Literatura podaje, bo przy Blg 25 (max dla startu) alkohol 15%. Gorzelnicze zgodnie z instrukcją mają dawać 18%. Jakim cudem bez dokarmienia ma się to udać? Lenistwo w obliczeniach?
Wojtek

Po prostu od razu się tyle daje by wyszło 18 czy 20%. To nie lenistwo tylko doświadczenie gorzelnicze. Gorzelnictwo to nie winiarstwo. W winiarstwie nie należy przekraczać 22°Blg. Żeby uzyskać mocniejsze wino niż 11,8% to po częściowym przerobieniu cukru, dodaje się drugą porcję. W gorzelnictwie od razu daje się tyle cukru by Blg wyniosło 38° i drożdże o ile są do tego przystosowane wytrzymają.

Przejrzałem kilkanaście opisów drożdży gorzelniczych, wszędzie zalecają nie przekraczać Blg 22-24. Dla 18% Blg wychodzi 30, coś dużo.
Wojtek

Są gatunki, które dają radę w jeszcze gorszych warunkach: do miodów pitnych. Fajnie wygląda, jak masz rozwarstwioną wodę z miodem i widzisz jak drożdże się w niego wgryzają.

Pytanie tylko, CO gorzelnicze "super turbo" produkują przy takich warunkach, tj ilości frakcji niepożądanych.

Może my na ogół nie bawimy się w wycyrklowanie max % z drożdży bo nie mamy laboratorium pod ręką i zwyczajnie szkoda czekać długimi tygodniami na upragnione -4 Blg.

Jako że faktycznie jestem bardziej winiarz jak gorzelnik to może i mam inne podejście. Jak nastaw ma mieć -4 to u mnie ma. Mam przepyszne wino śliwkowe które słabo klaruje się o 4 lat, to poczekam kolejne 4. Nie mniej jak zacier ma mieć 18% to liczę ile wody i cukru i staram się to robić optymalnie. Że nie lubię smrodu to używam G995 . Ręce mi się nie trzęsą, to mogę spokojnie poczekać i robić zgodnie z sztuką. Zastanawiam się czy jest sens cokolwiek robić na zasadzie byle by było. Byle co to jest w sklepie, tu idzie o to aby lepiej i lepsze zrobić. Może trzeba troszkę kultury zachować w tym co się robi, i od początku starć robić się dobrze, zwłaszcza że robi się dla siebie.
Wojtek

Zgadzam się w większości z tym co piszesz. Wyznaję podobne zasady i uważam, że silenie się na 21% jest co najmniej nieracjonalne, niemniej

Cyrograf15 pisze: ↑

2018-03-04, 18:41

Jak nastaw ma mieć -4 to u mnie ma.

Jeśli mówisz o winie, że to pełna zgoda. Jeśli o nastawienie cukrowym, że to robisz coś źle.

I jeszcze dodam, że nie jestem w stanie odróżnić na jakich drożdżach był przerabianiy wsad. Mowa oczywiście w kontekście wódki czystej.

Do wina spróbuj dodać trochę pektoenzymu. Śliwka to uparta bestia ale pycha.

... A co jeśli do wskazanego przepisu z opakowania fodam sobie mniej wody...?
np. Zamiast 25 dam 20 litrów

Do cukrówki
Moderator:

To może być tak że albo będą zjadały cukier niemiłosiernie długo lub tego do końca nie zrobią..

A ile czasu może stać i czekać taka cukrówka już po wyklarowaniu na proces gotowania, destylacji..??

Jak fermentacja jest zakończona i nastaw jest prawidłowo sklarowany i zlany znad osadu drożdżowego, w zamkniętym pojemniku może stać nawet kilka miesięcy.

Doody pisze: ↑

2019-11-01, 10:23

Jak fermentacja jest zakończona i nastaw jest prawidłowo sklarowany i zlany znad osadu drożdżowego, w zamkniętym pojemniku może stać nawet kilka miesięcy.

Całkowicie popieram, aczkolwiek mogę dodać, że zbyt długa fermentacja (spowodowana na przykład zbyt dużym BLG czyli po prostu za duża ilością cukru względem wody) może pogorszyć jakoś produktu końcowego.
Zrobiłem raz jeden próbny eksperyment na specjalnych drożdżach przystosowanych do 9kg cukru na 25litrow nastawu.
Robiło to się ponad dwa tygodnie wg ściśle zalecanej temperatury (stało to w ogrzewanym garażu z włączonym termostatem plus minimum raz dziennie kontrola temperatury nastawu). Już po tygodniu bulgotanie było tak wolne, że można było założyć rurkę fermentacyjną (jakby czasem jakieś dziadostwo mi się chciało przedostać przez gęstą szmatę zamiast wieka od wiadra fermentacyjnego). Doszło to ostatecznie do -2BLG i już wkurzony tym że tak powoli, ale niby jeszcze fermentuje, to wystawiłem wiadro przed garaż (zimna, ale jeszcze dodatnia temperatura) w celu sklarowania. Wg proporcji "woda/wytworzony alkohol" lepiej wyszła zwykła cukrówka z proporcji 6kg cukru/25L nastawu.
Co do jakości to dałem trzem osobom do degustacji dwie wódki o tej samej mocy, rektyfikowana w odstępie mniejszym niż 24 godziny, rozrobionej w tym samym czasie i w tej samej wodzie - jedną "normalną" i druga z mojego eksperymentu. Oczywiście nie wiedzieli która jest która.
Dwie osoby uznały że jedna z nich jest gorsza (wg jednego w smaku a wg drugiego w zapachu). I jak się domyślacie oboje wytypowali wódkę z mojego eksperymentu. Moja teoria była taka, że zbyt długo drożdże były w nastawie i zaczęły oddawać niepotrzebne "aromaty" do nastawu.