Pomysł na cudowną aromatyczną Malinóweczę

Przepisy, porady na zaprawianie alkoholu i wyrób nalewek
Awatar użytkownika
a_priv
100%
100%
Posty: 3144
Rejestracja: 2006-08-25, 08:30

Post autor: a_priv » 2008-09-30, 09:52

Listkówkę powinno się robić na wiosnę, kiedy te liście są rzeczywiście młode i pełne aromatu. Klasyka każe robić smorodinówkę dopiero na listkówce. Takie turbo smakowe.

pzdr

Awatar użytkownika
kitaferia
101%
101%
Posty: 2265
Rejestracja: 2007-09-04, 15:16
Lokalizacja: EuroSojuz

Post autor: kitaferia » 2008-09-30, 17:02

Dokładnie jak napisał A-priv, tylko wiosną i najmłodsze bardzo aromatyczne listki. Takie młode nie dają posmaku surowizny i piekny kolor, jak widziałeś i degustowałeś, kolor utrzymał się od maja piękny.
Pozdrawiam

cemik1

Post autor: cemik1 » 2008-10-15, 10:29

Ja, zgodnie z wielopokoleniowym doświadczeniem, przygotowuję wszelkie nalewki inaczej niż powyżej opisano. Myślę, że bierze się to z niepiśmienności przodków i braku dostępu do internetu w początkach mojej kariery.
Zawsze zalewałem liście (dobra garść na litr) , orzechy lub owoce (jeden do jednego) jak najmocniejszym alkoholem (takim, jaki był możliwy do uzyskania przez kilkukrotne przepedzenie na dość prymitywnym sprzęcie). Słój lub butelka zakryty gęstym płótnem (2-3 warstwy).
Po kilku dniach (niektóre liście) lub tygodniach zlewanie alkoholu. Do pozostałości dodawałem cukier tak, aby przykrył owoce. Mieszanie i czekanie następnych 2-3 tygodni.
Oczywiście pierwszy i drugi co kilka dni mieszałem. słoje bez dostępu światła, temperatura, jak to w spiżarni. Następnie zlewanie syropu. Owoce zwykle szły do najbliższego gotowanego baniaka.
Później następowała magia, czyli łączenie pierwszego nalewu z syropem w odpowiednich ilościach. Tutaj gusta i zapotrzebowanie się zmieniało. Początkowo bardziej słodkie, później mniej a teraz znowu wracam do słodszych. Niektóre nastawy, szczególnie orzechówka, były zbyt aromatyczne i trzeba je rozcieńczać wódką. Proporcje zawsze dobierałem eksperymentalnie, bo zmieniał się z roku na rok smak owoców (aromat, zawartość cukru i kwasów).
Potwierdzam, że nalewka na liście porzeczkowe powinna być robiona wczesną wiosną i zmienia kolor, ale moim zdaniem nie na brązowy a ciemnoczerwony.
Używałem malin, jeżyn, porzeczek, wiśni, bzu (leczniczo), brzoskwini, śliwek, jagód.
Najlepsze efekty: śliwki i maliny.
Liscie to wiśnie (można też robić zimą z drobnych gałązek), czarne porzeczki, mięta. Najlepsze oczywiście porzeczki.
Orzechówka jest tu jednak zdecydowanym faworytem.

Awatar użytkownika
a_priv
100%
100%
Posty: 3144
Rejestracja: 2006-08-25, 08:30

Post autor: a_priv » 2008-10-15, 14:16

cemik1 pisze: .....Zawsze zalewałem liście (dobra garść na litr) , orzechy lub owoce (jeden do jednego) jak najmocniejszym alkoholem ....
Gdybyś uważnie poczytał wątki o nalewkach, wiedziałbyś że to błąd. Spirytus ścina (denaturyzuje) białka w takich nalewach, powodując bardzo charakterystyczny smak końcowego produktu. Klasyka nalewkarska generalnie zaleca zalewanie większości owoców najwyżej 70% alkoholem, a liści to nawet słabszym. Wyjątkiem bywają wiśnie, które ze względu na bardzo dużą zawartość soku można zalewać nawet 96% alkoholem (szybko ulega rozcienczeniu).

cemik1 pisze: ..... Słój lub butelka zakryty gęstym płótnem (2-3 warstwy).....
W jakim celu? Chyba żeby ten mocny alkohol wietrzał. :wink:


pzdr

cemik1

Post autor: cemik1 » 2008-10-15, 14:25

Dlatego pisałem, że nie czytałem, tylko robiłem i piłem. Jako ten bąk, który nie wiedząc, że nie może latać, bo nie pozwala mu na to stosunek masy do powierzchni skrzydeł - latał. Ja i nikt z testujących nie narzekał. Teraz głęboko uświadomiony spróbuję słabszego spirytusu. O efektach zamelduję w przyszłym roku.
Co do płótna, to wynikało to z tradycji. Także tutaj jestem gotów zmienić ten barbarzyński zwyczaj. Jednakże i na tym forum mozna było przeczytać o gazowaniu owocowych nalewek. A ja raczej wolę gaz w piwie i szampanopodobnych trunkach.
Ostatnio zmieniony 2008-10-15, 14:29 przez cemik1, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
a_priv
100%
100%
Posty: 3144
Rejestracja: 2006-08-25, 08:30

Post autor: a_priv » 2008-10-15, 14:28

cemik1 pisze:.....Jednakże i na tym forum mozna było przeczytać o gazowaniu owocowych nalewek.....
Każde gazowanie oznacza, że coś nie tak się dzieje z nalewką. Dlatego najbezpieczniejsze jest zalewanie od razu alkoholem, a cukier np. w 2 rzucie (ja drugi rzut - po zlaniu pierwszego - z reguły zawsze zalewam ok. 40% wódką czystą. Wtedy też można dodać cukier.

pzdr

Miły
80%
80%
Posty: 471
Rejestracja: 2007-09-26, 20:35
Lokalizacja: Południe

Post autor: Miły » 2009-10-14, 22:16

Witam.

Proszę o poradę.

Jestem w trakcie robienia nalewki z malin. Pierwszy etap to owoce zalane spirytusem. Po 3 tygodniach zlanie wytrawnego nalewu i zasypanie owoców cukrem. I tu pojawia sie problem. przy wczesniej robionych tą samą metoda nalewek z wisni i czarnej porzeczki po około tygodniu czasu w gąsiorku tworzyły sie dwie warstwy, płyn na dole a obkurczone owoce na górze. Przy malinach to sie nie stało, wszytko jest pomieszane w całej objętości i nie wiadomo jak zabrać sie do zlania tego słodkiego nalewu. Oczywiście część się zleje ale większośc pozostanie w owocach, które należałoby jakoś wycisnąć.

Jak to zrobić?

pzdr

Awatar użytkownika
ankarski
40%
40%
Posty: 92
Rejestracja: 2006-08-10, 14:28
Lokalizacja: południe

Post autor: ankarski » 2009-10-15, 00:16

Ja bym te owoce wycisnął np. przez gęsty worek od kol. 98% i poczekał aż samo się sklaruje. Jeśli tych malin jest naprawdę dużo to przedestylowałbym je i urobek dodał do nalewki.
Kiedyś zebrałem sporo malin po deszczu i przymrozku jesiennym, żal było zostawić, to zalałem owoce % i jakoś przeleżały do wiosny. Dolałem wody i na rurki... Wyszedł extra aromatyczny malinowy urobek. Rozcieńczyłem do 40-tu i nawet nie zbielało - w smaku pychota.

Awatar użytkownika
98%
100%
100%
Posty: 1746
Rejestracja: 2006-02-04, 14:53
Kontaktowanie:

Post autor: 98% » 2009-10-15, 00:45

Witam @Miły -przeciśnij jak powyższy Kolega radzi ale według mnie z umiarem - tak aby cukier miał też co wyciągnąć a nie suchą papkę , po tym czasie jak cukier zrobi swoje to wyciśnij na wiór i ciesz się smakiem :slinka malinówka :slinka


pozdrawiam
98%

Miły
80%
80%
Posty: 471
Rejestracja: 2007-09-26, 20:35
Lokalizacja: Południe

Post autor: Miły » 2009-10-29, 23:30

Owoce wycisnąłem przez pieluchę tetrową, pierwszy nalew wytrawny pomięszałem z wyciśniętym nalewem słodkim. Po tygodniu zlałem z nad osadu, dolałem spirytusu do odpowiedniej mocy 30-35% i wiecie co....?
Nalewka wyszła zawodowa. Tylko smak malin zaprawiony czystym alkoholem. Mogę ją postawić w jednym rzędzie z nalewką wiśniową, która równiez wyszła bardzo dobra :slinka .
Na zlanie czeka jeszcze nalewka z czarnych porzeczek.

pzdr

Awatar użytkownika
kowal_86_86
30%
30%
Posty: 37
Rejestracja: 2009-08-31, 14:45

Post autor: kowal_86_86 » 2010-01-15, 17:33

Mój nastaw z malin , który zrobiłem z owoców po zlaniu wina ma teraz -4blg wiec pójdzie na rury. Martwi mnie natomiast jego goryczkowatość, wcześniej z taka goryczą się nie spotkałem i tu moje obawy czy nie przeniesie się ona do destylatu?? proszę o odpowiedź
pozdrawiam

Awatar użytkownika
Spirit
100%
100%
Posty: 2303
Rejestracja: 2008-03-01, 18:30
Lokalizacja: Ostrołęka.

Post autor: Spirit » 2011-07-07, 19:25

Poszedłem sobie na spacer do lasu, patrzę a tam dzikie maliny. Zebrałem około pół litra, przebrałem w domu i zalałem wódką 45%. Dalej nie wiem co z tym zrobić ale może jak puszczą aromat to zleję nalewkę a owoce posypię cukrem. Jak puszczą sok to wleję syrop do nalewki.
Jakieś sugestie?
Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami....

Awatar użytkownika
wujtom
30%
30%
Posty: 34
Rejestracja: 2007-09-05, 23:28
Lokalizacja: z polecenia

Post autor: wujtom » 2011-07-07, 22:25

Spiryt pisze:Poszedłem sobie na spacer do lasu, patrzę a tam dzikie maliny. Zebrałem około pół litra, przebrałem w domu i zalałem wódką 45%. Dalej nie wiem co z tym zrobić ale może jak puszczą aromat to zleję nalewkę a owoce posypię cukrem. Jak puszczą sok to wleję syrop do nalewki.
Jakieś sugestie?
Może by to zrobić ,odwrotnie :wink: !!!! Polecam, żona twierdzi ,że smak zniewalający.
kto spróbował ten zrozumiał

Awatar użytkownika
Spirit
100%
100%
Posty: 2303
Rejestracja: 2008-03-01, 18:30
Lokalizacja: Ostrołęka.

Post autor: Spirit » 2011-07-07, 22:41

Odwrotnie nie mogę bo mogły by zacząć fermentować.
Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami....

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6988
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2011-07-07, 23:20

Spiryt ma rację, gdy zasypujemy najpierw cukrem i damy go za mało, maliny fermentują, ktoś powie, to nasyp tyle ile trzeba, ale wtedy nie mamy pola manewru. Jeśli lubimy bardzo słodkie to ok. ale jeśli chcemy ustalić optymalną słodycz pod nasze kubki smakowe, to lepiej dolewać syrop na końcu, po troszkę i próbować co kilka dni.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 38 gości