Bez miedzi obywam się od prawie 3 lat zarówno przy cukrówkach jak i owocówkach. Cukrówki robię na piekarniczych (40dkg drożdży/12kg cukru) lub jeżeli zależy mi na czasie to szybkich gorzelnianych ale nastaw 2x powiększony w stosunku do przepisu na drożdżach. Nastawu nie klaruję. Do kotła idzie prawie wszystko. Zostaje może z 1l syfu na dnie.madmax67 pisze: Szkoda że Ci którzy gotują bez miedzi nie opisują swojej kolumny i nastawu który przygotowują.
Aktualna kolumna to szkło bez ocieplenia 80/75mm ze zmywakami w postaci kłaczków. Kocioł 66l. Bufor zwykle 3l w kotle. Głowica typu "miska" (UFO?) z regulowanym jeziorkiem. OLM z zasypem 30cm do głowicy. Do OLM 160cm wypełnienia.
Przy cukrówkach nigdy nie czułem "jaj" w żadnej formie - ani "jaj na twardo" ani "zbuków".
Może u Ciebie to kwestia prowadzenia procesu. Ja stabilizuję zwykle około 30minut (stała temp. przez 5 min. na 10-tej półce), zrzucam jeziorko. Zwykle 200ml. Ponownie stabilizuję do stałej temp. na "10-tej" półce przez 5min. Uruchamiam kropelkowy z LM, płuczę OLM (~100ml) i odbieram serce.
"Jaja na twardo" miewam przy nie dopilnowanych owocówkach. Ale tu wystarczy wietrzenie.