"Śliwowica" (ze śliwek ;) ) Odcinek 1

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

"Śliwowica" (ze śliwek ;) ) Odcinek 1

Post autor: winiarek5 » 2006-09-21, 00:59

Witam!
Historia śliwki, czyli rzecz krótka o ewolucji: droga z drzewa do gąsiorka.
Wiosna 2006. Zaczyna świtać. Mały sad w jednej z licznych łańcuchowych wsi Dolnego Śląska. Wokół rozciągają się nieprzeniknione mgły i zalega ogłuszająca cisza z rzadka tylko przerywana tupotem przerażonego jeża. Ten sielski wręcz obraz w niczym nie zapowiadał nadchodzących wydarzeń, które miały zmienić bieg historii.
Jeszcze z końcem lata wszystko było na swoim miejscu. Nieliczni straceńcy odrywali się od swych gałązek, rzucając się w otchłań majaczącej zielenią łąki.
Napięcie rosło z dnia na dzień. Gospodarz co ranka nerwowo spoglądał na południowy-zachód jakby wypatrując jakiegoś znaku. W końcu stało się to co musiało się stać. Gospodarz zaciągnął się jeszcze łapczywie dymem papierosa i pstryknął niedopałkiem w stronę najbliższej wybranej śliwy. Podszedł do niej i zaczął się trząść. Trząsł się tak, trząsł i trząsł. Wydawać się mogło, że trzęsie się tak bez końca. W końcu trzęsienie przeniosło się na śliwę a gospodarz jęknął cicho i zastygł nieruchomo jakby czegoś nasłuchiwał. Nie mylił się: trzęsienie dało efekt. W ułamku sekundy spadli prawie wszyscy łudząc się jeszcze, że znajdą ukrycie w wysokiej trawie.
Poprzez rzednącą mgłę, za jedną ze śliw dostrzegł skuloną postać. Mogła to być Gospodyni. Nie było chwili do stracenia. Czas naglił. Sprawne ręce szybko wyłuskały łup z zielonej gęstwy i zapakowały do przygotowanych skrzyń.
Sumienie nie dawało mu jednak spokoju. Przerażony tym co zrobił postanowił pozbyć się skrzyń z zawartością. Zawołał na pomoc sąsiada. Ten nie wahał się ani przez chwilę, już od dawna obmyślał co zrobić w takim przypadku. Skrzynie szybko zapakowano na wóz i przewieziono na podwórko sąsiada.
C.d.n.
Załączniki
1. W kolejce do beczki.JPG
Ostatnio zmieniony 2006-09-22, 14:46 przez winiarek5, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Chemik student
70%
70%
Posty: 355
Rejestracja: 2006-05-26, 11:35
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Chemik student » 2006-09-21, 10:49

Po takim wstępie niecierpliwie czekam na 2 odcinek :o :lol: :mrgreen:

greg
60%
60%
Posty: 221
Rejestracja: 2006-05-17, 23:21

Post autor: greg » 2006-09-21, 13:47

A ja się zapytam, czy fermentowałeś same śliwki, czy z dodatkiem cukru lub wody i jakie ewentualnie były te dodatki?

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

"Śliwowica" (ze śliwek ;) ) Odcinek 2

Post autor: winiarek5 » 2006-09-21, 14:17

Co się stało ze śliwkami u sąsiada czyli ciąg dalszy ich ewolucji:
Sąsiad nie mógł zasypiać gruszek w popiele, tym bardziej, że były to śliwki w skrzyniach. Postanowił działać szybko i zdecydowanie. Po chwili wrócił ze stodoły z ciężką wiertarką i mieszadłem do zaprawy. Śliwki, gęsto upakowane w skrzyniach bezradnie obserwowały masakrę. Twarda, wirująca stal bez trudu rozrywała ich ciała, w oka mgnieniu docierając do dna skrzyń. Po chwili było już po wszystkim.
„Co teraz, co robić? Przecież nie wyrzucę tego za stodołę” gorączkowo rozmyślał sąsiad. Rozwiązanie nasunęło się samo: w amoku, miotając się w ciemnościach tu i tam potknął się o porzucone puste beczki z tworzywa sztucznego. W ostatniej chwili złapał równowagę chwytając obiema rękami za kamienne koryto. Wisiał tak nieruchomo dłuższą chwilę, ale wiedział już, co robić. Puścił koryto i z impetem wylądował na twardej posadzce nabijając sobie guza na czole.
„To nic, warto było!” pomyślał pakując barbarzyńskie dzieło do beczek. Był już spokojny – pozostali sąsiedzi nie dowiedzą się nic o tym, co tu się wydarzyło.
Gdy za dwa dni zajrzał do beczek przeraził się. Śliwki mimo, że rozszarpane na śmierć zaczęły żyć własnym życiem. Jeszcze chwila i wyleją się z beczek na podłogę stajni i rozleją po okolicy. Nie mógł do tego dopuścić. Nadmiar puchnącej masy zaczął przekładać do pustych szklanych balonów, które ostrożnie zniósł ze strychu.
„Rozcieńczę zarazę wodą z cukrem to nie będzie tak ruchliwa” pomyślał. Jak pomyślał tak zrobił. Każde 100 litrów resztek po tym co było kiedyś śliwkami rozrobił chyba 40 litrami roztworu wody z cukrem (w pośpiechu nie robił notatek, na 12,5 litra wody dodawał 4 kg cukru). Na wszelki wypadek dodał jeszcze ostatni zapas drożdży gorzelniczych zakupionych kiedyś na lokalnym rynku, ze swojska nazywanym Allegdzie oraz pożywki DSM Maxa-cośtam, którą nabył od piwowarów.
Teraz był już spokojny i zadowolony. Za dwa, trzy tygodnie po zbrodni nie zostanie śladu a on w zamian będzie miał pokaźny zapas orzeźwiającej Turbo-coli.
C.d.n.
Załączniki
2. Śliwki w beczkach i balonach.JPG
Ostatnio zmieniony 2006-09-22, 14:47 przez winiarek5, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

"Śliwowica" (ze śliwek ;) ) Odcinek 3

Post autor: winiarek5 » 2006-09-22, 02:03

Ewolucja śliwek zbliża się do przełomowego wydarzenia:
Jedyne co mógł teraz zrobić to czekać. Po dwóch, trzech dniach zamknięta w butlach i beczkach substancja zaczęła lekko szumieć a z rurek zaczęły dobiegać coraz częstsze bulknięcia.
Skracając sobie czas oczekiwania słuchał tych bulknięć jak muzyki jakiejś cudownej. Miał wrażenie jak by czasem marsza grało a to tylko bulgotało. Po trzech tygodniach w stajni nastała wyczekiwana cisza. Z jednej już tylko szarej beczki dobywały się pojedyncze, majestatyczne bulknięcia. To powoli zbliżał się finał ewolucji wody z cukrem w Turbo-oranżadę.
Zajrzał do beczek ze zwłokami śliwek. Na powierzchni unosił się ciemnobrązowy kożuch. Zamerdał w beczce jakimś patykiem i zadowolony aż mlasnął językiem z zachwytu. Korzuch zaczął niknąć w brązowej toni odsłaniając dostęp do Turbo-coli. Nie mogąc się powstrzymać sięgnął po kubek i zaczerpnął z beczki. Pił powoli, próbując delektować się każdym łykiem. Nagły wstrząs przeszedł przez całe jego ciało. Uświadomił sobie, że Turbo-cola jest gorzka i cierpka. „Kurcza paka!” pomyślał ze złością, „Przecież wpakowałem w to ścierwo tyle cukru! Gdzie on się podział?” gorączkowo próbował sobie przypomnieć wszystko od początku. Ze złością wypił jeszcze trzy kubki mętnego płynu czując co prawda jakieś tam orzeźwienie ale o rozweselniu nie było na razie mowy. Nalał szybko kubkiem płyn do plastykowej butelki, zamknął beczki i popijając z butelki udał się za stodołę. Dotarł tam już z trudem i zaległ pod ścianą na kupce siana. Był coraz bardziej orzeźwiony i rozweselony.
„Gorzkie i cierpkie ale działa. Naprawdę działa!” cieszył się jak dziecko. W pobliżu rozległ się chrobot, potem świst i głuche puknięcie. Nie zaniepokoiło go to jednak. Orzeźwiony i rozweselony, rozgrzany promieniami słońca zasnął zanurzony w aromatycznym sianie.
Ze snu wyrwało go potężne uderzenie w czoło. Znowu miał guza na czole, tym razem z lewej strony. Rozejrzał się ostrożnie wkoło i zobaczył obok lewego ucha pękniętą dachówkę.
„Pies to drapał” próbował zakląć ale był za bardzo rozweselony. Ucieszył się nawet z tego guza. Zawsze razem z guzem pojawiały się myśli i pomysły. Kolejność była różna. Tym razem guz był pierwszy. Była to cena postępu. Bez tego bolesnego objawiania pewnie by dalej tkwił na ławeczce przed obejściem tępo patrząc się przed siebie.
„Jakże twardą głowę musi mieć człowiek skoro nawet w Kosmos przymierza się latać” zaśmiał się szczęśliwy, że czyni postępy w dużo mniejszej skali.
Nie minęła chwila a już wiedział jak usprawnić Turbo-colę. Z szacunkiem pogłaskał nowego guza. „Jutro wypróbuję ten postęp. Naprawa dachu może poczekać z pożytkiem dla postępu”
C.d.n.
Załączniki
Turbo-cola.JPG
Turbo-cola w beczce.JPG
Ostatnio zmieniony 2006-09-22, 14:47 przez winiarek5, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1746
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Post autor: kowal » 2006-09-22, 02:45

Toż to prawdziwy HORROR!!! Normalnie "Dolnośląska masakra wiertarką elektryczną"!

irko
30%
30%
Posty: 46
Rejestracja: 2006-09-22, 21:40
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: irko » 2006-09-23, 12:01

czytałem Twoje posty,
ten to bardo dobry tekst literacki :) , ale dla ludkow ceniących "szkiełko i oko"
przydałby sie przepis w sylu 2*2= około 4 :)

zajrzałem to to, to tam, np na:
http://f.kuchnia.o2.pl/temat.php?id_p=2559
http://alkoholick.republika.pl/index/strony/start2.htm
http://www.kesacz.mom.pl/beskid/ciekawostki/sliwka.htm

prawie pewniki to:
- śliwki umyć, roztrzepać mieszadłem w wiertarce
- na 100l masy śliwkowej dodać 40l syrpu cukrowego w proporcji 12,5l wody +4kg cukru
- dodać drożdze gorzelniane i pozywkę tak jak do zwykłego zacieru
- czekać ze 3 tygodnie, następnie odcedzić płyn od reszty

a kilka wątpliwości:
- co znaczy "puchnąca masa", czy zacier śliwkowy rośnie jak ciasto ?
- nie ma słowa o destylacji, czyżby przepis był tylko na degustacje nietypowego wina?

i pytań:
- co z tymi pestkami, dodawać ? rozbijać część pestek ?
- czy w ogóle dodawać wodę i cukier ?
- jeśli nie, to na ile faktycznie same dzikie drożdze zrobią swoje ?
- czy różnica między "z cukrem i wodą" i "bez" faktycznie jest tak duża ?
- przed destylacją: sklarować ten płyn ?
- przy destylacji: ile razy destylować ? 2? 3? (używam kanki z 2 odstojnikami)
- czy przepuszczać destylat przez węgiel aktywny ?
- czy smak ginie przy kilkukrotnej destylacji i ew. potraktowaniu węglem ?

Bimba

Awatar użytkownika
Aabratek
101%
101%
Posty: 1395
Rejestracja: 2006-02-05, 16:20

Post autor: Aabratek » 2006-09-23, 16:15

irko pisze:- co znaczy "puchnąca masa", czy zacier śliwkowy rośnie jak ciasto ?
ponieważ jest to gęsta masa może tak się dziać
- nie ma słowa o destylacji, czyżby przepis był tylko na degustacje nietypowego wina?
kolego cierpliwości :lol: - wszak winiarek napisał "C.d.n."
- co z tymi pestkami, dodawać ? rozbijać część pestek ?
nasi dają i dlatego jest ostrzejsza w smaku - leciutko migdałowa nuta , nie rozbijać
- czy w ogóle dodawać wodę i cukier ?
to zależy czy chcesz prawdziwą śliwowicę czy jej namiastkę oraz czy chcesz bawić się w małą wydajność
- jeśli nie, to na ile faktycznie same dzikie drożdze zrobią swoje ?
bez żadnych dodatków drożdże zrobią co trzeba, chyba że zostały zabite podczas mycia lub oprysków
- czy różnica między "z cukrem i wodą" i "bez" faktycznie jest tak duża ?
tu odpowiem dopiero za jakis czas :wink: ale na 90% różnica jest wyraźna
- przed destylacją: sklarować ten płyn ?
jeśli z dodatkami to raczej tak - jeśli same śliwki to górale walą "...z beki wiadrem do parnika i jazda..."
- przy destylacji: ile razy destylować ? 2? 3? (używam kanki z 2 odstojnikami)
dwa razy, pierwszy "na ura" drugi powolutku
- czy przepuszczać destylat przez węgiel aktywny ?
a po jasną cholerę? żeby smak śliwek utracić?
- czy smak ginie przy kilkukrotnej destylacji i ew. potraktowaniu węglem ?
pewnie tak :|

Witaj na forum :mrgreen:
... a Goździkowa przypomina - na ból głowy walnijcie klina !

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2006-09-24, 17:38

Witam!
@ irko
Z całym szacunkiem dla nowego forumowicza:
Cierpliwość to coraz rzadziej spotykana cnota w dzisiejszym świecie, który pędzi wszędzie jak oszalały (dlatego wyprowadziłem się z Wielkiego Miasta na wieś jak najdalej - ponad 500 km).
Rośnie odsetek osób, które chciałyby mieć wszystko szybko i łatwo podane pod nos na tacy. W tym pośpiechu i pędzie nie zauważają nieraz istotnych informacji zawartych w słowie pisanym.
Ten "...bardzo dobry tekst litearacki..." (miło mi. ale już bym co nie co w nim zmienił) to relacja z przerobu śliwek i chociaż fabularyzowana (dla rozrywki i zabawy - nie jesteśmy wszak smutasami w białych fartuchach w jakimś tajemniczym laboratorium) zawiera bardzo precyzyjne informacje możliwe do odczytania i przydatne dla "ludków ceniących szkiełko i oko". Informacje te są bardzo dokładne, tutaj 2,0*2,0=4,00 ale trzeba je wyłuskać z tekstu samemu, bo szczegółowego przepisu tu nie będzie.
Przykład:
Twoje pytanie: co z tymi pestkami, dodawać ? rozbijać część pestek ?
Odpowiedź: Sąsiad (z relacji) to człek z natury prosty i leniwy nieco ale systematyczny. Gdyby drylował śliwki przed rozdrabnianiem to by się wściekł i coś na ten temat wspomniał, po rozdrobnieniu do głowy by mu nie przyszło wyłapywać pestki z gęstej brei a tym bardziej rozbijać po omacku zgniatając je szczypcami.
Twoje pytanie: przed destylacją: sklarować ten płyn ?
Odpowiedź: w odcinku 3 jest i na to odpowiedź: Sąsiad z natury prosty dąży do celu prostymi metodami. Jak śliwki puchły to je uspokoił wodą z cukrem. Rozrzedzone same się wyklarowały: "...Korzuch zaczął niknąć w brązowej toni odsłaniając dostęp do Turbo-coli..." Widać też na zdjęciu otwartej beczki i szklanego balonu, gładziutką powierzchnię Turbo-coli I to by Sąsiadowi w zasadzie wystarczyło do orzeźwiania i rozweselania, gdyby nie to, że nieuchronnie zbliżał się ciąg dalszy...
I tak dalej.
Relacja pisana jest na żywo (z lekkim poślizgiem, drugi raz przerabiam śliwki a pierwszy raz w takich ilościach), w miarę czynionych postępów, a że oprócz hobby trzeba jeszcze rodzinie byt zapewnić to nie mogę ciągle siedzieć przy beczkach i klawiaturze. Wczoraj np. byłem cały dzień w Bednarach na największych targach rolniczych i pokazie maszyn rolniczych (Targi w Poznaniu to taki pikuś). Skorzystało na tym nie tylko gospodarstwo rolne: połączyło się przyjemne z pożytecznym - widziałem tam bardzo fajne i solidne prasy do wyciskania soków z owoców twardych i miękkich węgierskiej produkcji.
Jeśli będziesz cierpliwy w kolejnych odcinkach relacji znajdziesz odpowiedź na wszystkie pytania


Pozdrawiam

Winiarek
Załączniki
Traktorek.JPG
Ostatnio zmieniony 2006-09-24, 21:19 przez winiarek5, łącznie zmieniany 1 raz.

Wes
50%
50%
Posty: 102
Rejestracja: 2006-03-22, 10:18
Kontaktowanie:

Post autor: Wes » 2006-09-24, 19:48

Moja "własnoróba" nie zgorsza:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2006-09-24, 21:38

@ Wes
Super "praska". Proponuję przenieść się z tym tematem do działu "Gdzie robić zakupy".
Ja już to zrobiłem.
Na tych węgierskich na drewnianym tłoku przykręcone są uchwyty aby po tłoczeniu można było łatwo wyciągnąć tłok do góry.
Na Twoim zdjęciu dobrze widać szczegóły konstrukcji, szczególnie układ dźwigniowy do podnoszenia kosza po zakończeniu tłoczenia. W tle widać też beczki. Po wielkości prasy domyślam się, że beczki napełniasz winem własnego wyrobu.
I tu mam pytanie: masz może sprawdzonego producenta beczek? Co prawda mam kilka stron z producentami wyglądającymi zachęcająco ale trudno się zdecydować kogo wybrać.

Pozdrawiam

Winiarek

irko
30%
30%
Posty: 46
Rejestracja: 2006-09-22, 21:40
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: irko » 2006-09-25, 15:02

winiarek5 pisze:
Z całym szacunkiem dla nowego forumowicza:
dla informacji dodam tylko że piszę jako nowy, a czytam od wielu tygodni :)
[...] który pędzi wszędzie jak oszalały
właśnie dlatego czytam od jakiegoś czasu :)
Rośnie odsetek osób, które chciałyby mieć wszystko szybko i łatwo podane pod nos na tacy. W tym pośpiechu i pędzie nie zauważają nieraz istotnych informacji zawartych w słowie pisanym.
jak widzisz trochę poczytałem gdzieniegdzie zanim zapytałem,
moje niezauważenie to standardowe zachowanie które nazywam dysleksją intelektualną :)
czytam, czytam i nie widzę

staram się nie zawracać gitary po próżnicy, niemniej wobec tego, że błąd powtórzyć będę mógł za rok - wolałem zapytać, szczególnie przy sprzecznych informacjach na sieci: np. co do zgniatania pestek, czy dodawania cukru

lecące już zez drzewa śliwki tłumaczą też niecierpliwość :)

w sumie także będzie to moja druga "produkcja" więc doświadczenie zdobywam dopiero,
ale ze swojej strony zapewniam, że swoje doświadczenia krok po kroku spisuję i kiedyś abiorę się aby krok po kroczku maluczkim opisać

pozdrówka

Irko Bimba

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2006-09-25, 21:17

Witam,
@ Irko Bimba

Co innego tylko czytać a co innego być już członkiem zacnego forum. W kupie raźniej a tym bardziej raźniej mieć towarzysza w boju ze śliwkami. Niedługo kończę przerabiać tę partię śliwek, a że jedna beczka już pusta przytargałem do domu dwa pojemniki śliwek węgierek (tamte to były śliwki niewęgierki).
Według mnie najlepiej fermentować rozdrobnione śliwki bez dodatku wody z cukrem ale wtedy potrzebna jest prasa lub kocioł z płaszczem aby nie przypalić i wydajność mniejsza. Im większy dodatek cukru z wodą tym wydajność większa ale aromatyczność mniejsza ale i na to może być sposób.
Pestki pozostawiam wszystkie w masie i całe.
Ponieważ jest to druga moja przygoda ze śliwkami nie uważam się tu za eksperta - po prostu relacjonuję to co się dzieje.

Pozdrawiam i powodzenia.

Winiarek

Awatar użytkownika
a_priv
100%
100%
Posty: 3144
Rejestracja: 2006-08-25, 08:30

Post autor: a_priv » 2006-09-26, 10:16

@winiarek5

Dołączam do Twojego fanclubu. :lol:

pzdr

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2006-09-26, 10:40

@ a_priv

Oj tam zaraz fanclub.
Takie tam Wiejskie Koło Gospodarzy i Sąsiadów w Szczególności Badających Historię Wypędzania Śliwek z Sadów.
A co!?
Teraz Wieś - Teraz My!

W każdym razie zapraszam.
Nie oprze nam się już żadna (pełnoletnia oczywiście) Śliwa.
Będziem trząść, miętosić, kisić, gonić i wypędzać.

Winiarek

korekta: kowal

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości