Tarniówka
Robol69 po pierwszych przymrozkach to będziesz chyba same badyle zbierał. W tym roku wszystko szybciej owocuje. U nas na skupie już przyjmują jarzębinę i czarny bez. Przemrozić zawsze możesz w zamrażarce. Ja w zeszłym roku też czekałem z jarzębina do przymrozków, i się nie doczekałem. Ja przyszedł przymrozek to już jarzębiny nie było. To samo tyczy się dzikiej róży, tarki czy głogu. Ważne żeby owoce dojrzały. Na weekendzie będę u teścia, pochodzę trochę po lesie i zrobię parę fotek.
Witam.
Tarniówkę zawsze uważałem za jedną ze smaczniejszych, mimo, że raz wychodziła lepsza a innym razem gorsza. W tym sezonie postanowiłem zrobić inaczej niż zwykle. Planowałem większy zbiór ale czas, ciagle go mało. Z 20kg umytych, wysuszonych a następnie pożądnie zmrożonych wycisnąłem sok. Po rozmrożeniu oczywiście, i rozpirzeniu ich mieszadłem. Może się wydawać to mało możliwe, ze względu na miąższ, ale jednak. Posiłkowałem się Pektopolem i niewielką ilością wrzątku wlanego do malty. W rezultacie uzyskałem 6l soku. Zaprawiłem to w/g Cieślaka na wiśniówkę, 0,2l 96% na litr soku. I taki mors czeka na dalszą obróbkę.
To co zostało po tłoczeniu nastawiłem na wino. Mocne wino. Po tygodniu fermentacji ponownie tłoczyłem by pozbyć się pestek i reszty. Wyszło 15l, które dosłodziłem. Niby fermentacja się zakończyła, ale w piwnicy było już chłodno więc zabrałem wczoraj do pokoju, i widzę, że jeszcze coś tam bulknie od czasu do czasu.
Win nie robiłem do tej pory, po nieudanych próbach. Ale to co teraz wyszło jest całkiem niezłe. Będzie dodatkiem do nalewki tarniówki.
Taka moja mała przygoda z tarką tego roku.
Tarniówkę zawsze uważałem za jedną ze smaczniejszych, mimo, że raz wychodziła lepsza a innym razem gorsza. W tym sezonie postanowiłem zrobić inaczej niż zwykle. Planowałem większy zbiór ale czas, ciagle go mało. Z 20kg umytych, wysuszonych a następnie pożądnie zmrożonych wycisnąłem sok. Po rozmrożeniu oczywiście, i rozpirzeniu ich mieszadłem. Może się wydawać to mało możliwe, ze względu na miąższ, ale jednak. Posiłkowałem się Pektopolem i niewielką ilością wrzątku wlanego do malty. W rezultacie uzyskałem 6l soku. Zaprawiłem to w/g Cieślaka na wiśniówkę, 0,2l 96% na litr soku. I taki mors czeka na dalszą obróbkę.
To co zostało po tłoczeniu nastawiłem na wino. Mocne wino. Po tygodniu fermentacji ponownie tłoczyłem by pozbyć się pestek i reszty. Wyszło 15l, które dosłodziłem. Niby fermentacja się zakończyła, ale w piwnicy było już chłodno więc zabrałem wczoraj do pokoju, i widzę, że jeszcze coś tam bulknie od czasu do czasu.
Win nie robiłem do tej pory, po nieudanych próbach. Ale to co teraz wyszło jest całkiem niezłe. Będzie dodatkiem do nalewki tarniówki.
Taka moja mała przygoda z tarką tego roku.
Nic co obce mi nie jest obce...A tak w ogóle to nie robie nic bo nic mi sie nie chce...
Odświeżę trochę temat bo od dłuższego czasu zamarł.
Byłem na wsi na weekendzie i oprócz brzoskwiń i śliwek na dżemy udało mi się zebrać ok 2-3kg owoców tarniny
Zabrałem sie za nalewkę ale nie miałem dostępu do netu więc chyba trochę ją spartaczyłem... Choć czytając różny pomysły to może i niekoniecznie
Podusiłem ok 3/4 słoika 2 litrowego owoców tarniny tłuczkiem (zwykłym tłuczkiem kuchennym do kartofli) zasypałem trochę cukrem, a następnego dnia zalałem alkoholem niecałe 60%. Chciałem żeby wyszło coś słabszego niż 40%. No i teraz stoi to coś w słoiczku i się maceruje. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie.
Zastanawiam się tylko ile to ma tak stać bo boję się trochę kwasu pruskiego... Podobno HCN za dobrze na zdrowie nie wychodzi ;P
Pewnie zostanę zaraz zlinczowany przez kolegów z forum, ale tak to bywa jak się chce za szybko...
Na szczęście resztę tarninki wrzuciłem do zamrażarki więc spróbuję jeszcze innego sposobu
Byłem na wsi na weekendzie i oprócz brzoskwiń i śliwek na dżemy udało mi się zebrać ok 2-3kg owoców tarniny
Zabrałem sie za nalewkę ale nie miałem dostępu do netu więc chyba trochę ją spartaczyłem... Choć czytając różny pomysły to może i niekoniecznie
Podusiłem ok 3/4 słoika 2 litrowego owoców tarniny tłuczkiem (zwykłym tłuczkiem kuchennym do kartofli) zasypałem trochę cukrem, a następnego dnia zalałem alkoholem niecałe 60%. Chciałem żeby wyszło coś słabszego niż 40%. No i teraz stoi to coś w słoiczku i się maceruje. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie.
Zastanawiam się tylko ile to ma tak stać bo boję się trochę kwasu pruskiego... Podobno HCN za dobrze na zdrowie nie wychodzi ;P
Pewnie zostanę zaraz zlinczowany przez kolegów z forum, ale tak to bywa jak się chce za szybko...
Na szczęście resztę tarninki wrzuciłem do zamrażarki więc spróbuję jeszcze innego sposobu
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez xandiev, łącznie zmieniany 1 raz.
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Do tarninówki natchnął mnie swego czasu drajla z wino.org i robię tarninówkę wg jego przepisu. Zauważyłem, że najlepsza jest tarnina i suszona i mrożona, taką się wtedy wyjmuje z lodówki i daje się odtajeć.
870g tarniny
870ml alkoholu 50% nie trzeba więcej, bo po maceracji i zlaniu trunek ma 36%
435g cukru
2 goździki
niecały cm cynamonu
2 miesiące maceracji. Potrzebuje paru lat, żeby się ułożyć, tak więc najnowsza-z tamtego roku, jeszcze do picia się nie nadaje. Z czasem nabiera koloru pięknego gęstego i ciemnego koniaku, ale nie traci słodyczy. Wg schematu ile owocu tyle gorzały i połowa tego cukru popełniam też wiśniówkę, ale ostatnio nie znajduję dobrych wiśni.
870g tarniny
870ml alkoholu 50% nie trzeba więcej, bo po maceracji i zlaniu trunek ma 36%
435g cukru
2 goździki
niecały cm cynamonu
2 miesiące maceracji. Potrzebuje paru lat, żeby się ułożyć, tak więc najnowsza-z tamtego roku, jeszcze do picia się nie nadaje. Z czasem nabiera koloru pięknego gęstego i ciemnego koniaku, ale nie traci słodyczy. Wg schematu ile owocu tyle gorzały i połowa tego cukru popełniam też wiśniówkę, ale ostatnio nie znajduję dobrych wiśni.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 70 gości