Strona 1 z 3

Przypalony zacier w kegu

: 2006-09-25, 17:33
autor: tadwoj
Pędziłem dość gęsty zacier w kegu i trochę tego się przypaliło. Oczywiście grzałem gazem bezpośrednio, bez płaszcza wodnego.Wejście do kega mam za wąskie żeby wsadzić tam rękę i wydrapać. Może ktoś już czyścił takie przypalenie? I druga sprawa to taka że destylat leciał trochę zażółcony i czy to nie było za sprawą tego przypalenia?

: 2006-09-25, 19:07
autor: Aabratek
Spróbuj kretem.
Z kukurydzy (po lekkim spienieniu) też miałem zółty (ale nie przypalony) ponowna destylacja załatwiła temat :)





korekta: kowal

: 2006-09-25, 20:41
autor: greg
Do czyszczenia przypaleń i jakichkolwiek innych ogranicznych paskudztw idealny jest NaOH, między innymi składnik Kreta, nota bene :)

Re: przypalony zacier w kegu

: 2006-09-26, 10:13
autor: a_priv
tadwoj pisze:Pędziłem dość gęsty zacier w kegu i trochę tego się przypaliło.Oczywiście grzałem gazem bezpośrednio, bez płaszcza wodnego.........


Sam płaszcz wodny może okazać się nieskuteczny ze względu na temperaturę (różnicę temperatur pomiędzy medium - woda, a zacierem). Przy niedużej różnicy temperatur (woda z płaszcza wodnego wrze zwykle w 100°C :) , chyba że zwiększysz jej ciśnienie, ale to już nie jest takie bezpieczne) wydajność może być "zabójcza" dla pędzącego.
Ja zastosowałem płaszcz olejowy (gar w garze), medium podgrzałem do ok. 120°C i to bardzo fajnie zadziałało. Nic się nie przypala, nic nie przywiera i bliski jestem zrobić ten eksperyment również dla "cukrówek" nieklarowanych (surówka na krótkiej kolumnie 4-5 HTP).

pzdr

: 2006-09-26, 11:33
autor: miki
Witam
Panowie najlepszy rozwiązaniem do czyszczenia przypalonych zbiorników na zacier jest... szeroki otwór taki żeby można było tam włożyć rękę i porządnie wyszorować, :) no ale wiadono w przypadku kegów trzeba przerabiać wejście.
pozdrawiam

: 2006-09-26, 11:34
autor: miki
miało być : czyszczenia

: 2006-09-26, 11:35
autor: miki
no dobra trochę sie zamotałem, sory :)

Re: przypalony zacier w kegu

: 2006-09-26, 18:43
autor: Aabratek
a_priv pisze:...woda z płaszcza wodnego wrze zwykle w 100°C :) , chyba że zwiększysz jej ciśnienie, ale to już nie jest takie bezpieczne...

Ja zastosowałem płaszcz olejowy...
jeśli zastosujesz solankę to też są niezłe efekty :lol: - nie każdy może pozwolić sobie na medium w postaci oleju, choć to jest lepsze rozwiązanie

@miki - w prawym górnym rogu każdego posta napisanego przez Ciebie istnieje cudowny przycisk EDYTUJ, którym możesz zmienić jego treść

: 2006-09-26, 22:30
autor: miki
Hehe widzisz człowiek uczy sie przez całe życie :)

: 2006-09-27, 05:32
autor: tadwoj
Racja.NaOH działa rozmiękczająco na przypalone zaciery.Teraz tylko muszę zrobić jakiś wycior i wszystko wydrapać. Na drugi raz łaźnia olejowa.

Re: przypalony zacier w kegu

: 2006-09-27, 09:15
autor: a_priv
AAbratek pisze:
jeśli zastosujesz solankę to też są niezłe efekty :lol: - nie każdy może pozwolić sobie na medium w postaci oleju..........
Ja zrobiłem to w następujący sposób:
kocioł to szybkowar o nominalnej pojemności 14 l i średnicy 27 cm, natomiast gar z olejem to garnek o średnicy 28 cm, trochę niższy od kotła.
Kupiłem 3l oleju uniwersalnego za ok. 11 zł, po wlaniu do układu (gar w garze) okazało się,
ze przy poziomie oleju do ok. 80% wysokości kotła mam jeszcze w zapasie (na dolewki) ok. 1 l tego oleju :lol: - na to stać chyba każdego kapacza, zwłaszcza że efekty są rewelacyjne. Zbożówki bez klarowania, z gęstym jak leci - rewelacja.
Porobię jeszcze próby z cukrówkami w kierunku nieklarowania i pewnie podzielę się wnioskami na forum.
Oleju używam wielokrotnie, nie śmierdzi i tylko trzeba uważać żeby nie dostała się do niego woda (raz mi się to przytrafiło, ale przeżyłem :twisted: )

pzdr

: 2006-09-27, 09:38
autor: greg
A jak sobie radzisz z myciem szybkowara po destylacji? W środku zacier, na zewnątrz olej...

: 2006-09-27, 09:48
autor: a_priv
greg pisze:A jak sobie radzisz z myciem szybkowara po destylacji? W środku zacier, na zewnątrz olej...
Nie ma żadnego problemu. Olej gdy jest gorący to jest rzadki i na zewnątrz nie zostaje go dużo. Po krótkim (kilku sekundowym) ocieknięciu nie ma problemów z kapaniem oleju.
Ze środka wszystko wylewam, najgęściejsze czasami (śladowo) przyklei się, ale wystarczy woda ( bez detergentu) uważam tylko żeby nie zamoczyć zewnętrznej powierzchni szybkowara, jeśli w planach mam jeszcze gotowanie.
Na koniec mycie to bajka - Ludwik (albo coś podobnego) i ciepła woda. Gar jak nowy.
Dlatego polecam olej jadalny bez żadnych wynalazków - ale ja mówię o mikro skali - gotuję ok. 10 - 12 l zacieru w jednym przebiegu.
Dodatkowy komfort polega na tym, że zarówno szybowar jak i gar mają dno akutermiczne no i oczywiście są z KO.

pzdr

: 2006-09-27, 16:34
autor: Aabratek
widzisz a_priv w zasadzie masz rację tyle że ja używam kega a tu już trochę inne rozmiary :lol: - mnie po prostu przeraża mycie :evil: , a że narazie w płaszczu mało robię to mi wystarcza solanka

: 2006-09-28, 09:12
autor: a_priv
@AAbratek

Z keg-iem to rzeczywiście trudniejsza sprawa, ale naprawdę warto go przerobić.
Komfort pracy jest rewelacyjny. Wczoraj sprawdziłem to na śliwkach, wziąłem wszystko "jak leci" - rewelacja !!!!!!!!.
Aby destylować przy jak najniższej temperaturze (woda teoretycznie też by wystarczyła) należy maksymalnie zwiększyć powierzchnię "wymany ciepła" innymi słowy maksymalnie zanurzyć KEG w gorącym medium. Najwyżej proces będzie trwał dłużej, ale to tylko z korzyścią dla jakości.
U mnie, przy zanurzeniu ok. 80% (do poziomu zacieru), temperatura w górnych warstwach oleju waha się od 107°C - do 122°C (przy dnie pewnie jest więcej, ale nie mam jak tego zmierzyć), a proces przebiega "komfortowo". Niewielka ilość medium (pisałem o tym wczesniej), ok. 2 l powoduje również to, że bezwładność termiczna układu zwiększa się tylko nieznacznie, ale działa też stabilizująco na temperaturę w kotle.

pzdr