Na siarkowodór najlepsze jest 150-200mm miedzi w kolumnie, możesz więc np. kupić rurkę miedzianą 5, 6, 8x0,5 lub x1 i pociąć ją na krótkie odcinki, możesz zdobyć wałek lub grubszą rurę miedzianą i przetoczyć ją na wióry (ale toczenie miedzi ma pewne haczyki, do przeskoczenia oczywiście), możesz kupić/załatwić cienki, goły drut miedziany i zgnieść go w kłębki (używa się takiego w galwanizerniach do zawieszek), możesz kupić siatkę miedzianą tkaną lub cięto-ciągnioną i zwinąć w rulony, możesz wykorzystać ścinki blachy miedzianej, możesz kupić pryzmatyczne sprężynki miedziane (to kosztowne, ale prawdziwie bezkompromisowe wyjście) - zastanów się, dróg wyjścia jest wiele, zależy to tylko od Twoich możliwości, inwencji, zasobności, umiejętności itd.
Inną metodą jest zastosowanie węgla aktywowanego, ale to jakby leczenie skutku - nie przyczyny (choć po prawdzie problem może leżeć we wsadzie lub w kolumnie i być może to należałoby leczyć jako przyczynę).
Można stosować pierwszą, drugą albo obie metody, chyba, że już jedna z nich da oczekiwany rezultat.
Destylat po węglu może nabyć "suchości" w smaku (tak nazywa to mój Staruszek i zdecydowanie woli surowy rektyfikat, mimo że ma pewien nikły zapaszek, jakby drożdżowaty), ale to są już bardzo subiektywne odczucia, trzeba samemu wypróbować (papugą
).
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.