Budowa bełkotki
Ja kiedyś zrobiłem taki układzik do sterowania pompą do cyklicznego opróżniania beczki, z uzyciem elektrod z nierdzewki jako sond, chyba jest troche łatwiejszy w wykonaniu i działa od 2 lat bezawaryjnie.
w załączniku jego modyfikacja do sterowania zaworem od pralki do napełniania.
Zasilanie zewnętrzne od 9 do 18 V=, dodatkowo wyjście do blokowania grzania w przypadku spadku poziomu wody poniżej założonego minimum.
Sercem jest US 4011 w układzie przerzutnika R-S sterujący triackiem poprzez optotriack MOC8100 lub podobny. Bramka D podaje "0" logiczne do zablokowania regulatora grzania w przypadku braku wody
w załączniku jego modyfikacja do sterowania zaworem od pralki do napełniania.
Zasilanie zewnętrzne od 9 do 18 V=, dodatkowo wyjście do blokowania grzania w przypadku spadku poziomu wody poniżej założonego minimum.
Sercem jest US 4011 w układzie przerzutnika R-S sterujący triackiem poprzez optotriack MOC8100 lub podobny. Bramka D podaje "0" logiczne do zablokowania regulatora grzania w przypadku braku wody
- Załączniki
-
- reg_poziomu.pdf
- (107.5 KiB) Pobrany 211 razy
pozdrawiam - inżynier
Mam pytanie co do wielkości poszczególnych elementów bełkotki i ich połączeń.
Czy ma to jakieś znaczenie dla efektywności działania.
Tzn. para wytworzona w wytwornicy zostaje "przesłana" do przegrzewacza. A więc musi się przeciskać - żeby póżniej znów się rozpręzyć. potem znowuż przeciska się przez rurkę do kotła, aby znowuż ulec rozprężeniu. Oczywiście rozprężyć i sprężyć to jest duże słowa, bo podejrzewam, że cały proces odbywa sie pod niewielkim ciśnieniem. Tylko czy to ciągłe sprężanie i rozprężanie nie osłabia nam efektów. A jeśli tak to na ile.?
I stąd moje główne pytanie o znaczenie wielkości poszczególnych elementów. Czy musimy zwracać uwagę na ten element przy projektowaniu zestawu.?
Czy ma to jakieś znaczenie dla efektywności działania.
Tzn. para wytworzona w wytwornicy zostaje "przesłana" do przegrzewacza. A więc musi się przeciskać - żeby póżniej znów się rozpręzyć. potem znowuż przeciska się przez rurkę do kotła, aby znowuż ulec rozprężeniu. Oczywiście rozprężyć i sprężyć to jest duże słowa, bo podejrzewam, że cały proces odbywa sie pod niewielkim ciśnieniem. Tylko czy to ciągłe sprężanie i rozprężanie nie osłabia nam efektów. A jeśli tak to na ile.?
I stąd moje główne pytanie o znaczenie wielkości poszczególnych elementów. Czy musimy zwracać uwagę na ten element przy projektowaniu zestawu.?
Cały czas w trakcie pracy rozmyślam nad grzaniem parą-nie muszę się skupiać nad pracą
W sumie to wróżenie z fusów, ale pogdybać można.
Jeżeli już ma być wytwornica pary, to może by ją zaprzągnąć do grzania płaszcza. Tzn, wpuścić ją do płaszcza, a ten zasyfonowany dołem do odprowadzenia skroplin. No i jakiś odpowietrznik oczywiście Po wzroście temp. wsadu można by przełączyć do bełkotki.
Wydaje mi się także, że temp. pary powinna wzrastać w miarę procesu. Z termodynamiką jestem na bakier, wiec tylko mi się wydaje.
Jeszcze zastosował bym wymiennik płaszczowy na zasilaniu wodą, przed el.zaworem. Coś w rodzaju Liebiegi, by wykorzystać ciepło z chłodnicy.
W sumie to wróżenie z fusów, ale pogdybać można.
Jeżeli już ma być wytwornica pary, to może by ją zaprzągnąć do grzania płaszcza. Tzn, wpuścić ją do płaszcza, a ten zasyfonowany dołem do odprowadzenia skroplin. No i jakiś odpowietrznik oczywiście Po wzroście temp. wsadu można by przełączyć do bełkotki.
Wydaje mi się także, że temp. pary powinna wzrastać w miarę procesu. Z termodynamiką jestem na bakier, wiec tylko mi się wydaje.
Jeszcze zastosował bym wymiennik płaszczowy na zasilaniu wodą, przed el.zaworem. Coś w rodzaju Liebiegi, by wykorzystać ciepło z chłodnicy.
Nic co obce mi nie jest obce...A tak w ogóle to nie robie nic bo nic mi sie nie chce...
Siemka czarnuchy
Zapożyczyłem rysunek kolegi Paluch
Moja wizja jest taka (bez radiatora)
Co koledzy myślicie nad tego typu konstrukcją?
@Paluch
Ile wody (zasilającej bełkotkę) potrzeba do całkowitego zagrzania i pozbycia się alkoholu z kega 50 o zawartości około 15%.
Czy grzanie Twoim sposobem wytwarza znaczne ciśnienie akustyczne (chodzi mi o implozje pary), dźwięk przekracza znośne dla uszu decybele?
Zapożyczyłem rysunek kolegi Paluch
Moja wizja jest taka (bez radiatora)
Co koledzy myślicie nad tego typu konstrukcją?
@Paluch
Ile wody (zasilającej bełkotkę) potrzeba do całkowitego zagrzania i pozbycia się alkoholu z kega 50 o zawartości około 15%.
Czy grzanie Twoim sposobem wytwarza znaczne ciśnienie akustyczne (chodzi mi o implozje pary), dźwięk przekracza znośne dla uszu decybele?
Ostatnio zmieniony 2012-11-28, 11:21 przez czornulek, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie potrzebuję się dobrze bawić, żeby pić alkohol.
Cześć Czornulku,
pomysł kol. Palucha jest b. dobry, ale nadaje się tylko do grzania gazem i ma dosyc długi czas gotowości startowej. Pomysł kol. C2H6O jest z technicznego punktu widzenia prosty, skuteczny i szybki, przy niewielkiej modyfikacji mozna go przystosowac do pracy z gazem i elektryką, jedynie co jeszcze trzeba rozwiazać, to przegrzewacz. To tylko kwestia znalezienia odpowiedniego wymiennika.
pomysł kol. Palucha jest b. dobry, ale nadaje się tylko do grzania gazem i ma dosyc długi czas gotowości startowej. Pomysł kol. C2H6O jest z technicznego punktu widzenia prosty, skuteczny i szybki, przy niewielkiej modyfikacji mozna go przystosowac do pracy z gazem i elektryką, jedynie co jeszcze trzeba rozwiazać, to przegrzewacz. To tylko kwestia znalezienia odpowiedniego wymiennika.
pozdrawiam - inżynier
@ Czornulek
Przepraszam, że z opóźnieniem ale odpowiadam:
Do całkowitego odseparowania alkoholu z 50-cio litrowego kega według moich spostrzeżeń ubywa około 10 - 15 litrów wody z pierwszego kega (wodnego).
Z tym, że keg z zacierem w momencie startu procesu jest zimny i jest rozgrzewany wyłącznie przez parę.
Wydaje mi się (ale może się mylę) że przegrzewanie pary w procesie destylacji nic nie wnosi.
Przegrzewanie i osuszanie ma sens wyłącznie w procesie przemiany energii na mechaniczną w silnikach cieplnych.
Im większa różnica temperatur tym wyższa sprawność układu.
W naszym wypadku przemiana taka nie zachodzi a więc po co to robić ?
Czy para będzie miała 110 (około bo ciśnienie jest podwyższone z powodu różnicy ciśnień o 500 mm słupa wody) czy też 150 stopni to w kontakcie z zacierem się przecież natychmiast ochłodzi.
Bilans energetyczny z przegrzewaniem czy też bez jest w tym wypadku constans.
Jedyny zysk to skrócenie czasu nagrzewania z powodu wysokoenergetycznego nośnika ciepła.
Tyle że ten sam efekt już mieliśmy grzejąc zacier w płaszczu (wodnym, olejowym etc.)
pozdrawiam
Paluch
Przepraszam, że z opóźnieniem ale odpowiadam:
Do całkowitego odseparowania alkoholu z 50-cio litrowego kega według moich spostrzeżeń ubywa około 10 - 15 litrów wody z pierwszego kega (wodnego).
Z tym, że keg z zacierem w momencie startu procesu jest zimny i jest rozgrzewany wyłącznie przez parę.
Wydaje mi się (ale może się mylę) że przegrzewanie pary w procesie destylacji nic nie wnosi.
Przegrzewanie i osuszanie ma sens wyłącznie w procesie przemiany energii na mechaniczną w silnikach cieplnych.
Im większa różnica temperatur tym wyższa sprawność układu.
W naszym wypadku przemiana taka nie zachodzi a więc po co to robić ?
Czy para będzie miała 110 (około bo ciśnienie jest podwyższone z powodu różnicy ciśnień o 500 mm słupa wody) czy też 150 stopni to w kontakcie z zacierem się przecież natychmiast ochłodzi.
Bilans energetyczny z przegrzewaniem czy też bez jest w tym wypadku constans.
Jedyny zysk to skrócenie czasu nagrzewania z powodu wysokoenergetycznego nośnika ciepła.
Tyle że ten sam efekt już mieliśmy grzejąc zacier w płaszczu (wodnym, olejowym etc.)
pozdrawiam
Paluch
- Emiel Regis
- 90%
- Posty: 656
- Rejestracja: 2012-05-12, 14:56
- Lokalizacja: Picardie, Żywiec
Wszystko jasne, czyli do 30l kega spokojnie wystarczy mi 10l szybkowar, też dzięki.Paluch pisze: Do całkowitego odseparowania alkoholu z 50-cio litrowego kega według moich spostrzeżeń ubywa około 10 - 15 litrów wody z pierwszego kega (wodnego).
Paluch
Pisałem już o prościutkiej konstrukcji, którą sobie wymyśliłem. W ten weekend spróbuję zrobić taki sam nastaw z przegrzewaczem i bez niego, powinno to troszkę rozjaśnić tę kwestię, choć tak na pierwszy rzut oka to wydaje mi się że przegrzewacz przyspieszy robotę- więcej energii dodanej do nastawu.
Jeszcze jedna uwaga:
Niezależnie od temperatury pary znaczenie ma jedynie ilość ciepła przekazywana przez grzałki. Czyli ważna jest jedynie moc .
Jeśli zwiększamy temperaturę przy stałej mocy to musi zmaleć wydajność pary.
To jak z prawem Ohma tyle że dla kotłów parowych
@ Inżynier
- moim zdaniem przegrzewacz nie jest konieczny ale za to bardzo fajnie wygląda.
@ Czornulek
Jeśli chodzi o efekty akustyczne to trochę jak (może to jeszcze ktoś pamięta) z dalekim odgłosem lokomotywy parowej - całkiem fajne i do zniesienia, wręcz usypiające.
pozdrawiam
Paluch
Niezależnie od temperatury pary znaczenie ma jedynie ilość ciepła przekazywana przez grzałki. Czyli ważna jest jedynie moc .
Jeśli zwiększamy temperaturę przy stałej mocy to musi zmaleć wydajność pary.
To jak z prawem Ohma tyle że dla kotłów parowych
@ Inżynier
- moim zdaniem przegrzewacz nie jest konieczny ale za to bardzo fajnie wygląda.
@ Czornulek
Jeśli chodzi o efekty akustyczne to trochę jak (może to jeszcze ktoś pamięta) z dalekim odgłosem lokomotywy parowej - całkiem fajne i do zniesienia, wręcz usypiające.
pozdrawiam
Paluch
-
- 101%
- Posty: 1262
- Rejestracja: 2010-04-05, 00:16
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
Nigdy nie zastanawiałem się nad energetyką parową i nie rozumiem jednej rzeczy: czy na pewno taka sama ilość (masa) przegrzanej pary o temp. 150°C nie odda więcej energii w zacierze niż ta sama ilość, ale o temp. 110°C? I czy w przegrzewaczu para nie dostaje dodatkowej dawki energii?
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
Oczywiście że odda więcej energii im wyższa temperatura przegrzania tym większa entalpię np para nasycona przy ciśnieniu atmosferycznym ma 638,5 kcal/kg para przegrzana do 200 *C ma już 686,5 kcal/kg a stosując przegrzewacz w kotle na paliwo stałe można by się pokusić przy przegrzewaczu przeciwprądowym i opromieniowanym o przegrzew do 300*C mamy już entalpię 734,2 kcal/kg i tu to wszystko mamy przy ciśnieniu atmosferycznym , podnosząc ciśnienie do 4 atmosfer ( 5 ata ) temperatury pary nasyconej wynosi już 150 *C także przegrzanie jej o te 100-150 *C jest jeszcze prostsze Jak dostawię przegrzewacz do mojego kotła postaram się opisać wszystkie spostrzeżenia może będą pomocne.
_cytat
_cytat
Ostatnio zmieniony 2012-12-01, 14:50 przez kujus, łącznie zmieniany 3 razy.
@ kajus
Oczywiście że przegrzana para odda więcej energii, co do tego nie ma wątpliwości.
Jeszcze więcej energii niesie i odda płynna surówka z wielkiego pieca.
Ale dysponujemy na przykład palnikiem 7 kW i żadna operacja przegrzewania ani zaklinania nie zwiększy ilości przesyłanej energii powyżej upragnionego pułapu 100 %
Tak jak w instalacji samochodowej przetransformowanie napięcia do nawet 1000 V nie zwiększy mocy alternatora.
pozdrawiam
Paluch
Oczywiście że przegrzana para odda więcej energii, co do tego nie ma wątpliwości.
Jeszcze więcej energii niesie i odda płynna surówka z wielkiego pieca.
Ale dysponujemy na przykład palnikiem 7 kW i żadna operacja przegrzewania ani zaklinania nie zwiększy ilości przesyłanej energii powyżej upragnionego pułapu 100 %
Tak jak w instalacji samochodowej przetransformowanie napięcia do nawet 1000 V nie zwiększy mocy alternatora.
pozdrawiam
Paluch
Przy grzaniu gazem to nie jest takie oczywiste, bo znaczna część energii nie jest wykorzystana- idzie w powietrze. Dodatkowy element w postaci spiralnego przegrzewacza wykorzysta część tej energii. Sprawność palnika gazowego nie jest za wysoka w porównaniu do elektrycznego. Dobrze izolowana wytwornica i podłączenie do zbiornika, przeniosą daną ilość energii z małymi stratami. I coś mi nie pasuje, że przegrzewacz nic nie da. To co się stanie z tym np. 1kW mocy dołączonej poprzez podniesienie temp. pary?
Nic co obce mi nie jest obce...A tak w ogóle to nie robie nic bo nic mi sie nie chce...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 77 gości