkę bez trawiastego posmaku można zrobic tylko z olejku. Zdecydowanie się z tym nie zgadzam. O ile miętówka z mięty suszonej wychodzi przeciętna i z czasem jeszcze potrafi stracic, to nalewka miętowa na świeżej mięcie może byc naprawdę doskonała. Tajemnica wg mnie leży w czasie trwania maceracji tego zioła. Optymalnym wydaje się byc 1-2 doby. Jeśli ma byc intensywniejsza to należy zwiększyc ilośc mięty, a nie wydłużac czas maceracji.
Z olejku miętowego czy poprzez macerację? Suszu czy świeżej mięty?
Cieślak podaje, że dobrą miętówkę bez trawiastego posmaku można zrobic tylko z olejku. Zdecydowanie się z tym nie zgadzam. O ile miętówka z mięty suszonej wychodzi przeciętna i z czasem jeszcze potrafi stracic, to nalewka miętowa na świeżej mięcie może byc naprawdę doskonała. Tajemnica wg mnie leży w czasie trwania maceracji tego zioła. Optymalnym wydaje się byc 1-2 doby. Jeśli ma byc intensywniejsza to należy zwiększyc ilośc mięty, a nie wydłużac czas maceracji.
Ostatnio zmieniony 2008-05-11, 22:10 przez AL, łącznie zmieniany 1 raz.
Dorzuciłem listków, mam dostęp do jeszcze bardzo młodych z krzaków, które rosną w lesie (kiedyś był tam sad). Dodatek listków na pewno wzbogacił aromat. Kolor bez zmian.Tom_Cat pisze:Możesz dorzucić listków, z tym, że już porzeczki dobrze je rozwinęły i nie są tak młode jak w początkowej fazie (np. listkówkę brzoskwiniową robi się z liści już rozwiniętych), wydaje mi się, że nie powinno to wpłynąć na smak.
Kwasek raczej zdejmie kolor, zrobię próbę z wit. C.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez kitaferia, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
-
- 50%
- Posty: 183
- Rejestracja: 2007-04-03, 16:42
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości