Płatki dębowe
sorki za powtarzanie tematu, ale cały czas mam wątpliwości, bo jeżeli drewno ma być spalone na węgiel to znaczy, że trzeba dodać węgla drzewnego, no ale mnie chodzi o to, że przecież beczki wykonane są z drewna a nie z węgla drzewnego i czy wystarczy nasypać zwykłych kawałów wysezonowanej dębiny czy trzeba je w jakiś sposób uszlachetnić. a może dodać trochę tego i trochę tego, czy nie będzie to za bardzo przedobrzone.
@ taj_pan
W szczelnym naczyniu jeżeli przesadzisz z długością grzania, to wydestylujesz na sucho drewno, i może to być koniec substancji aromatycznychi, taką metodą robiono kiedyś dziegdź. Drewno z braku dostępu tlenu nie spala się. W większości źródeł czytałem o beczkach opalanych w ognisku, a więc z dostępem tlenu. Myślę, że metoda z opalarką bardziej pracochłonna, ale odrazu widać kiedy przestać opalać.
W szczelnym naczyniu jeżeli przesadzisz z długością grzania, to wydestylujesz na sucho drewno, i może to być koniec substancji aromatycznychi, taką metodą robiono kiedyś dziegdź. Drewno z braku dostępu tlenu nie spala się. W większości źródeł czytałem o beczkach opalanych w ognisku, a więc z dostępem tlenu. Myślę, że metoda z opalarką bardziej pracochłonna, ale odrazu widać kiedy przestać opalać.
Witam,
na początek witam kolegów po fachu . Od kilku lat zajmuję się domowym "wytopem", zaczynałem od szkalnej aparatury a teraz eksploatuje miedzianą zbudowaną na planach opisanych tutaj http://www.moonshine-still.com/, ta z zaworami.
Co do dębiny to w najbliższym czasie mam zamiar takie szczapki zalać młodym czerwonym winem, moczyć jakiś czas (3-6 miesięcy), wysuszyć, opalić i dopiero takimi szczapkami traktować bimber.
na początek witam kolegów po fachu . Od kilku lat zajmuję się domowym "wytopem", zaczynałem od szkalnej aparatury a teraz eksploatuje miedzianą zbudowaną na planach opisanych tutaj http://www.moonshine-still.com/, ta z zaworami.
Co do dębiny to w najbliższym czasie mam zamiar takie szczapki zalać młodym czerwonym winem, moczyć jakiś czas (3-6 miesięcy), wysuszyć, opalić i dopiero takimi szczapkami traktować bimber.
@ zgrzezly
Na moim Avatarze widać 15-sto litrowy gąsiorek. W gąsiorku jest czerwone winko z winogron. Od października zeszłego roku moczą się w nim przypalane wióry dębowe zakupione w Browamatorze w celu namoczenia w winku dla sprawdzenia wpływu na winko ale i zastosowania później w procesie starzenia destylatu. Widzę, że myślimy podobnie tylko odwrotnie. Pod koniec sierpnia zlewam winko do butelek a wióry po wysuszeniu dodam do destylatu i zostawię tak na minimum pół roku.
Ja zrobiłem w tej kolejności bo wydawało mi się, że nowe beczki dębowe są wpierw wypalane (w różnym stopniu w zależności od rodzaju wina) a później leżakuje w nich wino i dopiero potem takie stare beczki już bez wypalania używa się do leżakowania destylatów. Może jest inaczej ale nie chciało mi się szukać w materiałach źródłowych i zrobiłem tak.
Wcześnie opisałem tu eksperyment z tymi samymi wiórami ale zastosowałem je od razu prosto z paczki do 50% destylatu, który był później wygrzewany na piecu. Po degustacji szok i rewelacja.
Pozdrawiam i powodzenia życzę w eksperymentach!
Na moim Avatarze widać 15-sto litrowy gąsiorek. W gąsiorku jest czerwone winko z winogron. Od października zeszłego roku moczą się w nim przypalane wióry dębowe zakupione w Browamatorze w celu namoczenia w winku dla sprawdzenia wpływu na winko ale i zastosowania później w procesie starzenia destylatu. Widzę, że myślimy podobnie tylko odwrotnie. Pod koniec sierpnia zlewam winko do butelek a wióry po wysuszeniu dodam do destylatu i zostawię tak na minimum pół roku.
Ja zrobiłem w tej kolejności bo wydawało mi się, że nowe beczki dębowe są wpierw wypalane (w różnym stopniu w zależności od rodzaju wina) a później leżakuje w nich wino i dopiero potem takie stare beczki już bez wypalania używa się do leżakowania destylatów. Może jest inaczej ale nie chciało mi się szukać w materiałach źródłowych i zrobiłem tak.
Wcześnie opisałem tu eksperyment z tymi samymi wiórami ale zastosowałem je od razu prosto z paczki do 50% destylatu, który był później wygrzewany na piecu. Po degustacji szok i rewelacja.
Pozdrawiam i powodzenia życzę w eksperymentach!
-
- 101%
- Posty: 2012
- Rejestracja: 2006-05-12, 22:49
Witam
Zrobiłem wióry dębowe z 20 letniej deski. Część opaliłem elektryczną opalarką.
Dodałem do60% destylatu: na 3l 3 łyżki stołowe nie opalanych wiórów +1 łyżka opalanych wiórów.Po 4 godz kolor koniaku. Co mogłem zrobić źle. Proszę o pomoc. Destylat jest nadal bez zapachu. Tylko ten kolor. Może za dużo wiórów sam nie wiem.
Pozdrawiam
Zrobiłem wióry dębowe z 20 letniej deski. Część opaliłem elektryczną opalarką.
Dodałem do60% destylatu: na 3l 3 łyżki stołowe nie opalanych wiórów +1 łyżka opalanych wiórów.Po 4 godz kolor koniaku. Co mogłem zrobić źle. Proszę o pomoc. Destylat jest nadal bez zapachu. Tylko ten kolor. Może za dużo wiórów sam nie wiem.
Pozdrawiam
-
- 101%
- Posty: 2012
- Rejestracja: 2006-05-12, 22:49
Witam,
wióry są z Browamatora. Biowin nie ma w ofercie. WinoHOBBY może mieć ciekawą ofertę bo mają trzy rodzaje: mocno przypalone, średnio i nieprzypalane.
Te z Browamatora barwią alkohol już po paru godzinach ale im dłużej są w alkoholu tym aromat robi się intensywniejszy. Ja dodatkowo stawiam pojemnik na piecu i wygrzewa się to w temperaturze ok. 50 - 60 °C jak dobrze w nim napalę.
Pozdrawiam
wióry są z Browamatora. Biowin nie ma w ofercie. WinoHOBBY może mieć ciekawą ofertę bo mają trzy rodzaje: mocno przypalone, średnio i nieprzypalane.
Te z Browamatora barwią alkohol już po paru godzinach ale im dłużej są w alkoholu tym aromat robi się intensywniejszy. Ja dodatkowo stawiam pojemnik na piecu i wygrzewa się to w temperaturze ok. 50 - 60 °C jak dobrze w nim napalę.
Pozdrawiam
Wypalanie beczki to proces 30-45 minutowego grzania na niewielkim palenisku, a składnikiem opałowym może być tylko wyleżakowana dębina. Sam spróbowałem takiegiego sposobu na opalenie szczapek dębowych. Myślę, że rezultat jest zadowalający. Kawałeczki drewna powoli oddają alkoholowi kolor (jekko żółtawy), smaku jeszcze nie czuć, ale czas powinien zrobić swoje.
Ja używam wiórków oryginalnych o różnych stopniach przypalenia produkowanych z dębów francuskich i jestem bardzo zadowolony (chociaż są to dodatkowe koszty).
Ostatnio odstąpiłem od wygrzewania. Leżakowanie musi być wtedy dużo dłuższe ale efekty mogą być znacznie lepsze od takiego przyspieszonego "dojrzewania", które teraz stosuję tylkow przypadkach "awaryjnych".
Winiarek
Ostatnio odstąpiłem od wygrzewania. Leżakowanie musi być wtedy dużo dłuższe ale efekty mogą być znacznie lepsze od takiego przyspieszonego "dojrzewania", które teraz stosuję tylkow przypadkach "awaryjnych".
Winiarek
Ja mam podobnie. Koszty są raczej do przyjęcia. Istotniejsze jest to, że szkoda czasu na niepewne eksperymenty.winiarek5 pisze:Ja używam wiórków oryginalnych o różnych stopniach przypalenia produkowanych z dębów francuskich i jestem bardzo zadowolony............. Leżakowanie musi być wtedy dużo dłuższe...... ale
pzdr
PS. Przy śliwowicy czy też calvadosie dojrzewanie u mnie zachodzi w temperaturze pokojowej, ale co jakiś czas energicznie wstrząsam i przewietrzam. Ten sposób przyspieszania wydaje się optymalny.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości