Moja kolumna z CU
Moja kolumna z CU
Witam. Postanowiłem podzielić się moim doświadczeniem z budową kolumny. Przez pierwsze pół roku przeczytałem prawie całe forum. Tak, że jest to nasza "myśl techniczna". Wiem również, że wyroby z miedzi nie są zbyt popularne na naszym forum. Niestety w tym przypadku kwestie finansowe wzięły górą po tym, jak od pani Marzenki z HEKO (fakt bardzo miła) dostałem wycenę materiałów i robocizny (razem ponad 1000). W hurtowni instalacyjnej nabyłem rurę miedzianą 40 mm, mufy z gwintem zewnętrznym sztuk 3, trójnik 40 mm oraz kolano 45 st 40 mm. W sklepie hydraulicznym nabyłem śrubunek płaski 40 mm (1 1/4 cala) wraz z uszczelką. W sklepie ze stalą nierdzewną kupiłem mufę 40 mm do której idealnie pasował rozbrojony lifting z kega z Dojlid. Na miejscu dowiedziałem się, że od ręki mogą go przyspawać do liftinga (chyba za 10zł). Oczywiście skorzystałem z propozycji i największy problem miałem z "głowy". W domu, korzystając z palnika do lutowania miedzi (na propan-butan) do metrowego odcinka rury 40 mm obustronnie wlutowałem mufy 40 mm z gwintem zewnętrznym. Następnie z jednej strony wkręciłem się do mufy przyspawanej do liftingu a z drugiego końca wkręciłem się do śrubunka 40 mm. Jako uszczelnienie - szeroka taśma teflonowa. Okazało się, że lifting posiada jako uszczelnienie oring gumowy, który w praktyce sprawdził się idealnie. Kolumnę wkręcam w kega bez pomocy narzędzi i zachowuję idealną szczelność.
W drugą część śrubunka wkręciłem mufę z gwintem zewnętrznym i wlutowałem ok. 10 cm rurki 40 na którą później wlutowałem trójnik 40 (jak cała głowica była gotowa). Teraz głowica. Tu było trochę zabawy. Skład głowicy: trójnik, języczek do refluksu (rozklepany kawałek rurki tak, aby po włożeniu do trójnika kierował dobroć na zmywaki a nie na ściankę rurki), blaszka miedziana o wymiarach ok. 5x1 cm (przyszła tama na jeziorko), mufa miedziana 1/2 cala z gwintem zewnętrznym, zawór kulowy 1/2 cala, kolano 45 st 40 mm, ok. 50 cm rury 40 mm na chłodnicę, 6 m rurki miedzianej o średnicy 6 mm (takiej z allegro do instalacji LPG), oraz korek (taki do butli z winem) do zaślepienia trójnika od góry. Do montażu głowicy musiałem udać się do kolegi który dysponuje "acetylenem" do lutów twardych. Od dołu 20-to centymetrowej rurki wywierciłem otwór ok.12 mm w odległości ok. 12 cm od strony trójnika oraz nadciąłem ją (w odległości ok. 7 cm od trójnika) gumówką, po cięciwie na ok. 5 mm. W to nadcięcie wsunąłem wcześniej przygotowaną blaszkę miedzianą (tą 5x1 cm - kawałek rozklepanej rurki) i lutem twardym na szczelno z obu stron. Powstała tama na jeziorko. Dalej, też lutem twardym wlutowałem mufkę 1/2 cala w miejsce odbioru dobroci. Na początku rurki (tam gdzie wchodzi do trójnika), też lutem twardym wlutowałem rozklepaną rurkę 20 mm tak aby skropliny wracały na środek wypełnienia. Po powrocie do domu, z użyciem dość sporej kolby lutowniczej (na prąd) czołowo zlutowałem tą część z kolanem 45 st, tak abym z drugiej strony kolanka mógł wsuwać chłodnicę. Przy tym lucie nie żałowałem cyny tak aby chłodnica nie odpadła. Tak więc uzyskałem połączenie głowicy z chłodnicą. Miałem obawy o szczelność takiego połączenia głowicy z chłodnicą, ale działa bezproblemowo. Wysunięcie chłodnicy z kolanka ułatwia konserwację. Następnie palnikiem gazowym, tak przygotowaną część głowicy wlutowałem w trójnik uważając aby tama jak i spust "patrzyły" pionowo w dół. Oczywiście wcześniej wlutowane kolanko "patrzy" w górę. Jako zaślepienie trójnika od góry zastosowałem zwykły korek z korka w który wbiłem termometr z sondą (z allegro - coś koło 40 zł). Tak korek jak i termometr działa doskonale. Wypełnienie stanowią zmywaki z LiDLA. Wygotowane, pozostawione na 24h w wodzie czy aby nie rdzewieją i następnie upchnięte po rozciągnięciu. Weszło ok. 20 szt. Na koniec zaizolowane otuliną do rur.
Grzanie - typowy taboret z allegro.
Acha, wypełnienie chłodnicy. Wspomniany przewód miedziany 6 mm, najpierw na rurce 3/4 cala zagięcie o 180 st i pozostawienie ok. 55 cm prostego, następnie wsunięcie tych 55 cm w środek rurki 3/4 cala i nawijanie pozostałych 5.5 m. Najgorsze są pierwsze zwoje. Dalej idzie jak z płatka. Rurka jest bardzo plastyczna. Udało mi się za pierwszym razem. Zasilanie zimną wodą idzie do środka tym 55 cm prostym odcinkiem. W sklepie hydraulicznym kupiłem takie ustrojstwo 1/2 cala (jakiś żółty metal) co ma gwint zewnętrzny a z drugiej strony coś na co można nałożyć wężyk ok. 8 mm. Obciąłem to wystające, nawierciłem wiertłem ok. 8 mm (tak aby w środek włożyć początek zasilania wężownicy) i palnikiem zlutowałem. Na gwint wkręciłem mufę ocynk 1/2 cala , w mufę kawałek rurki, na rurkę wąż zasilający zabezpieczony opaskami zaciskowymi. Wylot z wężownicy stanowi przewód powietrzny od sprężarki, również zabezpieczony opaskami zaciskkowymi. Zwracałem szczególną uwagę na szczelność tych połączeń gdyż przy pierwszej próbie woda lała mi się do kega.
Wracając do głowicy, w zawór kulowy 1/2 cala wkręciłem to samo ustrojstwo co na zasilaniu wężownicy, tylko nie ucinałem końcówki. Na nią nakładam wężyk silikonowy 8 mm którym odbieram dobroć.
Uwagi co do przebiegu procesu. Keg ocieplony tylko od góry kawałkami wełny mineralnej. Rozgrzanie kega 30 l (napełnienie ok 25l) - ok. 45 min w tym czasie wzrost temperatury na głowicy do tem. ok 28 st. Późniejszy wzrost temperatury wprost niesamowity. W czasie ok. 5 min zaczyna kapać. Pierwsze 50 ml idzie do zlewu. Całkowicie zamykam zawór odbioru i czekam na stabilizację najniższej temperatury. Trwa to następne 5-10 min. Temperatura stabilizacji wynosi od 77,2 do 77,7. Nie wiem czym jest to spowodowane. Z oświadczenia wiem, że jak jednego dnia tem stabilizacji wynosi np. 77.3 to następnego (przy tym samym wkładzie) może wynieść np. 77,7. Może ma to związek z ciśnieniem atmosferycznym a więc z temperaturą wrzenia. Wracając do oczekiwania na stabilizację procesu, zmniejszam moc grzania mniej więcej o 1/2 (wcześniej na maksa). Po osiągnięciu najniższej temperatury zaczynam odbiór. Zgadzam się, że mój zawór pozostawia wiele do życzenia. Ale po paru wybrykach nie mam z nim problemów. Wypływ ustalam tak, aby nie było wzrostu temperatury na głowicy więcej niż o 0,1 st. Przy większym wzroście redukuję wypływ, doprowadzając do spadku temperatury. Wiadomo, że im bliżej końca tym trudniej. Z czasem doszedłem do takiej wprawy, że obieram tylko do 78,8. Reszta do kanału. Proces trwa ok. 3,5 h uzyskując w międzyczasie do 3 l dobroci o mocy ok. 95%. Alkocholomoierz biowinu ale skalowany na polmosie. Zresztą teraz go już nie używam, wystarczy mi temperatura na głowicy. Następnie pół na pół z kranówą (wodę mamy ekstra) i następnego dnia na 1m filtr z kwasówki z wypełnieniem z węgla aktywnego od 98%. Zasilenie filtra od dołu. Wybryk do baniaka 5l + płatki dębowe ok. 10g i po miesiącu na stół. Zużycie gazu to 6 cykli.
Ale się rozpisałem. Może z drugiej strony komuś pomogłem tym postem. Pozdrowienia
W drugą część śrubunka wkręciłem mufę z gwintem zewnętrznym i wlutowałem ok. 10 cm rurki 40 na którą później wlutowałem trójnik 40 (jak cała głowica była gotowa). Teraz głowica. Tu było trochę zabawy. Skład głowicy: trójnik, języczek do refluksu (rozklepany kawałek rurki tak, aby po włożeniu do trójnika kierował dobroć na zmywaki a nie na ściankę rurki), blaszka miedziana o wymiarach ok. 5x1 cm (przyszła tama na jeziorko), mufa miedziana 1/2 cala z gwintem zewnętrznym, zawór kulowy 1/2 cala, kolano 45 st 40 mm, ok. 50 cm rury 40 mm na chłodnicę, 6 m rurki miedzianej o średnicy 6 mm (takiej z allegro do instalacji LPG), oraz korek (taki do butli z winem) do zaślepienia trójnika od góry. Do montażu głowicy musiałem udać się do kolegi który dysponuje "acetylenem" do lutów twardych. Od dołu 20-to centymetrowej rurki wywierciłem otwór ok.12 mm w odległości ok. 12 cm od strony trójnika oraz nadciąłem ją (w odległości ok. 7 cm od trójnika) gumówką, po cięciwie na ok. 5 mm. W to nadcięcie wsunąłem wcześniej przygotowaną blaszkę miedzianą (tą 5x1 cm - kawałek rozklepanej rurki) i lutem twardym na szczelno z obu stron. Powstała tama na jeziorko. Dalej, też lutem twardym wlutowałem mufkę 1/2 cala w miejsce odbioru dobroci. Na początku rurki (tam gdzie wchodzi do trójnika), też lutem twardym wlutowałem rozklepaną rurkę 20 mm tak aby skropliny wracały na środek wypełnienia. Po powrocie do domu, z użyciem dość sporej kolby lutowniczej (na prąd) czołowo zlutowałem tą część z kolanem 45 st, tak abym z drugiej strony kolanka mógł wsuwać chłodnicę. Przy tym lucie nie żałowałem cyny tak aby chłodnica nie odpadła. Tak więc uzyskałem połączenie głowicy z chłodnicą. Miałem obawy o szczelność takiego połączenia głowicy z chłodnicą, ale działa bezproblemowo. Wysunięcie chłodnicy z kolanka ułatwia konserwację. Następnie palnikiem gazowym, tak przygotowaną część głowicy wlutowałem w trójnik uważając aby tama jak i spust "patrzyły" pionowo w dół. Oczywiście wcześniej wlutowane kolanko "patrzy" w górę. Jako zaślepienie trójnika od góry zastosowałem zwykły korek z korka w który wbiłem termometr z sondą (z allegro - coś koło 40 zł). Tak korek jak i termometr działa doskonale. Wypełnienie stanowią zmywaki z LiDLA. Wygotowane, pozostawione na 24h w wodzie czy aby nie rdzewieją i następnie upchnięte po rozciągnięciu. Weszło ok. 20 szt. Na koniec zaizolowane otuliną do rur.
Grzanie - typowy taboret z allegro.
Acha, wypełnienie chłodnicy. Wspomniany przewód miedziany 6 mm, najpierw na rurce 3/4 cala zagięcie o 180 st i pozostawienie ok. 55 cm prostego, następnie wsunięcie tych 55 cm w środek rurki 3/4 cala i nawijanie pozostałych 5.5 m. Najgorsze są pierwsze zwoje. Dalej idzie jak z płatka. Rurka jest bardzo plastyczna. Udało mi się za pierwszym razem. Zasilanie zimną wodą idzie do środka tym 55 cm prostym odcinkiem. W sklepie hydraulicznym kupiłem takie ustrojstwo 1/2 cala (jakiś żółty metal) co ma gwint zewnętrzny a z drugiej strony coś na co można nałożyć wężyk ok. 8 mm. Obciąłem to wystające, nawierciłem wiertłem ok. 8 mm (tak aby w środek włożyć początek zasilania wężownicy) i palnikiem zlutowałem. Na gwint wkręciłem mufę ocynk 1/2 cala , w mufę kawałek rurki, na rurkę wąż zasilający zabezpieczony opaskami zaciskowymi. Wylot z wężownicy stanowi przewód powietrzny od sprężarki, również zabezpieczony opaskami zaciskkowymi. Zwracałem szczególną uwagę na szczelność tych połączeń gdyż przy pierwszej próbie woda lała mi się do kega.
Wracając do głowicy, w zawór kulowy 1/2 cala wkręciłem to samo ustrojstwo co na zasilaniu wężownicy, tylko nie ucinałem końcówki. Na nią nakładam wężyk silikonowy 8 mm którym odbieram dobroć.
Uwagi co do przebiegu procesu. Keg ocieplony tylko od góry kawałkami wełny mineralnej. Rozgrzanie kega 30 l (napełnienie ok 25l) - ok. 45 min w tym czasie wzrost temperatury na głowicy do tem. ok 28 st. Późniejszy wzrost temperatury wprost niesamowity. W czasie ok. 5 min zaczyna kapać. Pierwsze 50 ml idzie do zlewu. Całkowicie zamykam zawór odbioru i czekam na stabilizację najniższej temperatury. Trwa to następne 5-10 min. Temperatura stabilizacji wynosi od 77,2 do 77,7. Nie wiem czym jest to spowodowane. Z oświadczenia wiem, że jak jednego dnia tem stabilizacji wynosi np. 77.3 to następnego (przy tym samym wkładzie) może wynieść np. 77,7. Może ma to związek z ciśnieniem atmosferycznym a więc z temperaturą wrzenia. Wracając do oczekiwania na stabilizację procesu, zmniejszam moc grzania mniej więcej o 1/2 (wcześniej na maksa). Po osiągnięciu najniższej temperatury zaczynam odbiór. Zgadzam się, że mój zawór pozostawia wiele do życzenia. Ale po paru wybrykach nie mam z nim problemów. Wypływ ustalam tak, aby nie było wzrostu temperatury na głowicy więcej niż o 0,1 st. Przy większym wzroście redukuję wypływ, doprowadzając do spadku temperatury. Wiadomo, że im bliżej końca tym trudniej. Z czasem doszedłem do takiej wprawy, że obieram tylko do 78,8. Reszta do kanału. Proces trwa ok. 3,5 h uzyskując w międzyczasie do 3 l dobroci o mocy ok. 95%. Alkocholomoierz biowinu ale skalowany na polmosie. Zresztą teraz go już nie używam, wystarczy mi temperatura na głowicy. Następnie pół na pół z kranówą (wodę mamy ekstra) i następnego dnia na 1m filtr z kwasówki z wypełnieniem z węgla aktywnego od 98%. Zasilenie filtra od dołu. Wybryk do baniaka 5l + płatki dębowe ok. 10g i po miesiącu na stół. Zużycie gazu to 6 cykli.
Ale się rozpisałem. Może z drugiej strony komuś pomogłem tym postem. Pozdrowienia
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez tomek1962, łącznie zmieniany 1 raz.
Witam.
Mam do Kolegi zapytanie czy nie pomylił się ze średnicą rury i zamiast fi 42mm napisał fi 40 mm. Ja ma zrobiona kolumnę z rur miedzianych fi 42 mm i takie mam tez kształtki. Takie też fi 42 mm są rury dostępne w hurtowni instalacyjnej w Głogowie. Podaje link do hurtowni w łodzi. Tam są tanie kształtki do rur średnicy 42 mm.
http://www.airtrader.pl/index.php?p=sho ... 1&pold=242
Pozdrawiam Ostoja
Mam do Kolegi zapytanie czy nie pomylił się ze średnicą rury i zamiast fi 42mm napisał fi 40 mm. Ja ma zrobiona kolumnę z rur miedzianych fi 42 mm i takie mam tez kształtki. Takie też fi 42 mm są rury dostępne w hurtowni instalacyjnej w Głogowie. Podaje link do hurtowni w łodzi. Tam są tanie kształtki do rur średnicy 42 mm.
http://www.airtrader.pl/index.php?p=sho ... 1&pold=242
Pozdrawiam Ostoja
Oczywipóście kolega ma rację. Podczas zakupów w hurtowni zrobili mi "wodę z mózgu". Ja operowałem terminologią calową, czyli 1 1/4 cala a oni w milimetrach. Moja średnica 40 mm to jest przekrój wewnętrzny, a 42 mm to zewnętrzny. Stąd rozbierzność. Z pozdrowieniami dla kolegi Ostoji za cierpliwość przy moim przydługim poście. (i dla innych za cierpliwość).
Zgadza się, śrubunek jest z ocynku. Miał być z nierdzewki ale nie był dostępny od ręki. To taka prowizorka która już zostanie. Nie wyczówam straty jakości. A co do sugesti aby połączyć trójnik z rurą za pomocą taśmy teflonowej - o ile jesteś pewien szczelności -jest DOSKONAłY. Bardzo by to obniżyło koszt kolumienki (te nyple 40 są dość drogie). Gwoli wyjaśnienia po co ten śrubunek, to wymyśliłem sobie, że będę mógł demontować rurę z wypełnieniem i w jej miejsce wstawiać 30 cm bez wypełnienia. Czyli jedna głowica = dwie aparaturki. Jak na razie ta krótka leży bezużytecznie. Po prostu jakość dobroci na kolumnie z wypełnieniem i refluksem poraziła mnie jakością. W 28 letniej praktyce nawet się do tego nie zbliżyłem. Pozdrawiam.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 73 gości