Armatura metalowa i k.o.
cóż nie mam zamiaru cię wyprowadzać z błędugreg pisze:Bez paniki z tą korozyjnością. Wystarczy oczyścić powierzchnię preparatem do trawienia KO i wszystko jest piękne. Wszelakie ogniska znikają. Sprawdzone w praktyce. Mam kolumnę czyszczoną w ten sposób i dziwnym trafem nie zgniła mi przez ponad rok ciężkiej pracy...
myślałem ze jakość jest najważniejsza
cóż piękne jest tak jak z produktem, dążymy do absolutu
a wychodzi różnie dlatego chciałem uczulić na obróbkę zgodna ze szuka zawodowa
nie będę udowadniał ci ze mam racje bo przecież ni oto chodzi
chciałem wam tylko zwrócić uwagę ja w branży chemicznej zęby zgryzłem
i jakoś nigdy nie było czasu na wystruganie aparatury dla siebie
obróbkę austenitów i duplexów znam na pamięć
środki do trawienia maja usunąć tlenki ale nie usuną ognisk korozji
my tez trawimy każda spoinę
większość jest prześwietlane RTG żeby wykryć wady
ale podkreślam dążymy do jak najlepszej jakości
każdy w swojej profesji jest "pedantem"
Edit 1
Zakładając ze raz w tygodniu kapiesz
I że proces będzie trwał 6 godzin
To w ciągu roku będziesz tej aparatury używał aż 52 razy
Co daje 312 godzin pracy
A to jest 13 dni ciągłej pracy
A to niestety nie jest rok
Czy to oznacza, że jest źle i niedobrze? Raczej wprost przeciwnie. Oznacza to, że będę się cieszył moją lśniącą "rurą", bez ognisk korozji, jeszcze przez 67 lat. Cholera, nie dotrwam tak długo...tigowiec pisze: Edit 1
Zakładając ze raz w tygodniu kapiesz
I że proces będzie trwał 6 godzin
To w ciągu roku będziesz tej aparatury używał aż 52 razy
Co daje 312 godzin pracy
A to jest 13 dni ciągłej pracy
A to niestety nie jest rok
=> tigowiec
No fajnego linka dałeś, dużo szczegółowych danych..., ale wracając do meritum. Ja nie twierdziłem, że korozja stali nierdzewnych jest niemożliwa. Na własne oczy widziałem, jak w wózku własnej roboty (nierdzewka) do przewożenia 60 litrowych pojemników z kwasem odpadło dno. Wątpliwości moje wzbudził czas jaki podałeś. Swoją drogą, w materiale z linku nie ma nic o odporności na korozję w skali czasu. Mam znajomego, który pracuje w firmie wykonującej instalacje do oczyszczalni ścieków. Urządzenia, jak nie trudno się domyślić, pracują w g***ie nie 13, ale 365 dni w roku. Spawy w/w firma podaje trawieniu, nie posiada na hali produkcyjnej stołów wyłożonych filcem i jakoś na narzeka na reklamacje związane z korozyjnością swojej produkcji. Zgadzam się, dążmy do jakości, ale bez przesady.
=>excel
Czytałeś post grega! Nie masz czym się martwić, chyba że planujesz aby kolumna służyła też twoim wnukom (ale właściwie to sądzę, że i bez specjalnych zabiegów rura doczeka twoich pra pra... wnuków).
Benek
No fajnego linka dałeś, dużo szczegółowych danych..., ale wracając do meritum. Ja nie twierdziłem, że korozja stali nierdzewnych jest niemożliwa. Na własne oczy widziałem, jak w wózku własnej roboty (nierdzewka) do przewożenia 60 litrowych pojemników z kwasem odpadło dno. Wątpliwości moje wzbudził czas jaki podałeś. Swoją drogą, w materiale z linku nie ma nic o odporności na korozję w skali czasu. Mam znajomego, który pracuje w firmie wykonującej instalacje do oczyszczalni ścieków. Urządzenia, jak nie trudno się domyślić, pracują w g***ie nie 13, ale 365 dni w roku. Spawy w/w firma podaje trawieniu, nie posiada na hali produkcyjnej stołów wyłożonych filcem i jakoś na narzeka na reklamacje związane z korozyjnością swojej produkcji. Zgadzam się, dążmy do jakości, ale bez przesady.
=>excel
Czytałeś post grega! Nie masz czym się martwić, chyba że planujesz aby kolumna służyła też twoim wnukom (ale właściwie to sądzę, że i bez specjalnych zabiegów rura doczeka twoich pra pra... wnuków).
Benek
hmy
zasada jest jedna jesli można cos zrobić dobrze to po co robic źle?
progres i dążenie do doskonałości to cechy naszego gatunku
inaczej nikt by nie wyszedł za garnki i miski
no cóż ja nazwe to tylko zboczeniem zawodowym
i niech tak pozostanie
oczyszczalniascieków to nic wielkiego w porównaniu np z rafineria
czy zakałdami chemicznymi
zdrowia
zasada jest jedna jesli można cos zrobić dobrze to po co robic źle?
progres i dążenie do doskonałości to cechy naszego gatunku
inaczej nikt by nie wyszedł za garnki i miski
no cóż ja nazwe to tylko zboczeniem zawodowym
i niech tak pozostanie
oczyszczalniascieków to nic wielkiego w porównaniu np z rafineria
czy zakałdami chemicznymi
zdrowia
@tigowiec
To co piszesz ma sens. Coś pamiętam jeszcze z uczelni. Moim zdaniem jednak, rygory o których piszesz mają zastosowanie raczej przy budowie promów kosmicznych, sal operacyjnych i innych "hiper" zastosowań.
Przy "naszej" aparaturze wytrawienie żelem i (ewntualnie) pasywacja w zupełności wystarczy.
Patrząc na to co piszesz (skądinąd ciekawie) to np. moje kolanka przy wężownicy powinny się już rozsypać.
Kawałek rurki ze stali 316 (10 mm) nabitej piaskiem zakręciłem w stalowym imadle; grzałem palnikiem do czerwoności i wyginałem stalową rurką nasadzoną od góry. Pomagałem sobie stalowymi kombinerkami.
I do tej pory wyglądają ładnie. A jak by je wypolerować to pewnie by się jeszcze błyszczały.
To forum czytają również młodzi i nowi adepci tego pięknego hobby.
Nie wszyscy po studiach inżynierskich.
Jeśli przeczytają że spawanie ma przebiegać w sterylnych warunkach, na filcu, nie dotykając do niczego co jest stalowe mogą odpuścić, albo wrócić do aparatury dziadka na bazie ocynowanej bańki na mleko.
Oczywiście informacje tego typu są bardzo cenne ale z klauzulą "ciekawostka".
Mam nadzieję że nie uraziłem nikogo.
Pozdrawiam.
Tomek
To co piszesz ma sens. Coś pamiętam jeszcze z uczelni. Moim zdaniem jednak, rygory o których piszesz mają zastosowanie raczej przy budowie promów kosmicznych, sal operacyjnych i innych "hiper" zastosowań.
Przy "naszej" aparaturze wytrawienie żelem i (ewntualnie) pasywacja w zupełności wystarczy.
Patrząc na to co piszesz (skądinąd ciekawie) to np. moje kolanka przy wężownicy powinny się już rozsypać.
Kawałek rurki ze stali 316 (10 mm) nabitej piaskiem zakręciłem w stalowym imadle; grzałem palnikiem do czerwoności i wyginałem stalową rurką nasadzoną od góry. Pomagałem sobie stalowymi kombinerkami.
I do tej pory wyglądają ładnie. A jak by je wypolerować to pewnie by się jeszcze błyszczały.
To forum czytają również młodzi i nowi adepci tego pięknego hobby.
Nie wszyscy po studiach inżynierskich.
Jeśli przeczytają że spawanie ma przebiegać w sterylnych warunkach, na filcu, nie dotykając do niczego co jest stalowe mogą odpuścić, albo wrócić do aparatury dziadka na bazie ocynowanej bańki na mleko.
Oczywiście informacje tego typu są bardzo cenne ale z klauzulą "ciekawostka".
Mam nadzieję że nie uraziłem nikogo.
Pozdrawiam.
Tomek
"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego w słowa!"
nie bardzo wiem o jaki spaw chodzi
ale wszystko co wewnątrz sie trawi
później pasywacja ale tym zajmuja sie juz całkiem inne firmy
ja mam tylko spawac to moje zmartwienie
jesli chodzi o szew w rurze
to proponowane obróbka jest okej tylko warto nałozyc weza gumowego na prenta zeby wykluczyć możliwosć kontaktu
jesli o co innego chodzi pisz na miare mojej wiedzy postaram sie odpowiedzieć
ale wszystko co wewnątrz sie trawi
później pasywacja ale tym zajmuja sie juz całkiem inne firmy
ja mam tylko spawac to moje zmartwienie
jesli chodzi o szew w rurze
to proponowane obróbka jest okej tylko warto nałozyc weza gumowego na prenta zeby wykluczyć możliwosć kontaktu
jesli o co innego chodzi pisz na miare mojej wiedzy postaram sie odpowiedzieć
jeśli dostęp jest można wyszlifować i wypolerować i wytrawić
na polerowanej powierzchni mniejsze szansę na rozwój bakterii i mikrobów
a jak już pisałem ta lewa strona powinna być formowana
czyli do rury trzeba napuścić gazu (argonu ) i dopiero po tym spawać
gaz oczywiście leci cały czas wtedy środek wychodzi bardzo czysty
i bez tlenków
na polerowanej powierzchni mniejsze szansę na rozwój bakterii i mikrobów
a jak już pisałem ta lewa strona powinna być formowana
czyli do rury trzeba napuścić gazu (argonu ) i dopiero po tym spawać
gaz oczywiście leci cały czas wtedy środek wychodzi bardzo czysty
i bez tlenków
-
- 10%
- Posty: 19
- Rejestracja: 2006-04-21, 20:34
Spawanie na podkładzie filcowym chroniło przed uszkodzeniami mechanicznymi a nie
kontaktem z żelazem. Czystość przy pracach z stalą chromoniklową jest konieczna
nie z powodu żelaza tylko że stal ta wyjątkowo łatwo ulega zabrudzeniom które w produkcie
finalnym sa niedopuszczalne - tak jest poprostu taniej. Taniej coś wykonać w białych
rękawiczkach i uniknąć w ten sposób dodatkowego czyszczenia które kosztuje. Również w
temacie narzędzi do obróbki to również widzę przyczynę nie w żelazie a w twardości tej
stali. Powyższe przypuszczenia to tak na mój chłopski rozum. Pozdrawiam
kontaktem z żelazem. Czystość przy pracach z stalą chromoniklową jest konieczna
nie z powodu żelaza tylko że stal ta wyjątkowo łatwo ulega zabrudzeniom które w produkcie
finalnym sa niedopuszczalne - tak jest poprostu taniej. Taniej coś wykonać w białych
rękawiczkach i uniknąć w ten sposób dodatkowego czyszczenia które kosztuje. Również w
temacie narzędzi do obróbki to również widzę przyczynę nie w żelazie a w twardości tej
stali. Powyższe przypuszczenia to tak na mój chłopski rozum. Pozdrawiam
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości