Opiszę jak ostatnio wykonałem swoją interpretację whisky. Nie chcę kopiować jakiejkolwiek szkockiej, a zrobić coś w stylu tego typu tunków.
Przy zacieraniu używałem termometru kuchennego, elektronicznego z Biedronki, który, jak się potem okazało, był rozkalibrowany i pokazywał wynik o kilka st. C wyższy niż realnie wynosiła temperatura. Czyli zacierałem w temperaturach niższych niż miały być. Dlatego wydajność nie była najwyższa, choć próba jodowa wyszła negatywna. Domniemywam, że trochę mi dekstryn za dużo zostało w zacierze.
Ale po kolei.
Składniki:
25,6kg słodu whisky z Bruntala zakupionego u 98%. (kupiłem 25kg, ale było więcej
)
1030g mocno uwędzonych śliwek i gruszek. Wędziłem je 4 dni po 5-6h dziennie od zimnego dymu do gorącego, aż owoce wyschły skurczyły się i stały się skondensowanym nośnikiem dymu wędzarniczego. Wędziłem bukiem, śliwą, wierzbą, czeremchą.
Zacieranie dekokcyjne zmodyfikowane (zacier odłożony na początku, dodałem dopiero po filtracji i wysładzaniu, a nie przed).
1.Przerwa ok. 15 min w temp. ok. 43-46°C (miało być 50-52). Odebrałem ok. 15-20% brzeczki (jak młóto osiadło)
2. Przerwa 15 min ok. 55-57°C (miało być 64)
3. Przerwa 15min ok. 63-65°C (miało być 72)
4. Podgrzałem do ok. 85°C (miało być prawie do wrzenia)
5. Filtracja
6. Dwukrotne wysładzanie w temp. ok. 70°C (miało być pod 80)
7. Kiedy zacier w beczce miał temp. ok. 55-57°C (miało być 64), dodałem zacier odlany w pkt. 1.
8. Gdy ostygło dodałem drożdże Fermiol. Nie dodawałem żadnych pożywek.
Otrzymałem ok. 125l zacieru o Blg ok. 14,5. Ucieszyłem się, bo wyliczyłem, że zacier będzie miał ok. 9%, czyli nieźle, jak na taką ilość słodu.
Blg spadło do +2 i fermentacja stanęła. Stąd konkluzja, że zacieranie nie poszło tak dobrze, jak powinno. (Już zakupiłem nowy analogowy termometr u 98%).
Zacier miał ok. 7%.
Uzyskałem 13,8l whisky rozcieńczonej do 50% (trochę mało, ale tak wyszło).
Rozłożyłem to na trzy butle. Whisky powinna powoli oddychać, dlatego korki rozwiercam wiertłem 4mm, tak, że po wciśnięciu w butlę otwór się ścieśnia, ale jest drożny dla gazów. Na korek nakładam potem kawałek płótna i owiązuję gumką na szyjce.
Na beczkę do leżakowania whisky przyjdzie jeszcze czas
1 butla: szczapy moczone w winach (Port, Pinotage, Merlot) i opalane na ogniu słomianym.
2 butla: szczapy moczone w winach (j.w.) i opiekane w piekarniku w temp. ok. 230°C.
3 butla: szczapy z bourbona (kukurydzianki na enzymach) opiekane w temp. ok.230°C.
To by było na tyle. Za parę lat, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Minęły 2 dwa tygodnie od rozlewu, więc ciężko jeszcze coś powiedzieć.
Recykiling:
Na młócie oraz na wygotowanym zacierze nastawiłem cukrówę. Zrobię z niej "łyskę", którą też poddam starzeniu i zobaczę co wyjdzie. Może będzie to baza do blendów o popłuczynowatym charakterze, jak czerwony Jasiek, albo Ballantains
Tak, do powszedniego wieczornego degustowania
Myślę, że w przyszłym roku znajdę czas na conajmniej 2x więcej single malta. Zależy mi na dymnym aromacie, a ekstremalnie wędzone słody nie są w Polsce dostępne, więc będę dalej eksperymentował z wędzonymi dodatkami. Może zdobędę gdzieś torf i dowędzę słód z Bruntala. Pożyjemy, zobaczymy.
Pozdrawiam miłośników Rudej, na myszach pędzonej
Edit.
A!
Destylacja tradycyjna. 2x. Na kolumnie z miedzianymi zmywakami (99,8%Cu) bez jakiegokolwiek refluksu. Przy drugiej destylacji zbierałem przedgony i pogony co 50ml i potem kupażowałem z tego trunek. Było tak czyte i dobre, że zaledwie 50ml "ślepotki" odrzuciłem.