Temat budowy mutanta
- ciąg dalszy
Mutant pracował już prawie we wszystkich konfiguracjach..... tak pisałem kilka miesięcy temu.
Ostatnio.. (początek sierpnia) trochę mnie przycisnęło.... kompletny brak czasu i nagła potrzeba posiadania dużej ilości spirytu.... gotowego do zrobienia nalewek. Namieszałem cukru i wody + drożdże - 3 kegi po 21 litrów.
Ponieważ brykam (można powiedzieć... standardowo) na mutancie z kegiem 5-cio litrowym.... to namotanie eliksiru z 2-3 beczek 21 litrów trwa masę czasu.
Ogólnie wygląda to tak:
- napełnienie kega 5-cioma litrami nastawu,
- podgrzanie do temperatury "procesowej",
- odebranie przedgonów,
- potem odebranie "dobra" w ilości ok. 0,9-0,95 litra 96% spirytu,
- schłodzenie kolumny (wylanie-opróżnienie kega),
- napełnienie nową zawartością (świeżą),
- podgrzanie do temperatury "procesowej",
- odebranie przedgonów,
- odebranie "dobra",
- itd, itd.
No i stało się... znudziło mnie to ciągłe nalewanie do kega!!!
Można zwiększyć keg... dobra rzecz - ale ja nie mam większego (takiego - z płaszczem olejowym) kega (chyba że nadstawka - ale to zmniejsza mi wysokość kolumny do 30 cm)....
Postanowiłem wprowadzić na szybko plan awaryjny z
rektyfikacją w cyklu ciągłym.
Wygląda to następująco:
- zalanie kega 5-cio litrowego nastawem
- podgrzanie do temperatury "procesowej"
- odebranie przedgonów
- odbieranie dobra
i tu zmiana....
- podawanie świeżego nastawu na kolumnę w sposób ciągły
- odbieranie "przerobionego nastawu z kega w sposób ciągły
- odbieranie dobra w sposób ciągły
Beczka z nastawem - pompowanie do kolumny.
Początkowo zastosowałem pompkę 6 bar-ową, ale przy dławieniu rozrywała mi instalację. Na szybko zainstalowałem akwariową - dało się jakoś pracować.
Stanowisko "pracy" (widoczna beczka z nastawem, słój z odbiorem odpadów i dama z odbiorem "dobra", zamknięty układ chłodzenia z komputerowym sterowaniem temperatury).
Proces prowadzony był w całkowicie stabilny sposób... mianowicie:
- temperatura w kegu w granicach 94,9-95,8 oC
- temperatura na kolumnie mierzona na sposób różnicowy (tzn. kontrola różnicy temperatur na głowicy i na szczycie kolumny - u mnie jakieś 20 cm pod szczytem wypełnienia.
Parametry procesu:
Jak podskoczyła (różnica temperatur) o 0,1oC to zakręcany automatycznie odbór (przez automatykę), temperatura (różnica) spada do zera - odbór odkręcony na ustawiony wczesniej reflux.
Odbiór dobra przebiegał jak pisałem stabilnie. Moc "dobra" cały czas mierzona wynosiła niezmiennie 96% z małym haczykiem.
Temperaturę nastawu w kegu mogłem zmieniać poprzez regulację ilości dostarczanego "świeżego" nastawu. Ponieważ to moja 1-wsza ciągła rektyfikacja, starałem się wylewać - wypuszczać w z kega max przerobiony nastaw. Stąd temp. ponad 95oC.
Możliwe, że lepiej będzie pracować na temp. 93-94oC, lub na 97-98oC - na jakiej wykażą kolejne rektyfikacje. Po prostu wydajność "z litra nastawu" pokaże gdzie lepiej prowadzić proces.
Oczywiście, temperatura, mówi bezpośrednio o zawartości %-towej alkoholu w nastawie w kegu.
Przerobiłem bezproblemowo 3 szt 21 litrowych beczek nastawu w standardowym (dla mojej kolumny) tempie - 0,9-0,95 l/h 96% spirytu na wyjściu.
Podgląd wydajności - dobro 96% w małej flaszce - odpady wylewane do ścieku w słoju - fotka wykonana specjalnie dla bezpośredniego porównania!!! - wg zasady: tyle nakapało z tego co wylałem.
Bezproblemowo - tzn. po opanowaniu procesu - wizyta co 30-40 min. przy kolumnie by podstawić nowe naczynie dla odpadów (takie małe, bo wysokości odpływu z kega determinuje.... kolejnym razem coś wymyślę, by tak często nie biegać do piwnicy)). Reszta robiła się sama. Co 5 godzin podstawienie nowej "damy" dla spirytu i nowego kega 21-litrowego z nastawem.
Jedyny mankament to przedgony cały czas "zasilające" uzyskiwane dobro.
Ale... już mam plan jak ominąć ten problem.
Myślę, że odseparowanie przedgonów w cyklu rektyfikacji ciągłej nie powinno nastarczać problemów. Zaś zmiany (dodatki) do standardowej aparatury nie będą tak wielkie
Elementy mam, trzeba tylko znaleść chwilę by to wszystko pospawać i uzbroić w zaworki i resztę koniecznych drobiazgów...
Piszę trochę chaotycznie, ale czasu mało, a wiedzy do przekazania dużo.
Kolumna na której pracowałem:
- powiększony "mój standard" - czyli 85 cm + 35 cm
- keg 5 litrów
- nastaw nieklarowany, prosto po fermentacji - -3 blg
- automatyka w moim systemie regulacji EFD sprawuje się rewelacyjnie (szczegóły czytać w wątku)
- ogólnie: puszczam na kolumnę RAZ - a DOBRZE (dzięki EFD)
- mam filtr węglowy, ale go nie stosuję, bo nie jest w moim procesie tak bardzo potrzebny (EFD).
Koniec kropka.
PS. Przygotowałem (zabezpieczyłem) 2x 0,25 l wynikowego "produktu" w 2-uch wariantach:
- bez dodatków - dla zbadania składu, itd. (kto ma ochotę (i możliwość analizy) to proszę o zgłoszenie - wyślę) - ma tylko przedgony, nie pachnie niczym oprócz czystego spirytu
- produkt wyjściowy + 3g/l wiórków dębowych - dla zbadania smaku - (jakoś te przedgony trza zneutralizować) - może wyjdzie niezły koniak? A może nie... zobaczymy - to dla zaspokojenia ciągot eksperymentatorskich
Mutant (EFD) to większy brat kolumny z postu
http://www.bimber.info/forum/viewtopic.php?t=2093
Prawie te same możliwości, prawie to samo podejście do regulacji - wystarczy mała zmiana.... a będzie extra
c.d.n.