Rozcieńczanie spirytusu
- pędzący jeleń
- 40%
- Posty: 91
- Rejestracja: 2008-10-22, 02:52
ależ ja mam wode destylowaną własnej produjcji - z tego właśnie amerykańskiego destylatora - mam mozliwoś zakupu tych destylatorów od czasu do czasu. Znajomni kupili taki do dużego laboratorium spozywczego, kilka lat temu ściągnąłem kilka takich do aptek (robili najpierw analizę wody i była OK - teraz chyba już przepisy nie pozwalają im produkować wody we własnym zakresie) Wiem też że paru bimbrowników amatorów z tego sprzetu korzysta bez przerabiania i są z wynikow swojej pracy bardzo zadowoleni (ale jak poczytałem to forum to jednak zdałem sobie sprawę że to jednak czysta amatorszczyzna i pójscie na łatwiznęSRG pisze:@pędzący jeleń
Może nim przerobisz swój destylator, zastanów się nad takim krokiem. Możesz stworzyć przyzwoity sprzęt według przerabianych przez kolegów wzorów.
Jedno jest pewne, prawdopodobnie nie kupisz wody destylowanej. A jest ona najlepsza do rozrabiania destylatów. (Mi się nie udało nawet w aptece i muszę stosować wodę demineralizowaną)
Ostatnio zmieniony 2008-10-27, 14:10 przez pędzący jeleń, łącznie zmieniany 1 raz.
Swego czasu,gdy jeszcze nie miałem kolumny, kupiłem spirytus w 5 litrowym opakowaniu po
wodzie mineralnej. Robiłem z niego nalewki. Spirytus był w pojemniku ponad pół roku, zanim zużyłem go. Nie zauważyłem by pojemnik wpłynął niekorzystnie na spirytus. Obecnie używam pojemników szklanych.
________________
Pozdrawiam Ostoja
wodzie mineralnej. Robiłem z niego nalewki. Spirytus był w pojemniku ponad pół roku, zanim zużyłem go. Nie zauważyłem by pojemnik wpłynął niekorzystnie na spirytus. Obecnie używam pojemników szklanych.
________________
Pozdrawiam Ostoja
dziś rozrabiałem spirytus i w jednej butelce zbielał a w drugiej jest krystalicznie czysty
butelki były czyste,po poprzednim wyrobie,obie popłukałem wodą i rozrobiłem w nich spirytus.z obiema butelkami zrobiłem tak samo a pomimo tego w jednej mam mętny a w drugiej kryształ.
butelki były czyste,po poprzednim wyrobie,obie popłukałem wodą i rozrobiłem w nich spirytus.z obiema butelkami zrobiłem tak samo a pomimo tego w jednej mam mętny a w drugiej kryształ.
Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami....
Ten zmętniały to wcale nie jest zmętniały.
Trochę to zawiłe tak jak pisze bnp.
Zmętniały odstaw i nie ruszaj. Po jakimś czasie zmętnienie osiądzie na dnie w postaci białego osadu. Reszta będzie krystalicznie czysta.
Też tak kiedyś miałem.
Jest to stresujące jedynie gdy na szybko trzeba rozrobić trochę naszego wybryku a tu nagle zmętnieje i nie ma czasu na odmętnianie przez opadanie a goście zbliżają się nieubłaganie z wizytą.
Teraz do rozcieńczania używam wody źródlanej, tej w 5-cio litrowych pojemnikach i już ani razu nie zmętniało.
W pobliskim Wielkim Lesie L...... są dwa źródła. Ostatnio się dowiedziałem od sąsiada. Jedno koło sąsiada. Musiał ujście wody z tego źródła przerobić bo mu drogę wymywało i zalewało podwórko. Wczoraj próbowałem tej wody zaczerpniętej ze źródła ponad rok temu i trzymanej pod zamknięciem w butelce z lekkim dostępem światła. W tym czasie nie wytworzył się żaden osad: woda miękka i bez żelaza, nie zzieleniała czyli biologicznie czysta. W smaku naturalna i bez obcych zapachów - ma się wrażenie jak by przed chwilą była przyniesiona ze źródła.
Drugie źródło to poniemiecka studnia przy kuźni w lesie. Ponieważ kiedyś zrywkę wykonywano końmi to przy dużych lasach i dobrym zarządcy kowal miał co robić. Z tej kuźni zostały tylko fundamenty i murowana studnia. Wodę badali leśnicy: ma właściwości lecznicze przy schorzeniach nerek. Badali bo chcą pozyskać fundusze na zagospodarowanie terenu wokół źródła i stworzenie warunków do łatwego czerpania (nieodpłatnego!) wody prze każdego zainteresowanego.
Woda z pierwszego źródła może nadawać się właśnie do rozcieńczania wybryków i wyrobu win, przetworów domowych (w szczególności ogórków kiszonych) a z drugiego do warzenia piwa, które też ma korzystny wpływ na nerki.
Tu gdzie na razie mieszkam, na podwórku jest głęboka studnia. Jak Dziadek żył to co roku robił badania wody w sanepidzie. {rzy studni zawsze stało wiadro z wodą z tej studni. Jak się chciało pić to się wsadzało głowę do wiadra i piło. Woda była lepsza od wszystkiego innego co można było kupić w pobliskim sklepie GS. Prababcia kisiła ogórki używając do tego wody z tej studni. Ogórki kisiła w dużych ilościach w beczkach bo były to najlepsze ogórki w okolicy: wszystkie restauracje, knajpy i bary z pobliskiego miasteczka zaopatrywały się u prababci.
Do tej pory pamiętam smak tych ogórków: wystarczyło zajść do komórki w stodole, wsadzić rękę do napoczętej beczki lub kamionki i zaczerpnąć ogórka. Można było się od tego uzależnić.
Wniosek z tego taki, że woda wodzie nie równa; nawet ta sama, która może być szybka i wolna.
Pozdrawiam
Winiarek
Trochę to zawiłe tak jak pisze bnp.
Zmętniały odstaw i nie ruszaj. Po jakimś czasie zmętnienie osiądzie na dnie w postaci białego osadu. Reszta będzie krystalicznie czysta.
Też tak kiedyś miałem.
Jest to stresujące jedynie gdy na szybko trzeba rozrobić trochę naszego wybryku a tu nagle zmętnieje i nie ma czasu na odmętnianie przez opadanie a goście zbliżają się nieubłaganie z wizytą.
Teraz do rozcieńczania używam wody źródlanej, tej w 5-cio litrowych pojemnikach i już ani razu nie zmętniało.
W pobliskim Wielkim Lesie L...... są dwa źródła. Ostatnio się dowiedziałem od sąsiada. Jedno koło sąsiada. Musiał ujście wody z tego źródła przerobić bo mu drogę wymywało i zalewało podwórko. Wczoraj próbowałem tej wody zaczerpniętej ze źródła ponad rok temu i trzymanej pod zamknięciem w butelce z lekkim dostępem światła. W tym czasie nie wytworzył się żaden osad: woda miękka i bez żelaza, nie zzieleniała czyli biologicznie czysta. W smaku naturalna i bez obcych zapachów - ma się wrażenie jak by przed chwilą była przyniesiona ze źródła.
Drugie źródło to poniemiecka studnia przy kuźni w lesie. Ponieważ kiedyś zrywkę wykonywano końmi to przy dużych lasach i dobrym zarządcy kowal miał co robić. Z tej kuźni zostały tylko fundamenty i murowana studnia. Wodę badali leśnicy: ma właściwości lecznicze przy schorzeniach nerek. Badali bo chcą pozyskać fundusze na zagospodarowanie terenu wokół źródła i stworzenie warunków do łatwego czerpania (nieodpłatnego!) wody prze każdego zainteresowanego.
Woda z pierwszego źródła może nadawać się właśnie do rozcieńczania wybryków i wyrobu win, przetworów domowych (w szczególności ogórków kiszonych) a z drugiego do warzenia piwa, które też ma korzystny wpływ na nerki.
Tu gdzie na razie mieszkam, na podwórku jest głęboka studnia. Jak Dziadek żył to co roku robił badania wody w sanepidzie. {rzy studni zawsze stało wiadro z wodą z tej studni. Jak się chciało pić to się wsadzało głowę do wiadra i piło. Woda była lepsza od wszystkiego innego co można było kupić w pobliskim sklepie GS. Prababcia kisiła ogórki używając do tego wody z tej studni. Ogórki kisiła w dużych ilościach w beczkach bo były to najlepsze ogórki w okolicy: wszystkie restauracje, knajpy i bary z pobliskiego miasteczka zaopatrywały się u prababci.
Do tej pory pamiętam smak tych ogórków: wystarczyło zajść do komórki w stodole, wsadzić rękę do napoczętej beczki lub kamionki i zaczerpnąć ogórka. Można było się od tego uzależnić.
Wniosek z tego taki, że woda wodzie nie równa; nawet ta sama, która może być szybka i wolna.
Pozdrawiam
Winiarek
Ostatnio zmieniony 2008-11-08, 01:35 przez winiarek5, łącznie zmieniany 2 razy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 98 gości