Rozcieńczanie do ponownej destylacji
Rozcieńczanie do ponownej destylacji
Zrobiłem sobie taką maszynkę tak jak kiedyś pisałem głównie w celu destylacji mało udanych win.
Jestem po dwóch destylacjach i zauważyłem, że im bliżej końca procesu to jakość destylatu spada, robi się coraz bardziej śmierdzący i niesmaczny. W tej sytuacji lepiej rozcieńczyć całość produktu i powtórnie destylować czy tylko tę część, co jest poniżej powiedzmy 60%, gdzie te posmaki czuć najbardziej. Dodam, że chcę zachować delikatne posmaki ale te takie dobre, bo to co jest poniżej 50% to już potrafi odrzucać.
Jestem po dwóch destylacjach i zauważyłem, że im bliżej końca procesu to jakość destylatu spada, robi się coraz bardziej śmierdzący i niesmaczny. W tej sytuacji lepiej rozcieńczyć całość produktu i powtórnie destylować czy tylko tę część, co jest poniżej powiedzmy 60%, gdzie te posmaki czuć najbardziej. Dodam, że chcę zachować delikatne posmaki ale te takie dobre, bo to co jest poniżej 50% to już potrafi odrzucać.
Ostatnio zmieniony 2007-05-05, 22:26 przez YaNkEs_69, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Rozcieńczanie do ponownej destylacji
Zupełnie normalne zjawisko.YaNkEs_69 pisze:....Jestem po dwóch destylacjach i zauważyłem, że im bliżej końca procesu to jakość destylatu spada.......
Na tym forum są co prawda zwolennicy prostej destylacji zacierów owocowych (win), ale ja do nich nie należę. Ja stosuję krótką (ze 3 - 4 półki teoretyczne), ale jednak kolumnę.
Jeśli mogę Ci radzić to:
1. Destyluj nawolniej jak możesz (nie przegrzewaj zawartości kotła);
2. Do ponownej destylacji rozcieńcz w zależności od tego jak chcesz oczyścić końcowy produkt (im bardziej chcesz oczyścić, tym bardziej rozcieńcz);
3. Zwiększ wymiar (wysokość) deflegmatora i wypełnij go (np. szklanymi pierścieniami);
pzdr
Witam!
Bardzo przepraszam, że OT - nie mogłem się powstrzymać
a_priv, Ty to masz chyba złote serce i brak jakichkolwiek śladów uprzedzeń lub mściwości - podziwiam.
Ja bym w obecnej sytuacji napisał:
[...] 3. Zwiększ wymiar (wysokość) deflegmatora i wypełnij go ( kwasoodpornymi zmywakami lub np. - w zupełnej ostateczności - szklanymi pierścieniami).
Bardzo przepraszam, że OT - nie mogłem się powstrzymać
a_priv, Ty to masz chyba złote serce i brak jakichkolwiek śladów uprzedzeń lub mściwości - podziwiam.
Ja bym w obecnej sytuacji napisał:
[...] 3. Zwiększ wymiar (wysokość) deflegmatora i wypełnij go ( kwasoodpornymi zmywakami lub np. - w zupełnej ostateczności - szklanymi pierścieniami).
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5063
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
@Citizen Kane : dwa różne
@a_priv : deflegmator jest szklany więc raczej ciężko mi będzie go zwiększyć, jest wypełniony szklanymi rureczkami
Destyluję z taką prędkością, że uzyskuję litr destylatu w ok. półtorej godziny.
Głównym moim pytaniem było czy rozcieńczać do ponownej destylacji całość czy tylko tą gorszą część ???
@a_priv : deflegmator jest szklany więc raczej ciężko mi będzie go zwiększyć, jest wypełniony szklanymi rureczkami
Destyluję z taką prędkością, że uzyskuję litr destylatu w ok. półtorej godziny.
Głównym moim pytaniem było czy rozcieńczać do ponownej destylacji całość czy tylko tą gorszą część ???
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5063
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Jeśli chcesz otrzymać produkt o jak najmniejszej (jak na tę aparaturę) zawartości fuzli należałoby destylować tylko lepszą część, ale w takim wypadku stracisz dość dużo etanolu. Moje rada jest więc taka, abyś za pierwszym razem odrzucił ogony w mniejszej, a za drugim w większej ilości. Jaka to ilość - to już zależy od Twojego subiektywnego poczucia smaku i zapachu. Oczywiście wybierając nawet tę, teoretycznie lepszą metodę w destylacie zachowasz specyficzne posmaki owocowe. Może wyjściem będzie też lekka chemia... Winiarek pisał o potraktowaniu śliwek KMNO4 i o pozytywach z tego wynikających.
Uwaga! To co psuje destylat leci także na początku!
Uwaga! To co psuje destylat leci także na początku!
Ostatnio zmieniony 2007-05-05, 22:32 przez Citizen Kane, łącznie zmieniany 1 raz.
A jakoś tak nie pasuje mi do szklanego deflegmatora wypełnienie metalowe.Astemio pisze:..... Bardzo przepraszam, że OT - nie mogłem się powstrzymać
a_priv, Ty to masz chyba złote serce i brak jakichkolwiek śladów uprzedzeń lub mściwości ..... ..
A tak bardziej poważnie, to w tego typu rozwiązaniach, gdy używamy tylko deflegmatora, wypełnienie o gorszych parametrach (dla kolumny) tu może być lepsze. W deflegmatorze (bez chłodzenia) większa pojemność cieplna i gorsze przewodnictwo cieplne wypełnienia, przy wolno prowadzonym procesie może dać niezłe rezultaty. Oczywiście kolumny to nie zastąpi, ale mówimy tu o winach. Moim zdaniem wskazane jest w tym wypadku destylowanie mniej selektywne plus późniejsza obróbka. Albo chemia (nie jestem jej zwolennikiem), albo dłuższe starzenie w dębowych beczkach (mocniejszego destylatu z utratą % w czasie).
pzdr
PS:@YaNkEs_69
Spróbuj destylować jeaszcze wolniej (niż 1 l /1,5 godz.).
Ostatnio zmieniony 2007-05-05, 22:41 przez a_priv, łącznie zmieniany 4 razy.
To mogę w 100% potwierdzić. Potraktowanie destylatu ze śliwek renklod wyłącznie KMnO4 spowodowało zlikwidowanie smaków i zapachów fuzlowych i jakby podkreśliło owocowy charakter otrzymanego produktu. Po prostu pięknie pachnie i smakuje owocami.Citizen Kane pisze:Może wyjściem będzie też lekka chemia... Winiarek pisał o potraktowaniu śliwek KMNO4 i o pozytywach z tego wynikających.
Pietro już miał doczynienia z tym produktem, w przyszłym tygodniu otrzyma go Inżynier.
Miałem jeszcze wysłać do analizy próbki ale przez spiętrzenie prac polowych (posiałem właśnie 110 ha owsa i zupełnie wyczesałem się z gotówki i nawet sam się dziwię za co żyję).
Mam 20 l 55% destylatu ze śliwek węgierek i zdecydowałem się jednak zrobić eksperyment: potraktowałem to NaOH 0,2 g/l i KMnO4 też 0,2 g/l i zobaczymy co wyjdzie. Jeśli zanikną efekty owocowe to trudno - zostanie i tak spirytus do wykorzystania i doświadczenie na przyszłość. Mieszałem butlą i wąchałem: wydaje mi się, że dodatek NaOH nawet mały redukuje zapach i smak owocowy. W jaki stopniu okaże się po destylacji. Pozostaje więc działanie wyłącznie z KMnO4 lub perhydrolem. Perhydrolu jeszcze nie próbowałem ale powinien mieć podobne działanie do KMnO4.
W tym sezonie nastawiam minimum 400 l "winka" ze śliwek to te 20 l potraktowane wpierw NaOH jakoś przeżyję.
Pozdrawiam
Winiarek
Witam wszystkich.
To mój pierwszy post, jestem chemikiem i troszkę też już destylowałem, a to bliskie memu sercu forum śledzę już z 1,5 roku.
Więc (wiem, nie zaczyna się od więc) drobny dodatek KMnO4 pomoże (utleniając aldehydy) ale już dodatek NaOH bądź KOH osłabi owocową nutkę destylatu. Tak mówi teoria, lecz w praktyce kto to wie...
Pozdro.
To mój pierwszy post, jestem chemikiem i troszkę też już destylowałem, a to bliskie memu sercu forum śledzę już z 1,5 roku.
I słusznie, ponieważ zapachy owocowe to praktycznie same estry, a jak sami doskonale wiecie, estry w środowisku alkalicznym (przy udziale wody) ulegają hydrolizie na kwasy organiczne (natychmiastowo wiązane przez NaOH) i alkohole.winiarek5 pisze: ...wydaje mi się, że dodatek NaOH nawet mały redukuje zapach i smak owocowy.
Winiarek
Więc (wiem, nie zaczyna się od więc) drobny dodatek KMnO4 pomoże (utleniając aldehydy) ale już dodatek NaOH bądź KOH osłabi owocową nutkę destylatu. Tak mówi teoria, lecz w praktyce kto to wie...
Pozdro.
w praktyce wychodzi różnie niestety... ja się zraziłem choć chemia mi nie obca bawiłem się w miareczkowania i inne pierdoły z tego wszystkiego to wiem teraz tyle ze jak chemia to tylko soda oczyszczona albo nadmanganian i to w ilościach mniejszych niż rozsądne... Z NaOH była tragedia podobnie z wodą utleniona - jednak ona się tak chyba nie rozkłada łatwo jak to wielu pisało tylko utlenia co popadnie i to potem baaardzo czuć.... Polecam eksperymentować jesli już to na małych dawkach... bo naprawdę można dużo dobrej roboty zmarnować...
P.S. Co nie znaczy że jeszcze kiedyś znów nie popróbuję różnych "cudów" ale na razie brak czasu
P.S. Co nie znaczy że jeszcze kiedyś znów nie popróbuję różnych "cudów" ale na razie brak czasu
Cu + Al--->Cl + Au... pracuję nad tym, typowa wymiana tylko bardziej złożona...
@truteen
Co do perhydrolu, to zawdzięczam jej/jemu uratowanie ładnych kilku litrów nieudanego calvadosu. Zrobiłem zbyt esencjonalny zacier na bazie koncentratu i po pierwszym brykaniu tak capiło jajami, że nie wiedziałem co z tym zrobić (początkowo łagodnie, a z czasem coraz mocniej). Po kilku dniach waliło do tego stopnia, że baniak po opróżnieniu i wielokrotnym płukaniu wodą dalej śmierdział zgniłymi jajami. Dodałem 0,3 litra perhydrolu na około 15 litrów tego nieudanego "eksperymentu" i następnego dnia byłem niezwykle mile zaskoczony - zgniło-jajeczny smrodek znikł bez śladu. Dlatego chyba warto mieć każdej chemii po trochu zawsze w zanadrzu.
Perhydrol, jeśli już zastosuję, rozkładam na węglu (kolumna filtrująca) a potem to już do drugiego brykania .
@ YaNkEs_69 dodane i edytowane 2 maja 2007
A może te najlepsze odstawiaj na bok jako destylat owocowy, a tylko te śmierdzące potraktuj chemią i daj jeszcze raz do destylacji jak już uzbierasz wystarczającą ilość. Odzyskasz wtedy czysty alkohol.
Co do perhydrolu, to zawdzięczam jej/jemu uratowanie ładnych kilku litrów nieudanego calvadosu. Zrobiłem zbyt esencjonalny zacier na bazie koncentratu i po pierwszym brykaniu tak capiło jajami, że nie wiedziałem co z tym zrobić (początkowo łagodnie, a z czasem coraz mocniej). Po kilku dniach waliło do tego stopnia, że baniak po opróżnieniu i wielokrotnym płukaniu wodą dalej śmierdział zgniłymi jajami. Dodałem 0,3 litra perhydrolu na około 15 litrów tego nieudanego "eksperymentu" i następnego dnia byłem niezwykle mile zaskoczony - zgniło-jajeczny smrodek znikł bez śladu. Dlatego chyba warto mieć każdej chemii po trochu zawsze w zanadrzu.
Perhydrol, jeśli już zastosuję, rozkładam na węglu (kolumna filtrująca) a potem to już do drugiego brykania .
@ YaNkEs_69 dodane i edytowane 2 maja 2007
A może te najlepsze odstawiaj na bok jako destylat owocowy, a tylko te śmierdzące potraktuj chemią i daj jeszcze raz do destylacji jak już uzbierasz wystarczającą ilość. Odzyskasz wtedy czysty alkohol.
Ostatnio zmieniony 2007-05-02, 20:46 przez Pafcio, łącznie zmieniany 5 razy.
Pozdrawiam
- degustator
- 40%
- Posty: 67
- Rejestracja: 2006-07-14, 08:27
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
@Winiarek5
napisałeś " wydaje mi
się, że dodatek NaOH nawet
mały redukuje zapach i
smak owocowy. W jakim
stopniu okaże się po
destylacji."
Czy popełniłeś już jakiś wybryk na tej śliwowicy?
napisałeś " wydaje mi
się, że dodatek NaOH nawet
mały redukuje zapach i
smak owocowy. W jakim
stopniu okaże się po
destylacji."
Czy popełniłeś już jakiś wybryk na tej śliwowicy?
degustator
________________________________________
Doświadczenie powiększa naszą mądrość nie zmniejsza jednak naszej głupoty.
________________________________________
Doświadczenie powiększa naszą mądrość nie zmniejsza jednak naszej głupoty.
Właśnie się bryka ale jest w trakcie - wyniki jutro.
Na wszelki wypadek zostawiłem sobie ze dwa litry "śliwowicy" niczym nietraktowanej (Inżynier i Garnacha próbowali jej ostatnio) to jak by co doleję do wybryku i dodam jeszcze chyba resztę "śliwowicy" z renklod (rocznej).
A później może parę śliwek suszonych, kilka roztłuczonych pestek z tych śliwek, odrobina dębu i do piwnicy .
Pozdrawiam
Winiarek
Pozwolę sobie częściowo nie zgodzić się z przytoczoną opinią. Również miałem przyjemność być gościem Winiarka i degustować wspomniany destylat. Skosztowałem dwóch wersji: po KMnO4 i niczym nietraktowany.winiarek5 pisze:To mogę w 100% potwierdzić. Potraktowanie destylatu ze śliwek renklod wyłącznie KMnO4 spowodowało zlikwidowanie smaków i zapachów fuzlowych i jakby podkreśliło owocowy charakter otrzymanego produktu. Po prostu pięknie pachnie i smakuje owocami.
Moje (subiektywne) wrażenia są takie:
Śliwowica niczym "niemaltretowana" zaiste pachniała bardziej bimbrowato ale mając w pamięci "świeżość" smaków swoich destylatów, wiem, że ta bimbrowatość po latach leżakowania będzie błogosławieństwem (Winiarku, uwierz, że calvados po miesiącu od upędzenia capił bimbrem i trudno było go pić).
Śliwowica "po" natomiast miała o wiele bardziej płaski smak. Fakt, że mniej bimrowy i łagodniejszy aczkolwiek nie tak głęboki. Mając doświadczenia z leżakowaniem swoich destylatów mam czelność twierdzić, że ta bardziej bimbrowata śliwowica po trzech latach starzenia będzie lepsza od tej "po".
Jeśli dobrze pamiętam, to bezpośrednio po [ ] degustacji wyraziłem swoją opinię na ten temat. Jakimi słowami, nie pomnę...
Podsumowując; jestem przeciwnikiem chemii w przypadku destylatów owocowych. Chemię można stosować, gdy chcemy uzyskać czysty spryt na nalewki itp.
Ale to moje, subiektywne zdanie. Nie twierdzę, ze to "jedynie słuszna" droga.
Pozdrawiam.
Kuję żelazo, póki gorące
Muszę się zgodzić z Tobą Kowal.
Nie ma to jednak jak doświadczenie na własnej skórze. NaOH odpada całkowicie. Planuję na jesieni duuuży nastaw ze śliwek węgierek no i oczywiście śliwki renklody od sąsiada też w ilości prawie masowej . Będzie wtedy odpowiedni zapas do eksperymentu: połowa niczym nie traktowana a połowa minimalną ilością KMnO4 (np. 0,2 g/1 l).
Martwią mnie jednak doniesienia z kraju o przymrozkach, które zniszczyły kwiatostan drzewek owocowych w 90% . Śliwki chyba kwitną później ale i tak pewnie ich cena będzie wysoka gdy innych owoców zabraknie
Pozdrawiam
Winiarek
PS.
Postaram się w tym tygodniu podesłać wymiary miecha - trochę dostęp do niego zrobił się utrudniony bo chaos rządzi w stodole .
Nie ma to jednak jak doświadczenie na własnej skórze. NaOH odpada całkowicie. Planuję na jesieni duuuży nastaw ze śliwek węgierek no i oczywiście śliwki renklody od sąsiada też w ilości prawie masowej . Będzie wtedy odpowiedni zapas do eksperymentu: połowa niczym nie traktowana a połowa minimalną ilością KMnO4 (np. 0,2 g/1 l).
Martwią mnie jednak doniesienia z kraju o przymrozkach, które zniszczyły kwiatostan drzewek owocowych w 90% . Śliwki chyba kwitną później ale i tak pewnie ich cena będzie wysoka gdy innych owoców zabraknie
Pozdrawiam
Winiarek
PS.
Postaram się w tym tygodniu podesłać wymiary miecha - trochę dostęp do niego zrobił się utrudniony bo chaos rządzi w stodole .
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości