1 własny destylat
1 własny destylat
Witam,
Jestem nowym użytkownikiem. Znalazłem to forum z linku z innej stronki. Także proszę mi wybaczyć wszelkie nieścisłości i tymczasowy brak wiedzy
Mianowicie, zrobiłem około 60 litrów zacieru (w 2 gąsiorach 50 l po winie z winogron i resztach po gronowym). Zacier ma około 10 %. Z braku drożdży winiarskich, dodałem piekarskich, no i oczywiście pożywki. Nastaw fermantuje już około 3 tygodni. Nie zlewałem znad osadu. Destylarki własnej nie mam, pożyczyłem od znajomego (bardzo prosta 'maszynka': pojemnik na zacier + chłodnica, wszystko stal nierdzewna). Chciałbym zrobić z tego jak najwyższej jakości destylat. Mam kilka pytań: 1. Zlać znad osadu kilka dni przed destylacją? 2. Destylacja dwukrotna czy większa? 3. Czym zaprawić ten destylat?
Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Czekam na wszelkie porady i krytykę.
Pozdrawiam.
Jestem nowym użytkownikiem. Znalazłem to forum z linku z innej stronki. Także proszę mi wybaczyć wszelkie nieścisłości i tymczasowy brak wiedzy
Mianowicie, zrobiłem około 60 litrów zacieru (w 2 gąsiorach 50 l po winie z winogron i resztach po gronowym). Zacier ma około 10 %. Z braku drożdży winiarskich, dodałem piekarskich, no i oczywiście pożywki. Nastaw fermantuje już około 3 tygodni. Nie zlewałem znad osadu. Destylarki własnej nie mam, pożyczyłem od znajomego (bardzo prosta 'maszynka': pojemnik na zacier + chłodnica, wszystko stal nierdzewna). Chciałbym zrobić z tego jak najwyższej jakości destylat. Mam kilka pytań: 1. Zlać znad osadu kilka dni przed destylacją? 2. Destylacja dwukrotna czy większa? 3. Czym zaprawić ten destylat?
Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Czekam na wszelkie porady i krytykę.
Pozdrawiam.
Re: 1 własny destylat
im klarowniejszy tym lepiej!campus87 pisze:1. Zlać znad osadu kilka dni przed destylacją?
w tym przypadku im więcej tym lepiej ale dwa razy to raczej minimum2. Destylacja dwukrotna czy większa?
dowolność panie, dowolność3. Czym zaprawić ten destylat?
a co tu krytykować - szkoda ze nie dałeś szansy tym drozdzakom które zostały po winie - chyba że wymarły.Czekam na wszelkie porady i krytykę.
Tyle na początek, resztę uzupełnij z forum i stronki http://republika.pl/moonshine_still/index.html
... a Goździkowa przypomina - na ból głowy walnijcie klina !
Re: 1 własny destylat
AAbratek nie wprowadzaj człowieka w błąd . Przecież napisał wyraźnie że destylować będzie WINO , czy też "winopodobne" , w każdym razie nie jest to klasyczny zacier , tylko nastaw na owocach . A więc należy destylowac w taki sposób aby ZOSTAWIĆ smak i aromat surowca z którego powstał . Czyli należy destylować co najwyżej dwa razy , na prostej destylarce bez wypełnienia . A broń Boże rektyfikowaćAAbratek pisze:w tym przypadku im więcej tym lepiej ale dwa razy to raczej minimum2. Destylacja dwukrotna czy większa?
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Re: 1 własny destylat
@Pigwa
Skąd wiesz na 100% co campus87 miał na myśli, pisząc o najwyższej jakości destylacie. Może chodzi mu o jak największe wyeliminowanie bimbrowego smaku, który to niestety pozostanie jeśli będzie destylował bez wypełnienia. Nie uważasz, że jest to możliwe... Należałoby najpierw zapytać autora postu w jakim destylacie się lubuje.
Należy też koniecznie nadmienić, że kwestia smaku i zapachu jest bardzo subiektywna. To co jeden ledwo toleruje, drugi może uwielbiać. Ja na przykład, mimo że bardzo lubię destylaty owocowe, uważam, że operowanie na samej chłodnicy, przy nawet dwukrotnym powtórzeniu procesu, pozostawia w alkoholu zbyt dużo fuzla.
Skąd wiesz na 100% co campus87 miał na myśli, pisząc o najwyższej jakości destylacie. Może chodzi mu o jak największe wyeliminowanie bimbrowego smaku, który to niestety pozostanie jeśli będzie destylował bez wypełnienia. Nie uważasz, że jest to możliwe... Należałoby najpierw zapytać autora postu w jakim destylacie się lubuje.
Należy też koniecznie nadmienić, że kwestia smaku i zapachu jest bardzo subiektywna. To co jeden ledwo toleruje, drugi może uwielbiać. Ja na przykład, mimo że bardzo lubię destylaty owocowe, uważam, że operowanie na samej chłodnicy, przy nawet dwukrotnym powtórzeniu procesu, pozostawia w alkoholu zbyt dużo fuzla.
Zdecydowanie parukrotna destylacja. Jeżeli masz możliwość pogrzebania e trj aparaturze, to postaraj się o jakiś termometr (dobrze by ybło elektroniczny do 100°C) i trochę wężyka silikonowego i taśmy izolacyjnej do zamocowania czujnika przed chłodnicą. Jeżeli temperatura sięgnie ok 90°C to przerywasz destylacje. Przy samej chłodnicy nie ma innej możliwości kontrolowania przebiegu destylacji.
Re: 1 własny destylat
Taka już moja natura że zawsze wydaje mi się iż wszystko wiem najlepiej .Citizen Kane pisze:@Pigwa
Skąd wiesz na 100% co campus87 miał na myśli, pisząc o najwyższej jakości destylacie.
Postaram się poprawić .
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Też nie jest tak do końca, ponieważ w przypadku pot still temperatura cały czas idzie powoli do góry, w miarę jak z zacieru ubywa etanolu. Nie ma tu faz podobnych do rozkładu temperatur kolumny, czyli najdłuższa stabilna część i końcówka z wyraźnie zaznaczonym wzrostem. Garnek daje wykres temperatury identyczny z tym, co odczytujesz z czujnika umieszczonego w KEGu.
Kiedy robiłem jeszcze w garnku, nie kierowałem się temperaturą, ale mocą, zapachem i wyglądem tego co kapało. W przypadku np. trzykrotnej destylacji można sobie pozwolić na jak największy odbiór (przy pierwszym procesie). Nie pamiętam już przy jakich procentach kończyłem (chyba około 15-20), ale to co leciało na końcówce miało już niezbyt przyjemny zapach i było mętne jak diabli. Przy drugiej i trzeciej destylacji można już (i powinno się) zwiększyć ilość przed- i pogonów. Z racji, że będziemy gotować bardziej stężony roztwór jest to trochę ułatwione. Środkową frację przeznaczłem do spożycia, przedgon wylewałem (teraz zbieram go na grilla, thx robol), pogon dawałem do następnego zacieru poddawanego destylacji. Mówię tu o pogonie, który był jeszcze klarowny, mętny fuzel z samego końca szedł już w kanał.
Kiedy robiłem jeszcze w garnku, nie kierowałem się temperaturą, ale mocą, zapachem i wyglądem tego co kapało. W przypadku np. trzykrotnej destylacji można sobie pozwolić na jak największy odbiór (przy pierwszym procesie). Nie pamiętam już przy jakich procentach kończyłem (chyba około 15-20), ale to co leciało na końcówce miało już niezbyt przyjemny zapach i było mętne jak diabli. Przy drugiej i trzeciej destylacji można już (i powinno się) zwiększyć ilość przed- i pogonów. Z racji, że będziemy gotować bardziej stężony roztwór jest to trochę ułatwione. Środkową frację przeznaczłem do spożycia, przedgon wylewałem (teraz zbieram go na grilla, thx robol), pogon dawałem do następnego zacieru poddawanego destylacji. Mówię tu o pogonie, który był jeszcze klarowny, mętny fuzel z samego końca szedł już w kanał.
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 95 gości