Nalewka - bez cukru, tylko owoce i ....

Przepisy, porady na zaprawianie alkoholu i wyrób nalewek
jotbe
0%
0%
Posty: 3
Rejestracja: 2008-03-05, 01:30

Nalewka - bez cukru, tylko owoce i ....

Post autor: jotbe » 2008-03-05, 13:12

WITAM WSZYSTKICH SMAKOSZY!!!
Czasami zdarzało mi się, że do Was zaglądałem aby co nieco poczytać. Nie jestem, aż tak otrzaskany w temacie, ale gdy jakiś czas temu zmieniły się moje upodobania zacząłem krok po kroczku poznawać tą wiedzę tajemną. Powiem Wam, że nie chodziło tu głównie o jakąś nagłą zmianę smaku, zaważyły względy zdrowotne i organizm, który bardziej tolerował tego typu napitki jak wódkę. Chroniczny brak czasu oraz wrodzone lenistwo nie pozwoliły mi jednak zgłębić tego do końca, a mianowicie uzyskać produkt finalny od samego początku. jak do te pory to w podstawowy składnik zaopatruję się nabywając go w sprawdzonych źródłach. Myślę, a nawet jestem pewien, że pomału dojdę i do tego, a jest to tylko kwestia czasu.
To by było na tyle tego trochę przydługiego wstępu. Przechodzę teraz do meritum, a chodzi tu o nalewki. Dwa lata temu zrobiłem to tak:
- dziki, czarny, przejrzały i przemarznięty winogron oddzieliłem od szypułek i opłukałem;
- do dużego balonu na wino nasypałem ok. 2/3 owoców;
- zalałem to ok. 60% alkoholem, tak aby zakryć owoce;
- wlew zakryłem kilkukrotnie złożoną szmatką lnianą i owiązałem gumką;
- postawiłem w chłodnej ciemnej piwnicy na posadzce;
- raz na jakiś czas poruszyłem całym gąsiorem;
- po okresie ok 5 miesięcy zlałem wszystko do innego naczynia;
- owoce wyrzuciłem na kompost;
- zlana nalewka była bardzo esencjonalna i dość słodka (czego nie lubię);
- dolałem do niej czystego towaru (+25% jej objętości);
- rozlałem do butelek.
Wszyscy znajomi pili zachwycając się jej smakiem i mocą. Nie byłem w stanie tej mocy określić, ale dokonując wielu praktycznych obserwacji mogę tylko powiedzieć, że bardzo łagodnie i przyjemnie się ją spożywało. Efekt końcowy był znacznie lepszy jak pijąc czystą wódkę, a i następny dzień przy pewnym przedawkowaniu znacznie znośniejszy.

W ubiegłym roku zrobiłem identycznie. Widząc jednak ogromne zapotrzebowanie na tą nalewkę zrobiłem ją zalewając oddzielnie różne gatunki owoców (porzeczki, maliny, wiśnie, aronie, winogrona). Wszystko było tak samo tylko towar okazał się trochę słabszy (50%), a i naczynia wszystkie pozamykałem dość szczelnie. Po jakimś czasie (2-3 tygodnie) zauważyłem, że w naczyniach (jeden balon i słoje 5 l) zbiera się gaz, który wypycha korki. poluzowałem je więc i tak to zostawiłem do tej pory. W mniejszych słojach po jakimś czasie gaz przestał się zbierać. Natomiast w balonie gdzie były winogrona zbierał się do samego końca.

Przepraszam, że tak rozwlekle, ale chcę to jak najdokładniej przedstawić abyście mogli mi coś poradzić.

Gdy w ostatnią sobotę zająłem się aby zrobić z tym porządek i pozlewać do butelek trafił się jeden kolega, który stwierdził, że skoro to gazowało i do tej pory jeszcze gazuje to nic tylko towar skisł i zrobiło się z niego wino. podając jako główną przyczynę słabą moc swojaka. Dawałem mu do spróbowania te różne nalewki (ten sam rzut) i raz mówił, że dobre, a raz nie. Przekonsultował następnie sprawę wśród swoich znajomych fachowców i wszyscy (nie próbując) orzekli, że skoro nalewka gazował to jest niedobra. Jedni ogłosili, że najlepiej to dać to do przepędzenia, a był nawet głos, że nie nadaje się nawet do tego. Dodam od siebie, że kilka osób ją już spożywało bardzo sobie chwaląc smak i inne walory. Sam zresztą się do nich zaliczam. Jak do tej pory to zlałem to, a pozostałe owoce zasypałem cukrem i nie bardzo wiem co dalej robić i o tym wszystkim myśleć. Proszę więc Waszmościów o opinie i sugestie oraz odpowiedzi na pytania:
- Co źle zrobiłem?
- Co dalej z tym robić?
- Jaka może być tego moc?
- Jeśli niewielka, to dlaczego tak silne działanie?
- Dlaczego gazowało i to tak długo?
- Ile % powinien mieć towar na tego typu nalewki?

Na zdrówko!
Jak ktoś ma blisko zapraszam na degustację. :mrgreen:
jotbe

Awatar użytkownika
a_priv
100%
100%
Posty: 3144
Rejestracja: 2006-08-25, 08:30

Post autor: a_priv » 2008-03-05, 13:27

@jotbe
Witaj na forum. :D

Poruszasz sporo wątków nalwewkowych.
Piszesz, że owoce zalałeś 50% alkoholem. Nie piszesz co prawda w jakich proporcjach, ale w tej sytuacji żadna fermentacja z reguły nie jest możliwa (chyba, że np. na 10kg owoców wlałeś tylko 0,5l alkoholu :mrgreen: ). To gazowanie to jakiś inny problem, być może związany z jakością alkoholu.

Ja z reguły do nalewek stosuję proporcje alkohol - owoce 1:1 (na 1kg owoców 1l alkoholu), przy czym do większości owoców używam 70% spirytusu. Wyjątkiem są wiśnie które zawsze zalewam 95% alkoholem (proporcje zawsze 1:1).


pzdr

Awatar użytkownika
zbynek
101%
101%
Posty: 2005
Rejestracja: 2007-07-26, 19:37

Re: Nalewka - bez cukru, tylko owoce i ....

Post autor: zbynek » 2008-03-07, 21:17

jotbe pisze: Jak ktoś ma blisko zapraszam na degustację. :mrgreen:
jotbe
AAAA skąd mam wiedzieć czy mam blisko? :wink:
Najgorsza decyzja, to brak decyzji.
- zbynek, pozdrawiam

KARMEL
90%
90%
Posty: 509
Rejestracja: 2008-01-06, 18:54

Post autor: KARMEL » 2008-03-08, 00:01

Witam
Na nalewkę zawsze blisko :D :D
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1748
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Post autor: kowal » 2008-03-08, 02:05

Czytałem gdzies kiedyś, że owoce zalane alokholem mogą jeszcze przez jakiś czas fermentować, zanim alkohol zdąży zabić dzikie drożdże. Może to w Nowickim było...? Nie pamiętam. Fermentacja = CO2

Kiedyś ktoś na forum opisywał niezwykły fenomen gazowanego destylatu :shock: . Nikt jednoznacznie nie określił przyczyny. To jest tutaj, ale zaczyna się dopiero po kilku postach...

Może spotkało Cię coś podobnego?
Kuję żelazo, póki gorące :-)

Awatar użytkownika
Spirit
100%
100%
Posty: 2303
Rejestracja: 2008-03-01, 18:30
Lokalizacja: Ostrołęka.

Post autor: Spirit » 2008-03-08, 09:39

Zdarzyło mi się tak z winem już po rozlaniu do butelek,lecz nie jest to nic niezwykłego :lol: Lecz naszła mnie myśl że podczas robienia nalewki owoce też mogą przez pewien czas gazować i jeśli nie zostawimy poduszki powietrznej to nalewka nasyci się gazami powstającymi podczas reakcji alkoholu z owocami.


Trzeba by to sprawdzić doświadczalnie. :idea:
Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami....

Awatar użytkownika
wieniu26
60%
60%
Posty: 206
Rejestracja: 2006-08-05, 15:05

Post autor: wieniu26 » 2008-03-08, 10:46

kowal pisze:Kiedyś ktoś na forum opisywał niezwykły fenomen gazowanego destylatu :shock: . Nikt jednoznacznie nie określił przyczyny. To jest tutaj, ale zaczyna się dopiero po kilku postach...
Może spotkało Cię coś podobnego?
Ja to opisywałem :)
Robie zawsze tak samo i tylko wtedy tak miałem. Wybryk oczywiście został tamten wypity - różnicy w smaku w ogóle w porównaniu do "niegazowanych" :). Z tym gazem to bez przesady aż tak nie było, aczkolwiek jak dla mnie za bardzo gazowało (widać było bąbelki powietrza) po wstrząśnięciu.
Zapasy się skończyły, córa rośnie (może teraz trochę czasu znajdę) więc trzeba zrobić jakiś napitek bo i za tydzień moja pierwsza kiełbasa będzie robiona a co wyjdzie ...???.. może gazowana ?:)
Pozdrawiam

jotbe
0%
0%
Posty: 3
Rejestracja: 2008-03-05, 01:30

Post autor: jotbe » 2008-03-09, 10:39

Odczekałem celowo kilka dni licząc na większą ilość wypowiedzi, ale .... Dzięki wszystkim choć za próbę pomocy i wsparcia. Tak po kolei:
- a_priv, nie umiem podać proporcji, ale jak pisałem już to było tak, że poziom alkoholu był ciut wyżej jak poziom owoców, a co do jego jakości to taki sobie. Wiem tylko, że powstawał z cukru, drożdży i wody.
- zbynekkk, Tobie już częściowo i trafnie odpowiedział KARMEL, ale jeśli miałbym to uściślić to kawałek będziesz miał, tak ze 170km - piękne Podlasie nad Bugiem.
- kowal i wieniu26, to nie jest aż tak. Ten gaz to zbierał się w naczyniu nad nalewką i to w takich ilościach bardzo umiarkowanych. Natomiast w niej samej nie było go czuć.
- wieniu26, co do kiełbasy to chętnie Ci służę radą jeśli takiej potrzebujesz.

Panowie! Nadal jednak nic, a nic nie dowiedziałem się w temacie głównym. Przyłóżcie się trochę! Tak w Was i Waszą wiedzę wierzyłem, a tu ....

Awatar użytkownika
tomQ
70%
70%
Posty: 389
Rejestracja: 2007-05-24, 10:01
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: tomQ » 2008-03-09, 11:50

jotbe pisze:...Panowie! Nadal jednak nic, a nic nie dowiedziałem się w temacie głównym...
Odpowiedź IMHO jest banalnie prosta.
Za pierwszym razem zatkałeś pojemniki lnianą szmatką.
Za drugim "dość szczelnie" uniemożliwiając tym samym swobodny odpływ gazów.

Pozdrawiam,
TomQ

Awatar użytkownika
zbynek
101%
101%
Posty: 2005
Rejestracja: 2007-07-26, 19:37

Post autor: zbynek » 2008-03-09, 17:08

W zeszłym roku też dużo robiłem nalewek z myślą o późniejszym ich mieszaniu.
Zdarzyło mi się, że z braku spirytusu 60-70% zalewałem wódką 40% i też zalewałem aż pokryłem owoce. Okazuje się, że przy niektórych rodzajach owoców to za małe stężenie, lub trzeba znacznie więcej wlać. Po zalaniu jeżyn też zaczęły fermentować, ale myślę, że tylko, dlatego że owoce dość ściśle się w słoju ułożyły i niewiele trzeba było płynu, aby je zalać. Jak tylko zauważyłem fermentacje dolałem alkoholu, w sumie nie zauważyłem różnicy w smaku i cały nalew wykorzystałem.
Ostatnio zmieniony 2008-03-11, 02:18 przez zbynek, łącznie zmieniany 1 raz.
Najgorsza decyzja, to brak decyzji.
- zbynek, pozdrawiam

zbyszek1281
101%
101%
Posty: 2012
Rejestracja: 2006-05-12, 22:49

Post autor: zbyszek1281 » 2008-03-09, 20:22

Witam

Koledzy w temacie nalewki bez cukru już od roku robię takowe metodą extrakcji na kolumnie.
Proces ten opisywałem wcześniej na forum.Metoda będąca polskim patentem pozwala na wyprodukowanie w jednym cyklu zagęszczonej nalewki ze świeżych owoców .Właściwy balans smakowy zapewniają cukry owocowe , aromat owocu,oraz absolutnie czysty alkohol. W przemyśle spirytusowym produkt ten nazywa się "morsem".Może być przechowywany bez obawy fermentacji lub psucia. Jedynie w celu utrwalenia koloru dodaje się niewielkie ilości kwasu cytrynowego.
Ostatni mój produkt to słodka nalewka z pomarańczy, dobrze się zapowiadająca.
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Frida
10%
10%
Posty: 12
Rejestracja: 2008-03-20, 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Ząbki

Post autor: Frida » 2008-03-21, 18:50

Robiąc nalewki na owocach świeżych dobrze jest zachować właściwe proporcje - z 1 kg owoców powinno być nie więcej niż 1,5 l gotowego trunku. Owoce zalewa się alkoholem o mocy 65-70%, szczelnie zamyka i miesza słojem od czasu do czasu. Nie stawiać na słońcu.
W ten sposób nic nie zafermentuje. Moc nalewki zależna będzie od zawartości soku w owocach.
A tak na marginesie, to w starych książkach można znaleźć przepis na nalewkę z uwzględnieniem fermentacji, na pewno nie jest to produkt szkodliwy. A pomysł z wylaniem uważam za szalony, jeszcze nie zdarzyło mi się wylać jakiegokolwiek alkoholu.

Awatar użytkownika
zbynek
101%
101%
Posty: 2005
Rejestracja: 2007-07-26, 19:37

Post autor: zbynek » 2008-03-22, 07:08

Chyba że do gardziołka :D
Najgorsza decyzja, to brak decyzji.
- zbynek, pozdrawiam

jotbe
0%
0%
Posty: 3
Rejestracja: 2008-03-05, 01:30

Post autor: jotbe » 2008-03-22, 11:48

Panowie! Bójcie się Boga! Kto tu mówi o wylewaniu!
Powiem Wam, że nalewka ta ma wyśmienity, wytrawny smak z nutą takiej kwaskowatości na którą myślę największy wpływ miały użyte winogrona tj. małe, dzikie i kwaśne. Najciekawsze jest w niej to, iż pije się ją wyśmienicie, a efekty są nadspodziewane. Kolega, który ostatnio spożył jej ok. 0,75 stwierdził, że: "ten pie... soczek (tak smakuje) trzymał mnie do południa" Dodam tylko, że nie należy on do jakichś słabeuszy i ma niezłe możliwości.
Potrafi ktoś wytłumaczyć ten fenomen tzn. smaczne, nie czuć mocy, a efekt piorunujący. Czy wytworzyły się tam może jakieś frakcje alkoholi? Czy nie zawracać sobie tym głowy tylko konsumować i pozwolić się głowie cieszyć?
Pozdrawiam Was i życzę jak najlepszych napitków w tych najbliższych świątecznych dniach.
Ostatnio zmieniony 2008-04-24, 14:32 przez jotbe, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
a_priv
100%
100%
Posty: 3144
Rejestracja: 2006-08-25, 08:30

Post autor: a_priv » 2008-03-22, 20:59

Frida pisze:... Owoce zalewa się alkoholem o mocy 65-70%....


Zgoda co do wszystkich owoców, za wyjątkiem wiśni.
Do wiśni używam 95% spirytusu.
Reszta oczywiście to kanon. Druga maceracja (po zlaniu pierwszego nastawu) to już 40% wódka.
A potem albo super dżemik, albo wiśnie w cukrze, albo spirytusik wieloowocowy - owoce po ratafii puszczone przez krótką kolumnę, taką jak do owocówek (śliwowica, calvados, gruszkówka, itp.).

pzdr

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości