Druga tura
U mnie jakiś czas temu też występowało zjawisko "wybuchów w zbiorniku".
Opiszę więc jak to wyglądało... I jak temu zaradziłem.
Gdy gotowałem wsad zrobiony z rozcieńczonej surówki - po częściowej stabilizacji zaczynały wariować termometry. Skakało też ciśnienie na manometrze. Z kolei w zbiorniku słychać było tak jakby bulgnięcia. Każde bulgnięcie to zmiana wskazań termometrów, a takze ciśnienia. Po każdym bulgnięciu dochodziło nawet do wypluwania par górą w skraplaczu nad głowicą. Pierwsza myśl/pytanie - dlaczego mają miejsce cykliczne wzrosty ciśnienia w zbiorniku i kolumnie? Coś nie tak ze sprzętem?
Wydawać by się mogło, że odpowiedź powinna być prosta. Następuje w którymś miejscu częściowe zakłócenie przepływu par. Po prostu gdzieś się zapycha. A więc awaria sprzętu.!!!
Zacząłem poszukiwanie przyczyn:
- rozebrałem kolumnę na czynniki pierwsze,
- sprawdziłem dokładność założenia uszczelnienia na każdym łączu,
- przesypałem wypełnienie i ułożyłem od nowa ze szczególną uwagą ( czynność tę wykonywałem kilka razy zmieniając sposób wsypywania)
- usuwałem "pierścienie centrujące" ( piszę w cudzysłowie gdyż u mnie rolę tę spełniają półki dzieląco - odbiorcze),
- wkładałem od nowa zwracając uwagę na sposób umiejscowienia,
- zmieniałem stężenie wsadu,
- zmieniałem wodę,
- zmieniałem czas przygotowywania wsadu ( czyli rozcieńczałem bezpośrednio przed gotowaniem, pół dnia przed gotowaniem, dzień wcześniej itp.)
- zmieniałem też ilość wody w płaszczu,
- zmieniałem moc grzania,
- kontrolowałem moc rzeczywistą w czasie gotowania, a także stabilność napięcia w sieci w czasie procesu,
- zmieniałem prędkość odbioru (już w czasie występowania negatywnych efektów).
I co? I nic.
Jedyny wniosek jaki wyciągnąłem z tych doświadczeń to to, żeby rozcieńczać wsad bezpośrednio przed gotowaniem. Nigdy wcześniej.
Opiszę jeszcze moment kiedy po raz pierwszy zaobserwowałem zjawisko opisane wyżej.
Pewnego dnia gotowałem surówkę metodą 2,5. Po odebraniu przedgonów przy stężeniu 50% rozcieńczyłem wsad do 20% i po powtórnym odebraniu przedgonów odebrałem część serca i z przyczyn niezależnych musiałem przerwać proces. Niewiele się przejmując wyłączyłem sprzęt z zamiarem kontynuowania zabawy następnego dnia. Jakież było moje zdziwienie gdy następnego dnia po powtórnym zagotowaniu wsadu zauważyłem nietypową temp. w zbiorniku. Była wyższa od tej z dnia wczorajszego. I nie była to różnica w dziesiętnych stopnia, ale ok 2*C. Pierwsza myśl - pomyliłem się z mocą grzania. Później myślałem że nastąpił skok napięcia w sieci. I moc grzania jest wyższa od założonej. Nic z tych rzeczy. Potem dodatkowo usłyszałem te opisywane wyżej bulgnięcia i jednoczesne skoki temp. na wszystkich termometrach. Pomyślałem, że może rozszczelnił się zbiornik. Jednak nie zauważyłem wypływu na zewnątrz żadnych oparów.(W późniejszym czasie sprawdziłem też szczelność między płaszczem a zbiornikiem właściwym. I także nie zauważyłem jakichkolwiek wad konstrukcyjnych. )
Przerwanego procesu nie udało mi się do końca przeprowadzić w prawidłowy sposób . Leciał cały czas "popsuty" destylat. W kolumnie i zbiorniku skakała temp. A od czasu do czasu górą wylatywały opary - mimo iż podkręcałem przepływ wody na maksa. Pomimo trudności odebrałem wszystko z zamiarem ponownego przegotowania w późniejszym czasie.
Kiedyś opisałem tę sytuację na forum - niestety pozostała bez odpowiedzi, które mogłyby mnie naprowadzić na rozwiązanie. Dlatego - tak jak opisałem wyżej - przeprowadziłem serię różnych doświadczeń zmieniając za każdym razem konfigurację sprzętu i sposób przygotowania wsadu.
Jedyny wniosek do którego doszedłem, to to, że muszę przygotowywać wsad bezpośrednio przed gotowaniem. Nigdy wcześniej. Dokładnie go mieszając Dlaczego tak jest - nie wiem do dzisiaj.
Opiszę więc jak to wyglądało... I jak temu zaradziłem.
Gdy gotowałem wsad zrobiony z rozcieńczonej surówki - po częściowej stabilizacji zaczynały wariować termometry. Skakało też ciśnienie na manometrze. Z kolei w zbiorniku słychać było tak jakby bulgnięcia. Każde bulgnięcie to zmiana wskazań termometrów, a takze ciśnienia. Po każdym bulgnięciu dochodziło nawet do wypluwania par górą w skraplaczu nad głowicą. Pierwsza myśl/pytanie - dlaczego mają miejsce cykliczne wzrosty ciśnienia w zbiorniku i kolumnie? Coś nie tak ze sprzętem?
Wydawać by się mogło, że odpowiedź powinna być prosta. Następuje w którymś miejscu częściowe zakłócenie przepływu par. Po prostu gdzieś się zapycha. A więc awaria sprzętu.!!!
Zacząłem poszukiwanie przyczyn:
- rozebrałem kolumnę na czynniki pierwsze,
- sprawdziłem dokładność założenia uszczelnienia na każdym łączu,
- przesypałem wypełnienie i ułożyłem od nowa ze szczególną uwagą ( czynność tę wykonywałem kilka razy zmieniając sposób wsypywania)
- usuwałem "pierścienie centrujące" ( piszę w cudzysłowie gdyż u mnie rolę tę spełniają półki dzieląco - odbiorcze),
- wkładałem od nowa zwracając uwagę na sposób umiejscowienia,
- zmieniałem stężenie wsadu,
- zmieniałem wodę,
- zmieniałem czas przygotowywania wsadu ( czyli rozcieńczałem bezpośrednio przed gotowaniem, pół dnia przed gotowaniem, dzień wcześniej itp.)
- zmieniałem też ilość wody w płaszczu,
- zmieniałem moc grzania,
- kontrolowałem moc rzeczywistą w czasie gotowania, a także stabilność napięcia w sieci w czasie procesu,
- zmieniałem prędkość odbioru (już w czasie występowania negatywnych efektów).
I co? I nic.
Jedyny wniosek jaki wyciągnąłem z tych doświadczeń to to, żeby rozcieńczać wsad bezpośrednio przed gotowaniem. Nigdy wcześniej.
Opiszę jeszcze moment kiedy po raz pierwszy zaobserwowałem zjawisko opisane wyżej.
Pewnego dnia gotowałem surówkę metodą 2,5. Po odebraniu przedgonów przy stężeniu 50% rozcieńczyłem wsad do 20% i po powtórnym odebraniu przedgonów odebrałem część serca i z przyczyn niezależnych musiałem przerwać proces. Niewiele się przejmując wyłączyłem sprzęt z zamiarem kontynuowania zabawy następnego dnia. Jakież było moje zdziwienie gdy następnego dnia po powtórnym zagotowaniu wsadu zauważyłem nietypową temp. w zbiorniku. Była wyższa od tej z dnia wczorajszego. I nie była to różnica w dziesiętnych stopnia, ale ok 2*C. Pierwsza myśl - pomyliłem się z mocą grzania. Później myślałem że nastąpił skok napięcia w sieci. I moc grzania jest wyższa od założonej. Nic z tych rzeczy. Potem dodatkowo usłyszałem te opisywane wyżej bulgnięcia i jednoczesne skoki temp. na wszystkich termometrach. Pomyślałem, że może rozszczelnił się zbiornik. Jednak nie zauważyłem wypływu na zewnątrz żadnych oparów.(W późniejszym czasie sprawdziłem też szczelność między płaszczem a zbiornikiem właściwym. I także nie zauważyłem jakichkolwiek wad konstrukcyjnych. )
Przerwanego procesu nie udało mi się do końca przeprowadzić w prawidłowy sposób . Leciał cały czas "popsuty" destylat. W kolumnie i zbiorniku skakała temp. A od czasu do czasu górą wylatywały opary - mimo iż podkręcałem przepływ wody na maksa. Pomimo trudności odebrałem wszystko z zamiarem ponownego przegotowania w późniejszym czasie.
Kiedyś opisałem tę sytuację na forum - niestety pozostała bez odpowiedzi, które mogłyby mnie naprowadzić na rozwiązanie. Dlatego - tak jak opisałem wyżej - przeprowadziłem serię różnych doświadczeń zmieniając za każdym razem konfigurację sprzętu i sposób przygotowania wsadu.
Jedyny wniosek do którego doszedłem, to to, że muszę przygotowywać wsad bezpośrednio przed gotowaniem. Nigdy wcześniej. Dokładnie go mieszając Dlaczego tak jest - nie wiem do dzisiaj.
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
http://www.bimber.info/forum/viewtopic. ... 443#116443lesgo58 pisze:Mnie cały czas zastanawia jaka jest przyczyna tych oscylacji.
Jakoś nikt nie jest w stanie tego wytłumaczyć.
Gdy miałem grzałkę w środku to myślałem, że może spowodowane jest to gwałtownym ruchem konwekcyjnym grzanej cieczy.
Teraz mam płaszcz i to w dodatku skonstruowany w taki sposób, że opatula cały keg i różnica w temperaturze cieczy-medium a wsadem jest w granicach kilku stopni. I dzieje się to samo. Momentami słyszę nawet mocne bulgnięcie w kegu i w tym momencie jest skok temp i płynu w U-rurce. Po chwili wszystko wraca do normy.
http://www.bimber.info/forum/viewtopic. ... 582#116582lesgo58 pisze:Zrobiłem... Zadziałało... Dzięki.Legion pisze:... Spróbuj wymieszać spirytus z wodą dzień wcześniej aby się przegryzł, powinno się uspokoić.
Oscylacje w normie - delikatne w granicach 1-2cm. Destylacja bardzo stabilna i płynna.
http://www.bimber.info/forum/viewtopic. ... 013#117013lesgo58 pisze:Tak by z tego wynikało. Ja nie mam żadnego porównania, bo U-rurkę stosuję od czasu jak miałem już płaszcz. Jedno co się zmieniło to fakt, że na początku stosowania miałem większe oscylacje, a przy rozgrzewaniu to nawet musiałem pilnować, żeby nie wydmuchało płynu z rurki. Dopiero po wyjaśnieniach maria-n'a , żeby po rozcieńczeniu wsadu poczekać jakiś czas, żeby się "przegryzł". Inaczej w zbiorniku występować będą silne bulgotania i związane z tym wahania ciśnienia. Teraz gdy rozcieńczam dzień wcześniej niepożądane efekty minęły i proces przebiega modelowo.
Pozostawiam ocenie czytających wywody i doświadczenia kolegi lesgo58
Ostatnio zmieniony 2015-09-21, 23:50 przez Legion, łącznie zmieniany 2 razy.
Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo
- Emiel Regis
- 90%
- Posty: 656
- Rejestracja: 2012-05-12, 14:56
- Lokalizacja: Picardie, Żywiec
No tak, wszak każdy wie że większa przyłożona moc skutkuje natychmiastowym skokiem temp. w zbiorniku...lesgo58 pisze:ępnego dnia po powtórnym zagotowaniu wsadu zauważyłem nietypową temp. w zbiorniku. Była wyższa od tej z dnia wczorajszego. I nie była to różnica w dziesiętnych stopnia, ale ok 2*C. Pierwsza myśl - pomyliłem się z mocą grzania. Później myślałem że nastąpił skok napięcia w sieci. I moc grzania jest wyższa od założonej.
Reszta no coment, nie kopie się leżącego.
@Legion, ehhhh Ty łobuzie.....
Legion
Brakuje jeszcze jednego zdania: "...ten pan już nigdy nie będzie pisał na tym forum..." parafrazując do słynnego zdania słynnego "szeryfa" i prokuratora generalnego oraz ministra sprawiedliwości. Widzę, że forum za Twoją sprawą powoli zaczyna przesiąkać tą atmosferą.
A tak się zarzekałeś, że nie czytasz moich postów, bo dostajesz wysypki.
A teraz na poważnie. Obydwie historie jednak miały miejsce w rzeczywistości. Pierwszy przypadek zimą 2013 roku. Wydawało się, że z pomocą kolegów sprawa się wyjaśniła. Jednak po pierwszych ohah i ahah historia zaczęła się powtarzać. Więc po roku napisałem następny post.
http://alkohole-domowe.com/forum/post10 ... ml#p106629
I właśnie ten post zacytowałem kilka postów wyżej.
A najlepsze jest to, że są koledzy, którzy mieli zdarzenia podobne tak do pierwszego jak i drugiego przypadku.
A co Ty jakiś inkwizytor jesteś?Legion pisze:Pozostawiam ocenie czytających wywody i doświadczenia kolegi lesgo58
Brakuje jeszcze jednego zdania: "...ten pan już nigdy nie będzie pisał na tym forum..." parafrazując do słynnego zdania słynnego "szeryfa" i prokuratora generalnego oraz ministra sprawiedliwości. Widzę, że forum za Twoją sprawą powoli zaczyna przesiąkać tą atmosferą.
Właśnie to zrobiłeś pisząc post z wyrwanym cytatem. Ale mnie to wcale nie zdziwiło. Jak się chce kogoś uderzyć to kij zawsze się znajdzie. Nie pierwszy to i zapewne nie ostatni raz... To było tylko kwestią czasu. Z resztą takie typowe dla Ciebie.Emiel Regis pisze:Reszta no coment, nie kopie się leżącego.
A tak się zarzekałeś, że nie czytasz moich postów, bo dostajesz wysypki.
A teraz na poważnie. Obydwie historie jednak miały miejsce w rzeczywistości. Pierwszy przypadek zimą 2013 roku. Wydawało się, że z pomocą kolegów sprawa się wyjaśniła. Jednak po pierwszych ohah i ahah historia zaczęła się powtarzać. Więc po roku napisałem następny post.
http://alkohole-domowe.com/forum/post10 ... ml#p106629
I właśnie ten post zacytowałem kilka postów wyżej.
A najlepsze jest to, że są koledzy, którzy mieli zdarzenia podobne tak do pierwszego jak i drugiego przypadku.
- Emiel Regis
- 90%
- Posty: 656
- Rejestracja: 2012-05-12, 14:56
- Lokalizacja: Picardie, Żywiec
Co z reguły jest prawdą, robi wyjątek kiedy widzę, że ktoś w sposób interesujący się do nich odnosi.lesgo58 pisze:A tak się zarzekałeś, że nie czytasz moich postów, bo dostajesz wysypki.
Cóż mogę napisać, przepraszam?lesgo58 pisze:Nie pierwszy to i zapewne nie ostatni raz... To było tylko kwestią czasu. Z resztą takie typowe dla Ciebie.
Ps. u siebie opisane wcześniej zjawiska zaobserwowałem w sposób następujący; wariacje temp., ciśnienia i hałasy dobiegające z kolumny występują tylko w dni parzyste....
Choć jeśli ktoś mi udowodni że jest inaczej, być może zmienię zdanie. Tylko krowa nie zmienia poglądów
- Emiel Regis
- 90%
- Posty: 656
- Rejestracja: 2012-05-12, 14:56
- Lokalizacja: Picardie, Żywiec
- Emiel Regis
- 90%
- Posty: 656
- Rejestracja: 2012-05-12, 14:56
- Lokalizacja: Picardie, Żywiec
- Emiel Regis
- 90%
- Posty: 656
- Rejestracja: 2012-05-12, 14:56
- Lokalizacja: Picardie, Żywiec
Jeśli dzbanek filtracyjny lub tania niskozmineralizowana woda odpada, to nie wiem co mam Ci doradzić
Swoją wodę do takich celów, ale też do żelazka z osobną wytwornicą pary, a nawet do zup czy herbat pozyskuję w lesie. W pewnym miejscu jest źródło, gdzie można napełnić pojemniki, co wielu ludzi robi. Woda z tego ujścia nie zostawia śladu kamienia w czajniku nawet po kilku m-chach gotowania, podczas gdy niskozmineralizowana po kilku tygodniach takie ślady pokazuje, a kranówa właściwie po pierwszym gotowaniu.
Herbata czy kawa na tej wodzie smakuje o niebo lepiej niż z kranówki.
Jeśli w grę wchodzą tylko walory estetyczne czy dźwiękowe podczas gotowania, to nie wiem czy jest sens zawracać sobie głowę miękką wodą, gdy nie ma do niej łatwego dostępu.
Nie pisałem o tym w poprzednich postach, bo zwyczajnie myślałem że ktoś tu robi sobie jaja z tym pytaniem.
Swoją wodę do takich celów, ale też do żelazka z osobną wytwornicą pary, a nawet do zup czy herbat pozyskuję w lesie. W pewnym miejscu jest źródło, gdzie można napełnić pojemniki, co wielu ludzi robi. Woda z tego ujścia nie zostawia śladu kamienia w czajniku nawet po kilku m-chach gotowania, podczas gdy niskozmineralizowana po kilku tygodniach takie ślady pokazuje, a kranówa właściwie po pierwszym gotowaniu.
Herbata czy kawa na tej wodzie smakuje o niebo lepiej niż z kranówki.
Jeśli w grę wchodzą tylko walory estetyczne czy dźwiękowe podczas gotowania, to nie wiem czy jest sens zawracać sobie głowę miękką wodą, gdy nie ma do niej łatwego dostępu.
Nie pisałem o tym w poprzednich postach, bo zwyczajnie myślałem że ktoś tu robi sobie jaja z tym pytaniem.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 77 gości