Srebrzyty osad na wypełnieniu katalizatora

Teoria, praktyka, sprzęt, kolumna
Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Re: Srebrzyty osad na wypełnieniu katalizatora

Post autor: magas » 2020-01-08, 23:09

Ja nie miałem spustowego, miałem z góry fajny szeroki wlew, jak dziś zdałem sobie sprawę był to wlewwylew o średnicy bicepsa, stawiałem przed klopem krzesło, ubierałem rękawice, fartuch kuchenny gruby, bo parzył keg mnie w bęben, później podchodziłem do wielkiego gara z solanką, gdzie wyżej wymieniony keg 50l w nim stał, odwijałem nogawki spodni w których był koc (uszczelnienie kega z garem) później kroczkami małymi niczym stara gejsza popierdzielałem z pokoju przez kuchnie do toalety cały czas trzymając gorące 50kg +- , stawiałem na taborecie przed klopem i mówiłem, coś tam mówiłem. Następnie lękając się by wasz ołów nie zbił mi klopa, dolewałem prysznicem zimną wodę do kega i wylewałem wszystko do kanalizy przez muszlę, brudząc często wszystko do koła. Więc niech mi nikt nie mówi, że nie ma warunków by gotować gęste :lol: . Zapomniałem dodać, trzymałem chwile ten keg nad garem z solanką, by nie chlapać po panelach solanką, bo białe plamy mi wyłaziły. Ile człowiek się natrudził, by pozbyć się ołowiu zamiast kupić formę i odlewać z niego żołnierzyki.

Awatar użytkownika
fuutro
101%
101%
Posty: 561
Rejestracja: 2014-02-26, 02:18
Lokalizacja: małopolska

Re: Srebrzyty osad na wypełnieniu katalizatora

Post autor: fuutro » 2020-01-09, 00:14

Zamiast portek używałem dętki do WSK ;)
Co do demolki związanej np z oparzeniem brzucha postanowiłem przegłodować, żeby móc kupić kocioł z płaszczem ;) A i jakoś w domu mnie nie wydziedziczono za aromaty, dziwne zapachy, bajzel, podpierniczanie naczyń i narzędzi i co tam jeszcze można było narozrabiać ;)
Nie dowierzaj wszystkiemu co czytasz. Pozwól jednak swojej wyobraźni w to wierzyć. Wyobraźnia prowadzi własne życie równoległe do Twojego, realnego. Wyobraźnia może poszerzyć granicę świata.
M. Sandemo

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Re: Srebrzyty osad na wypełnieniu katalizatora

Post autor: magas » 2020-01-09, 00:27

W trakcie takiej zabawy przyszli do mnie gazownicy na kontrolę szczelności, zamknąłem łazienkę, ale zapach odwaru śliwkowego, odwaru wam piszę, nie dundru, bo dunder jest dla psotników i dla miłośników burzy. Starszy pan mówi co jeszcze jest podłączone pod gaz, bo czujnik pokazuje, że kuchenka szczelna, ale niech mnie dunder świśnie jak tu się gdzieś gaz nie ulatnia i sprawdzał piec od CO ale on na węgiel, to czujnik nic nie pokazał, poszli, a ja na stołku jeszcze pół kega z odwarem śliwkowym, drugie pół było już w klopie. Zawsze miałem lęki, że mi pęknie od temperatury muszla, ale trochę zimnej wody w keg i jakoś to szło.

Awatar użytkownika
oktogenek
50%
50%
Posty: 144
Rejestracja: 2007-06-25, 09:55
Kontaktowanie:

Re: Srebrzyty osad na wypełnieniu katalizatora

Post autor: oktogenek » 2020-01-09, 22:40

Cóż mogę dodać, też tak opróżniałem kiedyś keg, do tego dwa razy gęste zatkało mi klopik, sama poezja :D Później już miałem prasę koszową i odciskałem rzadkie na prasie ile się da, więc problem gotowania gęstego zniknął :D

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości