To robota beczkochochlika

@Władek
Po pierwsze, dzięki za wrzutkę filmu na YT.
(Swoje beczki wypalałeś bezpośrednio przed zalaniem, czy zaraz po sprowadzeniu. Chyba że u Ciebie był to ten sam moment) Tego pytania nie było, odpowiedź na 16 stronie tematu.
Moja beczka już kupiona i teraz się zastanawiam, czy od razu ją wypalić, czy przed zalaniem. Trochę się boję infekcji, więc chętnie bym ją wypalił od razu. Mogę też ją zasiarkować i czekać z wypaleniem do uruchomienia. Pytanie, co lepsze?

Ja wypalałbym przed zalaniem, wszystko zależy w jakiej kondycji jest beczka.
Jeżeli zapach z niej jest "pozytywny", tzn. pachnie tym co w niej było bez obcych zapachów to ok.
Można też wlać parę litrów co tam masz pod ręką wysokoprocentowego, aby sobie parowało i infekcji nie będzie.

Dzięki, wleję zatem z 20l 50% i niech czeka na swój czas.

Doszła do mnie węgierska 50l beczka. Z braku czasu postała tydzień zapakowana i w końcu przyszedł czas na test wodą. Po zalaniu 45l sucho nic nawet kropli, następne dolanie i dopiero coś się pojawiło. Ok postoi uszczelni się, ale dobić obręcze nie zaszkodzi jak instrukcja podaje. Następny dzień cieknie, ok czekamy. Po 48h wymieniłem wodę, dalej w tym samym miejscu cieknie. Dziś zadzwoniłem do sklepu porozmawiałem z panią i wysłalem jej zdjęcia cieknącej beczki. Czekam na decyzje. Ktoś z kolegów może coś doradzi ? Cieknie między klepkami tak jakby był mały otworek. Nie chcę za bardzo w nią ingerować ze względu na gwarancje.

Daj fotę.

Czasem może się uszczelniać dłużej.
Czy zaczopowujesz beczkę po zalaniu wodą? To istotne.

Z ciekawości zapytam czemu istotne, zawsze zamykam beczkę bez względu czym zalewam, ale ciekawi mnie czemu zamykanie beczki jest istotne, niezamknięta beczka jak z mleczkiem skondensowanym w puszce, dwie dziurki dobrze leci, jedna dziurka to brak odpowietrzenia i słabo leci.

kowal pisze: ↑

2019-03-18, 16:41

Czasem może się uszczelniać dłużej.
Czy zaczopowujesz beczkę po zalaniu wodą? To istotne.

T/z czy zatykam korkiem? Zamiast szpunt-a dębowego kupiłem korkowy i zatkałem. Minimalnie się pociło, prawie przestało ale gdy tylko otworzyłem aby sprawdzić ile ubyło - znowu leci. Fotki mogę wstawić jak dam radę (w pracy).

Chodzi o to, że jak się zatka, nie dostaje się górą powietrze i nie ma ryzyka, że wycieknie za dużo wody i przestanie nawilżać miejsce wycieku, jeśli ten jest np. w połowie, albo w górnej części beczki.
Magas, trafnie to ująłeś. Chodzi o to zjawisko właśnie.

No właśnie jest w górnej części, chyba między 3 a 4 klepką od góry. Miejsce przecieku przed napełnieniem zwróciło moją uwagę, drewno trochę czarne. Fotki jak mi się uda wstawię lub link do nich.
Boję się cokolwiek wlać, żeby przy sprawdzaniu znowu nie ciekło.

Nikt oczyma i tak jej nie prześwietli, dolej zimnej wody do pełna i czekaj może bardziej spuchnie, jak to nie pomoże, jest taki jeden sposób, zalewasz wrzątkiem beczkę, ale uwaga nie całą, mniej niż połowę, trochę więcej niż 1/3, woda musi być wlana na raz, nie że zalejesz czajnik i znów czajnik itd. Później zamykasz korkiem beczkę dość mocno, bierzesz beczkę oburącz i trzepiesz na wszystkie strony, jakby była to olbrzymia grzechotka, a ty jesteś mariachi, który nadaje rytm gitarzyście. Para w ten sposób rozchodzi się wszędzie i potrafi naprawić beczkę, po tej czynności zalać beczkę zimną wodę, by drewno odzyskało swoją temperaturę naturalną. Uwaga to ważne, ale dotyczy innych, nie robimy zabiegu z parą, ani też nie nalewamy gorącej wody do beczek świeżych suchych w których wcześnie nie mieliście zimnej wody prze ten pewien okres czasu (minimum 48) i nie obchodzi mnie, że gdzieś w instrukcjach piszą o sposobie pierwszego zalania na ciepło, dotyczy to w szczególności tych beczek węgierskich.

Dzięki, beczka jest nowa na gwarancji. Ale jak wrócę do domu wypróbuję twoją metodę. Chyba że odezwą się z "Borosa".
Wyciek jest po prawej gruba czarna kreska.

Nie wygląda groźnie. Podejrzewam, że to kwestia czasu i się uszczelni.
Jeszcze pytanko, czy słoje są promieniste względem osi beczki? Jeżeli tak, to powinny z czasem odpowiednio spuchnąć.