Dawkowanie drożdzy winiarskich

Cyrograf15
70%
70%
Posty: 336
Rejestracja: 2008-02-25, 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Cyrograf15 » 2008-03-19, 23:20

Rodzynki zawierają sporo cukru i zwykle uwzględnia się ten cukir w obliczeniach. Jedno jabłko jest właściwie bez znaczenia. Są tabele winiarskie podające orientacyjne ilości cukru dla danych owoców. Jednak z uwagi na spore rozbieżności najlepiej dokonać pomiarów gotowego roztworu.
Wojtek
Ostatnio zmieniony 2008-03-20, 10:36 przez Cyrograf15, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Astemio
101%
101%
Posty: 2144
Rejestracja: 2006-12-28, 12:29

Post autor: Astemio » 2008-03-20, 08:30

Witam!
Przy robieniu wina z rodzynek przyjmuje się, że cukier stanowi od 45 do 60% masy.
Ja przyjmuję 60, ale to optymistyczne załozenie - wynika z tego, że wolę nie przesadzić z cukrem, dosłodzić wino zawsze mogę, za to "odsłodzić" bez rozcieńczania nie umiem.
Można przyjąć 50% i to chyba będzie najbliższe prawdy, bo pomiaru "cukrowości" rodzynek czy to suchych, czy w roztworze nie da się łatwo zrobić.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

Daras
20%
20%
Posty: 28
Rejestracja: 2008-03-02, 21:08

Post autor: Daras » 2008-03-20, 11:00

Dzięki za rady i wsparcie...niestety ja z tych przejmujących jestem... :D Jeśli coś robię staram się podejść do tego najlepiej jak potrafię.Mam świadomość możliwości popełniania błędów ale staram się maxymalnie je ograniczać. Wiedza jest tu sprzymierzeńcem...ale myślę,że praktyka...większym.Cukromierz kupiony od 98% a drugi w sklepie...oba pokazują dokładnie to samo.
Przyznam,że trochę zgłupiałem po lekturze forum. :) Opinie nieraz są tak rozbierzne (analizując różne wątki i trafiając w nich na wypowiedzi w tych samych tematach)...że trudno ustalić fakty. Wiem,że czasem wynika to z indywidualnych doświadczeń piszącego...ale czytając można naprawdę się zagubić....Myślę,że z czasem i nabytym doświadczeniem wypracuję metodę postępowania najbardziej dostosowaną do moich potrzeb i warunków...na razie garściami korzystam z wiedzy zawartej na forum...za dzielenie się którą serdecznie dziękuję.
Pozdrawiam wszystkich i chlę czoło przed wiedzą jaką posiadacie

Awatar użytkownika
Astemio
101%
101%
Posty: 2144
Rejestracja: 2006-12-28, 12:29

Post autor: Astemio » 2008-03-20, 11:19

Przy robieniu nastawu nie mierz ballingu poczatkowego, to bez sensu.
Oblicz tylko ilość cukru dla odpowiedniego stężenia np. 22Blg i tyle go daj. Ja robię 25, na ok. 15% - to trochę dużo, ale mam więcej z jednego posiedzenia.
Licz ilość kg cukru w kg roztworu - nie litrach, tak jak wcześniej policzyłem w poście i taki właśnie będzie balling.
Warto zmierzyć cukromierzem nastaw, jak się już zatrzyma (a przynajmniej skosztować, powinien być zupełnie wytrawny) - bo bez sprawdzenia nigdy na 100% nie wiadomo, czy drożdże doprowadziły pracę do końca.
Zdarzyło mi się, że z zupełnie zagadkowych dla mnie powodów cukrówka stanęła i konieczny był restart, a nawet rerestart, bo połowa cukru została nieprzerobiona.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

Daras
20%
20%
Posty: 28
Rejestracja: 2008-03-02, 21:08

Post autor: Daras » 2008-03-20, 12:22

Mam jeszcze kilka wątpliwości,które nie zostały jednoznacznie wyjaśnione na forum(zawsze pisane w jakimś innym kontekście albo ja już nie przyswajam...twardy dysk w mózgu przeładowany :D )
A więc...są dwie możliwości..przynajmniej w dużym uproszczeniu,pomijając przypadki które mogą się zdarzyć np coś się dostało do zacieru i go spaskudziło.itp

1. Nastawa "stanie" z nieprzerobionym cukrem - zakładając,że została prawidłowo wykonana tzn ilość cukru i pozostałe składniki w normie (ale np drożdże się nie sprawdziły).. co wtedy radzicie? Czy sposób postępowania zależy od np drożdży zastosowanych na początku ?Czy piekarnicze to taki uniwersalny sposób na restart? W jaki sposób i przy zachowaniu jakich proporcji postępować (mam fermentory 33 litrowe, w których nastawiam 30 l)

2. Nastawa "stanie" z Blg na 0 lub mniejszym...Czy jest sens dawać dodatkowy cukier w takiej sytuacji np w celu zwiększenia %?(o ile dobrze zrozumiałem z forum można dodawać cukier w porcjach przy stosowaniu odpowiednich drożdży odpornych na większe stężenie alkoholu,ale w momencie obniżenia Blg (w procesie fermentacji) do wartości ok 10-15... czy to jedyna sensowna możliwość?)
Wiem ,że nastaw się wylicza z proporcji woda+cukier np na 14%...ale mając np drożdże które pracują powiedzmy na ok 20% z tego co przeczytałem powinno się w takich przypadkach porcjować rozpuszczony cukier i tu następna wątpliwość... :shock:

Jak to jest z tym "otwieraniem" nastawy ..tzn po zamknięciu na początku procesu fermentacji (tu też zdania są podzielone np niektórzy forumowicze piszą o szczelnym zamknięciu nastawy do momentu zakończenia fermentacji...za chwilę czytam,że ktoś dodaje cukru w trakcie fermentacji,ktoś inny mierzy Blg...czyli otwiera fermentor (fermentator...jak zwał tak zwał)...
I jeszcze jedna wątpliwość...temp fermentacji (wiem ,że należy czytać opakowanie z drożdżami i stosować się do zaleceń producenta choć akurat nie zawsze jest to napisane) ... ponoć korzystniejsza jest niższa ok 20 stopni (w rozumieniu jakości produktu finalnego).Wiem,że należy też obserwować zachowanie nastawy..i jeśli burbuluje w niższej temp to jest ok...(czy to nie za duże uproszczenie?)Wiem też,że to wydłuża proces...ale mnie specjalnie nie zależy na szybkości. Proszę szanownych forumowiczów o wyrozumiałość jeśli coś przekręciłem...dopiero zaczynam przygodę ...a plany na przyszłość mam ambitne... :D Chcę przyswoić jak najwięcej wiedzy ,żeby nie popełniać głupich błędów...typu np wybicie drożdżaków zbyt wysoką temp...a poza tym ponoć nie ma głupich pytań... :wink: Ale to już pozostawiam do oceny...
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Astemio
101%
101%
Posty: 2144
Rejestracja: 2006-12-28, 12:29

Post autor: Astemio » 2008-03-20, 13:05

1) Jeśli stanie z nieprzerobionym cukrem (ale nie z powodu jego nadmiaru w nastawie, np 30Blg i typowe drożdze pracujące do 17%), to restart rasą do takich rzeczy przeznaczoną - czyli odporną na duże, początkowe stężenie alkoholu.
Ja robiłem restart COOBRA 6, najpierw b. silna MD z dużej ilości cukru i po 35h do baniaka.
Muszą mieć jakieś dodatki przeciwpianotwórcze, bo zupełnie się nie pieniły, nawet MD.
Są do tego przeznaczone np. AN.KA EXTRA Uvaferm L43, właśnie do restartów - ale jeszcze ich nie używałem; mam zamiar kupić na wszelki wypadek.
Piekarnicze są słabe, do restartu bym ich na pewno nie brał.
Udało się z COOBRĄ, Blg jest poniżej zera i b. ładnie klaruje (to wspaniale, bo korzystnie jest nie gotować niepotrzebnie martwych drożdży).

30l w 33l fermentatorze? trochę ryzykowne...

2) jeśli stanie np na 7 czy 9% i balling jest poniżej zera, było za mało cukru - ja bym wtedy dodał na pewno, ale nie zdarzyło mi sie to; zawsze daję tyle ile trzeba, wyliczone na 15%.

Takie szybkie drożdże pracujące do 20% raczej spokojnie mogą wystartować w nastawie ok. 30Blg czy nawet ponad 30, ale jaka będzie jakość produktu z takiego nastawu - nie wiem.

Można oczywiście otwierać na krótko fermentator czy (bezpieczniej) balon, uważać tylko należy, aby nie dostały się tam muszki octówki - ale raczej tylko w lecie się roją.
Napowietrzenie nastawu przy przygotowywaniu go (początkowe) jest korzystne dla szybkiego namnażania drożdży.
A "szczelnie" nie radzę zamykać, oj, nie :D .

Dla każdych drożdży jest podawana optymalna i maksymalna temperatura pracy i tego trzeba przestrzegać - ja stosuję grzałkę akwariową o najmniejszej dostępnej mocy, bo utrzymać temperaturę nastawu 25 czy 30°C w piwnicy, w zimie, nie jest łatwo.
Ociepliłem balon w koszu starymi, wełnianymi swetrami i stosuję temperaturę podaną jako optymalną (przy winach - niższą, ale to zupełnie co innego).

OT: "Jeśli coś robisz - rób to najlepiej" mogłoby być moim mottem, ale to credo dla ludzi z przerostem ambicji, a uważam, ze zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobi to "coś" lepiej ode mnie i stosuję wersję "Jeśli coś robisz - rób to najlepiej, jak potrafisz" (jednak bardzo staram się być jak najbliżej wersji bezkompromisowej :wink: ).
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

Awatar użytkownika
Citizen Kane
-#Admin
-#Admin
Posty: 5058
Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
Lokalizacja: Polska
Kontaktowanie:

Post autor: Citizen Kane » 2008-03-20, 14:30

Astemio pisze:Piekarnicze są słabe, do restartu bym ich na pewno nie brał.
Uściślijmy... do nastawów z wysoki stężeniem etanolu. Trochę tu teoretyzuje, ponieważ nie robiłem restartu na piekarniczych w okolicach ≥17%. W niższych stężeniach, odpowiednia dawka tych drożdży doskonale wykona swoje zadanie.

Daras
20%
20%
Posty: 28
Rejestracja: 2008-03-02, 21:08

Post autor: Daras » 2008-03-20, 17:08

Widzę,że cały czas można liczyć na pomoc...wielkie dzięki. :) Kto wie ...może kiedyś będę mógł się odwdzięczyć...pracuję w pokrewnej branży (gazownictwo) :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: ...więc gdyby ktoś miał problem natury technicznej(zaznaczam ,że nie umiem zmniejszać rachunków za gaz :mrgreen: ) to walcie śmiało...jeśli będę w stanie na pewno coś podpowiem.
Pozdrowienia dla wszystkich forumowiczów

Awatar użytkownika
kitaferia
101%
101%
Posty: 2265
Rejestracja: 2007-09-04, 15:16
Lokalizacja: EuroSojuz

Post autor: kitaferia » 2008-03-20, 22:38

@Daras

Zastanawiam się nad przydatnością zaworów gazowych do wody, a dokładnie reduktorów i regulatorów ciśnienia z pomiarem ciśnienia, czy zdadzą egzamin w medium jaki jest woda?
Pozdrawiam

Daras
20%
20%
Posty: 28
Rejestracja: 2008-03-02, 21:08

Post autor: Daras » 2008-03-21, 18:50

Nie wiem czy dobrze kolegę zrozumiałem...ale chyba chodzi o reduktory do gazu,które są w pewnym stopniu również urządzeniami sdtabilizującymi ciśnienie....Generalnie sprawa wygląda tak:
To co jest przeznaczone do gazu nadaje się wyłącznie do gazu :!: ...ze względu na budowę "bebechów"i nastawy ciśnienia (ta druga kwestia to czysta teoria ponieważ budowa dyskwalifikuje reduktory gazowe do pracy z innym niż gaz medium)
Natomiast istnieją reduktory do wody.Nie dość że są tańsze to z pewnością sprawdżą się w sytuacji kiedy zależy nam na obniżeniu ciśnienia wody i w miarę(to jak zwykle zależy od ceny-czytaj jakości) stabilne ciśnienie zredukowane.Osobiście posiadam reduktor ciśnienia wody z możliwością wstępnej nastawy ilości i ciśnienia wody(jedno jest oczywiście pochodną drugiego :) ) i takie rozwiązanie polecam
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
kitaferia
101%
101%
Posty: 2265
Rejestracja: 2007-09-04, 15:16
Lokalizacja: EuroSojuz

Post autor: kitaferia » 2008-03-21, 19:12

Daras pisze: Natomiast istnieją reduktory do wody.Nie dość że są tańsze to z pewnością sprawdżą się w sytuacji kiedy zależy nam na obniżeniu ciśnienia wody i w miarę(to jak zwykle zależy od ceny-czytaj jakości) stabilne ciśnienie zredukowane.
Zawory do wody znam, polecali mi już takie forumowi Koledzy. Jednak gazowe używane z manometrami można dostać za grosze.
fesz103 pisze:Odnośnie zaworu. Znajomy zastosował zawór z jakiejś aparatury do spawania acetylenem. Chyba z wytwornicy. Założył redukcje i jakoś to dopasował do reduktora. Na oko ten zaworek ma gwint 1/4" i jest iglicowy - dokładność regulacji.
Mimo że był przeznaczony do gazu, już prawie rok działa na wodzie bez awarii.
Stąd moje pytania. Więc jak to jest mozna czy nie?
Pozdrawiam

Daras
20%
20%
Posty: 28
Rejestracja: 2008-03-02, 21:08

Post autor: Daras » 2008-03-21, 19:58

Teraz załapałem :D Myślę,że można popróbować jeśli faktycznie zależy koledze na aż tak precyzyjnym sterowaniu...
Nie wiem tylko czy skórka jest warta wyprawki..."przystosowanie" czy raczej... jakoś dopasowanie...jak wyraził się Flesz 103 może kosztować sporo zachodu.Czy nie prościej spytać w sklepie :)? Poza tym jeśli to jest sprzęt typu wytwornica acetylenu(bo o tym pisał Flesz 103) to uważałbym na pozostałości po jego produkcji...(acetylen powstaje z karbidu :mrgreen: ...o ile się nie mylę)...oczywiści8e zawsze można wyczyścić :D
Nie wiem jak duża precyzja jest potrzebna koledze...ja stosuję zawór wodny kulowy(którym raczej mało precyzyjnie reguluje się przepływ) i jakoś daję radę.Do regulacji przepływu wody w zupełności wystarczy przyzwoitej jakości zawór z pokrętłem (tradycyjny)Sądzę,że spokojnie można ustawić wymagany przepływ.Ale to moje zdanie i mimo że zajmuję się gazownictwem i hydrauliką 15 lat nie uważam się za wszystko wiedzącego.
Doświadczenie podpowiada mi jedno...im bardziej wymyślne i nietypowe rozwiązanie (przeróbki,kombinacje) tym większe i ciągłe problemy...Oj naoglądałem się ,naoglądałem cudów i cudeńków... :) i zawsze efekt ten sam w mniejszym lub większym stopniu lipa... i konieczność powrotów do sprawdzonych schematów...a to podwójna robota i koszty.
To oczywiście tylko moje sugestie...ale niech mi kolega wierzy... sprawdzone na 100%
pozdrawiam

[ Dodano: 2008-03-21, 20:02 ]
Ciekawi mnie jeszcze jedno....czy ten wynalazek kolegi o którym pisze Flesz 103...jeszcze działa? :D

Awatar użytkownika
kitaferia
101%
101%
Posty: 2265
Rejestracja: 2007-09-04, 15:16
Lokalizacja: EuroSojuz

Post autor: kitaferia » 2008-03-21, 22:12

Daras pisze: Myślę,że można popróbować jeśli faktycznie zależy koledze na aż tak precyzyjnym sterowaniu...
Myślałem, że bez prób się dowiem. Tak zależy mi na precyzyjnym przepływie i regulacji ciśnienia.
Daras pisze:Nie wiem tylko czy skórka jest warta wyprawki..."przystosowanie" czy raczej... jakoś dopasowanie...jak wyraził się Flesz 103 może kosztować sporo zachodu.Czy nie prościej spytać w sklepie
Hobby jest zawsze warte zachodu, ja nie chcę do sklepu i po sprawie. A "przystosowanie" to raczej mała sprawa.
Daras pisze:Poza tym jeśli to jest sprzęt typu wytwornica acetylenu(bo o tym pisał Flesz 103) to uważałbym na pozostałości po jego produkcji...(acetylen powstaje z karbidu :mrgreen: ...o ile się nie mylę)...oczywiści8e zawsze można wyczyścić :D
A to jakie ma to znaczenie przy wodzie na zimnych palcach, czy zanieczyszczona czy nie?

Daras pisze:ja stosuję zawór wodny kulowy(którym raczej mało precyzyjnie reguluje się przepływ) i jakoś daję radę.Do regulacji przepływu wody w zupełności wystarczy przyzwoitej jakości zawór z pokrętłem (tradycyjny)Sądzę,że spokojnie można ustawić wymagany przepływ.
Parametry sieci wodociągowej są różne i nie ma co mierzyć swoją miarą. Jak Kolega zauważył, cześć stosuje zawory redukujące ciśnienie i precyzyjnie reguluje przepływ, przecież nie robią tego od tak.
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Spirit
100%
100%
Posty: 2303
Rejestracja: 2008-03-01, 18:30
Lokalizacja: Ostrołęka.

Post autor: Spirit » 2008-03-22, 09:46

A ja jeszcze raz opowiem się za swoim sposobem regulacji ciśnienia wysokością słupa wody.
Nie uzyskamy w ten sposób wysokiego ciśnienia wody ale będzie ono stabilne.
Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami....

Daras
20%
20%
Posty: 28
Rejestracja: 2008-03-02, 21:08

Post autor: Daras » 2008-03-22, 16:26

No cóż każdy z nas ma jakiś czas na hobby....ja go mam niewiele więc stawiam na sprawdzone rozwiązania,które raz wykonane nie wymagają ciągłej zabawy i wcale nie kosztują krocie. Fakt parametry sieci wodociągowej są różne i dlatego stosuje się między innymi np regulatory ciśnienia zamontowane za układem pomiarowym,które w znacznym stopniu niwelują to co dzieje się w sieci(przynajmniej w zakresie skoków ciśnień)...a przy okazji oszczędzają wodę...ale to już inna bajka :idea: . Oczywiście są to regulatory (a właściwie reduktory) do tego celu stworzone
Kolego kitaferia...naprawdę chcę pomóc...(zwłaszcza ,że kolega również mi pomógł) ale ustalenie czy układ redukcyjny z rządzenia zwanego wytwornicą acetylenu będzie chodził na wodzie jest dla mnie pytaniem z cyklu po jakim czasie zgnije tłumik w samochodzie,który będzie stał w wodzie zanurzony do połowy drzwi :)
Proszę mnie źle nie zrozumieć...ja poprostu nie kombinuje...bo po co? Na stratę czasu nie mogę sobie pozwolić a tym bardziej nie ma sensu tracić kasy na tego typu experymenty.To oczywiście moje zdanie i absolutnie nie chcę nikogo do tego przekonywać...niech przekona się każdy sam...
Urządzenie przeznaczone do pracy na wodzie wykorzystuję do pracy na wodzie a te do gazu do pracy na gazie i tyle... To wynika z konstrukcji tych urządzeń,zastosowanych materiałów,które nie zawsze można wykorzystać wszędzie i do wszystkiego w taki sam sposób (np zawory kulowe gazowe takie jak montuje się np przy kuchence ,zamontowane na wodzie wykazują się o wiele szybszym zużyciem niż przystosowane do tego zawory wodne - a jakie są koszty zakupu...porównywalne...więc po co to robić?).Na pewno tak radykalna zmiana medium nie będzie korzystna dla tego urządzenia w dłuższym czasie.A w związku z tym zwiększa się nakład pracy i ilość czasu i pieniędzy wydanych na takie modyfikacje...a te koszty to przecież nie tylko zakup ale również bieganina za np złączkami itp...
Każdy oczywiście robi jak uważa..jestem zdania ,że ma do tego prawo...ale czy nie lepiej pracować na sprawdzonym bezpiecznym sprzęcie niż całe życie walczyć z "partyzantką"?Z doświadczenia zawodowego wiem,że w pewnej perspektywie czasowej tzw "oszczędności" wychodzą najdrożej... :wink:
Jeśli mogę coś podpowiedzieć...stosowanie zaworów ale samych zaworów stożkowych z układu redukcyjno pomiarowego(o ile pozwala na to budowa tego urządzenia a nie wszystkie muszą być takie same) ,rzeczywiście w pewnym stopniu precyzuje regulację...ale stosowanie już całości tego ustrojstwa moim zdaniem mija się z celem z uwagi na jego budowę i wykorzystane materiały przeznaczone do pracy na innym niż woda medium...
Myślę,że nie ma sensu na ten temat więcej pisać....zwłaszcza,że mocno odeszliśmy od tematu wątku...
Mogę powiedzieć tylko tyle: ja bym w to nie brnął. Ale jak trafnie kolega zauważył..nie ma co mierzyć swoją miarą...więc na tym zakończę wywód. :D
Gdyby jeszcze kolega miał jakieś pytania lub wątpliwości zapraszam na pw. Nie jestem spawaczem więc do końca nie znam się na tego typu sprzęcie(mój kolega się tym zajmuje).. Gazownictwo którym ja się zajmuje to raczej gaz ziemny i związane z nim urządzenia :D ) ale temat nie jest mi całkiem obcy więc jeśli będę w stanie...pomogę.
Pozdrawiam i życzę wszystkim Wesołych Świąt!

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości