Podgrzewanie zacieru
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Mój patent na grzałkę akwariową to w korek zamiast wężyka trójnik 10mm, z boku odchodzi wężyk do zamknięcia wodnego z góry kabelek elektryczny do grzałki, oczywiście wcześniej przecięty kilka centymetrów prze wtyczce elektrycznej.
Mam pytanie. Czy można stosować zamiast di fosforanu amonu, tri fosforan amonu?
Jakie naturalne produkty stosować zamiast chemicznych?
Mayer
Mam pytanie. Czy można stosować zamiast di fosforanu amonu, tri fosforan amonu?
Jakie naturalne produkty stosować zamiast chemicznych?
Mayer
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
A jakież to nowe rygory opracował CO2. To, że powinna być odpowiednia temperatura, pH, tlen itd. wiadomo było już od dawna. Co do gotowania wody, to osobiście nigdy tego nie robiłem i zawsze nastawy pracowały mi prawidłowo (no prawie zawsze, ale nigdy nie winiłem za złą ich pracę wody). Skłonny jestem jednak do korekty moich przekonań w tym temacie z uwagi na zróżnicowaną "klasę" wody, występujacą w naszych kranach / studniach. Mam szczęście, że w moim mieście ujęcie wody znajduję się nie w zbiorniku wodnym typu Wisła, ale w odwiertach w środku lasu. Dodatkowo dowiedziałam się, że wody nie poddaje się procesowi chlorowania, ale naświetla lampami UV. Nie ulega wątpliwości, że te czynniki działają oczywiście na moją korzyść. Nie wiem jak przebiega fermentacja na drożdżach turbo, ponieważ nigdy ich nie stosowałem, ale ogólnie aby otrzymać wysokoprocentowy zacier, należy drożdże odpowiednio odżywiać i zapewnić im niską temperaturę fermentacji. W takich warunkach są zdecydowanie bardziej odporne na stres jaki wiąże się z powstającym w nastawie etanolem.
- cour_de_balance
- 101%
- Posty: 102
- Rejestracja: 2006-01-12, 12:51
@ Citizen Kane
Co do wody to masz rację. Ile ujęć tyle rodzi (jakościowo) wody.
Natomiast z mojego doświadczenia wynika że raczej powinno stosować się wodę przegotowaną. Szybciej startują. Ponadto eliminuje się bakterie. Choć to nie reguła. Śmiem twierdzić że duży wpływ ma tu sama kondycja drożdży. Nie zdawałem sobie sprawy, ale zauważyłem że drożdże oryginalnie pakowane lepiej się zachowują niż te które przesypuję i szczelnie (podwójnie) zamykam. A, i jeszcze jedno. Ostatnio pokusiłem się o dotlenianie MD w fazie namnażania i nie zauważyłem jakiejś rewelacji- szkoda wydawać 35zł na natleniacz. Nie wiem- może nie w tej fazie się natlenia?
Po przeczytaniu niejasno sprecyzowanego posta Mayera przyszła mi myśl do głowy- co by było gdyby grzałka dostała przebicia? Czy wszystko w butli by wymarło. Bo jeśli by została pustynia, to nie potrzeba było by stosować pirosiarczynu potasu do odkarzania.
To nas bohaterów prądem ....
Co do wody to masz rację. Ile ujęć tyle rodzi (jakościowo) wody.
Natomiast z mojego doświadczenia wynika że raczej powinno stosować się wodę przegotowaną. Szybciej startują. Ponadto eliminuje się bakterie. Choć to nie reguła. Śmiem twierdzić że duży wpływ ma tu sama kondycja drożdży. Nie zdawałem sobie sprawy, ale zauważyłem że drożdże oryginalnie pakowane lepiej się zachowują niż te które przesypuję i szczelnie (podwójnie) zamykam. A, i jeszcze jedno. Ostatnio pokusiłem się o dotlenianie MD w fazie namnażania i nie zauważyłem jakiejś rewelacji- szkoda wydawać 35zł na natleniacz. Nie wiem- może nie w tej fazie się natlenia?
Po przeczytaniu niejasno sprecyzowanego posta Mayera przyszła mi myśl do głowy- co by było gdyby grzałka dostała przebicia? Czy wszystko w butli by wymarło. Bo jeśli by została pustynia, to nie potrzeba było by stosować pirosiarczynu potasu do odkarzania.
To nas bohaterów prądem ....
No i u mnie niestety było tak samo : http://www.wino.org.pl/index.php?option ... Itemid=114cour_de_balance pisze:@ Citizen Kane
Ostatnio pokusiłem się o dotlenianie MD w fazie namnażania i nie zauważyłem jakiejś rewelacji- szkoda wydawać 35zł na natleniacz. Nie wiem- może nie w tej fazie się natlenia?
Mam różne teorie na ten temat; może wyjasni sie w czasie kolejnych badań.
@cedebe
Jak by dostała przebicia to być miał efekt taki jak z ta wanną ozonową co w teleshopie pokazują. Kiedyś w internacie mieliśmy taki kubek z grzałką, który nazwaliśmy grzałką plazmową (miała przebcie i nieźle iskrzyła podczas grzania). Herbata była do picia, ale miała jakiś taki zapaszek trudny do zdefiniowania. Nie był to smród jak siarkowodówr, ani nic żrącego. Pachniało tak jak nagrzana stal, takie coś metalicznego. Po wystygnięciu wody nic nie było czuć (chyba wszystko co miało się ulotnić to się ulotniło).
Jak by dostała przebicia to być miał efekt taki jak z ta wanną ozonową co w teleshopie pokazują. Kiedyś w internacie mieliśmy taki kubek z grzałką, który nazwaliśmy grzałką plazmową (miała przebcie i nieźle iskrzyła podczas grzania). Herbata była do picia, ale miała jakiś taki zapaszek trudny do zdefiniowania. Nie był to smród jak siarkowodówr, ani nic żrącego. Pachniało tak jak nagrzana stal, takie coś metalicznego. Po wystygnięciu wody nic nie było czuć (chyba wszystko co miało się ulotnić to się ulotniło).
- cour_de_balance
- 101%
- Posty: 102
- Rejestracja: 2006-01-12, 12:51
@moonjava
No moonjava podobał mi się twój opis z podanego linku. Konkrety.
Jak zobaczyłem źródło danych to wróciły wspomnienia z czasów studenckich
Ale....żeby nie kadzić to nie rozumiem jednej rzeczy a mianowicie -co to jest ten wywar z drożdży piekarskich. Może inaczej. Jak się go otrzymuje?
Dalej jestem pod wrażeniem – ty czasem nie student?
@Tofi
wszystko jest OK, tylko z tą różnicą że ja nie chcę zagotować nastawu, a jedynie ugotować bakterie
Jeśli bezpieczniki wytrzymają, to jutro zaryzykuję
Oj, żeby moi znajomi wiedzieli jakie brednie wypisuję to .... szkoda mówić.
Pozdrowienia
No moonjava podobał mi się twój opis z podanego linku. Konkrety.
Jak zobaczyłem źródło danych to wróciły wspomnienia z czasów studenckich
Ale....żeby nie kadzić to nie rozumiem jednej rzeczy a mianowicie -co to jest ten wywar z drożdży piekarskich. Może inaczej. Jak się go otrzymuje?
Dalej jestem pod wrażeniem – ty czasem nie student?
@Tofi
wszystko jest OK, tylko z tą różnicą że ja nie chcę zagotować nastawu, a jedynie ugotować bakterie
Jeśli bezpieczniki wytrzymają, to jutro zaryzykuję
Oj, żeby moi znajomi wiedzieli jakie brednie wypisuję to .... szkoda mówić.
Pozdrowienia
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Proszę o kontynuację tematu wywaru z drożdży w osobnym topicu:cour_de_balance pisze:co to jest ten wywar z drożdży piekarskich. Może inaczej. Jak się go otrzymuje?
http://bimber.ovh.org/phpBB/viewtopic.php?p=1312#1312
@cedebe
skąd ty weźmiesz 5kV? (tyle idzie na krzesło elektryczne) Nie używał bym do tego zasilania siecowego, tylko akumulatora. 220V nie zabije tak łatwo, a bezpieczniki w ułamku sekundy wystrzelą. Można by było skonstruować baterię kondensatorów o sporej pojemności, warunek to napięcie przebicia kondesatorów 350V (to jak byś chciał zmontowac taki układ). Wtedy łądujesz sobie taką baterie z sieci. Jako prostownik 4 diody prostownicze N4007 powinny wystarczyć, bo z tego co pamiętam miały one wystarczające parametry by podłaczyć do nich 220V. Musisz jednak uważać bo o ile 220 zmiennego to pikuś (sam parokrotnie poczułem przepływający prąd siecowy przy sprawdzaniu czy przewody nie są aby naruszone i nie wywarło to na mnie większego wrażenia), to 220V prądu stałego to może dać popalić. 24V stałęgo moze zabić człowieka, gdzie zmiennego potrzba 110V, oczywiście odpowiednio dużego natężenia, w stroboskopie na powielaczu jest 5-15kV a mimo to czuje się jedynie delikatne mrowienie. 100% gwarancje pozbycia się drobnoustrojów da tobie wrzucenie do wanny telewizora. Enargia zgromadzona w cewkach i kondensatorach spowoduje podtrzymanie prądu przez ułamek sekundy po odcięciu zasilania przez bezpiecznik, napięcie na powiealczach masz 15 kV (3 razy tyle ile w krześle elektrycznym amerykanie serwuja swoim obywatelom) a i natężenie prądu ma dość dużą wartość.
Metoda z prądem może być ciekawa, ale przydało by sie zrobić próbę na mikroorganizmach których obecność mozemy stwierdzić. Propozycja jest taka, abyś rozrobił trochę drożdży w słoiku, poczekał aż zaczna bulgotać i rozlał nastaw na dwa słoiki. Jedne słoik pod prąd a drugi jako próbka porównawcza. Po jednym dniu test BLG, chyba że wyrażnie nie ma bulknięć w jednym z nich. Eksperyment ten można poszerzyc o kilka słoików i kazdy z nich potraktować innym prądem (sieć, akumulator, bateria złożona z paluszków polutowanych przewodami tak aby uzyskać napięcie kilkadziesiąt volt.).
UWAGA!
Ogniwa elektryczne w stanie zwarcia nagrzewają się i grożą wybuchem połączonym z rozbryzganiem żrącego, gorącego elektrolitu. Ekipa forum, ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za użycie we włanym zakresie poysłow opisanych w tym poście.
skąd ty weźmiesz 5kV? (tyle idzie na krzesło elektryczne) Nie używał bym do tego zasilania siecowego, tylko akumulatora. 220V nie zabije tak łatwo, a bezpieczniki w ułamku sekundy wystrzelą. Można by było skonstruować baterię kondensatorów o sporej pojemności, warunek to napięcie przebicia kondesatorów 350V (to jak byś chciał zmontowac taki układ). Wtedy łądujesz sobie taką baterie z sieci. Jako prostownik 4 diody prostownicze N4007 powinny wystarczyć, bo z tego co pamiętam miały one wystarczające parametry by podłaczyć do nich 220V. Musisz jednak uważać bo o ile 220 zmiennego to pikuś (sam parokrotnie poczułem przepływający prąd siecowy przy sprawdzaniu czy przewody nie są aby naruszone i nie wywarło to na mnie większego wrażenia), to 220V prądu stałego to może dać popalić. 24V stałęgo moze zabić człowieka, gdzie zmiennego potrzba 110V, oczywiście odpowiednio dużego natężenia, w stroboskopie na powielaczu jest 5-15kV a mimo to czuje się jedynie delikatne mrowienie. 100% gwarancje pozbycia się drobnoustrojów da tobie wrzucenie do wanny telewizora. Enargia zgromadzona w cewkach i kondensatorach spowoduje podtrzymanie prądu przez ułamek sekundy po odcięciu zasilania przez bezpiecznik, napięcie na powiealczach masz 15 kV (3 razy tyle ile w krześle elektrycznym amerykanie serwuja swoim obywatelom) a i natężenie prądu ma dość dużą wartość.
Metoda z prądem może być ciekawa, ale przydało by sie zrobić próbę na mikroorganizmach których obecność mozemy stwierdzić. Propozycja jest taka, abyś rozrobił trochę drożdży w słoiku, poczekał aż zaczna bulgotać i rozlał nastaw na dwa słoiki. Jedne słoik pod prąd a drugi jako próbka porównawcza. Po jednym dniu test BLG, chyba że wyrażnie nie ma bulknięć w jednym z nich. Eksperyment ten można poszerzyc o kilka słoików i kazdy z nich potraktować innym prądem (sieć, akumulator, bateria złożona z paluszków polutowanych przewodami tak aby uzyskać napięcie kilkadziesiąt volt.).
UWAGA!
Ogniwa elektryczne w stanie zwarcia nagrzewają się i grożą wybuchem połączonym z rozbryzganiem żrącego, gorącego elektrolitu. Ekipa forum, ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za użycie we włanym zakresie poysłow opisanych w tym poście.
- cour_de_balance
- 101%
- Posty: 102
- Rejestracja: 2006-01-12, 12:51
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Mikrofalówka była by dobrym roziązaniem, gdyby nie ograniczenie pojemności, a tak, to tylko dwie elektrody w beczke, kilka minut, i liczymy, że woda będzie an tyle zanieczyszcona by chciała przewodzić prąd, bo jak wszyscy wiemy woda jest całkiem niezłym izolatorem w stanie odmineralizowanym. Po kilku minutach mamy, lub nie mamy efektów. Ma ktoś może u siebue zasilacz stabilizowany 0-30V aby przeprowadzić ekpseryment? ktoś się chwalił że posiada autotransformator do podgrzewania płaszcza wodnego, może ta osoba bu wykonałą eksperyment. Jeden przewód do słoika, a drugi do żarówki i dopiero od żarówki do zacieru. Żarówka da jkakiś opór, dzięki temu przy zwarciu przewodów popłynie prąd wymuszony obciążeniem (żarówką) zamiast prąd zwarcia, i nie wywali bezpieczników, ani nie zniszczy instalacji. A auto transformator po to , aby zrobić eksperyment przy kilku różnych napięciach.
- cour_de_balance
- 101%
- Posty: 102
- Rejestracja: 2006-01-12, 12:51
@CK
Temat z mikrofalówką to nie żart.
Ćwiczę go przy każdorazowym uwadnianiu drożdzy, tzn. wystudzoną wodę z czajnika wlewam do naczynia szklanego (z podziałką) podgrzewam do jakichś 50°C a następnie czekam z termometrem wewnątrz aż spadnie do 40°C. Wtedy wsypuję drożdże i wpatruję aż się spienią.
Metoda taka przy sterylnych naczyniach gwarantuje brak obecności bakterii. To co nie zdechło podczas gotowania wody, zostaje zabite w mikrofali.
Tak więc to nie żart.
@Tofi
Mam taki stabilizowany zasilacz z LEDami cyfrowymi, ale nie mam przekonania co do takich testów. Nie wiem czy to nie ślepy zaułek.
Natomiast co chodzi o zamknięcie obwodu to dużo bezpieczniejsze jest zastosowanie rezystora. Po prostu nie izolować końcówek, siup do butli i prąd. Opornik zachowywał będzie się podobnie jak grzałka i rezultacie wytrąci ciepło, a nieizolowane końcówki działać będą jak krematorium
Wszystko należy obliczyć wg prawa Ohma. Nie wiem jak długo należy stosować terapię wstrząsową i czy to w ogóle coś przyniesie.
Gdzieś kiedyś czytałem że zwierzęta kopytne giną już nawet przy 40V, a jak się to ma do drobnoustrojów to nad tym nigdy się nie zastanawiałem.
Są tu na forum elektrycy (elektronicy)- więc pomóżcie.
Pablosz-daj głos.
Temat z mikrofalówką to nie żart.
Ćwiczę go przy każdorazowym uwadnianiu drożdzy, tzn. wystudzoną wodę z czajnika wlewam do naczynia szklanego (z podziałką) podgrzewam do jakichś 50°C a następnie czekam z termometrem wewnątrz aż spadnie do 40°C. Wtedy wsypuję drożdże i wpatruję aż się spienią.
Metoda taka przy sterylnych naczyniach gwarantuje brak obecności bakterii. To co nie zdechło podczas gotowania wody, zostaje zabite w mikrofali.
Tak więc to nie żart.
@Tofi
Mam taki stabilizowany zasilacz z LEDami cyfrowymi, ale nie mam przekonania co do takich testów. Nie wiem czy to nie ślepy zaułek.
Natomiast co chodzi o zamknięcie obwodu to dużo bezpieczniejsze jest zastosowanie rezystora. Po prostu nie izolować końcówek, siup do butli i prąd. Opornik zachowywał będzie się podobnie jak grzałka i rezultacie wytrąci ciepło, a nieizolowane końcówki działać będą jak krematorium
Wszystko należy obliczyć wg prawa Ohma. Nie wiem jak długo należy stosować terapię wstrząsową i czy to w ogóle coś przyniesie.
Gdzieś kiedyś czytałem że zwierzęta kopytne giną już nawet przy 40V, a jak się to ma do drobnoustrojów to nad tym nigdy się nie zastanawiałem.
Są tu na forum elektrycy (elektronicy)- więc pomóżcie.
Pablosz-daj głos.
wrzucnie rezystora to raczej niezbyt dobry pomysł, ponieważ zwarcie na końcówkach nastąpi przez wode i bedziesz mieć zwarcie na zasilaczu i po nocy będziesz szukał bezpiecznika. Jeżeli już rezystor, to na zwnątrz a do środka wrzucasz tylko dwa przewody. Prąd wtedy jest ograniczany przez rezystor i nie ma zwarcia na zaciskach źródła napięcia. Ale zamiast rezystora wybrał bym żarówke 60W (widzisz co sie dzieje, działą na prąd stały i zmienny, jest ogólnie dostępna, nie trzeba liczyć prądu z praw Ohma, bo jest do takich właśnie rzeczy przewidziana - kiedyś zabezpieczenia przeciwprądowe robiło się właśnie na żarówkach). Mam pod ręką transformator o dużej wydajności prądowej, ale przy 230 V≈ na uzwojeniu wtónym mam maksymalnie 22V≈, a obawiam się ze to za mało, ponieważ jak gołymi rękoma podłączałem do wazmacniacza to nic nie czułem. Mogę to wyprostować, ale 20V= to zdecydowanie może byc za mało. Zwierzęta umierają od prądu, poniważ następuje zatrzymanie mięśnia sercowego. Elektroliza krwi następuje dopiero w dłuższym czasie trwania. Przydał by się autotransformator.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości