kwik44 pisze: ↑2020-02-25, 14:59
Ja mimo, że trzymałem się +/- proporcji 80:12:8 (kukurydza, żyto, jęczmień sł.) nie (z)robiłem JD. Może będziesz miał szczęście i coś a'la JD uda ci się uzyskać ale pytanie po co? Ja stosowałem przechodzony dunder po fermentacji. Z grubą warstwą kożucha na nim. Fermentacja minimum 7 dni. Destylat jest od 1.5 roku w beczce i jak dla mnie ma orzechowy posmak. Bardzo wyraźny i intensywny. Czy to beczka, czy to dunder/zakażenia? Pewnie wszystkiego po trochu. Ale moim zdaniem warto. Pewnie wcześniej mi wyjdzie niż 3 lata osiągnie ten destylat...
Dzięki uprzejmości użytkownika kwik44 miałem okazję spróbować wyżej opisanej whisky. Zaznaczam, że nie mam doświadczenia z destylatami, więc jakbym bredził to proszę o wyrozumiałość. Ale do rzeczy.
W pierwszym niuchu najbardziej rzucają się w nozdrza żytnie nuty zbożowe, zmieszane z waniliowym, karmelowym i toffi charakterem beczki. Tuż zza nich atakują nuty perfumowanego alkoholu z lekkim acetonem oraz owocowe po to, by na moment wyjść na pierwszy plan, a chwilę później znów schować się za zbożowością i beczką. Charakter owocowy trudny do szczegółowego zdefiniowania, na pewno z wyraźnymi nutami czerwonych jabłek, ale przede wszystkim z armomatami suszonych śliwek oraz wędzonych suszonych śliwek. Wspomnianych śliwkom towarzyszą, a później wychodzą przed nie wyraźne nuty skórzane, wiśniowe, piwniczne, wiejskiego podwórka, ewidentnie pochodzące od drożdży Brettanomyces. Wraz z piciem i ogrzewaniem nuty owocowe i Brett przybierać na intensywności.
Smak to przede wszystkim żytnia zbożowość zmieszana z nutami beczki i pikantną, perfumowaną alkoholowością. Charakter alkoholu pieprzny, ostry, wyraźnie rozgrzewający. Finisz pikantny, przechodzący w delikatną i lekko wysuszającą, przyjemną nutę beczkowej taniny. Pełnia umiarkowana, lekko oleiste w ustach, ale wrażenie przyjemnego rozchodzenia się smaku w ustach jest szybko ściągane pikantną alkoholowością.
Podsumowując, na razie młode, z nieułożonym alkoholem, ale zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Na razie ma fajny balans pomiędzy zbożowością i beczką, niemniej jednak przy dalszym pobycie w beczce pewnie go straci. A być musi, bo alkohol. Zdecydowanie na plus jest również intensywność i złożoność wszystkich smaków i aromatów, która zdecydowanie bije na głowę whisky, które najczęściej mam okazję próbować.
Dzięki bardzo kwik44 za możliwość spróbowania Twojej whisky na sour mash. Teraz zdecydowanie bardziej wiem, na czym stoję.
Twój sposób jego robienia ewidentnie wykorzystuje drożdże Brettanomyces, którymi masz "zakażony" dunder. Te nuty śliwkowe, skórzane, piwniczne, wiśniowe to jest ewidentnie ich sprawka. Temat jest znany z kwaśnych piw belgijskich.
W ogóle ten opisany charakter Brett działa u Ciebie bardzo fajnie i nieoczekiwanie. Na początku objawiał się bardziej jako cięższe nuty wędzonej śliwki, wilgotności, piwnicy, potem zaczął przechodzić w lżejsze nuty skórzane, a na końcu doszła do tego wiśnia. I cały czas bardzo przyjemnie współgrało to z pozostałymi elementami profilu.
Nie wiem o co chodzi z tym żytem, bo widzę że dawałeś tylko 12 %, ale jak dla mnie zdominowało ono charakter zbożowy. Chyba, że z czymś pomyliłem, ale nie chce mi się w to wierzyć, bo jest tak charakterystyczny, że trudno go pomylić.