Zanabyłem byłem w piąteczek wieczorem 100kg super czystego i ekologicznego żyta. Sprzedawca nawet nie chciał wsypać tego zboża w stare worki i specjalnie jechał do sklepu po nowe
Ale do tematu... Wódka. Kusi mnie spróbować swych sił i zrobić "jakąś" dobrą wersję żytniej. Możecie podzielić się własnymi sprawdzonymi podejściami?
Mój plan jak na razie ma dwie wersje:
- Zacieranie enzymami, zakwaszenie żeby uniknąć infekcji, później sposobem inżyniera
- j/w tylko z zakażeniem żurkiem z kożuszkiem, dla owocowych posmaków na żyto a'la Koval. Destylacja alembik + półkowa. Węgiel (chyba) raczej nie.
Uwagi/krytyka/zalecenia mile widziane.