Pigwówka

Przepisy, porady na zaprawianie alkoholu i wyrób nalewek
Awatar użytkownika
no1muzzy
40%
40%
Posty: 65
Rejestracja: 2007-02-26, 16:33
Lokalizacja: Lubelskie

Post autor: no1muzzy » 2007-11-24, 19:26

Ja w tym roku pierwszy raz robilem naleweke(w zasadzie to likier, ale mozna dać mniej cukru) z pigwy a zastosowalem sie do tego przepisu:

2kg pigwy
5 goździków
kawalek kory cynamonu (5cm)
2kg cukru
0,5l wody
2l wódki (40-50%)

Owoce pigwy zetrzeć na tarce, zalać wodą i gotować do miekkości, ostudzić i bardzo delikatnie odcisnąć sok, dodać cukier, podgrzać i dokładnie mieszać aż całkiem sie rozpuści, do gorącego syropu wlać wódke i dodać korzenie.Przelac do szczelnego naczynia i trzymać tam okolo tygodnia ( trzymalem z miesiac bo mnie w kraju nei było).Po tym czasie przefiltrować i to byla najtrudniejsza czesc, filtrowalem to z tydzien przez wate, kapalo praktycznie kropla na 3s :) ale w tej chwili jest to klarowny trunek i z kazdym dniem nabiera lepszego smaku:). Radzą w mojej ksiażce z przepisami zeby minimum pol roku lezakować ten likier.Jak dla mnie w tym przepisie jest za duzo cukru ale moja ślubna ukochana żonka to aż piszczy jak widzi butelkę z tą nalewką :)


Pozdrawiam
MuzzY

A tak baj de łej, można jeszcze kupić owoce pigwy ?:)

Jaś
20%
20%
Posty: 27
Rejestracja: 2006-03-02, 20:52

Post autor: Jaś » 2007-11-25, 10:19

Nie chciał bym aby zabrzmiało to w ten sposób że pigwówka jest wstrętna i proszę się za nią nie zabierać. Nic bardziej mylnego. Sam owoc jest specyficzny. W jakiejś książce o dworach polskich wyczytałem że ze względu na dużą zawartość witaminy C była długoletnim odpowiednikiem południowej cytryny. Jest to raczej prawdą, gdyż z czystej ciekawości wlałem do herbaty kilka kropel i lepiej mi ona smakowała niż jej alkoholowa wersja:))
Nawiasem mówiąc konfitury, czyli odpad po produkcyjny też wychodzą względne.
Jednak sam napitek wymaga poświęcenia mu dużej ilości czasu. W zależności od przepisu trzeba twarde owoce przecierać albo gotować i co najzabawniejsze zamiast w prasie wyciskać w płóciennym worku. Cukru idzie co niemiara, a w efekcie jest nadal kwaśna- no chyba że będzie to syrop to problem z głowy. No i to co przeważyło pulę na minus, to że klaruje się ją przez rok. Kto ją robił to wie o co chodzi. Najlepszą jej zaletą jest bez wątpienia zdrowotny charakter.
@ a_priv
Benedyktynka jest dobra ale nie umie poradzić sobie z wytrącającym się w procesie leżakowania osadem ziołowym. Gorzka żołądkowa to jest co lubię, choć chciałbym umieć ją tak przyprawić jak to robią na Litwie. Natomiast dzięgielówka stoi u mnie w piwniczce i straszy smakiem:))))) Coś poknociłem. Jednak nie koniec mej przygody z tym trunkiem, gdyż w przyszłym roku arcydzięgiel zasadzony specjalnie w tym celu nabierze dorosłości i będę mógł zrobić ją z własnego radixa.
Tarnina jeszcze dobrze nie obmarzła więc trzeba jeszcze poczekać by samemu coś zrobić.
W zeszłym roku mimo że zebrałem jej od liku, to poprzez lenistwo zmarnowałem wszystko. Po prostu zapleśniała, a do maceracji nadają się wyłącznie zdrowe owoce.

Co do sprawdzonych przepisów, to co kolegę zbynka interesuje?
Nie chciałbym się rozpisywać od tak..
A po za tym bardziej chciałbym się wymienić rada niż przepisem.
Przepisów jest pełno, ale najważniejsze są zasady i intuicja.

Awatar użytkownika
zbynek
101%
101%
Posty: 2005
Rejestracja: 2007-07-26, 19:37

Post autor: zbynek » 2007-11-25, 11:11

Wszelkiego rodzaju nalewki mają to do siebie, że wymagają dużo czasu i cierpliwości.
Dlatego też chętnie korzystam z cudzych doświadczeń. Przepisów na wszelakiego rodzaju trunki można znaleźć bardzo dużo, ale nie wiele z nich są warte zachodu.
Najczęściej wracam do takich trunków jak; jałowcówka, ratafie, krupniak, przypalanka, ale z pewnymi modyfikacjami—zresztą jak we wszystkich przepisach z czasem odchodzę od oryginalnej receptury. Do tej pory eksperymentuje z orzechówką ale nie mogę wstrzelić się w mój smak. Kiedyś próbowałem zrobić jarzębiak, ale coś poknociłem, bo smakował ohydnie. Zupełnie przyzwoicie wychodzą mi ratafie a krupnik to oczywiście miód w ustach.
Interesuje mnie jak Kolega robi krupnik, orzechówkę, benedyktynkę.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez zbynek, łącznie zmieniany 1 raz.
Najgorsza decyzja, to brak decyzji.
- zbynek, pozdrawiam

rodaman
0%
0%
Posty: 9
Rejestracja: 2006-11-05, 21:01

Post autor: rodaman » 2007-11-26, 21:15

zbynekkk pisze: Interesuje mnie jak Kolega robi krupnik, orzechówkę, benedyktynkę.
Mnie również interesują te same przepisy, tak więc prosimy... :D

Awatar użytkownika
kociaciocia
0%
0%
Posty: 7
Rejestracja: 2007-12-03, 14:29
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: kociaciocia » 2007-12-03, 14:38

Witam,
nie znalazłam żadnego miejsca specjalnego na powitania dla nowych.
Ta pigwówka skłoniła mnie do rejestracji :)
No i mam pytania do przeciwników pigwówki:
- czy owoce pigwowca były przemrożone przed użyciem?
- dlaczego wszystkie przepisy są na pigwówke słodką, cos w rodzaju likieru?
"pigwiaczki", czyli owoce pigwowca idealnie nadają sie na nalewkę wytrawną, no może prawie wytrawną, a w każdym razie wykonaną bez odrobiny cukru.

Awatar użytkownika
kitaferia
101%
101%
Posty: 2265
Rejestracja: 2007-09-04, 15:16
Lokalizacja: EuroSojuz

Post autor: kitaferia » 2007-12-03, 14:44

Są zwolenicy i przeciwnicy, o gustach to nie dyskutujemy, tylko merytorycznie. Mi smakuje np. a mój ojciec fan jeżynówki, mówi że pigwówka nie jest do picia w wersji wytrawnej i słodkiej.
Ja w tym roku nawet posadziłem krzaczki pigwowca.
Ostatnio zmieniony 2007-12-03, 15:01 przez kitaferia, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
kociaciocia
0%
0%
Posty: 7
Rejestracja: 2007-12-03, 14:29
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: kociaciocia » 2007-12-03, 14:56

No tak, mam krzak jeżynowy, ale jeżyn używałam tylko jako składnika ratafii, nawet nie pomyślałam o zrobieniu jeżynówki :) Z moich doświadczeń wynika, że większość przeciwników pigwówki używała owoców nie przemrożonych. To samo z tarninówką, którą chyba lubię najbardziej ze wszystkich nalewek.
kociaciocia, "u ciebie nawet te słodkie nalewki sa wytrawne" - wypowiedź jednego z degustatorów :)

Awatar użytkownika
kitaferia
101%
101%
Posty: 2265
Rejestracja: 2007-09-04, 15:16
Lokalizacja: EuroSojuz

Post autor: kitaferia » 2007-12-03, 15:05

Myślę, że przemrożonych, tutaj są parawie sami praktycy i starzy wyjadacze :D Oj piłem wczoraj Ratafię , a nawet zostałem nią obdarowany przez jednego z użytkowników forum i jest wspaniała. Jeżynówka też jest pyszna i wolę wersję wytrwną, spróbuj zrobić jeżynówkę w następnym roku.

Awatar użytkownika
kociaciocia
0%
0%
Posty: 7
Rejestracja: 2007-12-03, 14:29
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: kociaciocia » 2007-12-03, 15:13

Oczywiście spróbuję. Z tegorocznych prób stoją gruszkówka i malinówka. Ciekawe, czy coś dobrego wyszło, tej malinówki jakoś nie jestem pewna. Maliny mogą mieć za słaby aromat i okaże się, ze nalewka zwyczajnie wódką pachnie.
kociaciocia, "u ciebie nawet te słodkie nalewki sa wytrawne" - wypowiedź jednego z degustatorów :)

Awatar użytkownika
kitaferia
101%
101%
Posty: 2265
Rejestracja: 2007-09-04, 15:16
Lokalizacja: EuroSojuz

Post autor: kitaferia » 2007-12-03, 15:17

Piłem również wczoraj malinówkę-ale ze mnie pijak :D , dzięki uprzejmości tego samego forumowicza co ratafia i też wyszła mu aksmitna i aromatyczna, nie czuć wódki, bo nie może , my wódki polmosowej nie pijemy ani nalewek z wódki nie robimy :D

pozdrawiam

Awatar użytkownika
kociaciocia
0%
0%
Posty: 7
Rejestracja: 2007-12-03, 14:29
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: kociaciocia » 2007-12-03, 15:33

Pewnie, że swojska lepsza, ale czasu wymaga mnóstwo. Nalewka sama się robi, a destylatu trzeba pilnować. Ta dobra malinówka to zeszłoroczna, czy starsza?
kociaciocia, "u ciebie nawet te słodkie nalewki sa wytrawne" - wypowiedź jednego z degustatorów :)

Awatar użytkownika
kitaferia
101%
101%
Posty: 2265
Rejestracja: 2007-09-04, 15:16
Lokalizacja: EuroSojuz

Post autor: kitaferia » 2007-12-03, 15:38

Masz rację z tym destylatem - trzeba pilnować, ja jak nieupilnuję - zaraz znika :D
A tak na serio to myślę, że napewno rok miała conamniej - jeśli tą samą zasadę co do win właściciel piwniczki stosuje do nalewek :D , ale najlepiej zapytać tego ją robił. Ja nie pytałem smak mi odjął mowę - koniec kadzenia :D

Awatar użytkownika
kociaciocia
0%
0%
Posty: 7
Rejestracja: 2007-12-03, 14:29
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: kociaciocia » 2007-12-03, 15:54

kitaferia pisze:Masz rację z tym destylatem - trzeba pilnować, ja jak nieupilnuję - zaraz znika :D
:) To własciwość wszystkich dobrych napojów i potraw. Lubię, jak znika - znaczy udało się.
kitaferia pisze:A tak na serio to myślę, że napewno rok miała conamniej - jeśli tą samą zasadę co do win właściciel piwniczki stosuje do nalewek :D , ale najlepiej zapytać tego ją robił. Ja nie pytałem smak mi odjął mowę - koniec kadzenia :D
No to poczekam, może tajemniczy Tworca się odezwie.
kociaciocia, "u ciebie nawet te słodkie nalewki sa wytrawne" - wypowiedź jednego z degustatorów :)

Awatar użytkownika
zbynek
101%
101%
Posty: 2005
Rejestracja: 2007-07-26, 19:37

Post autor: zbynek » 2007-12-03, 16:43

Jam to nie chwaląc się uczynił. A malinówka była z tego roku, ale z wczesnych odmian. I zdążyła trochę nabrać ogłady.

kociaciocia pisze:Nalewka sama się robi, a destylatu trzeba pilnować.
Oj sama to ona się nie zrobi- wymaga czasu to pewne, ale pracy też sporo.
Najgorsza decyzja, to brak decyzji.
- zbynek, pozdrawiam

Awatar użytkownika
yachu4
60%
60%
Posty: 222
Rejestracja: 2007-07-24, 01:51

Post autor: yachu4 » 2007-12-03, 23:25

Kociaciocia,
Może podasz Swój przepis, chętnie sprawdzę w następnym sezonie.
W tym roku było mało, więc tylko syrop i powidła.
Lepiej być znanym pijakiem, niż anonimowym alkoholikiem.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości