Przepis na whisky
Hehe. Mnie to nawet młotkiem nie wybijesz z głowy prób zrobienia łychy na tym torfie.
Nie mam do dyspozycji torfu z Islay, tylko ogrodniczy i właśnie ten wyrzucany przez Bałtyk. Przygotowuję beczki za pomocą win, zbieram torf i wodorosty i liczę, że trunek wyjdzie przedni, nawet jeśli będzie się różnił od Laphroaiga czy Ardbega, to o to właśnie chodzi! Islay to dla mnie kierunek stylu, a nie temat do skopiowania
Będziemy działać, tworzyć tak, jak nam wyobraźnia podpowie, a coś dobrego na pewno wyjdzie. Nic nie wychodzi tylko, jak się nic nie robi
Nie mam do dyspozycji torfu z Islay, tylko ogrodniczy i właśnie ten wyrzucany przez Bałtyk. Przygotowuję beczki za pomocą win, zbieram torf i wodorosty i liczę, że trunek wyjdzie przedni, nawet jeśli będzie się różnił od Laphroaiga czy Ardbega, to o to właśnie chodzi! Islay to dla mnie kierunek stylu, a nie temat do skopiowania
Będziemy działać, tworzyć tak, jak nam wyobraźnia podpowie, a coś dobrego na pewno wyjdzie. Nic nie wychodzi tylko, jak się nic nie robi
Kuję żelazo, póki gorące
To mam na myśli.
No może prawie, bo wędzenie słodu jest dość kłopotliwe:
Zakupić dość sporo drobnej siatki, zrobić półki w wędzarni, uwędzić cały słód, a następnie rozkminić śrutowanie. (planuję 100kg słodu). To wszystko czas, czas i jeszcze raz pieniądze.
Myślę, żeby w żeliwnym garze pod przykryciem wyprażyć torf i taki przesiąknięty dymem z samego siebie dodać do wody zaciernej i razem z nim oraz młótem potem fermentować.
Nie w pełni zgodnie ze sztuką, ale modyfikacja nie jest jakoś mocno odbiegająca.
Nie będę "torfił" destylatu słodowego prażonym torfem - tylko próbkę 100ml 40% czystego destylatu, aby zobaczyć, jakich nutek się spodziewać.
No może prawie, bo wędzenie słodu jest dość kłopotliwe:
Zakupić dość sporo drobnej siatki, zrobić półki w wędzarni, uwędzić cały słód, a następnie rozkminić śrutowanie. (planuję 100kg słodu). To wszystko czas, czas i jeszcze raz pieniądze.
Myślę, żeby w żeliwnym garze pod przykryciem wyprażyć torf i taki przesiąknięty dymem z samego siebie dodać do wody zaciernej i razem z nim oraz młótem potem fermentować.
Nie w pełni zgodnie ze sztuką, ale modyfikacja nie jest jakoś mocno odbiegająca.
Nie będę "torfił" destylatu słodowego prażonym torfem - tylko próbkę 100ml 40% czystego destylatu, aby zobaczyć, jakich nutek się spodziewać.
Kuję żelazo, póki gorące
Hmm... Dym raczej ma wysoką temperaturę. Chyba, że masz na myśli wędzarnię z długim (7-10m) korytarzem ziemnym przed komorą właściwą. Ja mam mini wędzarnię zrobioną z betonowych wkładów kominowych z przewodem 3m i dym jest gorący. Tzn. na początku leci zimny, ale po godzinie/półtorej już jest gorący.
W sumie do wiosny może coś wykminię, żeby słód wędzić, może też uskładam sobie na konkretny śrutownik, żeby 100kg w miarę sprawnie rozgnieść. Czas pokaże, bo budżet na hobbystyczne sprawy ma granice
W sumie do wiosny może coś wykminię, żeby słód wędzić, może też uskładam sobie na konkretny śrutownik, żeby 100kg w miarę sprawnie rozgnieść. Czas pokaże, bo budżet na hobbystyczne sprawy ma granice
Kuję żelazo, póki gorące
- berbelucha
- 101%
- Posty: 478
- Rejestracja: 2008-01-18, 21:05
Dzięki.
Wstępnie popatrzyłem. Proste jak cep Kowal załapał Zmontuję sobie takie urządzenie do wędzenia słodu torfem. Lepiej wędzić dłużej na zimno, niż krócej na ciepło. W Laphroaigu wędzą bodaj ok. 3 dni.
Inna sprawa, pomyślałem, żeby na dundrze z wygotowanego zacieru słodowego (samego rzadkiego) nastawić zacier z mąki na enzymach. Duch z tego śmiało mógłby po wyleżakowaniu służyć do whisky typu blended. Po gotowaniu od razu enzym upłynniający itd. Oszczędność energii oczywista, zresztą już opisywana na forum.
Wstępnie popatrzyłem. Proste jak cep Kowal załapał Zmontuję sobie takie urządzenie do wędzenia słodu torfem. Lepiej wędzić dłużej na zimno, niż krócej na ciepło. W Laphroaigu wędzą bodaj ok. 3 dni.
Inna sprawa, pomyślałem, żeby na dundrze z wygotowanego zacieru słodowego (samego rzadkiego) nastawić zacier z mąki na enzymach. Duch z tego śmiało mógłby po wyleżakowaniu służyć do whisky typu blended. Po gotowaniu od razu enzym upłynniający itd. Oszczędność energii oczywista, zresztą już opisywana na forum.
Kuję żelazo, póki gorące
Na samym dundrze zacier wyjdzie tak gęsty, że kij od szczotki będzie w nim stal. Dunder jest bardzo kwaśny i powoduje bardzo mocne gęstnienie zacieru.kowal pisze:pomyślałem, żeby na dundrze z wygotowanego zacieru słodowego (samego rzadkiego) nastawić zacier z mąki na enzymach.
Robiłem próby z dodatkiem dundru i odpuściłem. Z dodatkiem dundru możesz próbować ale na samym dundrze może być ciężko.
OLO 69
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości