Pasta Piri-Piri dla odważnych...
Pastę polecam osobom lubiącym bardzo ostre potrawy. Jej ostrość wypala na jakiś czas kubki smakowe. Choć jest bardzo ostra to dla wielbicieli ostrości bardzo smaczna
Podczas jej przygotowywania nie mogłam się oprzeć pokusie próbowania i wypaliłam skutecznie cała jamę ustną więc na jakiś czas mam wirusy anginy i inne tego typu świństwa z głowy
Zapewniłam sobie taki zapas papryki, że teraz to może nadejść zima stulecia. Jest zrobiona już pasta a jak dojrzeje kolejna papryczka to papryka marynowana, jak szaleć to na całego!
Nie radzę popijać dla łagodzenia ostrości ciepłym napojem, zimnym też nie bardzo, podobno alkohol 40% neutralizuje ostrość ale nie próbowałam osobiście więc pewności nie mam.
Składniki :
• 2 kg papryki piri-piri
• 4-5 ząbki czosnku
• 2 łyżka soli
• 3 łyżki cukru
• 1/2 szkl. octu winnego lub jabłkowego 5-6%
• 1,2 szkl. oleju - ja daję z oliwek
• dodaję poza przepisem dodatkowo dla łagodności 4-5 większych marchwi i 4-5 dużych pomidorów.
(Do @czarnulek - właśnie ta pasta którą jadliście jest z dodatkami poza przepisem.)
• rękawiczki jednorazowe - bez nich nie polecam zabierać się za przygotowywanie!
Papryki myjemy, odcinamy i wyrzucamy szypułki razem z pestkami, (można dla zaostrzenia gdyby była za mało ostra sama w sobie zostawić trochę pestek
Kroimy na mniejsze kawałki i wrzucamy do garnka, dodajemy olej marchew, pomidory oraz sól i dusimy mieszając pod przykryciem ok. 15-20 minut, do miękkości.
Jak już będzie miękka, dodać pokrojone ząbki czosnku, ocet, cukier i zmiksować blenderem na jednolitą masę.
Nakładać do małych słoiczków, zakręcić.
Pasteryzacja:
Wstawić do zimnego piekarnika, nastawić na 120 stopni i po zgaszeniu kontrolki pozostawić na 30 minut. Wyjąć, postawić do góry dnem do ostudzenia.
Taką pastę można dodawać do sosów majonezowych, jogurtowych, pomidorowych. Można nią zaostrzać smak zup i sosów. Można smarować kanapki
Proszę jednak pamiętać, że jedzona solo jest naprawdę ostraż!
Pozdrawiam życząc smacznego.