Zaoctowany nastaw, lub zacier.

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Zaoctowany nastaw, lub zacier.

Post autor: magas » 2012-11-07, 23:38

Przez kilka lat robiłem wina i nigdy mnie to nie spotkało, a teraz dwa sezony z rzędu i 3 nastawy z lekkim sztychem octowym. Zastanawiałem się dlaczego, zawsze myję dokładnie beczkę detergentem, później smaruje, lekko namaczam przedgonami, płuczę wodą z prysznica, zalewam fermentator sporą ilością wrzątku i zakręcam dekiel, by para dokonała ostatniego namaszczenia, przed owocami. Te wszystkie dziwactwa pozostały mi z czasów winiarskich, bo nie używałem piro :oops: . Może by mi to głowy nie zawracało, ale z fermentującej brzoskwini, zaszczepiłem śliwkę do fermentacji i brzoskwinia z lekkim sztychem octowym, a śliwka nie. Lekarstwem (tak mi się wydaje) na lekko zaoctowany nastaw jest szybkie zalanie go spirytusem, wlałem po gwincie i ściankach beczki 0,5l spirytusu i przez dwa tygodnie w beczce było czuć zapach owoców zamiast sztychu octowego, a później znalazłem czas by puścić na rury. W końcu znalazłem przyczynę, dopiero przy trzecim nastawie, to fermentator, wszystkie zaoctowane pochodziły z tej samej beczki z innych beczek były ok. Oczywiście moja wina, wszystkie beczki po opróżnieniu dokładnie myję, później mniej roboty, a jedną wrzuciłem do piwnicy z resztkami owoców, oczywiście po roku dobrze wyszorowałem i odprawiłem te wszystkie czary, jak widać kiepsko. Teraz wyszorowana domestosem, ludwikiem, potraktowana wrzątkiem jest tymczasowym zbiornikiem na przedgon, kładę i kulam, niech przedgon dotrze w te wszystkie rysy w które ja nie dotarłem.
Ostatnio zmieniony 2012-11-08, 01:28 przez magas, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
zbynek
101%
101%
Posty: 2005
Rejestracja: 2007-07-26, 19:37

Post autor: zbynek » 2012-11-08, 17:31

Nie wierzę w coś takiego jak, czysty biologicznie nastaw owocowy. Na owocach, zanim one trafiły do Twojej beczki, z pewnością usiadła nie jedna muszka owocówka i nie tylko, pozostawiając na nich tuziny dzikich drożdży, bakterii i wszelkiego innego badziewia. W tym odpowiedzialnych za produkcję octu drobnoustrojów. Nie wierzę również że, mycie owoców jest w stanie całą tą florę zmyć.
A więc twierdzę że, każdy nastaw jest zakażony, tym lub czym innym. I nie ma znaczenia źródło zakażenia. Zupełnie inną kwestią jest to, czy damy warunki do rozwoju tych zakażeń. Obecność bakterii octowych w nastawie wcale nie musi się skończyć zaoctowaniem całości. Stanie się tak, jak damy dostęp tlenu przez długi czas w momencie jak już nie ma chroniącej nastaw poduszki z CO2.

Krótko mówiąc, silne drożdże, odpowiednia ich ilość sprawia że dominują w nastawie i nie ma szans na rozwój innych bakcyli. A po fermentacji, jeśli % są nie wystarczające by chronić nastaw, przerabiamy go, wzmacniamy, lub przelewamy w mniejsze naczynie, tak by poduszka powietrzna była jak najmniejsza. Jeśli mamy szczelne zbiorniki, możemy się pobawić w sztuczne wytworzenie poduszki z CO2, która wyprze z beczki powietrze.
Najgorsza decyzja, to brak decyzji.
- zbynek, pozdrawiam

Awatar użytkownika
Astemio
101%
101%
Posty: 2144
Rejestracja: 2006-12-28, 12:29

Post autor: Astemio » 2012-11-09, 11:07

Witam, metodę poduszki CO2 stosowałem kiedyś, w zamierzchłych początkach zabawy w wina, po przygodzie z zaoctowaniem nastawionego wina.
Po prostu wkładałem nabój CO2 do pustego syfonu i wypuszczałem cały gaz do fermentatora lub balona, nad powierzchnię moszczu. Czasem wykorzystywałem reakcję kwasu cytrynowego i sody oczyszczonej w wodzie.
Teraz już nie zdarza mi się ocet, więc tego nie robię. Zresztą, chyba tych nabojów do syfonów nie ma :D - trzeba by przejść na butelki do wiatrówek CO2.
Np. wystrzelać całą butelkę raz po raz, z wiatrówki do bakterii octowych w baniaku :mrgreen: I dobrze celować, tylko śrut z magazynka wyjąć! :D
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

mani51
60%
60%
Posty: 223
Rejestracja: 2009-03-30, 18:59
Lokalizacja: ja jestem?

Post autor: mani51 » 2012-12-30, 12:21

Chłopaki, pomóżcie. Znajomy przywiózł mi wino do przepuszczenia bo jak twierdził nie wyszło mu. Jak otworzył beczke to popłyneły łzy tak czuć ocet. Jest sens to puszczać? Najpierw puściłbym na odstojniku a dopiero drugi raz na kolumnie. Co Wy na to? Bo mi szukajka nie chce nic zwrócić :/

bnp

Post autor: bnp » 2012-12-30, 12:36

To zależy w jakim stopniu jest zaoctowane. Ostatnio puściłem winko z jabłek, które waliło octem. Niestety nic nie odebrałem, tylko przedgony :mrgreen: Cały alkohol bakterie przerobiły na ocet. Winko stało ok pół roku.

mani51
60%
60%
Posty: 223
Rejestracja: 2009-03-30, 18:59
Lokalizacja: ja jestem?

Post autor: mani51 » 2012-12-30, 12:53

Nos chce ukręcić jak sie powącha a w samku straszny kwas. Twierdzi że zauważył jakieś 3 tygodnie temu że dzieje sie źle. Zatem pozostaje spróbować.

Awatar użytkownika
franta
90%
90%
Posty: 804
Rejestracja: 2010-04-25, 13:37

Post autor: franta » 2012-12-30, 13:14

mani51 pisze:Nos chce ukręcić jak sie powącha a w samku straszny kwas.
Moim zdaniem szkoda twojego czasu, Kanał i basta.
"Inteligentni ludzie są często zmuszeni do picia by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami."
- Ernest Hemingłej-

piast145
101%
101%
Posty: 140
Rejestracja: 2010-02-21, 19:57
Lokalizacja: lublin

Post autor: piast145 » 2012-12-30, 13:25

Witam. Mi też ostatnio kolega przywiózł wino z jabłek zaczęło mu się octować to dosypywał cukru jak zmierzyłem to było 23 BLG. Odebrałem przedgony i 2 setki a potem pogony z 40 l wina. Nie opłacało się a wino aż tak bardzo nie jechało octem a i tak kanał a wraz z winem 12kg cukru.
Ostatnio zmieniony 2012-12-30, 13:29 przez piast145, łącznie zmieniany 1 raz.
piast145

Awatar użytkownika
Astemio
101%
101%
Posty: 2144
Rejestracja: 2006-12-28, 12:29

Post autor: Astemio » 2012-12-30, 14:44

Witam, przychodzi mi do głowy wykorzystanie sposobu na odkwaszanie wina - dodatek sproszkowanej kredy.
Przy winach zmienia to smak, i nie można dodać kredy zbyt dużo (zresztą to jest t.zw. ostatnia deska ratunku).
Koszty takiej operacji są praktycznie znikome, a może coś to da (sam nie próbowałem), więc jeżeli nie wszystko, co dobre zostało przerobione na ocet i zostało tam trochę alkoholu, to może coś odzyskasz?
Z drugiej strony, skoro zaoctowało, to nie było to mocne wino - miało pewnie maksymalnie do 10-11%.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

Awatar użytkownika
drgranatt
100%
100%
Posty: 1410
Rejestracja: 2009-07-13, 11:13
Lokalizacja: 3-city

Post autor: drgranatt » 2012-12-30, 14:53

Ja mam pytanie z innej beczki. Dostałem 20l wina do przerobienia ale nie chcę puszczać na rury bo jest za słodkie :( . Nie mierzyłem też Blg.
Macie jakiś pomysł co z tym zrobić :?:
Myślałem o dodaniu do pracującego nastawu ale nie wiem w jakich proporcjach i w którym momencie :(

Awatar użytkownika
franta
90%
90%
Posty: 804
Rejestracja: 2010-04-25, 13:37

Post autor: franta » 2012-12-30, 15:36

Kolego drgranatt, osobiście coś takiego przerabiałem oddając skromny uzysk darczyńcy, natomiast dunder po zmierzeniu miał wówczas tyle cukru iż po rozcieńczeniu 1:1 otrzymałem w granicach 26 Blg.
Bardzo zdziwił mnie sam fakt ilości cukru w winie.
Zapytałem więc, dla czego takie to wino słodkie? , odp: bo miało być wino słodkie a nie wiedziałem ile mam dosłodzić.

Wtedy dodałem drożdży PDM + pożywka "B" oraz odrobinę kwasku cytrynowego.
Po nie całych trzech tygodniach przerobione do -3 Blg.

Spróbuj wpierw jednak sprawdzić jakie masz Blg., i wtedy zdecydujesz co dalej.
Ostatnio zmieniony 2012-12-30, 22:47 przez franta, łącznie zmieniany 2 razy.
"Inteligentni ludzie są często zmuszeni do picia by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami."
- Ernest Hemingłej-

Awatar użytkownika
panta_rei
60%
60%
Posty: 203
Rejestracja: 2012-10-21, 16:11
Lokalizacja: Braniewo

Post autor: panta_rei » 2012-12-30, 22:39

Panowie, po co psuć coś, co natura z takim trudem "wyprodukowała"? Octy winne są bardzo smaczne, a i zdrowsze od spirytusowego. Jak już zaoctowało to nie pozostaje nic innego jak zapasteryzować ten ocet, zalać do butelek i leżakować, można nawet z płatkami dębowymi. Mogą spokojnie tak kilka lat poleżeć, im starsze tym lepsze, za kilka lat będą pyszne octy do sałatek. Ocet jabłkowy jest polecany na odchudzanie.
Mam zasobną piwniczkę z winami i bardzo bym się cieszył jakby kilka buteleczek ze starszych roczników okazało się zaoctowanych ;-)
Pozdrawiam, Sławomir

piast145
101%
101%
Posty: 140
Rejestracja: 2010-02-21, 19:57
Lokalizacja: lublin

Post autor: piast145 » 2012-12-30, 23:23

Nic straconego do butelek dodaj trochę octu i z wina będziesz miał sam ocet :)
piast145

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2012-12-30, 23:36

Ja by spróbował to jeszcze na smak, jak da się wypić, tylko lekko zatyka, to można na rury, jak zatyka, tak że nie jesteś w stanie tego pić to :nie_wiem

mani51
60%
60%
Posty: 223
Rejestracja: 2009-03-30, 18:59
Lokalizacja: ja jestem?

Post autor: mani51 » 2013-01-01, 11:42

Próbowałem na smak i nie pamiętam niczego gorszego czego bym kiedyś próbował. Nawet nie chciałem przełykać.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości