Pszenica - relacja krok po kroku

popcorner
30%
30%
Posty: 34
Rejestracja: 2012-08-23, 12:05

Pszenica - relacja krok po kroku

Post autor: popcorner » 2012-09-17, 20:39

Zacier z 10 kg pszenicy przeznaczony do jednorazowej destylacji w kolumnie o zbiorniku do 50 litrów. Przygotowanie zacieru w dwóch porcjach po 5kg w garnku 36l. Użyto enzymów od Kolegi 98% - upłynniającego Termamyl 120 L (4 ml) i scukrzającego SAN Super 360 L (8 ml) wg. specyfikacji producenta, z niewielkim naddatkiem ilościowym.

Założenie: uzyskać maksymalną wydajność w przekształceniu skrobi na cukry proste. By to uzyskać planuję:
- długo rozgotowywać ziarno celem maksymalnego rozkładu cząsteczek w wodzie
- maksymalnie rozcieńczyć zacier, gdyż im niższe Blg, tym skuteczniej działa enzym scukrzający; ograniczeniem jest tylko pojemność zbiornika destylatora - cieczy do do destylacji nie może być więcej niż 50 litrów. (cytat: “Doświadczenie przeprowadzone na zacierach bardzo rzadkich, o gęstości poniżej 5°Blg, wykazały, że 90% skrobi ulega przemianie na maltozę. Przeciętny zacier gorzelniczy o gęstości 16-18°Blg ulega scukrzeniu w 75-80%, a zaciery bardzo gęste, o gęstości powyżej 25°Blg, osiągają niespełna 70% scukrzenia.”)

1. Zmieliłem ziarno do granulacji jak na zdjęciu. Użyłem młynka żarnowego do ziarna Zelmer - przystawki do maszynki do mięsa Zelmer. Koszt przystawki - około 100 zł.
Obrazek


2. W garnku 36 l podgrzałem 30 litrów wody. Zakładam, że 5 litrów wyparuje w trakcie procesu.

3. Gdy woda osiągnęła 40oC (pęcznienie ziaren skrobi zaczyna się w temp. 40oC, więc szkoda marnować tego czasu i energii) wlałem połowę porcji enzymu upłynniającego. W moim przypadku na 5 kg mąki - 1 ml. Uwaga, przy temp. poniżej 60-70oC enzym upłynniający słabo działa i trzeba wówczas częściej mieszać zacier. Po przekroczeniu 70oC już nic do dna nie przywiera.

4. Wsypałem mąkę. Wymieszałem ją dobrze (pomocy mieszadła do zaprawy na wiertce) i dodałem drugą połowę enzymu upłynniającego (1 ml).

5. Nadal podgrzewałem całość, od czasu do czasu mieszając, aż zaczęło się gotować. Uwaga na moment startu gotowania bo może wykipieć jak mleko!
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

6. Gotowałem przez 60 min., od czasu do czasu mieszając. Zacier nie ma tendencji do przywierania do dna i przypalania, więc spokojnie. Enzym upłynniający działa świetnie. Nie trzeba cały czas mieszać.

7. Po godzinie sprawdziłem stan rozgotowania ziarna: nadal są kawałeczki ziarna w postaci grudek. Są jednak rozgotowane i pod naciskiem palca rozmazują się na proszek. Tu sugestia na przyszłość: spróbować drobniej zmielić ziarno. Być może całkowicie się rozgotuje do jednolitej postaci. Można też dłużej pogotować pod przykrywką (jeśli nie liczy się kosztów podgrzewania).
Obrazek

8. Przelewam gorący zacier do standardowego fermentatora - 33 litrowego by tam przestygł do 65oC. Sprawdzam wyjściowo jak wyjdzie próba jodowa. Wyraźnie niebieska.
Obrazek

9. Nalewam do garnka nową porcję wody i powtarzam proces z punków od 2 do 8 zagotowując drugie 5 kg mąki.

10. W międzyczasie sprawdzam gęstość i pH próbki wystudzonej do 20oC. Wskazanie pH - ponad sześć. Gęstość: 14 Blg, co powinno mi dać scukrzenie skrobi na poziomie lepszym niż 75-80%. Zobaczymy.
Obrazek
Obrazek


11. Rozpuszczam 50g kwasu cytrynowego w ciepłej wodzie. Dodaję połowę tego do stygnącego zacieru celem podniesienia pH do optymalnego dla enzymu scukrzającego, czyli 5. Uzyskuję w efekcie pH 4,7-4,8. Może być.
Obrazek

12. Pierwsza porcja zacieru wystygła do 65 oC. Przed sprawdzeniem temperatury dobrze zamieszałem zacier by temp. w pojemniku się wyrównała. Mogę dodać upłynniony enzym scukrzający. Wg specyfikacji enzym działa w zakresie temperatur 30-65oC, optymalnie w temp. 55-65oC. Moim celem jest utrzymanie optymalnej dla enzymu temperatury przez 2-3 godziny, gdyż tyle wystarczy do scukrzenia maksymalnej ilości skrobi dla danego Blg zacieru. Oczywiście poniżej optymalnej temp. także będzie się scukrzać, niemniej wydajność spada. Liczę na scukrzenie 80% skrobi.

13. Od czasu do czasu mieszam scukrzający się zacier. Mam wrażenie, że robi się coraz bardziej żadki. W smaku robi się wyraźnie słodki.

- po 30 min. scukrzania zacier ma temp. 62 oC, czyli spadła niedużo, mimo braku izolacji pojemnika fermentacyjnego; próba jodowa wskazuje na brak skrobi, za to obecność cukrów redukujących, czyli także maltozy (kolor z niebieskiego zmienił się na brązowy)

Obrazek
Po lewej próbka przed podaniem enzymu. Po prawej po podaniu enzymu scukrzającego.

- po 60 min. scukrzania zacier ma temp. 60 oC; mogę spokojnie przestać mierzyć temperaturę bo nie spadnie poniżej 55oC w przeciągu następnej godziny; sprawdzę dopiero po 150 minutach; kleistość zacieru zrobiła się ewidentnie mniejsza, jest bardziej płynny, jak woda; cukromierz pokazuje jednak cały czas około 14 Blg.

- po 150 min. scukrzania zacier ma temp. 50oC; w smaku wyraźnie słodki; próba jodowa - o dziwo, kolor czarny, czyli jakby znów przybyło skrobi w stosunku do cukrów redukujących; przykrywam fermentator pokrywką i zostawiam do rana.

14. W drugim fermentatorze temperatura spada do 65oC. Dodaję enzym scukrzający. Jutro, gdy temp. spadnie do około 30oC zapodam drożdże.


15. Dzień następny - 6:00. Pierwsze co zrobiłem to zamieszałem w fermentatorach sprawdziłem temperaturę. W tym zrobionym wcześniej - 35oC, w tym później - 38oC. Decyduję się zaszczepić pierwszy. Mam drożdże gorzelnicze Fermiol. Odporność na temp. do 38oC. Dawkowanie 8-10g / 50 litrów zacieru. Przygotowuje 5 g i upłynniam w wodzie około 30oC. Czekam z 10 min. aż się rozpuszczą. Dodaję do fermentatora i mieszam. Idę się golić.

16. Godzina 7:00 - w zaszczepionym fermentorze nic się nie dzieje. Sprawdzam temp. drugiego - spadła do 35oC więc przygotowuję drugą porcję drożdży. Zaszczepiam analogicznie.

17. Godzina 8:00 - Dzieciaki odwiezione do szkoły. W fermentatorach nic się nie dzieje. Cholera - czyżby coś nie tak z drożdżami? Mam całe pół kilo od Kolegi 98% Szukam w necie informacji o tym, jak szybko powinno startować na tych drożdżach, lub choćby ogólnie na gożelniczych. Na tym forum znajduę wątek Kolegi drirr’a. Też miał problem ze startem. Sprawdzam pH: 4,9.

Mam do wyboru: czekać aż wystartuje (lub zasiedlą się dzikusy) lub dodać coś innego, co mam akurat w lodówce. Do wyboru mam Single Stain Whisky Yeast - z dodanym już enzymem skukrzającym oraz Bayanus G-995. Kurwa mać! Planowałem zakończyć fermentację po 90 godzinach. Nici z tych planów.
Obrazek
Obrazek

Decyduje się na Bayanusy. Moja pierwsza zbożówka była na słodzie pilzneńskim właśnie z tymi drożdżami. Wyszła tak dobra, że od tamtej pory cókrówki kłują mnie w zęby. Są wyrafinowane jak młotek w porównaniu do tamtej pizneńskiej zbożówki.

18. Bayanusów mam 16 gramów. Mam pożywkę. Dzielę to na dwie porcje i przygotowuję dwa startery. Rozpuszczam cukier. Sprawdzam temp. - 31-32oC. Wsypuję 8 g drożdży i 15 g pożywki do każdego startera.

19. Godzina 9:30. W starterach z Bayanusów budzi się życie. Właśnie mi przyszło do głowy, że może trzeba było wyciągnąć drożdże z 12h wcześniej z lodówki? Przecież tak się robi przy wypiekach. Nie wali się prosto z lodówki do wody tylko wyciąga wcześniej. Może zrobiłem im zbyt duży szok termiczny? Czemu takiż rzeczy nie ma wyraźnie na instrukcji? Instrukcje powinny być idiotoodporne!
Obrazek

20. Godzina 9:45. Dla testu robię starter z cukrem i pożywką z drożdży gorzelniczych. Zobaczymy czy po godzince ożyją. Robię to dla testu. Do kubłów wlewam Bayanusy, bo już prawie wychodzą ze starterów.

21. Godzina 9:46 Ja pierniczę! Otwieram pierwszy kubeł z “martwymi” gorzelniczymi by wlać starter Babanusów, a tam życie pełną gębą! Czyli jednak gorzelnicze wystartowały! Potrzebowały na to 3 godziny 45 minut! W drugim kuble nadal cisza, ale pomiędzy podaniem drożdży do jednego i drugiego kubła była godzina różnicy. Zakładam do pierwszego kubła pokrywkę oraz rurkę i czekam na start drugiego.
Obrazek

22. Godzina 11:00 W drugim kuble nic się nie dzieje w związku z tym wlewam do niego starter gorzelniczych, które tak intensywnie ruszyły że aż wykipiały na parapet.


23. Nie ma mnie aż do 19:00. Po powrocie - drugi kubeł pięknie pracuje. W pierwszym zrobił się kożuch z otrąb i niewiele się dzieje. Mam podejrzenie, że to co wystartowało, to nie były jednak drożdże gorzelnicze...

24. Rozrabiam starter na gorzelniczych z dodatkiem pożywki i sporej ilości cukru. Obiecuję sobie, że od dziś zawsze tak będę robił. Nigdy nie wlewać niesprawdzonych drożdży do zacieru! Niech wystartują w szklance. Jak widać że pięknie idą to dopiero do fermentatora. Sypiąc je wg instrukcji suche do fermentatora nie mam najmniejszego pojęcia, czy to co wystartowało to moje drożdże czy dzikusy.

25. Godzina 20:00 - Starter z gorzelniczych żyje. Zamieszałem więc kożuch i wlewam to do kubła pierwszego. Mam nadzieję, że te gorzelnicze wyprą ewentualne dzikusy i że fermentacja ruszy tak, jak w kuble numer 2.

CDN.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez popcorner, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Citizen Kane
-#Admin
-#Admin
Posty: 5058
Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
Lokalizacja: Polska
Kontaktowanie:

Re: Pszenica - relacja krok po kroku

Post autor: Citizen Kane » 2012-09-17, 22:12

popcorner pisze:że od tamtej pory cókrówki kłują mnie w zęby. Są wyrafinowane jak młotek w porównaniu do tamtej pizneńskiej zbożówki.
Można by powiedzieć... Cókrówka niejedno ma imię 8) Poza tym, fajny opis, szczególnie jak ktoś jest zielony w temacie. Czekam na ciąg dalszy.

Technicznie, mamy na forum dostępny znak °.
Ostatnio zmieniony 2012-09-17, 22:34 przez Citizen Kane, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
robol69
90%
90%
Posty: 957
Rejestracja: 2005-12-27, 07:27

Post autor: robol69 » 2012-09-17, 22:26

Czyta się jak horror , prawie :1st
Ostatnio zmieniony 2012-09-17, 22:56 przez robol69, łącznie zmieniany 1 raz.
Polak potrafi !!!

popcorner
30%
30%
Posty: 34
Rejestracja: 2012-08-23, 12:05

Post autor: popcorner » 2012-09-17, 22:41

Cieszę się, że Kolega się odezwał! Szacunek i serdeczne podziękowania za stronę www ze szczegółowym opisem technologii - bez tego, nie maiłbym najmniejszych szans.

W temacie zacierów, już bez zdjęć bo późno i ciemno:

Godzina 22:15 - w kuble nr 1 syf. Gruby kożuch z trocin i praktycznie brak wydzielania CO2. W tym samym czasie kubeł nr 2 strzela z rurki jak karabin maszynowy. Postanowiłem podgrzać zawartość kubła nr 1 i zaszczepić na nowo. Po przelaniu do garnka, na górze robi się zamiast kożucha piękna piana, tak jak w kuble nr 2. Widać wyraźnie jak tworzą się intensywnie bąbelki i piana. Może potrzebowały powietrza? Przelewam z powrotem do fermentatora i zakładam rurkę.

Godzina 22:30 - Rurka fermentatora nr 1 gra jak tralala! Wystarczyło napowietrzyć. Na górze także piana, nie ten kożuch. Mam nadzieję, że to już koniec walki z drożdżami.

Podsumowując dzisiejszy dzień:
- mam dwa fermentatory zaszczepione drożdżami gorzelniczymi; pracują pięknie; o dziwo, zawartość podniosła się nieznacznie, choć liczyłem się z możliwością rozlania tego na trzy fermentatory, by nie zalało podłogi;
- nigdy, ale to absolutnie nigdy nie wlewać drożdży do fermentatora nim zobaczę, że faktycznie żyją i pracują! nie słuchać instrukcji o sypaniu suchych droższy itp. Wyciągnąć drożdże wcześniej z lodówki, dać ogrzać i potem zrobić im piękny starter na cukrze i pożywce; w przeciwnym razie nie mam pewności co tak naprawdę wystartowało w moim zacierze.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez popcorner, łącznie zmieniany 1 raz.

popcorner
30%
30%
Posty: 34
Rejestracja: 2012-08-23, 12:05

Post autor: popcorner » 2012-09-18, 08:16

Obrazek
26. Obydwa kubły pracują z siłą cukrówek na drożdżach turbo. W dotyku są wyraźnie cieplejsze niż temperatura otoczenia. Mierzyć nie będę, bo nie chcę otwierać fermentatorów. Jeszcze coś zepsuję... Skoro pracuje tak ładnie to nie przeszkadzam.

W czwartek będzie czwarta doba pracy drożdży. Zobaczymy, czy wówczas zwolni fermentacja, co byłoby sygnałem by puścić to na palnik.

DulfLingren
50%
50%
Posty: 106
Rejestracja: 2009-12-20, 14:08
Lokalizacja: pomorskie

Post autor: DulfLingren » 2012-09-18, 23:45

Pszenica jest dobra. Delikatna. Ja nastawiłem pszenicę z mąki z dodatkiem 2-3kg śruty kukurydzianej, a jednocześnie 2 cukrówki na Bayanusach i coś mi te cukrówki zaczęły cienić, i jedna z nich zmieszałem z pszenicą a jutro drugą z nich zmieszam z pszeniczno -cukrówką, mają po 12 blg i boje się, że nie dojdą... Dałem pół litra przecieru pomidorowego plus po 4 jabłka z ogrodu, trochę rodzynek, activit, fosforan dwuamonu, widać mało,bo przy 14 Blg niebezpiecznie zwolniło się bulkanie, no fakt daktyle pestkowane sam zjadłem - może to błąd?Ostatnio ratowałem cukrówki musującymi multiwitaminami - może tu tez by się to przydało...
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez DulfLingren, łącznie zmieniany 1 raz.
"..wypijesz jedno ,drugie piwo -pojdziesz trochę krzywo...a po gorzale wcale..."

Awatar użytkownika
OLO 69
100%
100%
Posty: 1593
Rejestracja: 2009-11-23, 14:01

Post autor: OLO 69 » 2012-09-19, 10:38

popcorner pisze:Zobaczymy, czy wówczas zwolni fermentacja, co byłoby sygnałem by puścić to na palnik.
Sygnałem do destylacji jest praktycznie całkowite ustanie bąbelkowania w zacierze.
Gdy puścisz za wcześnie to będzie nieodgazowane zarzucało Ci w rurę i będziesz miał problem to zdestylować.
Pomocny wtedy jest dodatek antypiany lub espumisanu.

Fermiole to bardzo dobre drożdże do zbożówek. Ale sam start zajmuje im nieraz parę ładnych godzin.
Moim zdaniem niepotrzebnie dodawałeś G-995, bo Fermiole spokojnie by wystartowały.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez OLO 69, łącznie zmieniany 2 razy.
OLO 69

popcorner
30%
30%
Posty: 34
Rejestracja: 2012-08-23, 12:05

Post autor: popcorner » 2012-09-19, 16:10

OLO 69 pisze:Moim zdaniem niepotrzebnie dodawałeś G-995 bo fermiole spokojnie by wystartowały.
Właśnie nie dodałem :) Domyślam się, że z relacji może to nie wynikać jednoznacznie, niemniej wyglądało to tak: miałem już rozrobione g-995, otwieram pokrywę by je wlać, a tam wyraźnie widać, że fermiole wystartowały - na zdjęciu masz to, co zobaczyłem. Tak wiec w efekcie obydwa pojemniki idą na czystych Fermiolach. A propo - właśnie jeden z nich (ten starszy) skończył dziś rano. Ten drugi jeszcze pracuje, choć niezbyt mocno.

[ Dodano: 2012-09-19, 17:08 ]
Otwarłem obydwa fermentatory i oto wynik:
- pierwszy, który już nie fermentuje; na górze ciecz zupełnie sklarowana; sprawdziłem Blg - 0.
- drugi, który jeszcze fermentuje; na górze piana, ciecz mleczna/nieprzejrzysta z widocznym na górze ziarnem; Blg - 2-3.

Sprawdziłem smaki - obydwa bez zarzutu.

Uprzedzając decydujący moment destylacji - jeśli początkowe Blg wynosiło 14, a teraz obydwa zejdą do zera, to zapowiada się na to, że z 50 litrów tego zacieru (przypomnę, zacierałem 10 kg pszenicy) otrzymam 3,5 litra spirytu :)
Oby praktyka była taka, jak teoria.

Prawdopodobnie jutro się przekonam.

[ Dodano: 2012-09-21, 09:31 ]
Odfiltrowałem dziś zaciery i ładuję do bagażnika. Czeka mnie niecałe 100 km trasy. Dalszy etap jest nielegalny w Polsce, za to u znajomego w Czechach będzie całkiem legalny. Nawet akcyzę zapłacę - a co!

W temacie filtrowania - to najmniej przyjemna i pachnąca część pracy. Mimo iż zacier miał jedynie 4 doby to jednak czuć wyraźnie ten kwasowo-alkoholowy zapach. Dużo pracy z filtrowaniem nie ma, niemniej jest to jedyny etap w całej produkcji gdy można nasmrodzić.
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Co do destylacji:

1. Zaczyna się akcja. Temp. wejścia (TW) 91.6, ruszyło parowanie i temp. stabilizacji (TS) podskoczyła do 79.4. Tam się ustabilizowała. Mimo to nic się nie skrapla. Ani kropelka.
2. TW 91.7, TS 79.1, zaczyna się coś delikatnie skraplać w rurce, jeszcze nie kapie. Czuć wyraźnie w powietrzu zapach denaturatu lecący z rury.
3. TW 91.8 TS 79.2, zaczynają kapać przedgony. Odbieramy jedynie 50ml, bo już od pierwszej kropli dobrze smakują i pachną. Kolor przedgonów całkowicie klarowny.
Obrazek

4. TW 92.3 TS 79.6, po odebraniu pierwszych 50ml zamykamy zawór i stabilizujemy kolumnę.
5. Mija z 20 min. TS stabilizuje się na 78.3. TW 93. Rozpoczynamy właściwą zabawę.
6. Opwieramy zawór na 1/4 obrotu, TW spada gwałtownie do 88.3. TS bez zman, 78.2. Zaczyna kapać.
7. Zawór na 1/2, TW spada do 86.8, TS bez zman. Kapie szybko.
8. Zawór na 3/4, TW 86.0, TS bez zmian. Kapie szybko.
9. Zawór na 1 obrót, TW 85.0, TS bez zmian. Kapie szybko.
10. Zawór na 1 1/4, TW 84.6, TS bez zmian... co do cholery. Kapie szybko.
11. Zawór na 1 1/2, TW 84.5, TS bez zman - 78.2. Leci ciurkiem. Zostaję na takim otwarciu i odbieram. Obserwuję TS - nie zmienia się ani o 0.1 stopnia.
12. TW 92.2. Gwałtownie rośnie TS. Zakręcam całkowicie. Odkręcam na 1/4 po ustabilizowaniu do 78.2. Tw spada do 87.8. Znów leci ciurkiem.

Obrazek
13. TW 94.9, TS 78.3 - pora na degustację. Odlewam trochę do kieliszka, dodaję drugie tyle wody i wkładam nos. Pierwszy niuch, drugi - baaardzo łagodny zapach. Nalewam do ust - czuć moc, ciepło. Połykam - niewiarygodnie łagodny. Zero "wódy". Za to robi się wyraźne ciepło w przełyku i trzewiach. Drugi łyczek. Mocy już nie czuć, jedynie delikatny zbożowy posmak. Połykam - ambrozja! Jedynie ciepło, bez odczuć wódkowych, bez chęci zapicia tego czymkolwiek czy zagryzania.
Potłukliśmy niechcący wskaźnik alkoholu, stąd nie mam czym dokładnie mierzyć. Bez wątpienia to, co leci z rury to czysty spiryt - przy tym reżimie TS. To, co mam w kieliszku ma jakieś 50%.
Tego się zwyczajnie nie da porównać do jakiejkolwiek cukrówki którą robiłem! Kukurydza też przy tym wali wódą. Jeśli ludzie się pytają, po co się brudzić, po co zacierać, filtrować - to właśnie to jest odpowiedź. Tego alkoholu nie da się porównać do niczego innego, zwłaszcza kupionego w sklepie. To jest coś, dlaczego warto zadać sobie tyle trudu.
14. TW 95.5, TS 78.3 - kapie.
15. Pół godziny później TW 92.2, TS 78.2 - szybko kapie, prawie ciurkiem. Po tym jednym kieliszku zrobiło mi się całkiem miło. Praktycznie nie regulujemy kolumny. Pracuje bardzo stabilnie.
16. Kolumna pracuje już niemal 3h. Od dwóch leci alkohol. TW 96.8, TS 78.2 - i nic się nie zmienia. Spiryt szybko kapie, prawie ciurkiem. Jesteśmy w połowie roboty. Czas coś przekąsić - gospodarz idzie po śledziki w ocćie, kiszone ogórki, pieczywo i speck'a. Jestem w szoku jak stabilnie to pracuje. Nic nie robimy poza obserwowaniem termometrów. Patrzę na słój - jest tego trochę więcej, niż było ostatni z kukurydzy. A było tego 2 litry spirytu. Bardzo ładna statystyka!
17. Impreza na całego. Już mam mokre myśli na temat 10 kg owsa który mam w domu. ŻE NIBY SIĘ NIE DA Z OWSA?! Że lepiej dać koniu w Wigilię? To Wam pokażę że się da :)
18. Odkręcamy bardziej zawór. Jest 2x obrotu. Alkohol leci ciurkiem. TW spada - aż do 87.1. TS nadal 78.2, jakby wmurowane.
19. Odkręcamy całkowicie zawór. Bardziej się nie da. Dziwna sprawa - TW 85.5, TS 78.2. Leci ciurkiem. Pełna stabilność. Destylacja trwa już 3h. Za godzinę powinniśmy kończyć, a tu 85.5... Pierwszy raz tak mam.
20. W rurce z boku zbiornika widać, że zacier się ładnie podzielił na frakcje - mętna opadła nisko, klarowna jest na górze. Tej drugiej jest ponad 2/3.
21. Nie chce mi się już rozpisywać szczegółowo, niemniej TW długo była bardzo niska, około 90oC, potem zaczęła dość szybko rosnąć, jakby wiedziała, że czas kończyć. TS cały czas nieubłaganie 78.2. Aż wyciągnąłem z kolumny czujnik temp. by sprawdzić, czy zacznie spadać. Zadziałał bezzwłocznie, czyli wszystko sprawne. Teraz TW jest 97.9. Poczekamy gdzieś do 99 i kończymy imprezę. W słoju jest tego w cholerę. W domu przemierzę dokładnie na litry.
22. Przy TW 98 ruszyła wreszcie TS - teraz jest 78.6. Przykręcamy zawór.
23. TW 98, TS skoczyło do 81.5 - zawór niemal zamknięty, z 2-3 stopnie kątowe.
24. TW 98.1 TS szaleje, nadal nie spadła poniżej 80,0. Alkohol kapie, ale to już końcówka. Właśnie mijają 4h od włączenia aparatury.
25. TW 98.2 Ts 79.7. Kapie słabo. Normalnie bym już przerwał, ale w końcu biję się o rekord wydajności! :) Gramy dalej.
26. TW 98.2 TS 79.2 - odkręcamy do 1/4 - zaczyna znów lecieć. TS skacze do 80.0. Przykręcamy.
27. Mija kolejne 30 min. TW 98.5, nadal leci.
28. TW 98.7 TS nie do opanowania. Lecą pogony. Wali to jakąś gliceryną czy coś. Odbieram to do menzurki by mieć pogląd na całość. 29. TW 98.7 TS 98.8 Kończymy imprezę. Czas: 4h 30min. Pogonów jest 250 ml. Czuć że to spirytus ale ohydny.

Jest tego tyle, ile widać na zdjęciu. Słój ma 8l. Jutro w domu przemierzę dokładnie.
Obrazek



29. Dziś już w domu sprawdzam moc - czysty alkohol. Pomiar jest robiony w około 20oC żeby była jasność.
Obrazek

30. Sprawdzam ile tego wyszło ilościowo: 2,7 litra do konsumpcji.
31. Rozcieńczam to do 50% i niech czeka na butelkowanie.
Obrazek

Podsumowując: bardzo udana produkcja! Z 10 kg pszenicy uzyskałem 2,7 l najwyższej jakości trunku do konsumpcji. Do tego było 50 ml przedgonów i z 250 ml pogonów (nim wyłączyłem sprzęt). Następna akcja będzie z owsem.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez popcorner, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
kompotZgruszek
50%
50%
Posty: 104
Rejestracja: 2009-01-24, 01:43
Lokalizacja: bimbeland

Post autor: kompotZgruszek » 2013-02-21, 03:05

Brawo
Ładnie zrobiłeś zdjęcia i opis sytuacji. Na pewno wielu forumowiczom to pomoże.
Tylko się nie zniechęcaj komentarzami kolegów z większym stażem bo czasami lubią przydusić wschodzące gwiazdy eh.
Nie wiem jak z obliczeniami bo za późna na to ale fajnie się czytało. Oby tak dalej!
pzdr
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez kompotZgruszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli chcesz, żeby coś było dobrze zrobione, zrób to sam.

zbynio
80%
80%
Posty: 415
Rejestracja: 2013-08-04, 23:26
Lokalizacja: Lorrach

Post autor: zbynio » 2014-02-19, 10:59

Koledzy gdzie można nabyć taki zarąbisty zestaw do filtrowania?

Apropo kożucha na zacierze czy można / trzeba go co jakiś czas rozbić / wymieszać, czy też jest to zbyteczny zabieg?
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez zbynio, łącznie zmieniany 1 raz.
Ryby łowię.

maniek765
10%
10%
Posty: 13
Rejestracja: 2013-01-27, 11:04

Post autor: maniek765 » 2014-02-20, 22:58

Kolego poczytaj sobie na temat filtru z oplotu.

Szlumf
90%
90%
Posty: 629
Rejestracja: 2013-05-24, 00:54
Lokalizacja: mazowieckie

Post autor: Szlumf » 2014-02-20, 23:29

Maniek 765 - można prosić więcej nt. filtru z oplotu. Szukajka daje ponad 700 odpowiedzi co mnie zniechęca. Na czym polega jego wyższość nad workiem? Zrobiłem taki do owocówek i totalna porażka. Może do zacierów jest lepszy?

Awatar użytkownika
Citizen Kane
-#Admin
-#Admin
Posty: 5058
Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
Lokalizacja: Polska
Kontaktowanie:

Post autor: Citizen Kane » 2014-02-20, 23:53

Szlumf pisze:można prosić więcej nt. filtru z oplotu. Szukajka daje ponad 700 odpowiedzi co mnie zniechęca.
Kolego, wszystko wskazuje na to, że nie umiesz korzystać z wyszukiwarki. Wpisanie frazy "filtr z oplotu" daje w odpowiedzi jeden, cyfrowo 1 link > http://www.bimber.info/forum/viewtopic. ... tr++oplotu
Dużo się z niego nie dowiesz bo filtr ten to domena piwowarów. Poczytaj więc forum piwo.org. Aby było Ci łatwiej wpisz w Google:

Kod: Zaznacz cały

filtrator z oplotu site:piwo.org
A nasz bohater wygląda tak:

Obrazek

Szlumf
90%
90%
Posty: 629
Rejestracja: 2013-05-24, 00:54
Lokalizacja: mazowieckie

Post autor: Szlumf » 2014-02-21, 23:12

CK chyba nie doczytałeś, że zrobiłem taki filtr (korzystając z forum piwnego) i nie sprawdził mi się przy nastawach owocowych. Może sprecyzuję pytanie jeszcze raz bo zamierzam zacząć przygodę z zacierami i zbieram sprzęt a kocioł mam z grzałkami w środki i bez płaszcza.
Czy ktoś filtrował zacier za pomocą worka filtracyjnego i za pomocą filtra z oplotu? Który sposób jest lepszy?

Awatar użytkownika
Citizen Kane
-#Admin
-#Admin
Posty: 5058
Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
Lokalizacja: Polska
Kontaktowanie:

Post autor: Citizen Kane » 2014-02-22, 00:30

Szlumf pisze:nie sprawdził mi się przy nastawach owocowych.
Nie sprawdził się, bo elementem, który gra główną rolę w procesie filtrowania nie jest wbrew pozorom sraczwężyk, ale łuska zbożowa. Siłą rzeczy w owocach o nią trudno.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości