Fantazje, pomysły i realizacje kulinarne Klodka4
Kolego Wajzer Wędzę tak jak lubię. A rybki aby nie były ugotowane to przed wędzeniem trzeba obsuszyć .
[ Dodano: 2011-11-18, 19:20 ]
Golonki pekluję tak:25dkg soli lub 15dkg soli i 10dkg pektosoli na 3 l wody i 3dni moczę i nie daję przypraw bo lubię taki smak mięsa , jeżeli już to do gotowania listek laurowy ziele i pieprz w ziarnkach.
[ Dodano: 2011-11-18, 19:20 ]
Golonki pekluję tak:25dkg soli lub 15dkg soli i 10dkg pektosoli na 3 l wody i 3dni moczę i nie daję przypraw bo lubię taki smak mięsa , jeżeli już to do gotowania listek laurowy ziele i pieprz w ziarnkach.
W większości przypadków odpowiedzialne za to jest zbyt krótkie osuszanie przed wędzeniem, (sadza osiada na wilgotnych wędzonkach)klodek4 pisze: tu tkwi prawdopodobnie przyczyna osmolenia,
http://wedlinydomowe.pl/akademia-dziadk ... -gotowanie
Osuszanie.
Wstępny proces wędzenia, któremu poświęca się w podręcznikach i recepturach zaledwie kilka słów - "ciepłym powietrzem do obsuszenia powierzchni'' - jest najważniejszym procesem podczas całego, naszego wędzenia. Od niego zależało bowiem będzie, jak nasze wędzonki będą wyglądały; czy będą piękne jak z obrazka, czy też okopcone (mniej czy bardziej). Poświęcam temu zagadnieniu więcej czasu, ponieważ wiem z doświadczenia, że po włożeniu wędzonek do wędzarni, aż korci, żeby dać dym, co jest rzeczą najmniej pożądaną w tym momencie. Podczas wędzenia obowiązuje jedna, główna zasada - osusz całą powierzchnię wędzonek ciepłem z paleniska, prawie bez udziału dymu i dopiero po tym zadymiaj. Dlaczego tak jest? Otóż, do mokrej powierzchni wędzonek bardzo łatwo przykleją się wszystkie substancje smoliste z dymu, a ponadto, wszystkie pyłki, jakie uniosą się z paleniska. Jest to powodem, że wędzonki nie mogą uzyskać ładnego koloru, gdyż ich powierzchnia pokrywa się w mniejszym, lub większym stopniu, czarną, smolistą substancją z dymu. Substancja ta praktycznie jest nie do usunięcia, przez co psuje bardzo wygląd naszych produktów.
Ja lubię siebie. Siebię lubi mnie. Mnie lubię ja. I wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Schizofrenicy nie mają źle.
Jeszcze niedawno temu zachciało mi się wędzonego schabiku ,więc wziąłem się za robotę Mięsko po tygodniowym peklowaniu ;obciekło przez noc ,obsuszyłem w wędzarniku i zabrałem się za wędzenie właściwe a że miałem tylko drzewo brzozowe (daje kwaśny posmak) pomyślałem że dam temu większego ognia by skrócić wędzenie.Jakie było moje zdziwienie jak po 45minutach mięsko stało się dosłownie czarne jak sadza
Ano, tak... to zasada mojego Staruszka - nie używać w wędzarni brzozy - tą zasadę mi przekazał i również ją stosuję, może przesadnie. Uważam, że to niezbyt dobre drzewo do wędzenia, używam jej kiedy już nic innego nie ma do wrzucenia do paleniska, czyli w praktyce nigdy (do rozpalania, bez kory - owszem); zawsze mam przede wszystkim olszynę, albo innego odpowiedniego liścia.
Teraz też już porcja olchowych pieńków czeka na połupanie
Brzozy nie powinno się używać do wędzenia z korą, ponieważ to skutkuje najczęściej okopceniem, kwaśnym i gorzkawym smakiem - z kory brzozy wytwarza się (szczególnie dawniej) dziegieć, który występuje w znanym przysłowiu, skutecznie psuje tam całą beczkę miodu - dokładnie tak samo potrafi też spaprać wędzonki.
Teraz też już porcja olchowych pieńków czeka na połupanie
Brzozy nie powinno się używać do wędzenia z korą, ponieważ to skutkuje najczęściej okopceniem, kwaśnym i gorzkawym smakiem - z kory brzozy wytwarza się (szczególnie dawniej) dziegieć, który występuje w znanym przysłowiu, skutecznie psuje tam całą beczkę miodu - dokładnie tak samo potrafi też spaprać wędzonki.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
po co coś ma być dobre skoro może być bardzo dobre?tak naprawdę to to osmolenie mi zbytnio nie przeszkadza /nie wpływa na jakość wędlin/
To trochę nie tak, chyba się nie zrozumieliśmy - tu mówisz o osadzaniu - (całonocnym!) jak już osuszanie to w rozpalonej wędzarni, bez dymu, gorącym powietrzem - powinno być dotąd aż, będzie wygrzana wędzarnia i wędzonki będą suche (bardziej chodzi o to aby nie było różnicy temperatur bo sadza się będzie osadzała na zimnym mięsie - z racji późnej pory chyba trochę nieskładnie piszę, ale raczej powinieneś zrozumieć o co mi chodzi).klodek4 pisze: suszenie było normalne czyli całonocne
pozdro
p.s. trochę zazdraszczam koledze tego ciepłego klimatu dzisiaj były grane czapka i rękawiczki a i tak było mi za zimno
Ja lubię siebie. Siebię lubi mnie. Mnie lubię ja. I wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Schizofrenicy nie mają źle.
Tak czułem, że nie wolno otwierać tego tematu przed obiadem
Tych ryb wędzonych to zazdroszczę bardzo bo to jeden z moich ulubionych przysmaków
W moim regionie to praktycznie same świerki i inne iglaki rosną a słyszałem, że niezbyt to fajne drzewa do wędzenia ale mam pytanie czy leszczyną lub jarzębiną da się porzadnie uwędzic bo myślę, że dwa-trzy razy w roku miałbym dostęp do odpowiedniej ilości drewna
Smacznego życzę zazdrośnie
Tych ryb wędzonych to zazdroszczę bardzo bo to jeden z moich ulubionych przysmaków
W moim regionie to praktycznie same świerki i inne iglaki rosną a słyszałem, że niezbyt to fajne drzewa do wędzenia ale mam pytanie czy leszczyną lub jarzębiną da się porzadnie uwędzic bo myślę, że dwa-trzy razy w roku miałbym dostęp do odpowiedniej ilości drewna
Smacznego życzę zazdrośnie
Witam
Dobrze słyszałeś , drzewa iglaste nie nadają się wogóle , wyjątkiem jest jałowiec którego dodajemy na sam koniec wędzenia.
Orzech lyskowy się nadaje , wędziłem dwukrotnie lecz tylko grubymi konarami - cienkie i młode nie polecam - (podobno kwaśny posmak nie sprawdzałem) .
Dobrym materiałem są drzewa owocowe : jabłoń , grusza , śliwa , natomiast na temat jarzębiny się nie wypowiem , nie używałem jeszcze .
Dobrze słyszałeś , drzewa iglaste nie nadają się wogóle , wyjątkiem jest jałowiec którego dodajemy na sam koniec wędzenia.
Orzech lyskowy się nadaje , wędziłem dwukrotnie lecz tylko grubymi konarami - cienkie i młode nie polecam - (podobno kwaśny posmak nie sprawdzałem) .
Dobrym materiałem są drzewa owocowe : jabłoń , grusza , śliwa , natomiast na temat jarzębiny się nie wypowiem , nie używałem jeszcze .
"Inteligentni ludzie są często zmuszeni do picia by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami."
- Ernest Hemingłej-
- Ernest Hemingłej-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości