Na razie zostanę przy swoim sposobie. W piątek wieczorem zacieranie, pracuje max do wtorku. W następny piątek wieczorem przepuszczam przez worek filtracyjny i wyciskam w prasie do owoców. Przelewam do beczki z kranikiem gdzie następuje jeszcze klarowanie i w sobotę zlewam do kega i puszczam na rury.

W międzyczasie poczytam wątek o zakażaniu

@twonk
Z tego co piszesz wyłapałem że fermentujesz z młótem. A czy ten strong 53 ppm też robiłeś z młótem że dał taki fajny efekt ?

Fermentuję zawsze z młótem. Nigdy nie próbowałem inaczej . Leń ze mnie

Ja próbowałem fermentować samą brzeczkę, próbowałem z młótem. Od tej pory zawsze fermentuję z ziarnem zwłaszcza torfiaki. Aromat jest nieporównywalny.

A ja głupi uwierzyłem Szkotom żeby wysładzać Następna porcja wędruje do beczki z młótem
edit :
no to muszę zbudować praskę

Ja tam wysładzam i jakoś na niedomiar torfu narzekać nie mogę

Jak ktoś ma kocioł zacierny to pewnie że wysładzanie ma sens (wygoda), jeżeli natomiast zaciera się w zwykłym garze to bardziej aromatyczne i smakowe wychodzą torfiaki fermentowane z młótem

Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka

Przede wszystkim "zacieranie na lenia" czyli zacieranie w jednej, dużej beczce powoduje to, że nie ma jak filtrować zacieru przed fermentacją. Ja używam 120l beczki i jak ją napełnię staje się ona "mało mobilna" Wolę po fermentacji odfiltrować młóto (brak płaszcza w kotle). Ostatnio mam taki sposób, że po zakończeniu fermentacji, daję jeszcze 5-6 dni zacierowi, aby młóto całkowicie opadło na dno. W ten sposób lewarując w miarę klarowny zacier znad osadu, odzyskuje 90 % wsadu do kotła bez filtracji. Filtruje tylko 1 wiadro z najrzadszego osadu.

Mam gar zacierny z filtrem z siatki na dole i do tej pory wysładzałem, ale zależy mi najbardziej nie tyle na wydajności ile na wyciągnięciu max aromatów torfu. Dlatego teraz będzie porcja fermentowana z młótem i filtracja przed gotowaniem. A pozostałe młóto ja bym zalał wodą i po opadnięciu do wody przejdą nam w części alkohol i aromaty które byśmy wywalili z młótem

Po zakończeniu fermentacji czekam aż młóto opadnie na dno. Delikatnie zlewam dosyć przejrzysty płyn a resztę przeciskam przez 18 litrowa prasę do owoców z wykorzystaniem worka filtracyjnego. 15 kg młóta przeciskam na 3 razy - trwa to chwilkę. Następnie płyn czeka przez całą noc w beczce z kranikiem (kranik mam tak z 10 cm nad dnem) gdzie dodatkowo się klaruje (sam, nie dodaję środków klarujących). Rano zlewam kranikiem prosto do kega a osad zostaje w beczce. Robię tak bo nie mam płaszcza i boję się przypalić grzałki.

To ja też tak zrobię
Worek mam od Kolegi 98% a praska się buduje. Dwie płyty z otworami 20 mm, pręty gwintowane M20 i zciskam dokręcając nakrętki nie chce mi się robić walca z otworami

Zacieranie 32 kg słodu Castle Malting Whisky 35 ppm wykonane w sobotę (na 2 razy). BLG wyniosło lekko ponad 21. Dzisiaj rano (wtorek) BLG wynosi -1 i za wiele się już nie dzieje. Zgodnie z sugestią pójdzie na rury w najbliższą sobotę, czyli ok. 4 dni po zakończeniu fermentacji, chciałbym jednak przefiltrować i odcisnąć zacier już w piątek.

Pytanie - w trakcie pracy drożdży staram się utrzymywać temperaturę ok. 26 do 27 stopni (dogrzewam grzałką akwariową). Czy przez te następne 4 dni tez utrzymywać taką temperaturę, czy tez można to olać i wyłączyć grzałki? Dodam, że w pomieszczeniu mam 15 st.C.

Im niższa temp po fermentacji tym wcześniej Ci sie wyklaruje.
Ja po fermentacji wystawiam na zewnątrz i po 2 dniach na rurki

Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka

Twonk,
Dobrym pomysłem jest odciśniecie na dzień przed destylacją, ponieważ przez noc opadnie Ci na dno "mączka", którą będziesz mógł zostawić na dnie nie wlewając do kega.

W takim razie plan będzie następujący: grzałkę wyłączę dzisiaj wieczorem i zostawię w pomieszczeniu o temp. 16 st.C do czwartku wieczorem kiedy to przefiltruję i odcisnę na prasie. Wstawię to następnie do docelowego miejsca bimbrowania gdzie temperatura wynosi gdzieś 8 stopni C żeby się do soboty rano dodatkowo wyklarowało.

OK? Jakieś dodatkowe sugestie?