Witam!
Jeśli się to traktuje jako przyjemne hobby, to obrasta to wieloma gadżetami.
Może i one są "niepotrzebne" (przekonaj o tym wykonawcę
), ale choćby ładnie wyglądają; opracowywanie i wykonywanie ich sprawia tyle samo - albo i więcej - przyjemności, co z nich korzystanie.
Jeśli ktoś chce się tanio i niezdrowo nawalić, to o nic innego nie dba i rzeczywiście mu to niepotrzebne - bez żadnych aluzji!
Ja np. dbam bardzo, może przesadnie, o wykończenie i estetykę sprzętu, na równi z funkcjonalnością - w ogóle staram się, by każda rzecz jaką robię, była ładna (oczywiście to subiektywne, ale nie mam skrzywionego poczucia estetyki) - a piję tego co zrobię bardzo mało, raczej wolę własne wina.
To czysta rozrywka, eksperymentowanie i zabawa dla przyjemności.
Taką dużą przyjemnością ostatnio też było, gdy kolega z pracy z entuzjazmem pogratulował mi sprezentowanej śliwówki (suszone śliwki kalifornijskie, wanilia i esencja migdałowa, trochę cukru), mówiąc, że takiego czegoś - całkowicie własnej produkcji - nie pił nigdy w życiu.
Jak już to skończę, nie wiem czym się zajmę - wobec tego nie mogę skończyć
, w planie jest krótka, gruba kolumna z koszyczkami, do ekstrakcji owoców i olejków eterycznych.
Też zrobiłbym sobie ciągły pomiar, ale interesuje mnie pomiar dokładny, ±0,1%, a mam niestabilną temperaturę na wyjściu, poza tym i tak uzyskuję przez cały czas pracy maksymalne możliwe w danych warunkach, stężenie.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.