Destylacja
No to ja też coś ze swoich doświadczeń z elektroniką .
Kilka razy udało mi się zagapić i destylat przelał się przez brzegi naczynia , postanowiłem zrobić urządzenie które powiadomi mnie , że czas zmienić butelkę . Jak postanowiłem tak zrobiłem , schemat z netu , urządzenie sygnalizowało dźwiękiem poziom cieczy , to jest jak ciecz doszła do elektrod to włączał się sygnał dźwiękowy . Problem polega na tym , że urządzenie świetnie działa w wodzie , a w spirolu nie . Chodzi o rezystancję wody i destylatu . Rozwiązanie problemu odłożyłem na później , dużo później .
Kilka razy udało mi się zagapić i destylat przelał się przez brzegi naczynia , postanowiłem zrobić urządzenie które powiadomi mnie , że czas zmienić butelkę . Jak postanowiłem tak zrobiłem , schemat z netu , urządzenie sygnalizowało dźwiękiem poziom cieczy , to jest jak ciecz doszła do elektrod to włączał się sygnał dźwiękowy . Problem polega na tym , że urządzenie świetnie działa w wodzie , a w spirolu nie . Chodzi o rezystancję wody i destylatu . Rozwiązanie problemu odłożyłem na później , dużo później .
Dla zdrowia ciała , umysłu i duszy .
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
wpisałem temat w komputer, zoptymalizowałem procedury, i dostałem taki wynikCitizen Kane pisze:@ inżynier
Spodziewałbym się bardziej, że zaproponujesz czujnik poziomu, do tego jakiś sterownik, no może w wersji uproszczonej sygnalizator akustyczny, a tu tylko większe naczynie, eeeee....
pozdrawiam - inżynier
Proszę , oto schemat , jak coś wykombinujesz daj znać .Zamiast przekaźnika wstawiłem taki “piszczek” na 12V .
- Załączniki
-
- czujnikwodny.gif
- (5.27 KiB) Pobrany 419 razy
Dla zdrowia ciała , umysłu i duszy .
Witam!
A może prosty mechaniczny mikroswitch uruchamiany pływaczkiem ze styropianu na dźwigni, jak, hmm... w spłuczce kiblowej. Proste, każdy zrobi, nie ma się co zepsuć, może uruchomić dowolny sygnalizator - same zalety.
Też kiedyś miałem wypadek, przelało się, zapaliło - udało się w pore zgasić, już spokojny siedzę a tu nagle kopeć zza kuchenki. Okazało się, że za kuchenką dalej się paliło!
W podłodze mam od tej pory wypaloną czarną plamę, żona oczywiście do dziś o tym nie wie.
A może prosty mechaniczny mikroswitch uruchamiany pływaczkiem ze styropianu na dźwigni, jak, hmm... w spłuczce kiblowej. Proste, każdy zrobi, nie ma się co zepsuć, może uruchomić dowolny sygnalizator - same zalety.
Też kiedyś miałem wypadek, przelało się, zapaliło - udało się w pore zgasić, już spokojny siedzę a tu nagle kopeć zza kuchenki. Okazało się, że za kuchenką dalej się paliło!
W podłodze mam od tej pory wypaloną czarną plamę, żona oczywiście do dziś o tym nie wie.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
Astemio nawiązując do doświadczenia ze spłuczkami to musze stwierdzić że to ostatni mechanizm jakiemu powierzyłbym jakąkolwiek funkcje . Tylko u mnie w rodzinie poszły dwa parkiety bo nie chciało przestać płynąć , a gdyby tak jeszcze zliczyć opowieści znajomych i codzienne szarpaniny z kiblem aby zaczeło płynąć to już wogóle . Ogólnie to należy przyjąć że układy mechaniczne sa bardziej zawodne od elektroniki tym bardziej im bardziej skomplikowane.
Zaproponowałem to, bo tutaj działałby tylko jeden element stykowy w mikrowyłączniku o małej sile przełączenia, nie ma się co zepsuć i byłoby to raczej bardzo niezawodne przy warunku pewnego zamocowania całości na krawędzi naczynia jakimś zaciskiem ze śrubą.
Jest to, powiedzmy, alternatywa dla Kolegów którzy nie radzą sobie z elektroniką, nawet prostą.
W spłuczce to ma się co zepsuć , ale u mnie jeszcze jakoś nigdy.
Jest to, powiedzmy, alternatywa dla Kolegów którzy nie radzą sobie z elektroniką, nawet prostą.
W spłuczce to ma się co zepsuć , ale u mnie jeszcze jakoś nigdy.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
Elektronika fajna sprawa, ale bez przesady. Wyłącznik "spłuczkowy" byłby chyba odpowiedniejszy. Swoją drogą to zadziwia mnie ten pęd do skomplikowania sobie życia, zrozumiem 3-punkowy termometr z odczytem na laptopie, ale sygnalizator przepełnienia to już lekka przesada. Jak ktoś odpala pełnego 50-litrowego keg'a to niech na odbiór podłoży gąsiorek 30l, a 0,5l flaszkę po piwie.
Jeśli teoria nie pasuje do rzeczywistości, trzeba zmienić... rzeczywistość
Stary temat i chyba każdy już nauczył się kiedy zmienić naczynie na odbiór. Jeszcze prostszym układem ostrzegawczym o pełnym naczyniu zamiast elektroniki może być coś na wzór wagi, z jednej strony pojemnik pusty w górnym położeniu po drugiej stronie ramie z krańcówką i jakiś brzęczyk. Kiedy płyn osiągnie przez nas zadany poziom ustalony indywidualnie zmieniając swój ciężar pójdzie w dól, tym samym naciskając na włącznik czy pod naczyniem czy po drugiej stronie szali
Trochę bardziej skomplikowanym systemem alarmowym ale nie wzbudzającym podejrzeń sąsiadów, że w środku nocy dzwoni dzwonek lub wyje jakiś alarm jest wykorzystanie naturalnych dźwięków. Wyżej wspomniana waga ale pojemnik idący w dól pociąga linkę przez układ bloczków otwierającą klatkę ze zdziczałym kotem, którego ze skowytem gania pies po podwórku. Nikogo nie zdziwi taki hałas w okolicy a my będziemy wiedzieli o co chodzi
Trochę bardziej skomplikowanym systemem alarmowym ale nie wzbudzającym podejrzeń sąsiadów, że w środku nocy dzwoni dzwonek lub wyje jakiś alarm jest wykorzystanie naturalnych dźwięków. Wyżej wspomniana waga ale pojemnik idący w dól pociąga linkę przez układ bloczków otwierającą klatkę ze zdziczałym kotem, którego ze skowytem gania pies po podwórku. Nikogo nie zdziwi taki hałas w okolicy a my będziemy wiedzieli o co chodzi
Kiedyś myślałem właśnie o czymś takim do odbioru przedgonu z jednej strony wagi pojemnik a z drugiej strony lejek podłączony do wężyka a dalej do butelki. gdy pojemnik się zapełni, przechyli wagę i reszta będzie leciała do butelki.
Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami....
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości