Re: Sour Mash
: 2017-05-05, 20:40
Formalnie wszyscy najpierw więdną kiełki. Albo dmuchawa, albo słońce. Ja to mam na poddaszu i strasznie schnie - nie nadążam pryskać wodą. Łudzę się, że to wystarczy jeśli będzie leżało cienką warstwą i będzie mieszane 2-3 x dziennie. Od biedy za 1-2 dni wysuszę w piekarniku. Do poniedziałku wieczorem mogę się z tym bawić. Cóż - będzie rozpoznanie bojem.
Tak na marginesie - chyba powoli zaczynam rozumieć to co kiedyś pisali na BoW o słodowaniu klepiskowym. Nie wszystko ziarno się słoduje, te na skraju zasuszyły kiełki/korzonki bardzo szybko. Podobnie z tymi, które leżały zbyt cienką warstwą. Zdaje się, że ta niejednorodność słodu, która nie jest wskazana przy piwie, jest właśnie jednym z tych dodatków, które wpływają pozytywnie na smak whiskey...
EDIT:
Żeby zakończyć już OT dotyczący słodowania kilka uwag na koniec. Jak widać było na zdjęciach nie jest to trudne. Wystarczy trochę chęci, czasu i miejsca, żeby całość przeprowadzić. Z minusów - trzeba całość kiełkującego ziarna mocno zraszać. Ja wlewałem ok. litra wody dziennie i to było zdecydowanie za mało. Szczególnie w okolicy 4-5 doby. Skutkiem braku wody ziarno się przesuszyło i skończyłem słodowanie na kiełkach w okolicy 1/2-3/4 długości ziarna. Gdybym przykrył całość folią pewnie tego by nie było. Ale z drugiej strony najprawdopodobniej bardziej by się grzało. Do sprawdzenia. Być może rozwiązaniem jest słodowanie w wiadrze/kastrze jak można zobaczyć na filmikach z youtube. Obecnie i kiełki i korzonki więdną. Słód jest dość suchy, aczkolwiek jeszcze miękki. Przy tym tempie parowania na poddaszu pewnie do środy straci wodę. Zobaczymy. Na sobotę zawiozę całość do zmielenia i jak znajdę trochę czasu to zatrę to i zadam kwaśnym starterem.
A i jedna ciekawostka, może ktoś wie/się wypowie. Na forum ADI ktoś napisał, żeby nie grzać zacieru żytniego więcej niż 66 stopni przy zacieraniu. Ponoć podniesienie temperatury powyżej zagęszcza zacier mimo przerwy ~50 stopni. Spotkał się ktoś z takim zachowaniem żyta?
Tak na marginesie - chyba powoli zaczynam rozumieć to co kiedyś pisali na BoW o słodowaniu klepiskowym. Nie wszystko ziarno się słoduje, te na skraju zasuszyły kiełki/korzonki bardzo szybko. Podobnie z tymi, które leżały zbyt cienką warstwą. Zdaje się, że ta niejednorodność słodu, która nie jest wskazana przy piwie, jest właśnie jednym z tych dodatków, które wpływają pozytywnie na smak whiskey...
EDIT:
Żeby zakończyć już OT dotyczący słodowania kilka uwag na koniec. Jak widać było na zdjęciach nie jest to trudne. Wystarczy trochę chęci, czasu i miejsca, żeby całość przeprowadzić. Z minusów - trzeba całość kiełkującego ziarna mocno zraszać. Ja wlewałem ok. litra wody dziennie i to było zdecydowanie za mało. Szczególnie w okolicy 4-5 doby. Skutkiem braku wody ziarno się przesuszyło i skończyłem słodowanie na kiełkach w okolicy 1/2-3/4 długości ziarna. Gdybym przykrył całość folią pewnie tego by nie było. Ale z drugiej strony najprawdopodobniej bardziej by się grzało. Do sprawdzenia. Być może rozwiązaniem jest słodowanie w wiadrze/kastrze jak można zobaczyć na filmikach z youtube. Obecnie i kiełki i korzonki więdną. Słód jest dość suchy, aczkolwiek jeszcze miękki. Przy tym tempie parowania na poddaszu pewnie do środy straci wodę. Zobaczymy. Na sobotę zawiozę całość do zmielenia i jak znajdę trochę czasu to zatrę to i zadam kwaśnym starterem.
A i jedna ciekawostka, może ktoś wie/się wypowie. Na forum ADI ktoś napisał, żeby nie grzać zacieru żytniego więcej niż 66 stopni przy zacieraniu. Ponoć podniesienie temperatury powyżej zagęszcza zacier mimo przerwy ~50 stopni. Spotkał się ktoś z takim zachowaniem żyta?