Strona 4 z 101

: 2008-11-23, 21:21
autor: pawel403
Witam ponownie i ponownie przepraszam jeżeli kogoś urażam za moja dociekliwość, ale tak jak pisałem wcześniej to dla mnie ważne. Zacznę może od tego ze śliwowica już się "kisi"(ok.100 L) w beczce stoi od 4 tyg. Druga cześć cukru i wody była dodana ok. 3 tyg. temu pracowało intensywnie. Teraz już sporadycznie pracuje. I teraz mam prośbę co dalej tj. Przepraszam ze w formie punktowej zadaje pytania ale będzie mi najłatwiej.
1. po jakim czasie oddzielić nastaw znajdujący się w beczce (miąższ od cieczy)
2. czy po zlaniu już "soku" pozostawić go w balonie jeszcze na jakiś czas (ewentualnie jaki czas by to był) czy bezpośrednio destylować?
Dzięki z góry za pomocne odpowiedzi. Pozdrawiam

: 2008-11-23, 22:03
autor: kitaferia
Nic nie oddzielać, puszczać gęste, jak fermentacja ustała. A to i tak nie będzie śliwowica, tylko cukrówka ze śliwkami :P

: 2008-11-24, 15:02
autor: maxcd
Puszczaj gęste jak leci! A nawet jak się trochę dno przypali to i tak czuć na śliwki. Moje zrobione i leżakuje właśnie z gęstego

: 2008-11-24, 15:37
autor: pawel403
kitaferia pisze:Nic nie oddzielać, puszczać gęste, jak fermentacja ustała. A to i tak nie będzie śliwowica, tylko cukrówka ze śliwkami :P
No niech będzie pół śliwowica :P Dzieki za podpowiedzi.

: 2008-11-24, 15:50
autor: a_priv
kitaferia pisze:[...] A to i tak nie będzie śliwowica, tylko cukrówka ze śliwkami :P

@pawel403

Jak dobrze zrobisz (przedestylujesz) to będzie i tak dużo lepsza od łąckiej. :mrgreen:

pzdr

: 2008-11-24, 20:24
autor: kitaferia
Od łąckiej na pewno, bimber z aromatem nazywają teraz śliwowicą :D

: 2008-11-24, 22:15
autor: bizon
kitaferia pisze:Od łąckiej na pewno, bimber z aromatem nazywają teraz śliwowicą :D
Fanatyk i ortodoks :!: :) A kiedy Twoim zdaniem zaczyna się śliwowica a kończy cukrówka z aromatem śliwek ?

: 2008-11-24, 22:27
autor: kitaferia
Jestem fanatykiem i ortodoksyjne trunki tez poważam.
Tu się zaczyna prawie ortodoksyjna śliwowica: http://www.bimber.info/forum/viewtopic.php?t=1542 (choć nie do końca), a jeśli kończy się na cukrze, jest to już nie śliwowica, więcej :nie_powiem

: 2008-11-25, 20:51
autor: mark_49
Witam smakoszy śliwowicy. Nastawiłem w beczce 120 kg węgierek z wodą i cukrem.
Dojrzało i destylat początkowo wychodził prima sort! Klarowny i aromatyczny. Od połowy beczki destyluję gęste osady - powidła i pojawił się problem z przypalaniem - destylat ma wyraźną nutę przypalenizny i żółtawy kolor. Jak się tego pozbyć? Destylować jeszcze raz czy chemicznie?
Destylacja prowadzona jednokrotnie na prostym sprzęcie kanka 20l. i chłodnica Cu.

: 2008-11-25, 21:02
autor: kitaferia
Niektórzy starzy destylerzy specjalnie w końcowej fazie przypalali nastaw dla specyficznego aromatu i smaku, który się układał w długim leżakowaniu.

: 2008-11-25, 21:13
autor: mark_49
Możliwe, ale przypalenizna w moim destylacie dominuje i nie chcę ryzykować mieszania
wcześniej uzyskanym nektarem bo wszystko będzie spi..e - przypalone.
A spodziewałem się najlepszej śliwowicy właśnie z dna beczki - z tych powideł-marmolady ))
A tu zawód ! I jeszcze tego gęstego jest do przerobienia ze 40 litrów! Co teraz robić?

: 2008-11-25, 21:16
autor: kitaferia
A w płaszczu to destylowane?

: 2008-11-25, 22:31
autor: rudysteffan
Heja!

@mark_49
Nie ma wyboru, puść jeszcze raz. Myślę, że aromat spalenizny powinien zostać w kegu. A już na pewno destylat odzyska przejrzystość.

Pozdrawiam
Stefan

: 2008-11-26, 00:59
autor: mark_49
Destylacja niestety nie w płaszczu - dlatego przypalone a pilnowałem by taboret gazowy miał b. mały płomień. Jeśli nie będzie innego sposobu to zostaje tylko druga destylacja.
Zastanawiam się jeszcze nad węglem aktywnym - ale czy nie pochłonie też aromatu śliw?

: 2008-11-26, 21:32
autor: Miły
Witam po dłuższej nieobecności na forum.
Jak się już przypaliło i pozostał zapach spalenizny, druga destylacja nic nie pomoże. Zmniejszy jedynie intensywność przypalenia. Podobny problem miałem rok temu z gruszkówką. Sprawdziłem to więc na sobie. Po oczyszczeniu węglem aktywnym natomiast (sproszkowanym w destylacie) zapach spalenizny zniknął razem z innymi zapachami właściwymi dla owoców.

W tym roku mojego kega obspawałem blachą nierdzewną z wlewem tworząc płaszcz olejowy do którego powędrowało 10 litrów frytury. Rozwiązanie sprawdza się idealnie, nic się nie przypala mimo gotowania jak leci gęstych nastawów a smak destylatów owocowych jest wyśmienity. Na temat dodawania cukru do nastawu mam również własną opinię opartą na własnych doświadczeniach. O tym jednak i o innych spostrzeżeniach z tegorocznych przygód z różnymi owocami napiszę wkrótce.