Mój nowy sposób na ostrą papryczkę
Mój nowy sposób na ostrą papryczkę
Popełniłem coś takiego na próbę, przepis mój.
Składniki na 2l:
1. Dwie ostre papryczki z pestkami - użyłem odmiany czuszka, własna hodowla.
2. ok. 250 g miodu.
3. Woda aby z miodem otrzymać 1 l.
4. 1 litr alkoholu 95% dobrej jakości.
5. 10g kwiatu hibiskusa suszonego.
6. Kawałek kory cynamonu.
Papryczki kruszymy i zalewamy alkoholem - macerujemy ok. 7 dni. Gotujemy miód z wodą i cynamonem szumując, na końcu gdy ostawiamy do wystygnięcia dodajemy hibiskus.
Otrzymany płyn po wystygnięciu filtrujemy do klarowności i dodajemy do nastawu z papryczkami. Czekamy 1 dzień i ponownie filtrujemy aż do otrzymania klarownego trunku.
Choć trunek świeży, zapowiada się ciekawie, oczywiście dla tych co lubią takie smaki.
Fotki: 1 - papryczki czuszki, 2 - maceracja papryczek, 3 - juz z miodem prze filtracją.
Fotka trochę przekłamuje, ale kolor jest głęboki rubinowy.
Składniki na 2l:
1. Dwie ostre papryczki z pestkami - użyłem odmiany czuszka, własna hodowla.
2. ok. 250 g miodu.
3. Woda aby z miodem otrzymać 1 l.
4. 1 litr alkoholu 95% dobrej jakości.
5. 10g kwiatu hibiskusa suszonego.
6. Kawałek kory cynamonu.
Papryczki kruszymy i zalewamy alkoholem - macerujemy ok. 7 dni. Gotujemy miód z wodą i cynamonem szumując, na końcu gdy ostawiamy do wystygnięcia dodajemy hibiskus.
Otrzymany płyn po wystygnięciu filtrujemy do klarowności i dodajemy do nastawu z papryczkami. Czekamy 1 dzień i ponownie filtrujemy aż do otrzymania klarownego trunku.
Choć trunek świeży, zapowiada się ciekawie, oczywiście dla tych co lubią takie smaki.
Fotki: 1 - papryczki czuszki, 2 - maceracja papryczek, 3 - juz z miodem prze filtracją.
Fotka trochę przekłamuje, ale kolor jest głęboki rubinowy.
Pozdrawiam
eee, tam...
Piłeś taką? Jak nie lubisz takich trunków, to nie wypisuj mi tu takich "mądrości" zaśmiecając wątek i nie rób takiego trunku - nikt Cię nie zmusza.
Są trunki "Tylko dla Orłów" i na takie trzeba amatora.
A to nie jest nalewka żeby wypić pół litra na raz.
Poza tym równowaga smaków jest ważna - słodkość, ostrość, kwaśność.
Jakoś mnie nie wypala wnętrzności i gronu, które degustowało poprzednie wersje też nie.
Piłeś taką? Jak nie lubisz takich trunków, to nie wypisuj mi tu takich "mądrości" zaśmiecając wątek i nie rób takiego trunku - nikt Cię nie zmusza.
Są trunki "Tylko dla Orłów" i na takie trzeba amatora.
A to nie jest nalewka żeby wypić pół litra na raz.
Poza tym równowaga smaków jest ważna - słodkość, ostrość, kwaśność.
Jakoś mnie nie wypala wnętrzności i gronu, które degustowało poprzednie wersje też nie.
Pozdrawiam
Do większych ilości poleca się spożywanie wódek czystych.gigant pisze:...tego się nie da pić w większych ilościach...
Dla zapewnienia jak najbardziej ekonomicznego walnięcia w czapkę zaleca się inhalacje lub kroplówkę
Zmysł smaku czy też wrażliwość na ostre składniki w pokarmach u każdego jest inna.gigant pisze:..." ogień w gębie "- to chyba mało powiedziane ta paprykówka wypala wnętrzności
Ja lubię ostre i pikantne potrawy (to co dla mnie jest normalnie przyprawione; jeszcze nie ostre to dla reszty domowników jest już niejadalne) i już prawie wyobraziłem sobie zapach i smak kitaferiowego sposobu na papryczkę
Na Ukrainie produkują taką wódkę miodowo-paprykową (Nemiroff) ale ponieważ mam jeszcze w szafie ratafię kitaferii (trzymaną i wydzielaną jak relikwię) to jestem pewien, że ta ukraińska "pieriecznaja" to będzie jakaś marna podróbka kitaferiowego sposobu na papryczkę
Pozdrawiam
Winiarek
kapsaicyna
Odświeżę temat nalewki z papryki chili.
Ostatni dużo czytałem o właściwościach leczniczych kapsaicyny zawartej w papryczkach chili.
Polecam zapoznać się tym tematem, ponieważ choroba nowotworowa dotyka lub może dotknąć każdego z nas lub członków naszej rodziny. Wg Wikipedi, kapsaicyna i jej pochodne nie są rozpuszczalne w wodzie, lecz tylko w alkoholu i tłuszczach.
„Podając kapsaicynę wewnętrznie zwierzętom doświadczalnym zauważyli, że chore na nowotwory – zdrowiały. Otóż okazało się, że kapsaicyna, dostawszy się do organizmu poszukuje komórek rakowych i znalazłszy je, zabija mitochondria, które są odpowiedzialne za podział i rozrost komórek.” - źródło informacji – internet.
Znalazłem przepis na nalewkę leczniczą opartą głównie na oleju, ale nie znalazłem podobnej opartej na alkoholu. Na naszym forum jest kilka przepisów na nalewkę z papryki chili, ale raczej do celów spożywczych.
Czy ktoś z kolegów robił taką nalewkę (na alkoholu) i jaki jest sposób dawkowania.
Przepis na nalewkę opartą na oleju:
Wziąć 1,5 kilograma ostrej papryki, obmyć i pokroić (koniecznie w rękawiczkach, a potem kilkakrotnie umyć ręce. Nie dotknąć oka lub miejsc intymnych) na możliwie najdrobniejsze cząstki, razem z gniazdami nasiennymi, bo połowa kapsaicyny znajduje się właśnie w nich. Zalać w słoiku 1,5 litrem oleju szlachetnego, najlepiej z pestek winogron lub lnianego. Odstawić w chłodne i zaciemnione (lodówka) miejsce na 7 do 10 dni, codziennie kilkakrotnie wstrząsając. Zlać płyn do butelki, używać 5 razy dziennie, przed każdym posiłkiem, po 1 łyżeczce do herbaty. Popijać wyłącznie mlekiem dla złagodzenia ostrości. Tylko mleko ma właściwości łagodzące.
Ilości podane w przepisie można proporcjonalnie zmniejszyć.
Ostatni dużo czytałem o właściwościach leczniczych kapsaicyny zawartej w papryczkach chili.
Polecam zapoznać się tym tematem, ponieważ choroba nowotworowa dotyka lub może dotknąć każdego z nas lub członków naszej rodziny. Wg Wikipedi, kapsaicyna i jej pochodne nie są rozpuszczalne w wodzie, lecz tylko w alkoholu i tłuszczach.
„Podając kapsaicynę wewnętrznie zwierzętom doświadczalnym zauważyli, że chore na nowotwory – zdrowiały. Otóż okazało się, że kapsaicyna, dostawszy się do organizmu poszukuje komórek rakowych i znalazłszy je, zabija mitochondria, które są odpowiedzialne za podział i rozrost komórek.” - źródło informacji – internet.
Znalazłem przepis na nalewkę leczniczą opartą głównie na oleju, ale nie znalazłem podobnej opartej na alkoholu. Na naszym forum jest kilka przepisów na nalewkę z papryki chili, ale raczej do celów spożywczych.
Czy ktoś z kolegów robił taką nalewkę (na alkoholu) i jaki jest sposób dawkowania.
Przepis na nalewkę opartą na oleju:
Wziąć 1,5 kilograma ostrej papryki, obmyć i pokroić (koniecznie w rękawiczkach, a potem kilkakrotnie umyć ręce. Nie dotknąć oka lub miejsc intymnych) na możliwie najdrobniejsze cząstki, razem z gniazdami nasiennymi, bo połowa kapsaicyny znajduje się właśnie w nich. Zalać w słoiku 1,5 litrem oleju szlachetnego, najlepiej z pestek winogron lub lnianego. Odstawić w chłodne i zaciemnione (lodówka) miejsce na 7 do 10 dni, codziennie kilkakrotnie wstrząsając. Zlać płyn do butelki, używać 5 razy dziennie, przed każdym posiłkiem, po 1 łyżeczce do herbaty. Popijać wyłącznie mlekiem dla złagodzenia ostrości. Tylko mleko ma właściwości łagodzące.
Ilości podane w przepisie można proporcjonalnie zmniejszyć.
"wodociągowiec czy ciepłownik nie ma to znaczenia, bo ja wypijam tyle ile mam do powiedzenia"
Witam!
To wcale nie jest oczywiste , bo mój wujek - jest już w podeszłym wieku - je libijską harissę (gęsta brązowa pasta podobna do przecieru pomidorowego, w takichż puszkach) łyżką do herbaty, nie jako dodatek, ale jako wyjątkowy przysmak - samą.
Kiedyś mnie namówił, spróbowałem dosłownie odrobinę, grudkę jak łebek szpilki - pół godziny wypalało mi gębę żywym ogniem, myślałem, że szału dostanę .
Po tym, z prawdziwym niedowierzaniem zawsze patrzę, jak wcina to konserwowane arabskie piekło - potrafi przez godzinę opędzlować całą puszkę i się jeszcze oblizuje .
Przecież to musi nawet tyłek wypalać, już na drugi dzień
Trochę OT, ale ciekawostka:61gaw pisze:...ja np. dziennie zjadam ok. łyżeczki miksu ostrej papryki z solą i octem balsamicznym , oczywiście nie samą lecz jako dodatek do potraw...
To wcale nie jest oczywiste , bo mój wujek - jest już w podeszłym wieku - je libijską harissę (gęsta brązowa pasta podobna do przecieru pomidorowego, w takichż puszkach) łyżką do herbaty, nie jako dodatek, ale jako wyjątkowy przysmak - samą.
Kiedyś mnie namówił, spróbowałem dosłownie odrobinę, grudkę jak łebek szpilki - pół godziny wypalało mi gębę żywym ogniem, myślałem, że szału dostanę .
Po tym, z prawdziwym niedowierzaniem zawsze patrzę, jak wcina to konserwowane arabskie piekło - potrafi przez godzinę opędzlować całą puszkę i się jeszcze oblizuje .
Przecież to musi nawet tyłek wypalać, już na drugi dzień
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
@ Astemio.. Wasabi to jest dopiero!! i to nie takie pieczenie pitu pitu jak w bajkach a takie jak w dowcipie"Ksiądz spowiada wiernego"
W. Prosze ksziędza bo ksiądż z drugiej parafii mnie wykorzystał..
K. Oj to będzie piekło!!
W. oj PIECZE PIECZE!!!
Wasabi to najostrzejsza ostrość jaką miałem okazję próbować...
W. Prosze ksziędza bo ksiądż z drugiej parafii mnie wykorzystał..
K. Oj to będzie piekło!!
W. oj PIECZE PIECZE!!!
Wasabi to najostrzejsza ostrość jaką miałem okazję próbować...
XXX
Wasabi z firmy Provitus kupiłem w markecie i jestem zawiedziony, w porównaniu z tym co mają w sushi barach to porażka, to jest nasz chrzan z proszkiem wasabi plus olej, cukier, sól, ocet i stabilizatory , ostre nawet słabej firmy to jest przecier paprykowy o nazwie http://pl.wikipedia.org/wiki/Sambal_oelek
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość