Strona 1 z 3

Przestało kapać

: 2008-10-04, 00:30
autor: tomassi
Szanowni koledzy,
dzisiaj zacząłem przepuszczać przez aparaturę vsop pierwszy wsad zacieru w ilości około 30l. Wszystko szło nieźle do pewnego momentu (po udojeniu zaledwie może 1 litra), gdy nagle przestało kapać, destylat zaczął podnosić się w kierunku filtra wstępnego, i nie reagował kompletnie na żadne ruchy zaworów reflux czy wylotowego. Jedynym efektem było podnoszenie i opadanie jego poziomu w chłodnicy. Z rurki nic nie chciało kapać. Wyglądało to tak jakby w kolumnie zrobiło się podciśnienie i wsysało z powrotem destylat. Lekko spanikowałem i wygasiłem palniki. Czy ktoś wie co zrobiłem nie tak? Dziękuję za ewentualne wskazówki.

: 2008-10-04, 10:43
autor: yaco26
w mojej kolumnie stało się podobnie,nie jest to nic groźnego, efekt który opisujesz u mię nastąpił po tym jak zostawiłem miarkę 100ml w raz z wężykiem w środku ,nie zdążyłem ze zmianą naczynia w wyniku czego wężyk odbioru zatkał się destylatem, po wyjęciu wężyka część destylatu która była w wężyku została wciągnięta z powrotem do kolumny,zaraz po tym następuje spadek temperatury w głowicy,ok.5 minut później wszystko się ustabilizowało

: 2008-10-04, 14:24
autor: Tofi
po prostu panowie zalaliście kolumnę - wystarczy przykręcić lekko ogrzewanie

: 2008-10-04, 15:22
autor: tomassi
Dzięki za odpowiedzi.
Ale z jakiego powodu doszło do zalania? Proces był ustabilizowany, kapało sobie równym tempem przez około godzinę. Wyszedłem na chwile z kuchni, a kiedy wróciłem właśnie wszystko było wsysane do filtra.

: 2008-10-05, 18:49
autor: Tofi
niekontrolowany wzrost ciśnienia zaburzył proces. zrób sobie dziurkę na szczycie kolumny, podłącz tam długi wężyk i trzymaj koniec w garnku z wodą, albo zrób z wężyka literę U i zalej kolano odpowiednio dużą ilością wody tak jak w rurce destylacyjnej. Będziesz miał w ten sposób najprostszy regulator ciśnienia.

: 2008-10-07, 10:05
autor: Astemio
Witam!
Czy weżyk odbioru był zanurzony w destylacie, w naczyniu odbiorczym?
Z opisu wynika, że tak.
Dobrym zwyczajem jest tak dobrać jego długość, żeby końcówka nigdy nie była zanurzona - nawet kiedy destylatu jest dużo. Najprostszą radą jest używać dosyć dużego, wysokiego naczynia odbiorczego, butelki 1l itp.
U mnie też wzrastał poziom destylatu w rurce (100 - 150mm), jeśli tak się zdarzało.
Może to jakieś siły kapilarne - ale przecież rurce Φ 10 daleko do kapilary.
Ale nic złego poza tym się nie działo, bo kolumna jest odpowietrzona, bezciśnieniowa, typowy N-S.

A jeszcze lepszym zwyczajem jest nie opuszczać aparatury (nawet z automatyką) podczas jej pracy, każdemu destylerowi polecam tą zasadę jako żelazną - jak coś MOŻE się popierniczyć, to się popierniczy; dlatego lepiej być przy tym i zareagować od razu.
Można sobie w tym czasie, siedząc obok kolumny, np. poczytać książkę :) .
Zresztą to przyjemne: nalewać, przelewać, sprawdzać temperaturę, stężenie bieżące destylatu - sama radość :D .
Jak się wyjdzie na jedną chwilę (w założeniu), to często kończy się to na 30 minutach, i dłużej - a wtedy różne rzeczy mogą się zdarzyć, szczególnie przy grzaniu gazowym, miałem kiedyś taką bardzo nieprzyjemną przygodę.

: 2008-10-07, 10:12
autor: Paluch
@ Astemio

"Jak się wyjdzie na jedną chwilę (w założeniu), to często kończy się to na 30 minutach, i dłużej - a wtedy różne rzeczy mogą się zdarzyć, szczególnie przy grzaniu gazowym, miałem kiedyś taką bardzo nieprzyjemną przygodę"

Mam podobnie złe doświadczenia. O pozostawieniu sprzętu bez opieki mogą pomyśleć jedynie "leśni kapacze" a i tak mogą spalić las...

Pozdrawiam

: 2008-10-07, 10:22
autor: kitaferia
Każdy miał chyba choc jedną "złą przygodę". Kiedyś nastawiłem, ustabilizowałem kolumne i stwierdziłem, że mam trochę czasu i poszedłem na szybkie grzyby, tak na pół godzinki. Coś mnie tknęło, żeby wrócić. Wracam a tam z chłodnicy buchają pary alkoholu na całego - cud że się nie zapaliło, uratowało mnie chyba to, że wężyk odbioru był wsadzony do 5l butli. W miedzyczasie wyłączyli wodę. W porę wróciłem.
Zresztą to nie jedna sytuacja.

Trzeba pilnować aparatury.

: 2008-10-07, 10:45
autor: Akas
Tak, z tą wodą to chyba najczęstszy problem. Też miałem kilka sytuacji ,że z różnych przyczyn , albo spadało ciśnienie , lub całkiem wodę coś lub ktoś odciął. Stosuję się więc do porad Astemio. Sęk w tym tylko, że trudno mi się skupić na czytaniu lub jakiejkolwiek innym zajęciu , cały czas przelewam , wącham , mierzę, dokręcam , odkręcam, lub patrzę na kapanie jak zahipnotyzowany.

: 2008-10-07, 11:06
autor: akempes
Kolego @Akas mam to samo :lol:
jak próbuję się czymś zająć w tym pomieszczeniu to cały czas zerkam i dłuży się okropnie, a może zwiększyć odbiór, próbuję nie chyba wrócę do powolnego - muszę chyba na ten czas zainstalować TV i puszczać jakiś film :mrgreen:
Przygodę jedną też miałem, a nawet dwie: zawsze pełny wsad w kegu 25-26 l. jeden raz było 15 l. i wyszedłem nie puszczając wody myślę 30-35 min. spokojnie będzie się grzać i mogę w tym czasie coś zrobić, wracam a tu jak w gorzelni oparów, podstawiony był mały poj. na przedgon całe szczęście nie pełen.
Tak to jest jak zakodowałem sobie że jest pełen keg.
Kiedyś znowu wyszedłem bo wszystko ładnie pracuje, a miałem podstawiona butelkę 1 l. i wchodzę, a tu butelka pełna i spirol rozlewa się w stronę palnika - makabra co mogło się stać.
Teraz zawsze pojemnik na odbiór wstawiam zawsze w większy pojemnik.
Nie wolno pozostawiać pracującego sprzętu :!: ale zawsze, a to coś ktoś potrzebuje, a to poszukaj mi tego, tamtego nie ma mnie mówię wybijcie sobie z głowy :lol:

: 2008-10-07, 13:51
autor: Akas
Jedną sytuację miałem bardzo groźną. Było letnia gorąca noc. Posadzka w pomieszczeniu w którym stał mój post-till to zwykła wylewka betonowa. Wszedłem tam na boso , zalałem keg , włączyłem przedłużacz do gniazdka i wtyczkę grzałki do przedłużacza. W tym momencie zostałem porażony prądem. Wielokrotnie wcześniej miałem sytuację lekkiego porażenia z jednofazowej sieci 220V , lecz w tym przypadku całkowicie mnie sparaliżowało, nie mogłem oderwać się od przedłużacza przez kilka-kilkanaścię sekund , tak mną trzęsło, że traciłem przytomność. Przewróciłem się na plecy , ciągnąc kabel i przewracając cały sprzęt oraz szczęśliwe wyrywając wtyczkę z gniazdka. Gdy oprzytomniałem spojrzałem na mały palec ręki była w nim wypalona spora dziura. Najprawdopodobniej były dwie przyczyny, jedna to bose nogi , druga do niechcące polanie przedłużacza cukrówką. Od tej pory zawsze wkładam przedłużacz do gniazdka w ostatniej kolejności. W ten sposób ,aby przy ewentualnym porażeniu ręka nie była narażona na samo-zaciśnięcie. Zaś gdy mamy jakieś przebicie na aparaturze nigdy nie chwytajmy za wystające elementy tylko dotykajmy kostkami palców.

: 2008-10-07, 14:00
autor: rudysteffan
Akas pisze:Wielokrotnie wcześniej miałem sytuację lekkiego porażenia z jednofazowej sieci 220V , lecz w tym przypadku całkowicie mnie sparaliżowało,[/b]
Ano, porażenie prądem ma tym większą siłę im większa odległość między punktami przyłożenia napięcia. Innymi słowy jak kopnie w palec, to czujesz tylko zdrętwienie. Jak w dłoń weźmiesz jeden biegun a nogą lub drugą dłonią dotkniesz drugiego, wrażenie jest... piorunujące ;).

Pozdrawiam
Stefan

: 2008-10-07, 17:45
autor: dastin
nic nowego na mojej rakiecie na wzor wsop takze zaciagalo powietrze podcxzas no zmniejszania grzania ale wyjsciem jest tak jak mowia przedmowcy koncowka weza musi byc luzna tz nie zanurzona w destylacie i bedziwe ok

: 2008-10-07, 18:24
autor: Ostoja
Witam.
Tak czytam Kolegów przygody z destylacją. Sam miałem tez a to chyba przez sklerozę. Było już późno w nocy, ściągnąłem keg 14 litrowy z kuchenki gazowej. Był jeszcze gorący, więc jego opróżnienie z resztek nastawu zostawiłem do rana i poszedłem spać. Rano zapomniałem o tym, by opróżnić keg z resztek i przystąpiłem do nalewania następnej porcji nastawu (do kega wlewam 12 litrów). Jakież było moje zdziwienie, gdy po chwili wlewania nastawu, z kega zaczęło się wylewać, bo był przepełniony. Kosztowało mnie to dodatkową destylacją, bo musiałem oddzielić zmieszane płyny. No cóż skleroza kosztuje.
Drugim razem destylowałem końcówkę nastawu w ilości 8 litrów. Zapomniałem, że w kegu jest mniej o 4 litry nastawu i wróciłem z ogrodu po 40 minutach by poustawiać odbiór destylatu. Zaskoczenie było wielkie, szczęście, że nic sie nie stało, pary znajdowały ujście górą odpowietrznikiem kolumny.
__________________
Pozdrawiam Ostoja

: 2008-10-07, 19:26
autor: Spirit
robię już alkohol od 15 lat a ostatnio z głupoty(chyba)chciałem sprawdzić drożność zaworka gdy aparatura była już podłączona,więc przykładam usta do zaworka i chcę dmuchnąć....a jak mnie nie pieprznie w mordę :D będę pamiętał to długo.........