Hehe. Najlepsze żyto z beczki jakie w życiu piłem (4yo) było od Młodego
Ciekawe Młody, że zdecydowałeś się na "brudniejsze" gonienie - 2x bez refluksu (w trybie pot-still) toż to ortodoksja
Prawdopodobnie dłużej trzeba będzie czekać na dojrzałość, ale może być potem mega-ciekawie. Bo pamiętam, że raczej wolałeś czyściej gonić.
A co do beczek, to sam jestem ciekaw prób i doświadczeń. Ostatnio dostałem od wujasa klepki dębowe (miały być na podjazd do samochodów) i da się z nich wybrać na tyle dużo "znośnych", że na bekę 30l powinno styknąć. Chyba sam popróbuję na nich swych sił. Uczyć się lepiej na materiale, którego nie szkoda zepsuć
Może na wiosnę zrobię podejście...
Kiedyś dawno temu, chyba ok. 2004 popełniłem whisky wielozbożową (pszenica, jęczmień, żyto i owies, nie pamiętam, czy kuku też) - to były moje początki ze słodowaniem i zacieraniem. Bazowałem na wiedzy z Hryniewicza z 1930r
Leżakowałem w damach na szczapach (nieopalanych, bo o tym wtedy nie wiedziałem) i wyszła całkiem pijalna łyszka tak po 3-4 latach. Tylko, że było tego mniej jak 10l, więc już dano ni ma...