Mioduszka czy miód pitny?
Mając miód do wykorzystania, bez zastanowienia wykorzystał bym go na zrobienie miodu pitnego. Na początek trójniak, uwierzcie że warto a praca włożona praktycznie żadna (dużo prostsze niż zacieranie).
Jedyny minus to czas dojrzewania, ale nawet niedojrzały potrafi smakować lepiej niż sklepowy np. z Apis-u.
Jedyny minus to czas dojrzewania, ale nawet niedojrzały potrafi smakować lepiej niż sklepowy np. z Apis-u.
masz rację,to szaleństwoSRG pisze:O kurcze!
To jest nas tu już więcej!
@Spiryt
Pszczelarstwo to wyjątkowy zawód. (Nie jestem zawodowcem)
Pszczelarstwo to swego rodzaju szaleństwo. (Kto tego nie kocha ten szybko się od niego odwróci) Ale ile jest w stanie dać radości!
zostałem użądlony kilkanaście razy a jestem uczulony na jad pszczół.jednego razu po żądleniu spuchła mi cała twarz a na jedno oko nie widziałem przez dwa dni.
pomimo tego nie rezygnuje bo to bardzo fajne zajęcie.
a najbardziej lubię zapach ula w słoneczny dzień.
Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami....
@Spiryt
Nie przesadzaj z uczuleniem. Opuchlizna to normalna reakcja na użądlenie. (Ja też puchnę na wiosnę kiedy zmniejsza się odporność na jad) Gorzej kiedy dochodzi do gwałtownych reakcji alergicznych w postaci gwałtownej opuchlizny. (To może zabić)
Ale znam takiego alergika i to pszczelarza. To jest już szaleństwo
Nie przesadzaj z uczuleniem. Opuchlizna to normalna reakcja na użądlenie. (Ja też puchnę na wiosnę kiedy zmniejsza się odporność na jad) Gorzej kiedy dochodzi do gwałtownych reakcji alergicznych w postaci gwałtownej opuchlizny. (To może zabić)
Ale znam takiego alergika i to pszczelarza. To jest już szaleństwo
powoli się uodparniam,ale za drugim użądleniem musiałem odwiedzić lekarza ,dostałem serię zastrzyków i cały dzień leżałem bez sił.za każdym następnym razem jest coraz lepiej,niestety nadal jest to dość nieprzyjemne.
może rzeczywiście zrobię miód pitny.mam cztery plastry z miodem zanieczyszczonym cukrem(pozostałość z zimy po jesiennym dokarmianiu)będzie tego z 8 kg.
może rzeczywiście zrobię miód pitny.mam cztery plastry z miodem zanieczyszczonym cukrem(pozostałość z zimy po jesiennym dokarmianiu)będzie tego z 8 kg.
Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami....
@Spiryt
Plastry miodu z dodatkiem zapasów zimowych można traktować jako tz. "miód przemysłowy" i bez wyrzutów sumienia przerobić na miód pitny. Jest to produkt zdecydowanie szlachetniejszy niż "wino cukrowe".
Pytanie jak teraz odwirujesz to z plastrów?
@Tofi
Szkoda puszczać w rurę coś, co może być dobrym trunkiem.
Wiele przepisów na miód pitny sugerowało zastąpienie części miodu syropem cukrowym. Tu syrop został przerobiony już do postaci zbliżonej do miodu. Nikt tego nie wyczuje w gotowym produkcie. Do poprawienia aromatu dodaj trochę miodu gryczanego, nawet takiego z marketu.
Plastry miodu z dodatkiem zapasów zimowych można traktować jako tz. "miód przemysłowy" i bez wyrzutów sumienia przerobić na miód pitny. Jest to produkt zdecydowanie szlachetniejszy niż "wino cukrowe".
Pytanie jak teraz odwirujesz to z plastrów?
@Tofi
Szkoda puszczać w rurę coś, co może być dobrym trunkiem.
Wiele przepisów na miód pitny sugerowało zastąpienie części miodu syropem cukrowym. Tu syrop został przerobiony już do postaci zbliżonej do miodu. Nikt tego nie wyczuje w gotowym produkcie. Do poprawienia aromatu dodaj trochę miodu gryczanego, nawet takiego z marketu.
wytnę plaster z ramki i wrzucę w całości do gara.wosk wypłynie na wierzch.
nic innego nie przychodzi mi na myśl,poza tym jest też trochę skrystalizowanego nakropu,więc wszystko powinno się razem wymieszać.
muszę działać szybko bo zaczyna mi się dobierać do tego motylica.
nic innego nie przychodzi mi na myśl,poza tym jest też trochę skrystalizowanego nakropu,więc wszystko powinno się razem wymieszać.
muszę działać szybko bo zaczyna mi się dobierać do tego motylica.
Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami....
Nie jest to najlepszy pomysł. Po zagotowaniu płyn nabierze posmaku i zapachu plastra. Jak spisałeś plastry na straty to może uda się to zrobić przez wyciśnięcie podgrzanych plastrów (do 40*C)
Odcinasz komórki z miodem jak najbliżej węzy i w ciepłym pomieszczeniu wyciskasz na sicie. Tak jak zasklepy podczas miodobrania. Resztę wypłukujesz wodą.
Inaczej nada się tylko na cukrówkę.
Jest chyba jeszcze inne rozwiązanie. Nazwał bym je murzyńskim czy chińskim. (Widziałem takę "produkcję" na Discovery)
Wycięte plastry stopić w kuchence mikrofalowej. (Bez drutów oczywiście) Wosk stopiony powinien pływać na wierzchu. Na miód pitny powinno się nadać, a nawet będzie bliższe tradycyjnym sposobom pozyskiwania miodu. (Tym ze średniowiecza )
Odcinasz komórki z miodem jak najbliżej węzy i w ciepłym pomieszczeniu wyciskasz na sicie. Tak jak zasklepy podczas miodobrania. Resztę wypłukujesz wodą.
Inaczej nada się tylko na cukrówkę.
Jest chyba jeszcze inne rozwiązanie. Nazwał bym je murzyńskim czy chińskim. (Widziałem takę "produkcję" na Discovery)
Wycięte plastry stopić w kuchence mikrofalowej. (Bez drutów oczywiście) Wosk stopiony powinien pływać na wierzchu. Na miód pitny powinno się nadać, a nawet będzie bliższe tradycyjnym sposobom pozyskiwania miodu. (Tym ze średniowiecza )
dziś zrobiłem próbę z mikrofalówką i wyniki przeszły najśmielsze oczekiwania.wosk się stopił i wypłynął na wierzch razem z pierzgą.zebrałem wszystko łyżką szumówką.postoi do jutra i zbiorę resztę wosku.
dzięki kolego @SRG.
dzięki kolego @SRG.
Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami....
@winiarek5
Nawet nie wiesz jak dalece ulepszyłeś średniowieczną technologię pozyskiwania miodu!
Otóż po odsklepieniu plastrów i odegraniu na sicie ściekającego z nich miodu, [(lekko je wygniatając) to najcenniejsza część] resztę wkładano do beczki i je w niej ubijano. (Był to tz. "miód bity" z którego robiono miody pitne.) Zważywszy na dawne technologie pozyskiwania miodu, oraz to że do takiej beczki trafiały plastry w których mogły się znajdować (a chyba nawet na pewno) larwy pszczele, miód tak pozyskany MUSIAŁ mieć inny smak (a może i zapach) (I może dlatego w tych przepisach tyle przypraw korzennych?)
Dziś nikt chyba nie zrobi takiego miodu pitnego!
Może się mylę
A na poważnie:
@Spiryt
Aby zastygnięty krążek wosku odchodził od naczynia w którym topisz plastry to wpierw posmaruj je miodem bądź gęstym syropem cukrowym (lukrem), inaczej wosk przylepia się do ścianek.
Nawet nie wiesz jak dalece ulepszyłeś średniowieczną technologię pozyskiwania miodu!
Otóż po odsklepieniu plastrów i odegraniu na sicie ściekającego z nich miodu, [(lekko je wygniatając) to najcenniejsza część] resztę wkładano do beczki i je w niej ubijano. (Był to tz. "miód bity" z którego robiono miody pitne.) Zważywszy na dawne technologie pozyskiwania miodu, oraz to że do takiej beczki trafiały plastry w których mogły się znajdować (a chyba nawet na pewno) larwy pszczele, miód tak pozyskany MUSIAŁ mieć inny smak (a może i zapach) (I może dlatego w tych przepisach tyle przypraw korzennych?)
Dziś nikt chyba nie zrobi takiego miodu pitnego!
Może się mylę
A na poważnie:
@Spiryt
Aby zastygnięty krążek wosku odchodził od naczynia w którym topisz plastry to wpierw posmaruj je miodem bądź gęstym syropem cukrowym (lukrem), inaczej wosk przylepia się do ścianek.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości