Witam kolegów. Przyznam, że pierwszym trunkiem który popełniłem był właśnie Calvados. Dopiero rozpocząłem przygodę z brykaniem ale pokuszę się i podzielę spostrzeżeniami gdyż mam już
pierwsze doświadczenia w tym temacie.
Jabłka pozbawiono gniazd i potraktowano sokowirówką. Po 6 tygodniach postawilem na kuchni na kolumnie 70 cm z wypełnioną 10-ma zmywakami, lekko ubitymi. Po stabilizacji kolumny i odebraniu przegonów brykanie szło z typowym refluksem w zakresie temperatur 78- 82°C i po przewąchaniu próbek doszedłem do wniosku ,że wyższe temperatury nie sprzyjają oczekiwanemu efektowi. Destylat miał moc 94%. W innym temacie pisałem o mętnieniu rozcieńczanego produktu ale spowodowane było to użyciu złego wężyka odbioru urobku
.
W destylacie odebranym w temperaturze powyżej 82°C wyczuwalny był już zapach bimbrowy mimo 87% mocy. Odbierając urobek powyżej tej temperatury myślałem raczej o kupażowaniu alkoholu w celu wydobycia pożądanego smaku jednak po rozmajeniu właściwego urobku do 40%, zaprawieniu płatkami dębu wódeczka nabrała łagodnego smaku i lekkiego zapachu jabłuszek. Przyznam się, że kiedy wąchałem spirytus nie przypuszczałem że po rozcieńczeniu tak poprawi się zapach. I tu jest moja rada: nie śpieszcie się z oceną gdyż Calvados zmienny jest jak kobieta i jak z do niej i do niego trzeba być cierpliwym
a potwierdzeniem moich słów może być jedynie iskierka w oczach kolegi gdy wychylał kielich trunku, eh, serce rośnie